Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
św. DYDAKUS (DIEGO) z ALCALÍ
(1400, San Nicolás del Puerto – 1463, Alcalá de Henares)
brat świecki
patron: franciszkańskich braci świeckich, San Diego
wspomnienie: 13 listopada
Urodził się w 1400 r. w ubogiej rodzinie chłopskiej w malutkiej wiosce San Nicolás del Puerto w Andaluzji, w diecezji Sewilla. Dom, w którym urodzić się miał przyszły brat Dydakus, do dziś ponoć pieczołowicie jest tam pielęgnowany…
Rodzice, zapewne z ubóstwa, dość wcześnie oddali go pod opiekę pustelnika żyjącego niedaleko od rodzinnej miejscowości. Utrzymywał się wtedy z plecenia mat, sprzedaży ziół…
Życie religijne przyciągało od dzieciństwa. Rozpoczynał od tercjarstwa - franciszkańskiego Zakonu Świeckich - i posługi w rodzinnym kościele parafialnym, jako pomocnik i ogrodnik. Gdy osiągnął odpowiedni wiek, poprosił o przyjęcie do konwentu Arizafa należącego do zakonu franciszkańskiego. Przyjęto go i niebawem złożył śluby wieczyste (jako brat świecki - brat zakonny zajmujący się głównie sprawami codziennym, nie wyświęcany, przez biskupa, na diakona ani kapłana, związany ślubami tylko ze swoim zakonem).
Wiara i pokora szybko naznaczyły go w oczach braci zakonnych jako człowieka Bożego, o doskonałej wiedzy o drogach wiodących do Pana, człowieka zanurzonego w Bogu… Wszystko co miał nosił na i przy sobie: tunikę, krucyfiks, różaniec, modlitewnik i księgę medytacji. Sposób, w jaki pracował z biednymi, jak im pomagał i ich wspomagał, nawet dobroczynne serca współbraci wprawiały nieraz w zakłopotanie. Jedna z opowieści głosi, że gdy jednego razu starał się po kryjomu wynieść chleb dla biednych, został zatrzymany przez współbraci, którzy zaczęli mu czynić wyrzuty. Dydakus jednakże pewnym siebie „detektywom” zaprzeczyć miał, iżby wynosił - ukrytą w habicie - żywność. A gdy odsłonił poły swego habitu ukazały się w nim…świeże kwiaty!
W 1441 r. wysłano go do pracy we franciszkańskiej społeczności obserwantów (Zakon Braci Mniejszych - OFM) św. Bonawentury na Wyspach Kanaryjskich w Fuerteventura. Musiał wykazywać się nadzwyczajną gorliwością, pokorą i świętością, szczególnym pochylaniem się nad losem ubogich i chorych, głęboką wiedzą przyciągającą nawet teologów, a także darem mówienia o Bogu, skoro to jego – formalnie niewykształconego brata świeckiego – wbrew praktykom i zasadom stosowanym w zakonie franciszkańskim, dom macierzysty w Kastylii w 1445 r. wybrał przełożonym – gwardianem – konwentu w Fuerteventura!
Był nim przez 4 lat, po czym w 1449 r. odwołano go do Hiszpanii. Stamtąd rok później udał się do Rzymu, by uczestniczyć w uroczystościach Roku Świętego i kanonizacji św. Bernardyna ze Sieny.
W Rzymie pozostał przez parę lat – przyczyniła się do tego m.in. epidemia szalejąca w Wiecznym Mieście - pracując w konwencie Ara Coeli jako aptekarz, i lekarz zarazem, w zakonnym, domowym szpitaliku. Zaczęto mu przypisywać wiele uzdrowień, niewytłumaczalnych z czysto ludzkiego punktu widzenia – namaszczał bowiem rany oliwą pochodzącą z lampek płonących przed ołtarzem Matki Bożej i czynił znak krzyża nad chorym. I chorzy czuli się lepiej…
Wreszcie, w 1452 r., ponownie odwołano go do Hiszpanii. Tym razem wysłano go najpierw do Salcedo a potem do Alcalí, gdzie ostatnie lata spędził na pokucie, w samotności swej celi, oddając się rozważaniom i kontemplacji. Sława cudotwórcy, uzdrowiciela podążała za nim…
Ten cichy, spokojny, ale jakże wielki wielkością Bożą człowiek zmarł w Alcalá de Henares, w pobliżu Madrytu, w 1463 r., w starym habicie, do końca trzymając w ręku krucyfiks i śpiewając pokornie „Dulce lignum, dulces clavos, dulce pondus sustinet” („Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, rozkoszny owoc nosiło”)…
Pochowano go we wspólnym grobie współbraci zakonnych. Ale już podczas nabożeństwa pogrzebowego świadkowie zaskoczeni zostali elastycznością (brak rigoris mortis) ciała Dydakusa oraz wydzielanym przez nie intensywnym zapachem. Gdy pięć dni później ciało ekshumowano zauważono to samo zjawisko…
Po 6 miesiącach ciało umieszczono w specjalnej, drewnianej trumnie i wystawiono na widok publiczny licznie gromadzącym się wiernym, przyciąganym wieścią o nienaruszalności ciała Dydakusa. Wtedy też odjęto ciału prawą rękę przesyłając ją, w specjalnym relikwiarzu, do szpitala, w którym Dydakus posługiwał…
Wiele osób zaczęło przypisywać wstawiennictwu Dydakusa cudowne uzdrowienia i wydarzenia. Wśród nich był i król Henryk IV Kastylijski, który Dydakusowi zawdzięczał uzdrowienie swego ramienia. Miał je zranić podczas polowania, gdy spadł z konia. Lekarze nie potrafili mu pomóc, więc udał się do Alcalí i tam wzniósł modły do Dydakusa. Ciało świętego wyjęto z sarkofagu i położono obok króla. Ręka Dydakusa spoczęła na zranionej ręce królewskiej i wkrótce władca poczuł wracającą moc ramienia. Wraz z nią minął i ból…
Zdrowie Dydakusowi zawdzięczał też młody książę Karol, syn Filipa II Hiszpańskiego. Wracając w 1562 r. z nocnych zabaw spadł ze schodów i, gdy go rano znaleziono, był nieprzytomny i częściowo sparaliżowany. Wkrótce utracił wzrok i zaczął gorączkować. Głowa nabrzmiała. W krótkiej chwili świadomości poprosił o możliwość modlitwy do Dydakusa. Do komnaty chorego przyniesiono ciało świętego zakonnika. Przeor konwentu położył dłoń Dydakusa na piersiach cierpiącego i książę natychmiast głęboko zasnął. Po sześciu godzinach obudził się i opowiedział o widzeniu świętego, który miał mu powiedzieć, iż nie umrze. I rzeczywiście, niebawem Karol wyzdrowiał…
Nie dziwi więc, że Dydakusa (zwanego także Diego – jedna z misji franciszkańskich w Kalifornii wybrała go na patrona. W rezultacie powstało znane miasto – San Diego!) kanonizował w 1588 r. Sykstus V. Mówił wtedy: „Wszechmogący Bóg wybrał pokornego Dydakusa, urodzonego w Hiszpanii, bez wykształcenia teologicznego, idiotę w oczach ludzkich, na swego sługę, ukazując, że najmniej mądry w oczach ludzkich może być najmądrzejszy w oczach Boga, najsłabszy i najbardziej chorobliwy może się okazać największym - w oczach Pańskich - mocarzem…”
Do dziś ciało Dydakusa (oprócz odjętych części kończyn, które w formie relikwii brać franciszkańska przekazała wielu swoim placówkom) spoczywa w pięknej srebrnej trumnie – darze rodziny królewskiej z Austrii - w kościele Santa e Insigne Iglesia Magistral w Alcalá de Henares. I to mimo próby, na początku wojny domowej w latach 30tych XX w., zbeszczeszczenia szczątków Świętego przez lewackie bojówki, gdy w prześmiewczej procesji świętokradczo niesiono je ulicami miasta…
Co roku też 13 listopada ciało Dydakusa jest wystawiane na widok publiczny…
Krótki film o szczątkach św. Dydakusa w Alcalá de Henares:
Posłuchajmy też „Canarios”, muzyki gitarowej Antonio Martín y Coll (ok. 1680 - ok. 1735):
Mapa okolic Alcalá de Henares:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich:
hiszpańskich:
włoskich: