Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
bł. SÁRA SALKAHÁZI
(1899, Koszyce - 1944, Budapeszt)
zakonnica, męczennica
patronka: Zgromadzenia Sióstr Służby Społecznej
wspomnienie: 27 grudnia
Gdy wstępowała do zgromadzenia Sióstr Służby Społecznej, węgierskiego instytutu życia konsekrowanego, do dziś działającego w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Meksyku, Tajwanie i Filipinach, w podaniu opisywała siebie: „nauczycielka, introligatorka, modystka, dziennikarka”.
Siostry ze Zgromadzenia, założonego w 1923 r. przez Margitę (Małgorzatę) Slachta, którego powołaniem była praca charytatywna, społeczna, głównie wśród kobiet, niechętnie widziały nałogową palaczkę, kochającą zabawy, dziennikarkę o sporych osiągnięciach i sukcesach zawodowych, pośród siebie. I przy pierwszym podejściu dom macierzysty Zgromadzenia w Budapeszcie odrzucił podanie Sáry.
Niezbadane są jednakże wyroki Opatrzności. Zaledwie 16 lat później Sára została pierwszą męczennicą Zgromadzenia, zamordowaną przez nazistów…
Urodziła się w 1899 r. w Koszycach, w dzisiejszej Słowacji, a wtedy części królestwa węgierskiego w ramach cesarstwa austro-węgierskiego, mieście pochowania legendarnego księcia Franciszka II Rákócziego, przywódcy powstania anty-habsburgskiego w latach 1703-11, w zamożnej rodzinie. Była drugim z trojga dzieci Leopolda i Klotyldy Schalkház, właścicieli hotelu.
Ojciec zmarł, gdy miała 2 lata. Rodzinę utrzymywała matka prowadząc hotel o rodzinnej nazwie „Schalkház”.
Jako nastolatka zaczęła pisać sztuki. Ale w tym samym czasie poznała piękno i głębię modlitwy. Jedno i drugie szły jakby w parze…
Odbyła studia nauczycielskie i po ich ukończeniu rozpoczęła pracę pedagogiczną. I właściwie dopiero w klasie szkolnej wyszła z pieleszy domowych, ciepłych, przyjemnych i dowiedziała się – od swoich uczniów – o problemach socjalnych, warunkach, w jakich żyła większość ówczesnego społeczeństwa. Nagłośniła je w szeregu publikacji. Pierwsze pojawiły się drukiem, gdy nie miała nawet 20 lat…
By poszerzyć i pogłębić swoją wiedzę o życiu nieuprzywilejowanych, by poznać znaczenie słowa „dyskryminacja”, Sára została czeladnikiem w introligatorni. Wykonywała najtrudniejsze i najbrudniejsze prace.
Następnie przeniosła się do zakładu produkującego kapelusze, zostając modystką, na etacie stażystki.
Swoje doświadczenia cały czas opisywała w dziesiątkach publikacji gazetowych…
Następnym krokiem – naturalnym w owych czasach - było wstąpienie do Socjalistycznej Partii Chrześcijańskiej. Zatrudniła się w niej jako edytorka gazety partyjnej, poświęcając się głównie problemom kobiet. Szybko została zauważona i doceniona. Niebawem została członkiem kierownictwa partii…
I to wówczas zetknęła się z pracą Sióstr Służby Społecznej. I poczuła powołanie. Była wtedy, od paru miesięcy, zaręczona ale powołanie było silniejsze – i zwróciła pierścionek zaręczynowy…
Po odrzuceniu pierwszego podania nie poddała się. Rzuciła palenie i ponownie zgłosiła się u bram zgromadzenia. Był rok 1929. Tym razem, acz z oporami, przyjęto ją.
W pamiętniku zanotowała: „Czy pragnę być wolną? Ależ tak, Chryste, chcę! Oddaję w Twoje ręce, w Twoje dłonie moje serce! Uwolnij mnie! Uczyń mnie wolną, bym była całkowicie Twoją”…
Jako motto życia zakonnego wybrała słowo „Alleluja!”. Rok później w 1930 r. złożyła pierwsze, tymczasowe śluby zakonne.
Na początku wysłano ją do rodzinnych Koszyc, wtedy – po I wojnie światowej – wchodzących w skład Czechosłowacji, z zadaniem zorganizowania pracy katolickich organizacji dobroczynnych. Następnie, z podobnym zadaniem, wysłano ją do miejscowości Komárom, podzielonej granicą między Czechosłowacją i Węgrami na dwie części.
Mimo zajęć zakonnych kontynuowała pasję dziennikarską pisząc, publikując i edytując katolickie czasopismo dla kobiet („Katolikus No”, czyli „Katolicka Kobieta”). Prowadziła też katolicką księgarnię i zarządzała przytułkiem dla ubogich i bezdomnych.
Jej praca zwróciła uwagę biskupów słowackich, którzy powierzyli jej zadanie zorganizowania Narodowej Organizacji Dziewcząt Słowackich. Zaczęła więc prowadzić kursy dla kadry przywódczej tejże organizacji oraz publikować różne materiały szkoleniowe.
Zakres obowiązków i prac przez nią wykonywanych najlepiej ukazują statystyki: w ciągu jednego tylko roku potrafiła wykonać 15 różnych zleceń, od nauki gotowania poczynając na nauczaniu w społecznych centrach szkoleniowych kończąc. Nie dziwi więc, że nawał pracy wyczerpał jej siły, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Gdy więc parę innych dziewcząt zdecydowało się opuścić Zgromadzenie nad podobnym krokiem zastanawiała się także Sára. Załamanie pogłębiał jeszcze brak wsparcia ze strony bezpośrednich przełożonych, które odmówiły jej prawa wznowienia tymczasowych ślubów (etykieta „sławy” przylgnęła do niej i przełożone uznały ją za „niegodną”) i zabroniły noszenia – przez rok – habitu.
Sára przyjęła, choć z oporami, te ciężkie wyroki Opatrzności i zdecydowała się mimo wszystko pozostać wierną powołaniu, wierną Temu, który ją powołał. To wtedy, w 1936 r., w swoim pamiętniku zanotowała: „Noś w sobie nadzieję męczeństwa; jeśli jednak Bóg w Swej wszechmocnej miłości nie udzieli ci tej łaski, przynajmniej żyj w męczeństwie świętości!”.
Decyzja pozostania w końcu przyniosła owoce i po jakimś czasie mogła wznowić swoje śluby…
Pragnęła wyjechać na misje. Do Chin, do Brazylii. Wybuch II wojny św. pokrzyżował wszelako szyki wszelkim planom i nadziejom. Wyjazd był niemożliwy. Pracowała więc dalej, w górnych Węgrzech i regionie podkarpackim, należącym przed wojną do Węgier, jako wykładowca społeczny i administrator.
W 1940 r. złożyła wreszcie śluby wieczyste. Uzupełniła wtedy swoje motto zakonne cytatem z Izajasza: łac. „Alleluia! Ecce ego, mitte me” (pl. „Alleluja! Oto ja, poślij mnie!”Iz 6, 8b).
Była dyrektorem krajowym Zrzeszenia Pracujących Dziewcząt Katolickich, organizacji zrzeszającej ponad 10.000 członkiń, mającej ok. 230 lokalnych grup w 15 diecezjach. W tej roli otworzyła pierwszą szkołę dla pracujących kobiet na Węgrzech, w pobliżu jeziora Balaton. W Budapeszcie otworzyła domy opieki dla pracujących dziewcząt i organizawała dla nich rozmaite szkolenia.
Wtedy też, w geście protestu przeciw coraz bardziej szerzącej się na Węgrzech ideologii nazistowskiej (Węgry przez cały okres II wojny światowej, otoczone ze wszystkich stron siłami osi niemieckiej, współpracowały z Niemcami, acz niechętnie), zmieniła brzmienie nazwiska Schalkház, mające niemiecki wydźwięk, na bardziej węgierskie: Salkaházi.
Rozpoczęły się prześladowania Żydów, inicjowane i animowane przez węgierską partię nazistowską Strzałokrzyżowców. Siostry zgromadzenia Służby Społecznej zaczęły więc otwierać swe podwoje dla prześladowanych. Siostra Sára otworzyła też dla nich drzwi domów należących do ruchu kobiet pracujących. Wspomagała prześladowane, dodając im otuchy i nadziei, udzielając – w miarę możliwości – pomocy materialnej…
Nawet w tak trudnych czasach nie zrezygnowała z pasji pisarskiej. Napisała sztukę „Światło i zapach” o życiu św. Małgorzaty Węgierskiej, kanonizowanej w 1943 r. Jej pierwsze przedstawienie, w marcu 1944 r., okazało się także ostatnim: tego samego dnia bowiem na Węgry wkroczyły wojska niemieckie i natychmiast wstrzymały następne planowane spektakle…
Wtedy też siostra Sára ofiarowała swoją duszę – inspirując się zapewne postacią św. Małgorzaty – za bezpieczeństwo i ochronę współsióstr ze zgromadzenia Sióstr Służby Społecznej. Zapisała w pamiętniku: „Mój miłosierny Ojcze!… Z wdzięczności ofiaruję dziś siebie za moje współsiostry… Przyjmij moją śmierć, z całym cierpieniem, jako okup za ich życie, w szczególności starszych, chorych i słabych”…
Taki akt wymagał zgody przełożonych zakonnych – uzyskała ją, ale zachowano ją w tajemnicy.
Wejście wojsk niemieckich na Węgry uczyniło przechowywanie prześladowanych i uciekinierów w rozmaitych domach kobiet i dziewcząt zarządzanych przez Sárę zadaniem bardzo niebezpiecznym. Premierem rządu węgierskiego został przywódca Strzałokrzyżowców. Na Węgry przyjechał osławiony Eichmann i rozpoczęły się deportacje Żydów do obozów koncentracyjnych. Mimo tego Sára nie zaprzestała działalności. Dostarczała ukrywającym się żywność i inne niezbędne środki – jakby na przekór coraz większym utrudnieniom: kartkom żywnościowym, nalotom bombowym…
Ta heroiczna praca zaowocowała uratowaniem przez jej Zgromadzenie ponad 1000 Żydów (w tym ok. 100 przypisuje się jej osobiście).
W Boże Narodzenie 1944 r. rozpoczęło się oblężenie Budapesztu przez wojska sowieckie. Rankiem 27 grudnia siostra Sára prowadziła medytacje dla swoich współsióstr. Temat oczywisty: męczeństwo. Miało się ono stać dla niej rzeczywistością jeszcze tego samego dnia.
Około południa Sára wraz z jedną ze współsióstr udała się pieszo do jednego z prowadzonych przez nią przytułków. Podchodząc widziały z daleka, że przed domem stali uzbrojeni Niemcy. Mogła się wycofać, ale była wszak dyrektorem i zarządzającym tego miejsca.
Kardynał Péter Erdő podczas Mszy św. beatyfikacyjnej ujął to tak: „w sytuacjach krytycznych i w życiu codziennym musimy szukać tego, co jest wolą Jezusa Chrystusa wobec naszego życia.”
Sára odczytała Bożą wolę: ten przytułek był jej Domem.
Po wejściu zaprowadzono ją do schronu, gdzie inni Niemcy sprawdzali już papiery około 150 zgromadzonych mieszkańców. 10 z nich było uchodźcami na fałszywych papierach. Kilku z nich uznano za podejrzanych i odprowadzono do getta. Pięcioro innych (między innymi nauczycielkę religii Wilmę Bernovits) zabrano „do kwatery głównej na złożenie zeznań”, po czym mieli być „zwolnieni”.
Wśród nich była i Sára. Przed wyprowadzeniem zdążyła jeszcze wejść do kaplicy i uklęknąć przez ołtarzem, ale szybko ją wyciągnięto. Jeden z Niemców zasugerował: „Może wykończymy ją tutaj, na podwórzu?”. Drugi wszelako odmówił…
Jeszcze tej samej nocy agenci pro-nazistowskiego reżimu Strzałokrzyżowców przywiedli grupę sześciorga ludzi na nadbrzeże Dunaju. Wśród nich była i Sára. Rozebrano ich i ustawiono w szeregu. Sára uklękła i spojrzała w niebo. Gdy czyniła znak krzyża salwa zakończyła jej życie i stanęła przez obliczem Pana…
Nagie ciała rozstrzelanych wrzucono do rzeki… Nigdy ich nie odnaleziono…
Współsiostry długo oczekiwały powrotu Sáry. Nadaremnie…
Żadna z pozostałych sióstr zgromadzenia Sióstr Służby Społecznej nie zginęła w tych dniach. Ofiara Sáry okazała się skuteczna.
Po wojnie kolejny reżim, tym razem komunistyczny, próbował w swej walce z religią zatrzeć pamięć o siostrze Sárze. Próbował zamknąć kościół w kruchcie kościelnej i nie dozwolił na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Sáry. Zgromadzenie Sióstr Służby Społecznej zostało zdelegalizowane (działalność przeniosło głównie do USA i Kanady).
Dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1989 r. można było rozpocząć starania. Zakończyły się one w 2006 r., gdy Sárę, pierwszą pochodzącą spoza rodziny królewskiej Węgierkę, beatyfikował w Budapeszcie, w imieniu Benedykta XVI, prymas Węgier kard. Péter Erdő. Mówił wtedy: „Siostra Sára przyjęła kule swych katów znakiem krzyża, który na sobie ręką zaznaczyła. Uczyła dawniej młode dziewczęta, by znak krzyża nie czynić pochopnie ani pośpiesznie: bowiem ten akt jest przyjęciem ukrzyżowanego Chrystusa na siebie i do siebie, aktem identyfikacji z Tym, którego znak krzyża ma przypominać…”
W 1972 r. rząd izraelski i instytut Yad Vashem zaliczył Sárę do „sprawiedliwych wśród narodów świata”…
Posłuchajmy krótkiej współczesnej pieśni słowackiej o bł. Sárze:
Popatrzmy też na wnętrze kościoła bł. Sáry w Budapeszcie:
Mapa Koszyc z lokalizacją dawnego hotelu „Schalkház”:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich:
norweskich:
włoskich: