Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
inne (interaktywna mapa):
NIEZWYKŁE KRUCYFIKSY w POLSCE
KRAWIĄCA PASYJKA
lokalizacja: Gniezno
inne (pełna lista):
Jedną z ciekawszych i jednocześnie najstarszych kaplic bazyliki prymasowskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie jest kaplica pw. Pana Jezusa. Usytuowana w ambicie — czyli obejściu — za konfesją (grobowcem) św. Wojciecha, zawiera niewielki acz niezwykły Krucyfiks. Niezwykły wydarzeniami, które od Niego wzięły początek, a także świadectwem i zainteresowaniem wybitnych polskich poetów…
21.vii.1655 r. do Polski wkroczyła kilkunastotysięczna armia szwedzka, dowodzona przez feldmarszałka Arvida Wittenberga (1606, Porvoo – 1657, Zamość). Z Pomorza ruszyła w kierunku Wielkopolski…
24.vii.1655 r. na jej drodze stanęło ok. 14 tys. pospolitego ruszenia, zwołanego zgodnie ze zwyczajem przez sejm walny Rzeczypospolitej. Kiepsko zorganizowane, bezładne masy poddały się jednak, w zasadzie bez walki, juz następnego dnia, w starciu, które przeszło do historii pod nazwą w bitwy pod Ujściem. Wielkopolska poddana została pod władanie szwedzkiego króla Karola X Gustawa (1622, Nyköping – 1660, Göteborg)…
Rzeczpospolita stanęła otworem dla najeźdźy. Rozpoczął się tragiczny „potop szwedzki”…
Dalsze jej losy były odbijają się na życiorysach polskich przywódców owego nieszczęsnego starcia. Spośród tych, którzy pod Ujściem poddali Wielkopolskę pod władanie szwedzkie, wojewoda poznański, Krzysztof Opaliński (1611 – 1655, Włoszakowice), wkrótce umiera, ale wojewoda kaliski, Andrzej Karol Grudziński (1611 – 1678), powraca na służbę Rzeczypospolitej i walecznie przyczynia się, wraz ze swoimi wielkopolskimi wojskami, do wygrania wojny ze Szwedami…
Tymczasem jednak w miesiąc po klęsce pod Ujściem, 25.viii.1655 r., do Polski wkroczyły główne siły szwedzkie dowodzone przez samego Karola X Gustawa i szybko przemieściły się wgłąb kraju. 8.ix.1655 r. poddała się Warszawa. 17.x.1655 r. padł Kraków…
Zaczęła się bezprzykładna grabież Rzeczypospolitej…
Ale broniła się jeszcze Jasna Góra. Korpus generała Burcharda Müller von der Lühnen (1604 – 1670) stanął pod jej murami 18.xi.1655 r. Rozpoczęło się oblężenie. Trwało ponad miesiąc ale 27.xii.1655 r. wojska szwedzkie musiały ustąpić.
To był przełom. Niemal cała Małopolska wypowiedziała posłuszeństwo Karolowi X Gustawowi. A gdy na początku 1656 r. do kraju powrócił król Jan II Kazimierz Waza (1609, Kraków – 1672, Nevers), Rzeczpospolita powstała z kolan…
16.iii.1656, po nieudanym ataku na Przemyśl, Szwedzi zaczęli się powoli wycofywać. Zaraz potem, 1.iv.1656 r. we Lwowie, Jan Kazimierz uznał Matkę Bożą Królową Polski — słowami słynnych ślubów lwowskich, napisanymi przez św. Andrzeja Bobolę (1591, Strachocin – 1657, Janów Poleski), który parę lat później ponieść miał męczeńską śmierć, a 16.v.2002 r. ogłoszony został patronem Polski.
Wierne Janowi Kazimierzowi wojska pod dowództwem marszałka wielkiego koronnego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego (1616, Wiśnicz – 1667, Wrocław), który jako jeden z nielicznych polskich arystokratów nie złożył hołdu Karolowi Gustawowi (taki hołd złożyli obaj hetmani, Stanisław Rewera Potocki (1579, Podhajce – 1667, Podhajce) i Stanisław Lanckoroński (1590‑1657), a także inni ważni dowódcy, w tym Jan Sobieski (1629, Olesko – 1696, Wilanów)!), oraz nowo–mianowanego regimentarza (zastępcę hetmanów), Stefana Czarnieckiego (ok. 1599, Czarnca – 1665, Sokołówka), ruszyły do Prus Królewskich. 17.iv.1656 r. przedefilowały pod Toruniem. Kilka dni później opanowały Bydgoszcz i Nakło, odcinając wojskom szwedzkim dostęp do Bałtyku…
Wkrótce połączone wojska polskie Lubomirskiego i Czarnieckiego stanęły pod Piłą, a stamtąd udały się w kierunku Gniezna. Tam oczekiwały na nadejście wojsk szwedzkich pod dowództwem gen. Roberta Douglasa (1611‑1662)…
5.v.1656 r. pod Ujściem, tam gdzie „potop” się zaczął, polskie wojska przekroczyły Narew i weszły do Wielkopolski. 5.v.1656 r. (niektóre źródła mówią o 29.iv.1656 r.), w piątek, Lubomirski — w którego wojskach posługiwał już, po przejściu na stronę króla Jana Kazimierza, Jan Sobieski — i Czarniecki zjechali do pierwszej stolicy Polski. Historia zataczała kolejne koło…
Natychmiast zwrócili się do gnieźnieńskiej kapituły katedralnej — Prymasem Polski był abp Andrzej Leszczyński (1608, Gołuchowo – 1658, Skierniewice), ale w Gnieźnie go wówczas nie było, przez cały czas „potopu” towarzyszył bowiem wiernie Janowi Kazimierzowi — z prośbą o odprawienie Mszy św. przy grobie św. Wojciecha. Uzyskali zgodę…
Katedra była wypełniona po brzegi. Wraz z rycerstwem modlili się duchowni i mieszkańcy Gniezna. I nagle, podczas Podniesienia, spostrzeżono, że na niewielkim gotyckim wizerunku Chrystusa Ukrzyżowanego stojącym na ołtarzu pojawiły się krwawe krople. Zaczęły spływać na rozparty poniżej korporał…
W Eucharystii uczestniczył młody podówczas husarz, Wespazjan Hieronim Kochowski (1633, Gaj – 1700, Kraków), późniejszy wybitny historyk i poeta, przedstawiciel filozofii i literatury sarmackiej. Ów niezwykły moment tak wspominał:
„W kościele katedralnym, po jego północnej stronie, znajdował się drewniany krucyfiks (jaki zwykle wisi nad ołtarzem), z którego na dwa dni przed nadejściem Douglasa rzęsistymi kroplami prawdziwa krew zaczęła płynąć na nakrycie ołtarza. Zaprawdę, nie było w tym żadnego oszukaństwa ani szalbierstwa, jakżeż bowiem wyciekający obficie płyn mógłby zostać ukryty w cienkim kawałku drzewa? Cud ten przeraził przypatrujących się, zadziwionych niezwykłością zdarzenia; również ja, który piszę te słowa, zdumiony i ciekawy, dotknąwszy palcem spadającej kropli, przekonałem się, że to prawdziwa krew płynie”.
Później napisał krótki poemat „Postrzał w gnieźnieńskiej potrzebie”, który zaczął tak:
„Przed potrzebą pod Gnieznem, w kościele katedralnym tamtecznym dwiema dniami krew ciekła z pasyjej Chrystusa Pana na ołtarzu ku północnej stronie, co prawie wszyscy widzieli. W sobotę ciec przestała”…
Dotknięcie spływającego z Krucyfiksu płynu miało mieć dla Kochowskiego poważne konsekwencje:
A toż masz,
ręko,
nagrodę śmiałości,
Coś się ważyła Boskiej wszechmocności
Niezbadane ludziom dziéła
Szperać,
kiedy krew z pasyjej pluszczyła.
Dobrze powiedział jeden: Boga znamy,
Gdy się oń wiarą,
nie słowy pytamy;
Przecię ludzie są tej dumy,
Że sekret dziwny pojmą ich rozumy.
Umiera Osa,
jeno tknął sie Arki,
Jorama ręce uschły aż po barki,
Zacharyjasz pozbył mowy,
Iże pogardził anielskimi słowy.
Z pasyjej w Gnieźnie krew żywa,
o dziwy,
Płynie,
czym daje znać Bóg dobrotliwy,
Że On Polski nie zabaczy,
Dla której drugi raz krew swą lać raczy.
Niewiarą idąc ty z płynącym krużem
Masz pomstę,
ręko,
gdy postrzałem dużem
Dwoja–ć kula ramię zrani
I prętką karą niedowiarstwo zgani.
Ale,
mój Panie,
już te przyznam cuda,
Które nie żaden kunszt ani obłuda,
Ale ręka Twa czyniła,
By się tym cudem Polska polepszyła.
Więcże tę rękę,
jako z bólu wzmoże,
Twej ofiaruje chwale,
o mój Boże,
Wierna,
potem Twoje cuda
Ogłosi piórem wpośród wszego luda.
„Postrzał w gnieźnieńskiej potrzebie”, Wespazjan Hieronim Kochowski
Owe wspomniane rany odniósł już w niedzielę, 7.v.1656 r., podczas bitwy pod Kłeckiem. Polskie wojska nie zdołały tam pokonać armii szwedzkiej, i po 5 godzinach bitwy ustąpiły z placu boju. Zginęło ok. 70 Polaków, ale straty szwedzkie były sporo większe: 500 zabitych i wielu rannych żołnierzy…
Wydarzenie w Gnieźnie, mimo w sumie taktycznie nieudanej potyczki pod Kłeckiem, uznano za jawny cud. Od tego czasu przed Pasyjką zaczęli się gorliwie modlić wierni doznając łask i pociechy.
O cudzie dowiedział się także król Jan Kazimierz, który natychmiast rozpoczął starania u Prymasa Leszczyńskiego o wypożyczenie Krucyfiksu do swojego ołtarza polowego. Kapituła Prymasowska wyraziła na to w vi.1656 r. zgodę.
A już 1.vii.1656 r. odbita została broniona przez Arvida Wittenberga — tego samego, który pod Ujściem rozpoczął inwazję Rzeczypospolitej — Warszawa.
Krucyfiks towarzyszył Janowi Kazimierzowi do końca wojny ze Szwedami. Modlił się u stóp Ukrzyżowanego przed podjęciem najważniejszych decyzji. A walki trwały jeszcze kolejne 4 lata. Po stronie Karola X Gustawa stanął m.in. władca Siedmiogrodu Jerzy II Rakoczy (1621, Sárospatak – 1660, Oradea), syn kalwińskiego Jerzego Rakoczego (1593, Szerencs – 1648, Gyulafehérvár / Alba Iulia), którego wiele lat wcześniej, 23.xi.1619 r., w bitwie pod Humiennem, pokonali polscy lisowczycy, co potomność nazwała tzw. pierwszą odsieczą wiedeńską. I najazd Rakoczego Rzeczpospolita odparła…
„Potop” zakończyło dopiero porozumienie podpisane 3.v.1660 r. w opactwie cysterskim w Oliwie, zwane pokojem oliwskim. I wówczas król Jan II Kazimierz zwrócił kapitule gnieźnieńskiej Cudowny Krucyfiks.
Dziękując wówczas Bogu za szczególną opiekę nad Polską kapituła umieściła Krucyfiks w XIV–wiecznej kaplicy pw. św. Michała, którą od tej pory zaczęto nazywać kaplicą pw. Pana Jezusa lub kaplicą pw. Świętego Krzyża, a czasem kaplicą królewską…
W 1731 r. sufragan gnieźnieński, bp Franciszek Kraszkowski (1658, Mierzyce – 1731, Gniezno?), w zapisie testamentowym (łac. legatum) przeznaczył środki na odprawianie co piątek Mszy św. o Męce Pańskiej oraz na śpiewanie pieśni „Zawitaj Ukrzyżowany”…
Kilkadziesiąt lat później, w stulecie pamiętnych wydarzeń, kaplicę pw. Pana Jezusa wyremontowano a cudowną figurkę Chrystusa Ukrzyżowanego umieszczono w specjalnie dla Niej zbudowanym późnobarokowym ołtarzu, na tle srebrnej winnej latorośli, w domyśle symbolicznie wyrastającej ze wzgórza Golgoty.
Na ołtarzu kaplicy w czasie uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego (14.ix) i Znalezienia Krzyża Świętego (obchodzonego dawniej 3.v, ale przez św. Jana XXIII (1881, Sotto il Monte – 1963, Watykan) zniesionego) przez długie lata wystawiano także korporał, na który spłynęła krew z Krucyfiksu.
Krucyfiks przetrwał do naszych czasów. 1.ii.2005 r. odnowioną i przywróconą do dawnej świetności figurkę Ukrzyżowanego poświęcił ponownie ówczesny sufragan gnieźnieński, bp Wojciech Polak (ur. 1964, Inowrocław), obecny Prymas Polski.
Krucyfiksowi Gnieźnieńskiemu jeden z utworów poświęcił współczesny poeta i bard, Jacek Kowalski (ur. 1964, Poznań):
A w Gnieźnie w katedrze,
Ołtarz cały w srebrze,
Gdy nadchodzi,
ludziom grozi
Z wielką armią Szwed:
A w przeddzień rozprawy,
Z boku wielkiej nawy
Popłynęła z krucyfiksu
Rubinowa krew;
Na cud –
Jak mógł uderzył w dzwony Boży lud
To majestat Boski,
Ale pan Kochowski
Palcem tyka,
zmysłów pyta,
czy to krew? czy nie?
Jak ślepiec bez wzroku
Wierci Bogu w boku,
A Bóg z nami,
Polakami,
krew przelewać chce:
Na koń!
Za broń! –
wtem krzykną towarzysze doń.
Tam stoi rajtaria –
Tu leci husaria,
Ale karni,
regularni,
Szwedzi są jak mur;
Pan Kochowski w przedzie,
Na rumaku jedzie,
Gdy piechoty wznoszą płoty
muszkietowych rur:
Wtem błysk –
I ledwie z konia nie spadłby na pysk.
Znak widomy Boski,
Pobladł pan Kochowski,
W ręce dziura,
w ręce,
która
Bożej tknęła krwi;
A nim się ogarnął,
Drugą kulę zgarnął,
Już nie zwleka i ucieka,
i z bojaźni drży:
To znak!
W bluźnierczą rękę strzał dwa razy padł.
W gnieźnieńskiej katedrze
Pan Kochowski żebrze:
Boże srogi,
ja ubogi,
odpuść winy mi!
Przyszła Matka Boska,
Miłująca,
prosta:
„Rany zgoję,
ale moje
serce twe –
a z krwi –
A z krwi –
Serdecznej twej atrament zrobisz mi.
Atramentem własnym
Płaszcz wymaluj jasny,
Z gwiazd jak mrowie,
w polskiej mowie,
ukochanej mej!”
Jak chciała,
tak zrobił,
Krwi utoczył sobie,
Śpiewał,
kreślił,
wiersze,
pieśni
dla Madonny swej –
I z gwiazd
I z krwi swej zszył Niepokalany Płaszcz.
„Postrzał w gnieźnieńskiej potrzebie”, Jacek Kowalski
Popatrzmy na panoramy katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w tym panoramę kaplicy pw. Pana Jezusa:
Posłuchajmy też dwóch piosenek:
Adres:
Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Wzgórze Lecha
62-200 Gniezno
Mapa dojazdu:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich: