MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER
1904, Żarki – ✟ 1942, Dachau
męczennik

patron: Zagłębia Dąbrowskiego

wspomnienie: 30 listopada

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - wyobrażenie współczesne; źródło: archiczest.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - 2005, wyobrażenie współczesne; źródło: www.sosnowiecfakty.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - lata 1930-te; źródło: niedziela.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - ok. 1930, Będzin; źródło: www.naszdziennik.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - Będzin?; źródło: powiat.bedzin.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - pomnik, Żarki; źródło: www.agrojura.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - kapliczka, Raczyn; źródło: www.polskaniezwykla.pl
  • bł. LUDWIK ROCH GIETYNGIER - grób rodziny Gietyngier, cenotaf?, cmentarz parafii pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza, Żarki; źródło: www.genealogia.okiem.pl
  • SCENA z DACHAU - muzeum w Dachau; źródło: crapbookpages.com
  • PIEC KREMATORYJNY - blok X, Dachau; źródło: pl.wikipedia.org
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Na świat przyszedł 16.viii.1904 r. w ówczesnej osadzie Żarki na Śląsku, należącej wówczas do guberni piotrkowskiej (ros. Петроковская губерния), części tzw. Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское) wschodącego w skład zaborczego Imperium Rosyjskiego (ros. Российская империя).

Był synem Władysława (ok. 1870–1943), ślusarza, i Józefy z domu Maślankiewicz (ok. 1880–1962).

Trzy dni po narodzinach, 19.viii.1904 r., w miejscowym kościele parafialnym pw. świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza — wystawionym w latach 1518‑23 i przebudowany w latach 1846‑7 — w sakramencie chrztu św. oczyszczony został z grzechu pierworodnego i przyjęty do Kościoła powszechnego (łac. catholicus).

Żarki, acz wówczas określane jako osada, chlubi się historią sięgającą XIV w. i prawami miejskimi pochodzącymi ustanowionymi w 1382 r. Utraciły je aliści w 1870 r., mocą aktu — ros. указ (pl. ukaz) — carskiego, w ramach rosyjskich represji za patriotyczny udział mieszkańców w Powstaniu Stycznio­wym lat 1863‑4 (odzyskały je dopiero w 1949 r.). M.in. niedaleko miasteczka, pod oddaloną o ok. 4 km wsią Jaworznik, 24.iv.1863 r. maszerujący od Krakowa w rejon Częstochowy — by połączyć się z oddziałem ówczesnego porucznika, dowódcy tzw. kolumny ruchomej (późniejszego kapitana i majora, dowódcy sił zbrojnych powiatu piotrkowskiego i wieluńskiego), Józefa Oxińskiego (1840, Płock – 1908, Lwów) — powstańczy oddział Anastazego Mossakowskiego został zaatakowany przez 3 rosyjskie kompanie. W przegranej bitwie poległo 43 powstańców. Rosjanie stracili 40‑60 żołnierzy (w swoich raportach swe straty określili na jednego!).

W 1909 r. 44.8% ogółu mieszkańców Żarek stanowili Żydzi. W 1921 r. było ich już 57% — 2,536 na 4,073 mieszkańców…

Gdy miał cztery lata został oddany przez rodziców do miejscowej ochronki, czyli przedszkola, prowadzonej przez siostry zakonne.

Następnie w 1912 r. rozpoczął nauki w lokalnej szkole elementarnej, której współczesnym następcą jest prawd. szkoła podstawowa im. Władysława Szafera…

Po czterech latach, w 1916 r., złożył wymagany egzamin wstępny i przeniósł się do Częstochowy. Trwała już I wojna światowa. Dwa lata wcześniej, dokładnie 1.viii.1914 r., zakończył się trwający prawie 100 lat — od kongresu wiedeńskiego 1815 r. — zabór rosyjski. Odtąd okolice okupował inny zaborca, Niemcy, acz linia frontu zatrzymała się kilkadziesiąt zaledwie kilometrów wgłąb ziem polskich, mniej więcej w połowie drogi między Częstochową a Kielcami. Niecały rok później, 2.v.1915 r., rozpoczęła się bitwa pod Gorlicami, w wyniku której ofensywa armii Cesarstwa Niemieckiego (niem. Deutsches Kaiserreich)Monarchii Austro–Węgierskiej (niem. Österreich–Ungarn) przełamała front rosyjski i odsunęła go daleko na wschód…

W 1916 r. Częstochowa zaczynała odbudowywać swoje szkolnictwo. Dwa lata wcześ­niej bowiem, wraz z ucieczką armii, miasto opuścili rosyjscy nauczyciele, którzy dotąd stanowili podstawową kadrę rusyfikacyjną zaborcy rosyjskiego. Kilkoro spośród polskich nauczycieli, szczególnie tych młodszych — a także ich uczniowie — przyłączyło się do Legionów Polskich, sformowanych w viii.1914 r. przez Józefa Klemensa Piłsudskiego (1867, Zułów – 1935, Warszawa), stanowiących wówczas część armii Monarchii Austro–Węgierskiej — Polskie Drużyny Strzeleckie, które weszły w skład Legionów i prowadziły do niego nabór, pojawiły się w Częstochowie prawie natychmiast po ucieczce z miasta Rosjan. Brakowało więc kadry pedagogicznej…

I wówczas, w 1916 r., Ludwik przyjęty został prawd. do 8‑klasowego prywatnego gimnazjum męskiego, zwanego od nazwiska jego dyrektora Gimnazjum dyr. Wincen­tego Szudejki, powstałego kilka lat po rewolucji roku 1905 w Rosji, która doprowadziła do liberalizacji rosyjskiego samodzierżawia (ros. самодержавие) — także w zaborze rosyjskim — i określanego jako Polskie Gimnazjum w Częstochowie (w mieście działało jeszcze jedno Polskie Gimnazjum, Gimnazjum dyr. Gustawa Kośmińskiego)…

Okres nauki przypadł na czas odrodzenia II Rzeczypospolitej i na walki odrodzonego państwa o utrzymanie niepodłegłości i o jego granice. Wydarzenia, w których Częstochowa, duchowa stolica Polski, grała rolę niepoślednią. Gdy Ludwik rozpoczynał nauki musiano wśród uczniów gimnazjum pamiętać o starszych kolegach, którzy wstąpili do Legionów Polskich. Dwa lata później, ok. 11.xi.1918 r., uczniowie gimnazjum dyr. Szudejki wzięli udział, na wieść o podpisanym w Compiègne rozejmie między Cesarstwem Niemieckim i Ententą kończącym I wojnę światową, w rozbrajaniu Niemców w Częstochowie. Oczywistym było więc też, że później, w czasie pamiętnego rosyjską inwazją roku 1920, wielu z młodych ludzi uczących się wraz z Ludwikiem wstąpiło do polskiej armii ochotniczej mającej przeciwstawić się nadciągającemu barbarzyństwu.

Już od 11.vii.1920 r., gdy najazd rosyjskich hord na centralną Polskę stawał się coraz bardziej realny, na Jasnej Górze trwały nieustanne modły o pomyślność państwa. Tego dnia 100 tys. pielgrzymów ślubowało:

„Ojczyzny naszej bronić będziemy do ostatniej kropli krwi. Jak jeden mąż wsłuchani w rozkaz Naczelnego Wodza pójdziemy za nim na Kresy Rzeczypospolitej, aby utrącić ręce wrogów, czyhających i pragnących ponownie zrabować nam Ojczyznę i wolność”…

27–29.vii.1920 r. w Częstochowie zebrał się na konferencji plenarnej Episkopat Polski. Pod przewodnictwem Aleksandra kard. Kakowskiego (1862, Dębiny – 1938, Warszawa) i Edmunda kard. Dalbora (1869, Ostrów Wlkp. – 1926, Poznań) dokonano poświęcenia Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i ponowiono wybór Maryi na Królową Polski.

Od 7.viii.1920 r. rozpoczęła się nowenna błagalno–pokutna i tysiące ludzi leżało krzyżem na wielkim placu przed sankturium. Twała do 15.viii.1920 r., gdy w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny o. Aleksander Łaziński (ok. 1888–1933) z Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika (łac. Ordo Sancti Pauli Primi Eremitae – OSPPE), czyli paulin, mógł powiadomić uczestników — przedwcześnie, ale jak się okazało profetycznie, bowiem dopiero następnego dnia rozpoczęło się decydujące polskie kontrnatarcie znad Wieprza — o zwycięstwie polskich wojsk w bitwie nad Wisłą. Uczestnicy nabożeństwa płakali z radości i rzucali się sobie w ramiona. Zewsząd wołano: „Stał się cud!”.

Pewnie świadkiem tych niezwykłych wydarzeń był też i Ludwik, który dzień później obchodził swoje 16. wówczas urodziny — były to zapewne najszczęśliwsze urodziny w jego życiu — acz bardziej prawdopodobnym jest, że wakacje spędzał w domu rodzinnym w Żorach…

Były to pamiętne dni dla całej Polski. Dla Ludwika i jego kolegów tym bardziej, że mimo zagrożenia rosyjską inwazją, mimo iż dziesiątki starszych kolegów brało w nich bezpośredni udział, ich wychowawcy nieustawali w wysiłkach tworzenia polskiego szkolnictwa na ziemiach przez prawie półtorej wieku znajdujących się pod obcą dominacją. I właśnie owego pamiętnego 7.viii.1920 r., gdy na Jasnej Górze rozpoczynała się wielka nowenna pokutno–błagalna, prywatne gimnazjum dyr. Wincentego Szudejko połączyło się z gimnazjum prowadzonym przez powstały w i.1919 r. Związek Zawodowy Nauczycielstwa Polskiego Szkół Średnich i przekształciło w państwowe Gimnazjum Męskie im. Romualda Traugutta (dziś II Liceum Ogólnokształcące im. Romualda Traugutta).

Tak więc gdy w ix.1920 r. rozpoczął się nowy rok szkolny Ludwik był już uczniem nowej szkoły. I ten rok nie był spokojny, bowiem zmagania o polskie granice nie zakończyły się jeszcze. Rok później, w 1921 r., ponownie przekształcono część szkół częstochowskich w szpitale polowe, tym razem podczas III Powstania Śląskiego

Ale w v‑vi.1921 r., gdy nowe gimnazjum po raz pierwszy organizowało egzaminy dojrzałości, 12 maturzystom można było wydać pierwsze świadectwa z dystynkcją: „W roku 1920 podczas najazdu nieprzyjaciół stanął do obrony Ojczyzny w szeregach armii ochotniczej”. Co najmniej dwóch uczniów gimnazjum im. Romualda Traugutta oddało za Polskę swe życie…

Rok później czas pobierania nauk na poziomie średnim Ludwika kończył się i po złożeniu egzaminów dojrzałości — czyli maturalnych — 10.vi.1922 r., w gronie 29 absolwentów, otrzymał świadectwo dojrzałości.

Przyszło powołanie. Być może znaczący wpływ na decyzję młodego człowieka miało spotkanie ówczesnego prefekta gimnazjum im. Romualda Traugutta, ks. Sylwana Dembczyka (1889, Dmenin – 1942, Dachau), kto wie? W każdym razie jesienią 1922 r. Ludwik zgłosił się do Wyższego Seminarium Duchownego właściwego dla swojej ówczesnej diecezji, obejmującej miejsce domu rodzinnego — czyli diecezji kieleckiej — w Kielcach. Tam, w przygotowaniu do posługi kapłańskiej, rozpoczął studia filozoficzno—teologiczne.

Ale śluby kapłańskie złożył już gdzie indziej. 28.x.1925 r. bowiem, bullą papieża Piusa XI (1857, Desio – 1939, Watykan)Vixdum Poloniae Unitas”, regulującej podział Kościoła polskiego w następstwie odrodzenia Rzeczypospolitej, powstała diecezja częstochowska, w granicach której znalazła się rodzinna parafia Żarki i odtąd Ludwik zaczął czynić starania o przeniesienie i przypisanie — czyli inkardynację — do nowej diecezji.

Pierwszą prośbę wystosował 16.vii.1926 r., ale ówczesny ordynariusz kielecki, bp Augustyn Łosiński (1867, Krzywniszki – 1937, Kielce), sam mający problemy z zaspokojeniem potrzeb duszpasterskich powierzonej sobie owczarni, odmówił.

W v.1927 r. Ludwik zakończył studia teologiczne. Wówczas 1.vi.1927 r. ponowił swą prośbę. Tym razem otrzymał zgodę i już następnego dnia pojawił się u bram nowo utworzonego w Krakowie seminarium duchownego diecezji częstochowskiej.

W Krakowie zdążył jeszcze odprawić rekolekcje zamknięte, po czym udał się do Częstochowy. Tam 25.vi.1927 r., na Jasnej Górze, z rąk pierwszego ordynariusza częstochowskiego, bpa Teodora Kubiny (1880, Świętochłowice – 1951, Częstochowa), przyjął święcenia kapłańskie zostając kapłanem diecezji częstochowskiej.

Został wikariuszem w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa we wsi StrzemieszycachZagłębiu Dąbrowskim (dziś część Dąbrowy Górniczej). Jednocześnie kontynuował studia na piątym roku na Fakultecie Teologicznym krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego — dziś Uniwersytet Papieski im. Jana Pawła II. Absolutorium oraz tytuł magistra teologii — za pracę „Parafia świętego Zygmunta w Częstochowie pod rządami oo. Paulinów” — uzyskał 30.vi.1929 r.…

W latach 1929–34 był wikariuszem parafii pw. Świętej Trójcy i prefektem (nauczycielem etatowym) szkół w Będzinie i okolicach — prywatnego Gimnazjum Żeńskiego dyr. Wandy Replińskiej (dziś już nie istniejącego) i założonej ok. 1905 r. Siedmioklasowej Publicznej Szkoły Powszechnej nr 2 we wsi Grodziec (dziś Szkoły Podstawowej nr 6 im. Marii Konopnickiej w będzińskiej dzielnicy Grodziec). Jedna z jego uczennic i wychowanek na całe życie zapamiętała jego słowa: „Stasiu, powinnaś się więcej uczyć religiiStanisława Markiel

W 1934 r. został nauczycielem religii w szkołach średnich Częstochowy. Po złożeniu odpowiednich egzaminów został prefektem etatowym w Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim im. Tadeusza Kościuszki — pracował w nim do zamknięcia szkoły, w wyniku tzw. jędrzejowiczowskiej reformy szkolnictwa wprowadzonej w całej Rzeczypospolitej, czyli do 1936 r. Równocześnie był kapelanem w domu zakonnym Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego (łac. Congregatio Sororum a Resurrectione Domini Nostri Jesu Christi – CR) — czyli zmartwychwstanek — w Częstochowie.

Dwa lata później, 1.ix.1936 r., został nauczycielem religii w Państwowych Żeńskich Szkołach Zawodowych — Gimnazjum Krawieckim i Szkole Gospodarczej— oraz w Państwowym Seminarium dla Wychowawczyń Przedszkoli — jedynej pozostałej po reformie jędrzejowiczowskiej szkole kształcącej nauczycieli i wychowawców w Częstochowie…

Ok. 1937 r. rozpoczął zbieranie materiałów do przewodu doktorskiego, na temat „Dziejów dekanatu częstochowskiego pod zaborem rosyjskim”, który otworzył na Uniwersytecie Jagiellońskim…

8.iv.1938 r. został asystentem kościelnym Koła Związku Inteligencji Katolickiej w Częstochowie. Zaraz potem wyjechał do Rzymu, gdzie uczestniczył w kanonizacji św. Andrzeja Boboli (1591, Strachocin – 1657, Janów Poleski)), którą 17.iv.1938 r. uroczyście ogłosił Pius XI (1857, Desio – 1939, Watykan). Po powrocie z tej podróży życia — do centrum i serca chrześcijaństwa — nie mogąc pogodzić nowych obowiązków z pracą pedagogiczną, już 2.xii.1938 r. zrezygnował z tej nowej godności asystenta. Na początku 1939 r. bp Kubina mianował go więc moderatorem II Sodalicji Mariańskiej (łac. Con­gregatio Mariana) Pań Nauczycielek pw. Matki Boskiej Różańcowej i św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Wielość obowiązków i wysiłek, który wkładał w każde rozpoczęte dzieło, sprawiły zresztą, iż podupadł na zdrowiu. Musiał poddać się leczeniu klinicznemu w Krakowie a 3.viii.1939 r. otrzymał bezpłatny urlop na cały 1939/40 rok szkolny…

Nie dane mu było jednak go wykorzystać, bo jeszcze w tym samym viii.1939 r., w związku z wakatem biskup skierował go na stanowisko dyrektora Prywatnego Biskupiego Gimnazjum Męskiego im. T. Kościuszki diecezji częstochowskiej w Wieluniu ok. 70 km na północny zachód od Częstochowy (dziś Katolickie Liceum Ogólnokształ­cące im. bpa Teodora Kubiny).

Posługę miał rozpocząć 1.ix.1939 r. Kilka dni przed tą datą, po uzyskaniu zatwierdzenia przez lokalnej Kuratorium Oświaty, udał się więc do Wielunia. Spotkał się zapewne z miejscowym prefektem Biskupiego Gimnazjum, ks. Maksymilianem Binkiewiczem

Obowiązków dyrektora już wszelako nie podjął, bo 1.ix.1939 r. w granice Rzeczypospolitej, bez wypowiedzenia wojny, wkroczyli Niemcy. Na podstawie osławionego porozumienia z 23.viii.1939 r. dwóch wybitnych przywódców socjalistycznych — niemieckiego, o odcieniu nazistowskim, Adolfa Hitlera, i rosyjskiego, o odcieniu komunistycznym, Józefa Stalina — i jego tajnych aneksów, od nazwisk sygnatariuszy, czyli ministrów spraw zagranicznych dwóch wspomnianych zbrodniarzy, zwanego paktem Ribbentrop–Mołotow, Niemcy do Rzeczpospolitej wkroczyli od zachodu. 17 dni później od wschodu Polskę najechali Rosjanie. Dwaj bandyci dokonali w ten sposób czwartego rozbioru Polski, uzgodnionego formalnie i podpisanego, wraz z innymi tajnymi aneksami, 28.ix.1939 r. w tzw. traktacie o granicach i przyjaźni Rosja–Niemcy”. Rozpoczęła się II wojna światowa.

Wieluń był bodajże pierwszym miastem zaatakowanym w czasie tej wojny. Kilkadziesiąt niemieckich bombowców, w prawd. kilku nalotach — z których pierwsze zaczęło się jeszcze przed 500 rano — zrzuciło swoje ładunki na bezbronne miasto. W ludobójczym akcie zniszczono ok. 75% zabudowy miasta, wraz z dobrze oznakowanym czerwony krzyżem na dachu szpitalem i zabytkami włącznie. Zginęło prawd. kilkaset osób…

Ludwik i ks. Binkiewicz przeżyli, aliści nie mogli podjąć swoich obowiązków. Nie tylko dlatego, że miasto było totalnie zniszczone. Także — a może przede wszystkim — dlatego, że okupant niemiecki (a także rosyjski na wschodzie Rzeczypospolitej) nie przewidywali funkcjonowania szkół średnich dla Polaków…

Datą charakterystyczną — warto ją zapamiętać — był 28.ix.1939 r. Tego dnia padła Warszawa. Tego samego dnia dwaj urzędnicy niemieckiego centralnego niem. Rassenpolitisches Amt der NSDAP (pl. Urząd Polityki Rasowej NDSAP), Erhard Wetzel (1903, Stettin – 1975) i dr Günther Hecht (1902–1945), w oparciu o wytyczne wyartykułowane dwa dni wcześniej przez niemieckiego socjalistycznego przywódcę, Adolfa Hitlera, opracowali memoriał niem. Die Frage der Behandlung der Bevölkerung der ehemaligen polnischen Gebiete nach rassepolitischen Gesichtspunkten” (pl. Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej”). Owi wybitni przedstawiciele „rasy panów” pisali m.in.: „Uniwersytety i inne szkoły wyższe, szkoły zawodowe, jak i szkoły średnie były zawsze ośrodkiem polskiego szowinistycznego wychowania i dlatego powinny być w ogóle zamknięte. Należy zezwolić jedynie na szkoły podstawowe, które powinny nauczać jedynie najbardziej prymitywnych rzeczy: rachunków, czytania i pisania. Nauka w ważnych narodowo dziedzinach, jak geografia, historia, historia literatury oraz gimnastyka, musi być zakazana”.

Jak to dosadnie określił inny „wybitny” niemiecki przywódca narodowy i socjalistyczny, zbrodniczny Henryk (niem. Heinrich) Himmler (1900, Monachium – 1945, Lüneburg): „dla polskiej ludności […] nie mogą istnieć szkoły wyższe niż 4‑klasowa szkoła ludowa. Celem takiej szkoły ma być wyłącznie proste liczenie, najwyżej do pięciuset; napisanie własnego nazwiska; wiedza, iż boskim przykazaniem jest być posłusznym Niemcom, uczciwym, pracowitym i rzetelnym. Czytania nie uważam za konieczne”…

Okupanci nie tylko nie przewidywali funkcjonowania szkół średnich dla Polaków. Nie przewidywali w ogóle istnienia polskiej inteligencji. W zasadzie od pierwszych dni okupacji Niemcy uruchomili specjalną „Intelligenzaktion” (pl. Akcja Inteligencja”), zwaną także „Flurbereiningung” (pl. Akcja Oczyszczenia Gruntu”) — akcję fizycznej eksterminacji polskiej inteligencji oraz polskich warstw kierowniczych, w ramach której wymordowali setki tysięcy Polaków (podobną akcję na okupowanych przez siebie terytoriach rozpoczęli Rosjanie)…

Wieluń i okolice znalazły się na obszarze utworzonego przez niemieckiego okupanta regionu włączonego bezpośrednio do państwa niemieckiego, tzw. niem. Reichsgau Posen (pl. Okręg Rzeszy Poznań), przemianowanego później na niem. Reichsgau Wartheland (pl. Okręg Rzeszy Kraj Warty). niem. Gaulaiterem, czyli nadzorcą, owego okupacyjnego tworu był urodzony w Środzie Wlkp. jeszcze jeden „wybitny” niemiecki przywódca socjalistyczny, niem. Obergruppenführer SS (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP)niem. Reichsstadtthalter (pl. namiestnik Rzeszy), Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. – 1946, Poznań). Dążył do tego, by z podległego sobie regionu uczynić obszar „wzorcowy dla całych Niemiec”. Oświadczył wręcz, iż „zniemczenie Warthegau oznacza […], że żaden inny naród, oprócz narodu niemieckiego nie ma prawa tam mieszkać. To jest różnica między moją kolonizacją a starą bismarckowskąvi.1942 r..

Wśród pierwszych ofiar wspomnianej „Intelligenzaktion” i polityki Gaulaitera Greisera byli polscy duchowni. Greiser zaplanował mianowicie uczynienie z Reichsgau Wartheland okręgu niem. Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” (pl. bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”). Pierwsze aresztowania miały miejsce już w 1939 r. Później, w latach 1940‑1, dążenie owo przekształciło się w zaplanowaną akcję eliminacji duchowieństwa z Wielkopolski i w niem. Reichsgau Wartheland zorganizowano trzy duże fale aresztowań kapłanów katolickich: dwie pierwsze w ii–iii.1940 r. oraz ok. 26.viii.1940 r.

Ziemia wieluńska została początkowo oszczędzona. Przez pierwsze dwa lata okupacji większość kapłanów pełniła dalej swą posługą w powierzonych sobie parafiach. W ix.1939 r. tylko jedna parafia nie miała swego duszpasterza — parafia pw. św. TekliRaczynie — której poprzedni duszpasterz, ks. Kazimierz Walenty Hamerling (1887, Warszawa – 1942, Hartheim) przeniesiony został na inną placówkę. I wówczas, jesienią 1939 r., do Raczyna, z drewnianym, wybudowanym w 1843 r. kościołem, skierowany został Ludwik

W Raczynie — niewielkiej wiosce, ok. 6 km na północ od Wielunia, która do historii przeszła bodajże tylko dzięki niezwykłemu incydentowi podczas Powstania Styczniowego 1963 r., gdy zwabiony przez polskiego zdrajcę na chrzciny do wsi powstańczy generał Edmund Taczanowski (1822, Wieczyn – 1879, Chorynia) został otoczony przez rosyjski oddział i … wypuszczony przez zniesmaczonego aktem zaprzaństwa rosyjskiego dowódcę — duszpasterzował przez niecałe dwa lata.

Posługę duszpasterską utrudniał fakt, że Niemcy Wieluń włączyli bezpośrednio do Rzeszy, do prowincji niem. Reichsgau Wartheland, poddając mieszkańców rygorom prawa niemieckiego. Siedziba ordynariusza, Częstochowa, znalazła się natomiast w okupowanym pseudo–państewku założonym przez Niemcy w centralnej części Polski, zarządzanym przez Niemców niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalnym Gubernatorstwie na okupowanych ziemiach polskich). Obie strefy przedzieliła granica. Kontakty z biskupem można było utrzymywać tylko drogą korespondencyjną.

Był czas wojny i potrzeby powierzonej owczarni były zwiększyły się drastycznie. Ludwik trwał na placówce pełniąc pełną ofiar posługę. Do 6.x.1941 r.

Tego dnia rozpoczęła się trzecia już — jak się miało okazać ostatnia — akcja aresztowań duchowieństwa Wielkopolski. Odbyła w niecały miesiąc po wydanym 13.ix.1941 r. przez Greisera rozporządzeniu formalnie delegalizującym Kościół katolicki, a na jego miejsce powołującym schizmatycki niem. Römisch–katholische Kirche deutscher Nationalität im Reichsgau Wartheland (pl. Kościół Rzymskokatolicki Narodowości Niemieckiej w Kraju Warty), mający działać nie na podstawie korporacji prawa publicznego, lecz jako osoba prawa prywatnego, co w oczywisty sposób ograniczało jego możliwości. Dodatkowo Greiser dekretował, że Niemcy mogli być członkami „tylko zrzeszenia religijnego narodowości niemieckiej”, natomiast Polacy członkami „zrzeszenia religijnego lub stowarzyszenia religijnego narodowości niemieckiej” być nie mogli…

Oznaczało to, że z niemieckiego prawnego punktu widzenia polscy kapłani w Reichsgau Wartheland, czyli ci, którzy do tamtej pory uniknęli aresztowania, nie byli odtąd chronieni prawem poblicznym i mogli być pozywani do sądów pod byle pretekstem. Posługa duszpasterska stawała się prywatnym zajęciem, tym bardziej, że zabroniono wszelkich kontaktów ze Stolicą Apostolską.

Jednocześnie zdelegalizowano i zlikwidowano wszystkie zakony, jako „sprzeczne z niemieckim pojęciem obyczajowości i polityką narodowego socjalizmu”.

W regionie wieluńskim 6.x.1941 r. Niemcy aresztowali 55 kapłanów. Był wśród nich Ludwik — bo „jako pedagog i prefekt trafiał do serc młodzieży i porywał ją, wzorowy kapłan pełen ducha Bożego, pełnił przez całe życie liczne obowiązki mimo wątłego zdrowia z wielką gorliwościąMartyrologium diecezji częstochowskiej”, ks. Jan Brodziński (zm. 1975, Sosnowiec). Był ks. Binkiewicz. Był też ks. Hamerling. Tylko dwóch kapłanów pozostawiono na placówkach, a dwóch innych uniknęło aresztowania…

Wszystkich przewieziono do niem. Durchgangslager Konstantinow (pl. obóz przesiedleńczy)Konstantynowie Łódzkim. Tam spotkali się z ok. 400 innymi kapłanami z niem. Reichsgau Wartheland, aresztowanymi w tym samym czasie.

Stamtąd po ok. trzech tygodniach, 27.x.1941 r. wszystkich wywieziono na zachód. Po trzech dniach dotarli do niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrations­lager) KL DachauBawarii (niem. Bayern)

Po przyjeździe otrzymał obozowe ubranie — zwane od charakterystycznych biało–czarnych (albo raczej szaro–ciemnych) pasów „pasiakiem” — oraz tzw. winkiel: numer obozowy 28288, który wypisano na białej taśmie, i czerwony trójkąt z literą „P”, na określenie więźnia politycznego — Polaka. Polski kapłan, sługa Boży, stawał się ledwie wpisem w niemieckich księgach ewidencyjnych…

Niemcy witali tam nowych więźniów złowieszczym przemówieniem: „Jesteście więźniami. Społeczeństwo wyrzekło się was, usunęło poza nawias życia. Jesteście w Dachau, a tu jest obóz koncentracyjny, skąd się nie wychodzi”. W jednym, znanym przypadku polski więzień i obozowy tłumacz, Jan Domagała (1896, Herne – ?), pragnąc dodać otuchy nowo przybyłym ostatnie zdanie miał przetłumaczyć: „Jesteście w Dachau, skąd można wyjść. Trzymać się”. Niewielu się jednak to udało…

Ludwika osadzono, wraz z pozostałymi kapłanami, na bloku 28, zwanym niem. Priesterblock (pl. blok dla księży). Właśnie w x.1941 r. Niemcy zgromadzili w nim wszystkich kapłanów nieniemieckiego pochodzenia. Większość stanowili Polacy — był wśród nich dawny prefekt Ludwika z czasów gimnazjalnych, ks. Sylwan Dembczyk, przewieziony do KL Dachau 25.v.1941. Byli aliści też i Holendrzy, Belgowie. Wokół bloku postawiono kolczasty płot i osobnego strażnika. Nie pozwalano na odprawianie Mszy św.…

Zaczynał się najgorszy okres znęcania się nad polskim duchowieństwem przetrzymywanym w KL Dachau. Było to już po tzw. apelu pokuty” z 15.ix.1941 r., gdy polscy kapłani — wszyscy! — odmówili wpisania na tzw. listę volksdeutschów, i nie wyparli się polskości i godności kapłańskiej. Współwięzień, ks. Feliks Windorpski (1907, Bydgoszcz – 1985, Traunkirchen), tak to opisywał po latach:

Pod koniec września [1941] zwołano wszystkich księży na ulicę blokową bloku 28, gdzie też zjawił się Lagerführer Ziel [właśc. Egon Gustav Adolf Zill (1906, Plauen – 1974, Dachau), SS‑Hauptsturmführer, późniejszy SS‑Sturmbannführer] w towarzystwie dolmeczerów [od niem. Dolmetscher (pl. tłumacz)] i zakomunikował: Przywileje wasze się kończą. Odtąd przywileje będą tylko dla Niemców i tych, którzy przyznają się do niemieckości. Kto z was jest Volksdeutscher, pójdzie na blok 26, będzie miał kaplicę i przywileje. Było nas w owym czasie około 1000 księży polskich. Na powtórne pytanie kto jest Volksdeutscher nikt ręki nie podniósł. Za chwilę występuje pastor ewangelicki. Więcej nikt! To doprowadziło do wściekłości Lagerführera. Wyzwał nas od Saupolaken [(pl. polskie świnie)], Pfaffen [(pl. klechy)], itp. i odszedł”…

W rezultacie wszyscy zmuszeni zostali do pracy ponad siły. Wspomniany ks. Feliks Windorpski wspominał:

W styczniu 1942 r. ogłoszono, że księża mają sobie wybrać nowy zawód, gdyż do zawodu kapłańskiego nigdy już nie wrócą. Dobrowolnie nikt się nie zgłosił, wybierano więc. I tak wybrano część księży na stolarzy, a część na murarzy. W lutym rozpoczęło się szkolenie. Po dwóch miesiącach stolarze poszli do W.B. (Wirtschaftsbetriebe [(pl. zakłady gospodarcze)]) a murarze zaczęli budowę baraku X ([niem. Baracke X —] Krematorium). Tak więc krematorium powstało pracą rąk księży polskich. Reszta księży pracowała na plantacjach, gdzie na freilandzie I i II [Freiland I oraz Freiland II — przyobozowe plantacje ziół leczniczych i korzennych] ziemia zroszona jest krwią księży. Inni jeszcze pracowali przy wozach, jako konie pociągowe. Nie było dnia, by nie znoszono kogoś z miejsca pracy, nieżywego. Śmiercią naturalną żaden nie umarł. Na plantacjach wrzucano do basenów pełnych wody, szykanowano, bito do nieprzytomności”.

Większość niewolniczo pracowała na tzw. plantagach”, polach przylegających do obozu: zimą dokuczał deszcz, mróz i śnieg, w upalne dni górskie słońce. Więźniów pozbawiono cieplejszej odzieży, co w surowym klimacie podalpejskim — obóz wybudowano na bagnistym terenie o dużej wilgotności, szczególnie dokuczliwej jesienią i zimą, gdy więźniowie godzinami musieli stać na placu apelowym — kończyło się wyniszczającymi chorobami…

Panował nieopisany głód, który nie pozwalał myśleć o niczym innym, jak tylko o jednym — w jaki sposób zdobyć kawałek chleba. Waga więźnia nie przekraczała często 40 kg.:

 […] uczucie ciągłego głodu i słabości, oglądanie się z żalem, czemu te kamienie nie są kawałkami chleba […] Ludzie jedli najgorsze rzeczy, aby napełnić czymś swój żołądek […] Kawałek chleba porzucony przez dziecko na ulicy był przysmakiem albo wykradzione z psiej miski kawałki skórek chleba lub z klatki króliczej. Nawet garść owsa zabrana po kryjomu z kurnika była przysmakiem. Zapominać kazała choć na chwil kilka o głodzie. A śmierć się zbliżała, okazywało to powolne puchnięcie od stóp, jeżeli doszło do brzucha, już koniec, nie było ratunku […] Tułów wychudzony, a nogi grube i ciężkie, w ciężkich buciorach ledwie się wlokące” — tak wspominał swoje przeżycia w KL Dachau jeden z kapłanów, ks. Franciszek Mączyński (1901, Pacyn – 1998, Rzym), późniejszy rektor Polskiego Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie…

Ks. Tadeusz Gaik (zm. 1980, Halifax) w swoich wspomnieniach cytował wypowiedź innego więźnia KL Dachau, ks. Mieczysława Kłoczkowskiego (1910, Kielanowice – 1942, Dachau): „Głód dla każdego z nas tu w KL Dachau to tortura. Pomyśl, dwa dni temu dostałem repetę południowej zupy. Jeden z kolegów z dobrego komanda dał mi również menażkę zupy. Zjadłem, raczej wlałem w siebie trzy menażki. Byłem pełny po usta. Lecz chociaż byłem pełny, głód był dalej we mnie. Czułem, że wypiłbym cały kocioł zupy. Dostaję raz dziennie, wieczorem, ćwiartkę chleba. Zjem, ale czuję, że zjadłbym cały chleb, dwa chleby, pięć, dziesięć chlebów. I chociaż byłbym całkiem najedzony, nażarty, napchany, to mój organizm domagałby się więcej i więcej. Głód we mnie byłby dalej nienasycony i chciałbym chyba jeszcze połknąć ten parkan, ten blok”. Ks. Kłoczkowski obozu nie przeżył…

W takich warunkach męczeńska śmierć przyszła do Ludwika szybko, po miesiącu pobytu w obozie. Przeżycia i ciężkie warunki w czasie transportu sprawiły, iż już po przybyciu do KL Dachau jego stan zdrowia — nie najlepszy generalnie — pogorszył się jeszcze. Odczuwał zwłaszcza silne bóle żołądka, ponoć po zjedzeniu ślimaków, które nieopatrznie kupił od Niemców w kantynie. Generalne warunki w KL Dachau tylko sytuację pogorszyły…

Miesiąc po przybyciu do obozu, 30.xi.1941 r., był już na tyle chory, że odprowadzono go do „rewiru” (z–niem. revier), wydzielonego „obszaru” obozowego, wykorzystywanego jako „oddział” szpitalny. Do pryczy już nie dotarł: wcześniej został bowiem powalony na ziemię przez niejakiego Józefa (niem. Josef–Sepp) Heidena (1907, St. Pölten – ?), austriackiego więźnia politycznego, który „wypracował” sobie pozycję kapo (niem. Revierkapo) czyli szefa komando roboczego w rewirze.

Zwyrodnialec kopał go, deptał po brzuchu, zakatowując na śmierć…

Ks. kan. Tadeusz Mańka (1915, Przybynów – 2010, Będzin), więzień obozów koncentracyjnych, tak wspominał Ludwika: „Był całkowicie oddany Bogu i męczeńska śmierć w obozie była tylko, albo aż, konsekwencją całej jego postawy życiowej. Spalał się nieustannie w kapłańskim życiu przed Bogiem i wreszcie spłonął w ogniu butów niemieckiego strażnika obozu koncentracyjnego w Dachau”…

KL Dachau nie przeżyli także i inni znajomi kapłani, których los postawił na drodze życia Ludwika. W 1942 r. do Pana w męczeństwie odeszli ks. Sylwan Dembczyk, ks. Kazimierz Walenty Hamerling i ks. Maksymilian Binkiewicz

Po wojnie o Ludwiku Gietyngierze nie zapomniano. W 1953 r., w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze, została poświęcona, przez ordynariusza częstochowskiego, Zdzisława Golińskiego (1908, Urzędów– 1963, Częstochowa), pierwsza tablica pamiątkowa ku czci kapłanów diececji częstochowskiej zamordowanych podczas II wojny światowej. Podobna tablica powstała w 1975 r. w kolegiacie wieluńskiej pw. Bożego Ciała. Poświęcił ją następca bpa Golińskiego na stolicy częstochowskiej, bp Stefan Bareła (1916, Zapolice – 1984, Częstochowa).

Na obu figuruje imię Ludwika

Postscriptum. Współczesność dopisała niezwykły kolejny rozdział do — wydawałoby się — zamkniętej księgi życia bł. Ludwika na naszej ziemi. A mianowicie na początku v.2019 r. niemieckie stowarzyszenie zajmujące się propagowaniem pamięci o błogosławionych męczennikach obozu koncentracyjnego KL Dachau — niem. Selige Märtyrer von Dachau (pl. Błogosławieni męczennicy z Dachau”) — poinformowało, że na niem. Friedhof am Perlacher Forst (pl. cmentarz Perlacher Forst), cmentarzu otwartym 1.ii.1931 r. na niezamieszkałym obszarze Perlacher ForstMonachiumBawarii — ok. 20 km na południe od KL Dachau — na liście urn z prochami tam przechowywanych znajdują się nazwiska co najmniej 194 polskich kapłanów, ofiar obozu koncentracyjnego KL Dachau. Wśród miały znajdować się prochy czterech polskich kapłanów, którzy później zostali beatyfikowani przez św. Jana Pawła II. Są to o. Narcyz Jan Turchan (1879, Biskupice – 1942, KL Dachau) — urna nr K2723, o. Michał Woźniak (1875, Suchy Las – 1942, KL Dachau) — urna nr K3509. ks. Stefan Grelewski (1898, Dwikozy – 1941, KL Dachau) — urna nr K777, i ks. Ludwik Roch Gietyngier — urna nr K1721.

Wcześniej, w 2013 r., w jednym z owych 44 nagrobków odnaleziono urnę z prochami innego polskiego beatyfikowanego kapłana, ks. Stanisława Kubskiego (1876, Książ – 1942, KL Dachau/Monachium) — urna nr K3940. Natomiast późniejsza kwerenda wykazała, że na liście znajduje się jeszcze jedno nazwisko beatyfikowanego kapłana, ks. Emila Szramka (1887, Tworków – 1942, KL Dachau) — urna nr K1910…

Wszyscy, według dostępnych źródeł, zginęli w KL Dachau w okresie od v.1941 r. do xi.1942 r., i odnalezienie urn z ich prochami na niem. Friedhof am Perlacher Forst świadczy o tym, że prawd. ich ciała po skremowaniu w obozie zostały pochowane na cmentarzach pobliskiego Monachium. Ale możliwe jest też inne wytłumaczenie, a mianowicie że ilość zgonów w KL Dachau w latach 1941‑2 była tak duża, że małe lokalne krematorium okazało się za małe i część zamordowanych do kremacji przewożono do Monachium, prawd. do krematorium przy niem. Ostfriedhof (pl. cmentarz wschodni). To drugie uzasadnienie znajduje wsparcie w fakcie, że większe krematorium, zwane niem. Baracke X (pl. barak X), Niemcy — rękami polskich kapłanów — wybudowali w KL Dachau dopiero na przełomie 1942 i 1943 r.…

Z wielu bowiem źródeł wiadomo, że przynajmniej do pewnego czasu rodziny ofiar KL Dachau mogły otrzymać — za sowitą opłatą — urny z prochami swoich najbliższych. Po 1942 r., gdy zaczęło funkcjonować krematorium niem. Baracke X, gdy zbliżała się klęska niemiecka, prochy zamęczonych po prostu rozsypywano, „użyźniając” w ten sposób niemieckie pola uprawne…

W 1950 r., po zakończeniu II wojny światowej, monachijskie urny z prochami zgromadzono w jednym miejscu zwanym niem. Ehrenhain I (pl. Gaj Pamięci nr 1”), właśnie na niem. Friedhof am Perlacher Forst, w 44 nagrobkach, każdym zawierającym 96 urn…

Niemieckie wysiłki, by wymazać wszelkie fizyczne ślady ludobójstwa popełnionego na polskich kapłanach, by wymazać ich z ludzkiej pamięci spełzły na niczym…

Wcześniej bezowocność wysiłków zła wobec zamysłów Opatrzności ukazał św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), w Warszawie, 13.vi.1999 r., beatyfikując Ludwika Rocha w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Wraz z nim do chwały ołtarzy wyniesiony został także wspomniany ks. Maksymilian Binkiewicz, jak i on ofiara KL Dachau. Do chwały ołtarzy wyniesionych zostało także pozostałych czterech polskich kapłanów, których prochy odnaleziono ostatnio w Monachium…

7.v.2000 r., w rzymskim Koloseum, w czasie nabożeństwa ku czci męczenników XX w., św. Jan Paweł II mówił:

»Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie […]«Mt 5, 11–12

Jakże te słowa Chrystusa odnoszą się do niezliczonych świadków wiary minionego wieku, znieważanych i prześladowanych, lecz nie ulegających nigdy siłom zła! Tam, gdzie nienawiść zdawała się burzyć całe życie bez możliwości wymknięcia się spod jego logiki, oni wykazywali, że 'miłość jest silniejsza od śmierci'. W strasznych systemach ucisku, które zniekształcały człowieka, w miejscach cierpień, wśród bardzo srogich wyrzeczeń, przez bezsensowne marsze, wystawieni na zimno, głód i tortury, wystawieni na wszelkie rodzaje cierpień, przedziwnie okazywali silne przywiązanie do Chrystusa zmarłego i zmartwychwstałego […].

Wielu nie zgodziło się na poddanie się kultowi bożków XX w. i zostali zamęczeni przez komunizm, nazizm, ubóstwienie państwa czy rasy. Wielu innych zginęło […], ponieważ odrzucili logikę obcą Ewangelii Chrystusa. Niektórzy umarli, gdyż na podobieństwo Dobrego Pasterza, mimo gróźb, chcieli trwać przy swych wiernych. Na wszystkich kontynentach przez cały XX wiek trafiały się osoby, które wolały dać się raczej zabić aniżeli uchybić swemu posłannictwu […]

13.vi.2004 r. ówczesny ordynariusz częstochowski, abp Stanisław Nowak (ur. 1935, Jeziorzany), ogłosił LudwikaMaksymiliana Binkiewicza patronami Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej…

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy na krótki film o zbombardowaniu Wielunia 1 września 1939 r.:

  • POCZĄTEK II WOJNY ŚWIATOWEJ: WIELUŃ 4:40; źródło: www.youtube.com

oraz na dłuźszy o Wieluniu — mieście niepokonanym:

  • WIELUŃ - MIASTO NIEPOKONANE; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy też na film o KL Dachau (po niemiecku):

  • KZ DACHAU; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy również słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II; Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z homilii wygłoszonej w rzymskim Koloseum, 7.v.2000 r.:

Pochylmy się też nad homilią Ojca św. Jana Pawła II wygłoszoną 13.vi.1987 r. w Częstochowie:

A także nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

norweskich:

włoskich: