Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
bł. RUPERT MAYER
(1876, Stuttgart - 1945, Monachium)
zakonnik
patron: zakonu jezuickiego
wspomnienie: 3 listopada
Urodził się w 1876 r. w Stuttgarcie w zamożnej rodzinie kupieckiej jako drugi syn wielodzietnej rodziny Ruperta Mayera i Emilii z domu Wörle.
Choć pragnął zostać zakonnikiem za namową ojca rozpoczął przygotowania do stanu kapłańskiego. Studiował teologię i filozofię we Fryburgu, Monachium i Tybindze. Potem wstąpił do seminarium w Rottenburgu i w 1899 r. przyjął święcenia kapłańskie. Rok później rozpoczął nowicjat w zakonie jezuitów w Feldkirch (ówcześnie cesarstwo Austro-Węgierskie) – w Niemczech jezuici w ramach Kulturkampfu mieli zakaz działalności, byli „wrogami Imperium”…
W latach 1906-11 brał udział w misjach ludowych w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Holandii, a w 1912 r. znalazł się – sprowadzony przez kard. von Bettingera, w Monachium, gdzie został kapłanem imigrantów, poszukujących pracy i miejsca zamieszkania oraz rodzin… Resztę życia związał z tym miastem.
Oprócz paru lat, gdy w 1914 r. po wybuchu I wojny światowej został kapelanem wojskowym. Dwa lata później chroniąc własnym ciałem towarzysza walki w wyniku wybuchu granatu stracił lewą nogę. Jego posługa i odwaga spotkały się z uznaniem: został pierwszym kapelanem nagrodzonym Żelaznym Krzyżem, najwyższym wojskowym medalem niemieckim.
Po wojnie powrócił do Monachium. Prowadził Kongregację Maryjną, wspomagał najuboższych, których lata wojenne i późniejszy kryzys republiki ekonomiczny, tylko pomnożyły, głosił w kościele św. Michała kazania (do 70 kazań miesięcznie!) i konferencje. Zaczął też odprawiać legendarne niedzielne Msze św. na dworcu kolejowym – dla wygody podróżujących…
„W centrum życia jest Chrystus. Rozwiązania pośrednie – nie istnieją” – głosił.
Już w 1919 r. poznał Adolfa Hitlera. Ocenił go ponoć jako „wyjątkowego mówcę i podżegacza, nie przywiązujego zbytniej wagi do prawdy”. W 1923 r. w piwiarni Bürgerbraukeller, gdzie gromadzili się zwolennicy późniejszego wodza III Rzeszy, powiedział im prosto w twarz, publicznie, iż nie można być jednocześnie katolikiem i nazistą. Zapamiętano mu to…
Po przejęciu przez władzy przez NSDAP w 1933 r. ten „kulawy apostoł”, jak go nazywano, otrzymał zakaz głoszenia kazań (na podstawie tzw. Kanzelparagraphen, XIX w. statutów zabraniających księżom głoszenia politycznych kazań…). Nie posłuchał.
Na zakaz zbierania datków na cele dobroczynne (1935 r.), m.in. Caritasu, zareagował stając przed kościołem św. Michała z puszką na ofiary…
W 1937 r., po wygłoszeniu kolejnego kazania, aresztowano go po raz pierwszy. Katolickie Monachium z kard. Faulhaberem na czele zaprotestowało. Tym razem protesty odniosły skutek – Rupert wyszedł na wolność: dostał 6-miesięczny wyrok z zawieszeniem.
Ale przed sądem specjalnym (Sondergericht) zapowiedział: „pomimo zakazu nie zaprzestanę głoszenia kazań, nawet jeśli to zostanie uznane przez władze za czyn karalny”… I rzeczywiście, znów głosił kazania u św. Michała podkreślając, że „człowiek musi być posłuszny Bogu, a nie człowiekowi”. Aresztowano go zatem ponownie, przywrócono wyrok i osadzono w więzieniu Landsberg am Lech. W liście do matki z więzienia pisał „Teraz naprawdę nie mam niczego i nikogo poza Bogiem Najwyższym. I to wystarcza, wiecej niż wystarcza…”
Wyszedł jeszcze przed zakończeniem 6-miesięcznego wyroku, w rezultacie amnestii. W celi demonstracyjnie zostawił swój Krzyż Żelazny…
I powrócił na ambonę. Trzeci raz zatrzymano go w 1939 r. po odmowie udzielenia informacji o swej działalności pastoralnej. Tym razem zesłano go do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu-Sachsenhausen. Tam przez 7 miesięcy trzymano go w odosobnieniu, w pojedynczej celi. Raptownie pogorszył się stan jego zdrowia (ważył już tylko 50 kg…). Hitlerowcy, nie chcąc – to był dopiero początek wojny - czynić z niego męczennika, przenieśli go i internowali w benedyktyńskim opactwie w Ettal (koło Garmish-Partenkirchen w Bawarii).
Przetrzymywano go tam, bez prawa do przyjmowania wizyt, w bezradnej wiedzy, iż „wszystko tak szybko przemija i nim się spostrzeżemy, dobiliśmy już do kresu życia”, poczuciu bycia „martwym za życia”, do końca wojny…
W 1945 r. wrócił do Monachium. Znów do pracy z najsłabszymi, potrzebującymi, głosząc potrzebę przebaczenia i pojednania. Nie na długo. Podczas sprawowania Eucharystii w dniu Wszystkich Świętych 1945 r., w trakcie kazania nagle zatrzymał się na słowie „Pan!”, kilkukrotnie je powtórzył, i zasłabł. Chwilę potem odszedł do Niego…
Grób tego „Apostoła Monachium” na cmentarzu jezuickim w Pullach szybko stał się miejscem pielgrzymek (czcili go m.in. rodzice Józefa Ratzingera), dlatego już w 1948 r. ciało przeniesiono do krypty w kościele Bürgersaal w Monachium.
Rupert Mayer został beatyfikowany w 1987 r. w Monachium przez Jana Pawła II. Papież powiedział wtedy: „Tam, gdzie Bóg i Jego prawa nie są honorowane, tam prawa człowieka są gwałcone”…
Fundacja jego imienia pomaga dziś w Polsce sierotom i dzieciom znajdującym się w trudnej sytuacji społecznej.
Posłuchajmy modlitwy Ruperta Mayera:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich:
niemieckich:
Jan Paweł II o błogosławionym (po niemiecku):