Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzedni
Rzym
(Santo Bambino)
następny
Warszawa
(Krzyż Baryczków)
Początki obecności Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (łac. Congregatio Clericorum Marianorum ab Immaculata Conceptionis Beatissimae Virginis Mariae - MIC) - marianów - w Skórcu, w powiecie siedleckim, sięgają 1710 r. i związane są z osobą kanonika katedralnego kamienieckiego i proboszcza parafii pw. św. Marii Magdaleny w Suchożebrach, Józefa Jana Przygodzkiego (ok. 1650, Przygody – po 1720). On to postanowił ufundować w Skórcu kościół z klasztorem i umieścić w nim zakonników, z pierwszej wspólnoty zakonnej męskiej wyrosłej na polskich terenach, którzy mogliby zająć się pracą duszpasterską wśród okolicznej, niejednokrotnie religijnie zaniedbanej, ludności.
Z wyborem Skórca związana jest jedna z legend, opowiadana z pokolenia na pokolenie, nadających niepowtarzalnego kolorytu tym ziemiom. A mianowicie początkowo kościół i klasztor zamierzano wybudować gdzie indziej (we wsi Cisie-Zagrudzie, albo Stany Małe), ale konie wiozące materiały do budowy stanąć miały w Skórcu, na wzniesieniu, i nie chciały dalej iść. To odczytano jako znak…
Za zgodą ówczesnego biskupa poznańskiego Michała Bartłomieja Tarło (1660 – 1715, Warszawa/Poznań) (część Mazowsza należała wówczas, w tym parafia słomczyńska, do diecezji poznańskiej, jako archidiakonat warszawski – wcześniej czerski, i być może, grójecki), do skromnego, drewnianego klasztoru w latach 1714/5 wprowadzili się marianie. W wyrażonej zgodzie biskup nawiązał, obok szafowania świętymi sakramentami i tradycyjnej działalności duszpasterskiej, do specyficznych motywów działalności mariańskiej, czyli szerzenia kultu Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej i nauki chrześcijańskiej wśród ludu…
Okazało się to szczególnie istotne, bowiem były to czasy III wojny północnej między Szwecją a porozumieniem wielu krajów, w tym Rosji i Prus, które własne interesy rozgrywały na ziemiach Rzeczyspopolitej, oraz zmagań o koronę polską między Stanisławem Bogusławem Leszczyńskim (1677, Lwów – 1766, Lunéville) a władcami saskimi z dynastii Wettynów, wielokrotnych przemarszów wojsk, głodu i klęsk żywiołowych i zaraz. Wraz z nimi szło ogólne rozprzężenie obyczajów…
Dzieje Skórca od 1710 r. nierozerwalnie związane są z dziejami mariańskich zakonników. Marianie po przybyciu do Skórca zaczęli zagospodarowywać kościół pw. Nawrócenia św. Pawła i klasztor pw. św. Jacka – obydwie będące budowlami drewnianymi.
Do Skórca zaczęli napływać zakonnicy z różnych stron Polski, a nawet z zagranicy (m.in. z Czech), a klasztor stał się miejscem odbywania studiów dla kandydatów na kapłanów, w tym filozofii.
Zakonnicy nie zapomnieli także o swoim posłaniu, kładąc m.in. podwaliny pod miejscową oświatę. Założywszy pierwszą w okolicach szkołę początkową stali się krzewicielami oświaty i kultury. Otworzenie przyklasztornej szkoły sprawiło, iż zyskali sobie dużą popularność i to nie tylko wśród szlachty, ale także prostych chłopów…
W 1769 r. pożar strawił doszczętnie kościół i klasztor. I wtedy marianom pomógł starosta zbuczyński i ostatni kasztelan liwski Krzysztof Cieszkowski (ok. 1750–1796), kawaler orderu Orła Białego i orderu św. Stanisława Biskupa i Męczennika, poseł mazowiecki i wołyński, który postanowił ufundować nowe obiekty klasztorne wraz z kościołem. A uczynił tak dlatego, że w Skórcu odzyskać miał wzrok, modląc się przed miejscowym Cudownym Krucyfiksem…
Ów łaskami słynący Krucyfiks wisieć miał w świątyni skórzeckiej od 1718 r. Przeniesiony doń miał zostać z domowej kaplicy miejscowego kasztelana Cieciszowskiego (był nim prawdopodobnie Wojciech Cieciszowski vel Cieciszewski (ok. 1640-1718), herbu Roch II, z rodu pochodzącego z Cieciszewa, tego w naszej parafii, który był kasztelanem liwskim w latach 1716-1718), znajdującej się najprawdopodobniej w jego dworku w niedalekim Ozorowie.
Przed przeniesieniem został – staraniem owego kasztelana Cieciszowskiego - odnowiony. Wiąże się z tym inna piękna legenda, zanotowana przez zakonnika mariańskiego, Sługę Bożego o. Kazimierza od św. Józefa Wyszyńskiego (1700, Jeziora Wielka – 1755, Balsamao). Cieciszowski miał przechowywać we dworze cenny Krucyfiks. „Stara to była rzeźba, sczerniała już, od świec zakopcona, a słynęła z wielu łask. […] Pewnego dnia przyszedł do jego [, Cieciszowskiego, ] pałacu jakiś zakonnik, dotąd nie znany ani z widzenia, ani z habitu. Kasztelan przyjął gościa bardzo uprzejmie. […] Zakonnik oświadczył, że […] bardzo chętnie podejmie się odrestaurować Krucyfiks. I choć nie było widać, żeby mia ł ze sobą farby, albo inne potrzebne do odnowienia rzeczy, powiedział kasztelanowi, że niczego nie potrzebuje z wyjątkiem tego, by kasztelan poszedł do swego pałacu. […] Gdy zbliżała się godzina obiadu […] sługa wszedł do kaplicy [i] zastał Krucyfiks już odnowiony, ale zakonnika nie było. […] nie było po nim żadnego śladu”K. Wyszyński, „Positio o. Stanisława Papczyńskiego”, Rzym, 1877.
Na tym niezwykłe wydarzenia się nie skończyły. Gdy w 1718 r. powstawał w Skórcu drewniany kościół ów Krucyfiks, wiszący ciągle w kaplicy kasztelańskiej, zaczął ponoć płakać. Martwiono się, czy to zjawisko „nie zapowiadało jakiegoś nieszczęścia. Gdy ten prawdziwy znak łez powtarzał się od czasu do czasu, a łzy płynęły jedna po drugiej, […] [przekonano] kasztelana, że być może Chrystus Pan chce, aby Jego wizerunek przenieść do kościoł a marianów w Skórcu. I rzeczywiście łzy te powtarzały się tak długo, aż […] Krzyż został umieszczony na ołtarzu specjalnie dla niego przygotowanym w […] kościele”op. cit.. Odtąd, jak zapisał wspomniany o. Wyszyński, Krucyfiks „zaczął słynąć wielkimi cudami i słynie dalej, a lud licznie zdąża do niego. Odbiera tam cześć już nie przez łzy, ale ocierając łzy wszystkim udręczonym”op. cit.…
Tyle legenda. Wiadomo, że kasztelan Wojciech Cieciszowski zmarł tego samego, 1718, roku.
Cudowny Krzyż zaczął przyciągać do Skórca licznych pielgrzymów. Przybywający czciciele Ukrzyżowanego (przed 1757 r. na odpust z racji święta Podwyższenia Krzyża Świętego przybywało kilkanaście tysięcy wiernych) dostępowali licznych łask, a nawet cudownych uzdrowień. Niestety, z ksiąg, w których zapisywano doznane w XVIII w. przez pielgrzymów łaski, zachowały się tylko szczątki świadectw, które teraz znajdują się w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach…
I to przed tym Krucyfiksem, uratowanym z pożaru w 1769 r., modlił się wspomniany Cieszkowski i odzyskał wzrok. I zdecydował się wesprzeć jego odbudowę.
Murowany kościół i klasztor zaczęto stawiać w 1794 r., tuż przed III rozbiorem Rzeczypospolitej. Konsekrowany został już pod butem austriackim, w 1802 r. (do 1815 r. na mocy aktów rozbiorowych na ziemi mazowieckiej rządziło cesarstwo austriackie). Wtedy też Skórzec stał się siedzibą parafii…
Przez cały okres zaborów skórzecki konwent ogrywał niemałą rolę dla całej wspólnoty mariańskiej. Liczba zakonników w Skórcu w XIX w. wahała się od siedmiu do dwudziestu. Klasztor pełnił funkcję domu formacyjnego. Był w nim nowicjat, klerycy odbywali studia filozoficzne i teologiczne. Przez pewien czas w Skórcu przebywali także przełożeni generalni zakonu.
Marianie prowadzili też szkołę przyklasztorną, w której kilkudziesięciu chłopców uczyło się nauk humanistycznych (tzw. „humaniorów”), ogrodnictwa, koszykarstwa i pszczelarstwa, kowalstwa i stolarstwa, kształciło się na organistów. Obowiązki nauczycieli wypełniali sami zakonnicy…
W czasie narodowego powstania listopadowego w latach 1830-1 zakonnicy posługiwali walczącym powstańcom jako kapelani i sanitariusze.
W 1846 r. Pantaleon Ignacy Potocki (1817 – 1846, Siedlce), polski szlachcic ze wsi Cisie-Zagrudzie, próbując rozszerzyć obszar zmagań powstania krakowskiego (jeszcze jednej, nieudanej próby powstańczej w XVIII w.) uderzył wraz z oddziałem powstańców na garnizon rosyjski i jego wartownię (tzw. odwach) w Siedlcach. Atak nie powiódł się i Potocki schronił się we wsi Pieróg, gdzie został wydany przez jednego z wieśniaków. Za karę przełożony klasztoru w Skórcu, o. Stanisław Pórzycki, były przełożony generalny marianów (w latach 1834-44) i pierwszy wójt gminy Skórzec (1822 r.), odmówił udzielenia rozgrzeszenia wszystkim chłopom ze wsi…
Potocki został w Siedlach powieszony przez zaborcę rosyjskiego, a o. Pórzyckiego zmuszono do rezygnacji z funkcji przełożonego klasztoru i wysiedlono do Brusiłowa na Ukrainie, gdzie przez jedenaście lat z pokorą znosił udręki zesłania. Rosjanie wysiedlili też o. A. Jastrzębskiego oraz zesłali na Syberię, z wyrokiem 25 lat, kleryka T. Karśnickiego. Po powrocie o. Pórzycki dożył starości w Skórcu i został pochowany w kryptach kościoła…
W 1862 r. wybuchła w okolicy epidemia cholery, w trakcie której marianie założyli mały szpital, gdzie leczono najbardziej chorych i odbywających kwarantannę.
Pomagali też szczególnie prześladowanym przez rosyjskiego okupanta wiernym kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego (ukr. Українська Греко-Католицька Церква), czyli unitom, udzielając im sakramentów świętych – co, wobec formalnego włączenia unitów do rosyjskiej cerkwi prawosławnej na synodzie w Połocku w 1839 r., nie było zgodne z oficjalnie obowiązującym zaborczym prawem. Symbolem wierności kościołowi stali się męczennicy z Pratulina, unici Wincenty Lewoniuk i jego 12 towarzyszy, zamordowani 12.i.1874 r. przez wojsko rosyjskie, beatyfikowani później przez Jana Pawła II…
Aktywnie wzięli udział w powstaniu styczniowym lat 1963-4. Poza posługą duszpasterską nieśli pomoc materialną, udzielali schronienia w klasztorze, organizowali polowe lazarety (szpitale), pielęgnowali i ukrywali rannych powstańców, a nawet brali udział w lokalnych władzach powstańczych. Za karę kliku z nich (o. Jerzy Kolasiński, o. Mateusz Komorowski i kl. Walenty Czyżewski) zostało zesłanych na Syberię…
8.xi.1864 r. car Aleksander II Nikołajewicz (1818, Moskwa – 1881, Sankt Petersburg) wydał ukaz (ros. указ) mający na celu „reformę” zakonów, co w praktyce oznaczało kasatę większości z nich - spośród 155 klasztorów męskich z 1,635 zakonnikami i 42 klasztorów żeńskich do likwidacji przeznaczono 110 klasztorów męskich i 4 żeńskie. I już w xii.1964 r. wszystkich marianów ze Skórca wysiedlono. Klasztor w Skórcu obrabowano, posiadłość ziemską rozgrabiono i wraz z folwarkiem przekazano na rzecz cerkwi prawosławne, lasy zaś przejął okupant rosyjski. Bibliotekę klasztorną wywieziono w 1867 r. do seminarium duchownego w Lublinie. Szkołę klasztorną zamieniono na gminną. Trumny pochowanych zakonników w krypcie kościoła sprofanowali Kozacy…
Zakonników zawieziono, przez więzienie w Siedlcu, do jedynego ocalałego klasztoru mariańskiego w Mariampolu na Litwie.
W 1870 r. skończył swoją posługę w Skórcu ostatni marianin, pozostawiony tam przez zaborcę jako proboszcz…
Parafię skórzecką na przeszło pięćdziesiąt lat przejęli księża diecezjalni. Były to najczarniejsze lata zaborów. Klasztor stał się „przytuliskiem wszystkich instytucji komunalnych, które wcale nie myślały o reparacji budynku”, jak pisał diecezjalny proboszcz parafii, ks. Franciszek Krajewski (zm. 1902, Skórzec) – zjawisko, które w wielokrotnie większej skali powtórzone zostało przez rosyjskich namiestników w czasach prl (lata 1945-1990), gdy wiele zrabowanych posiadłości kościelnych, a także majątków szlacheckich, popadło w całkowitą ruinę po urządzeniu w nich rozmaitych instytucji „użytku publicznego”. W klasztorze była szkoła, urząd gminny, areszt, po korytarzach przeprowadzano zwierzęta hodowlane. W 1910 r. były klasztor uległ poważnym zniszczeniom podczas kolejnego pożaru…
W okolicy szerzyła się, jak prawie wszędzie pod butem rosyjskim, plaga pijaństwa i idący z nią brak poszanowania dla własności, złodziejstwo…
Po odzyskaniu niepodległości 8.xii.1921 r. do Skórca powrócili, odnowieni przez bł. Jerzego Bolesława Matulewicza (1871, Lugine – 1927, Kowno), marianie. W 1922 r. Matulewicz, już jako biskup wileński, zainicjował powstanie w Skórcu nowicjatu, przyjęci zostali nowi kandydaci. Na przestrzeni lat przewinęły się przez niego setki kandydatów do życia zakonnego.
W dwudziestoleciu międzywojennym szczególną postacią był ks. Zygmunt Trószyński (1886, Ruda Marymoncka – 1965, Otwock), pierwszy mariański proboszcz Skórca w odnowionej Rzeczypospolitej i przełożony domu zakonnego, który później zakładał i organizował dożywianie warszawskiej biedoty, a w czasie wojny opiekował się uciekinierami i rannymi żołnierzami, przygarniał zagubione dzieci i pomagał partyzantom. Zasłynął jako legendarny kapelan Armii Krajowej. Za pomoc sierotom po powstańcach przetrzymywano go w latach 1949-55 w komunazistowskim więzieniu.
W latach międzywojnia wyremontowano klasztor, doprowadzając do usunięcia wszelkich pozostałych po czasach zaborczych urzędów (by przenieść szkołę marianie postawili nowy budynek).
Marianie zajęli się także pracą społeczną i charytatywną, a w parafii powstało wiele bractw i wspólnot osób świeckich angażujących się w życie Kościoła lokalnego.
W pracy parafialnej pomagały siostry z bezhabitowego Zgromadzenia Córek Najczystszego Serca Maryi - sercanki.
W czasie II wojny światowej klasztor kilkukrotnie, czasowo, przejmowali Niemcy, którzy zaczęli go przerabiać na swoje potrzeby. Ale zakonnicy cały czas w nim, albo w budynkach gospodarczych, przebywali, pomagając miejscowej ludności, wspomagając polskie oddziały partyzanckie, udzielając schronienia uchodźcom (m.in. od 1940 r. przechowywano sieroty z ochronki warszawskiej), w tym także pochodzenia żydowskiego.
Rosjanie wypędzili Niemców ze Skórca w vii.1944 r., a więc jeszcze przed wybuchem powstania warszawskiego. Skórzec został zbombardowany, spłonęło kilka gospodarstw w pobliżu kościoła, ale świątynia ocalała. Mieszkańcy przypisywali to interwencji Chrystusa z Cudownego Krzyża…
Kult Cudownego Krucyfiksu, znajdującego się dziś w głównym ołtarzu kościoła w Skórcu, zasłanianego obrazem „Zdjęcia z Krzyża” pędzla marianina o. Jana Niezabitowskiego (1744-1804), powoli odradzał się w czasach prl. By kult pogłębić marianie nosili uroczyście Chrystusa na Krzyżu uliczkami wsi podczas procesji, szczególnie odpustowych…
Sprowadzili też – już wcześniej, gdzieś w XVIII w. - relikwie Krzyża Prawdziwego, czyli cząstki krzyża, na którym umierać miał Chrystus. Są one umieszczone w srebrnym relikwiarzu z połowy XVIII w. Jak dotarły do Skórca – nie wiadomo…
Jan Paweł II podczas jednej ze swych pielgrzymek do kraju rodzinnego odwiedził Siedlce. 10.vi.1999 r. powiedział podczas homilii:
„Niezliczona jest liczba tych, którzy na polskiej ziemi [a raczej na ziemiach I Rzeczypospolitej, rozległych ziemiach polsko-litewsko-ruskich], cierpieli dla Chrystusowego Krzyża i ponosili dla niego największe ofiary. Niejednokrotnie w swojej historii nasz naród musiał bronić swojej wiary i znosić ucisk i prześladowanie za wierność Kościołowi. Zwłaszcza długi okres powojenny zapisał się jako czas szczególnie dotkliwej walki z Kościołem prowadzonej przez totalitarny system. Zabraniano wówczas nauki religii i utrudniano publiczne wyznawanie wiary, a także budowę świątyń i kaplic. Jakże wiele ofiar trzeba było wówczas ponieść, jakże wiele odwagi kosztowało zachowanie tożsamości chrześcijańskiej. Nie zdołano jednak usunąć krzyża — tego znaku wiary i miłości — z życia osobistego i społecznego, bo głęboko wrósł on w glebę serc i sumień, stając się dla narodu i Kościoła źródłem siły i znakiem jedności między ludźmi.
Nowa ewangelizacja potrzebuje prawdziwych świadków wiary. Ludzi zakorzenionych w krzyżu Chrystusa i gotowych dla niego ponosić ofiary. Prawdziwe bowiem świadectwo o życiodajnej mocy krzyża daje ten, kto w jego imię pokonuje w sobie grzech, egoizm i wszelkie zło, i pragnie naśladować miłość Chrystusa do końca.”
Krzyż, w jego wyobrażeniu ze Skórca – odnowionym „anielską ręką” Płaczącym Krucyfiksie – „wrósł w glębę serc i sumień” ziemi mazowieckiej i trwa w swym sanktuarium, „stając się dla narodu i Kościoła źródłem siły i znakiem jedności między ludźmi”…
Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z 10.vi.1999 r. w Siedlcach:
Adres:
Parafia pw. Nawrócenia św. Pawła Apostoła
ul. Siedlecka 19
08-114 Skórze
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich: