Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
27 greckokatolickich męczenników totalitaryzmów
tutaj
bł. ROMAN ŁYSKO
(1914, Gródek Jagielloński – 1949, Lwów)
męczennik
patron: Ukrainy
wspomnienie: 14 października
wszyscy nasi święci
tutaj
Roman Hilarion Maria (ukr. Рома́н Іларіон Марія) Łysko (ukr. Лиско́) urodził się 14.viii.1914 r., na początku I wojny światowej, w Gródku Jagiellońskim (ok. 30 km od Lwowa), ówczesnej stolicy powiatowej w Królestwie Galicji i Lodomerii (niem. Königreich Galizien und Lodomerien), od 1772 r. wchodzącym w skład zaborczego cesarstwa austro–węgierskiego. Tam też, w mieście, gdzie przed wiekami zmarł król Władysław II Jagiełło (ok. 1352/62 – 1434, Gródek), w kościele pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, gdzie proboszczem był jego ojciec, został ochrzczony.
Był synem znanego kapłana greckokatolickiego, ks. Włodzimierza (ukr. Володимир) (1882, Kamionka Strumiłłowa – 1964, Winniki), ówczesnego proboszcza parafii Gródek, znanego za czasów II Rzeczypospolitej działacza społecznego, i Joanny z domu Cegielskiej (ukr. Цеге́льська), córki innego znanego kapłana greckokatolickiego, ks. Michała (ukr. Михаї́л) Cegielskiego (1848, Wysocko – 1944, Kamionka Strumiłłowa), szambelana papieskiego.
Jego losy, jak się okazało, miały bardzo ściśle związać się z ojcem i jego posługą…
Miał starszą siostrę, Marię (ur. 1910, Kamionka Strumiłłowa).
Uczył się, już za niepodległej Rzeczypospolitej, najpierw — krótko — w polskiej lokalnej szkole w Gródku Jagiellońskim, później — gdy w 1921 r. ojciec został proboszczem w parafii pw. św. Mikołaja w Sasowie (z zabytkowym, pochodzącym z 1731 r., kościołem pw. św. Mikołaja, jedną z piękniejszych drewnianych budowli sakralnych Małopolski), ok. 75 km na wschód od Lwowa — w tamtejszej sześcioletniej szkole początkowej. Po jej ukończeniu uczył się w ukraińskim gimnazjum akademickim we Lwowie (z wykładowym językiem ukraińskim), a potem — od 1928 r. albo 1929 r. — w ostatnich klasach 8‑letniego państwowego gimnazjum im. Kornela Ujejskiego w mieście Kamionka Strumiłłowa, ok. 40 na północ od Lwowa, rodzinnym mieście ojca, gdzie żyło ok. 8 tys. mieszkańców i gdzie mieszkał też jego dziadek, wspomniany ks. Michał Cegielski. W tej ostatniej szkole, z wykładowym językiem polskim, gdzie w 1932 r. uczyło się 285 Polaków wyznania katolickiego, 65 wyznania greckokatolickiego i 39 Żydów, pobierał nauki wraz z siostrą, Marią, i był m.in. członkiem kółka miłośników dziejów i ziemi ojczystej i kółka fizykalnego. Klasę VI (rok 1929/30) zdał z notą „postęp bardzo dobry”, klasy VII (rok 1930/1) i VIII (rok 1931/2) — z notą „postęp dobry”…
Egzaminy świadectwa dojrzałości zdawał, z powodzeniem, w dniach 9–13.v.1932 r.
Zaraz potem, jeszcze w 1932 r., wstąpił do lwowskiej Greckokatolickiej Akademii Teologicznej, wyższej uczelni kształcącej przyszłych kapłanów greckokatolickich. W czasie studiów publikował w kościelnych gazetkach, e.g. ukr. „Нива” (pl. „Niwa”), pisał artykuły i wiersze, poświęcone w szczególności Najświętszej Maryi Pannie.
W czasie wakacji przebywał w prowadzonej przez ojca parafii w Sasowie i tam udzielał się w kółku maryjnym, grał na skrzypcach, śpiewał w chórze, organizował przedstawienia, prowadził wykłady…
Studia trwały 5 lat. Po ich ukończeniu, w 1938 r., ożenił się z Nieoniłą Gunowską (ukr. Неоніла Гуньовска), córką innego kapłana greckokatolickiego, proboszcza parafii Machnowce w dekanacie Złoczów, którego dziekanem od 1936 r. był jego ojciec. Ślub odbył się — co nie było takie częste w owych czasach — bez alkoholu…
Zaraz potem miały być święcenia. Nastąpił jednakże rosyjski najazd Rzeczypospolitej, 17.ix.1939 r., i IV rozbiór Polski. Za radą metropolity lwowskiego, abpa Andrzeja Szeptyckiego (1865, Przyłbice – 1944, Lwów), odroczył święcenia kapłańskie. Nauczał w wioskach w okolicy miasteczka Olesko, gdzie jego ojciec, Włodzimierz, był kiedyś proboszczem, ok. 20 km od Sasowa. Wiele czasu poświęcali wraz z żoną tamtejszej młodzieży.
Tak przetrwał pierwszą rosyjską okupację.
Kapłanem Greckokatolickiej Cerkwii Ukraińskiej (ukr. Українська Греко–Католицька Церква) — zwanej Kościołem katolickim obrządku bizantyjsko–ukraińskiego, zwyczajowo też unitami albo grekokatolikami — w archieparchii lwowskiej wyświęcony został już po rozpoczęciu wojny niemiecko–rosyjskiej, za czasów niemieckiej okupacji, 28.viii.1941 r. Święcenia przyjął we Lwowie, w archikatedralnym soborze pw. św. Jura, z rąk metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego.
Następnie został proboszczem parafii Kołtów, w dekanacie Olejów, sąsiadującym z dekanatem Złoczów.
Tu przeżył trzy lata okupacji niemieckiej.
W vi.1944 r., po zniszczeniu — w czasie przechodzenia frontu — kościoła parafialnego, który prowadził, został proboszczem parafii Bełzec, w dekanacie Złoczów, z dwoma kościołami greckokatolickimi, w tym kościołem pw. św. Mikołaja.
W Kołtowie i Belzcu doświadczył ludobójstwa, tzw. „wołyńskiego” popełnionego przez Ukraińców na Polakach, wśród których byli zapewne jego dawni koledzy szkolni. W samym powiecie Kamionka Strumiłłowa zamordowanych zostało co najmniej 1,000 Polaków a ok. 20,000 wyrzuconych z domów rodzinnych, a w powiecie Złoczów odpowiednio ok. 1,000 i ok. 25,000 Polaków. W Kołtowie natomiast Ukraińcy pozbawili życia ok. 72 Polaków (choć w pewnym momencie Polacy podjęli tam skuteczną obronę), a w Bełzcu — 5…
Kołtów zaatakowany został przez Ukraińców — zdaje się, że po raz drugi — już po wyjeździe Romana, w Boże Narodzenie 1944 r. Bezpośrednim świadkiem był niejaki Jan Pankiewicz. Z płonącego Kotłowa uciekał do Sasowa, niosąc na plecach swojego kuzyna, gdy ukraińscy mordercy zaczęli do niego strzelać. Zatrzymał się. Uratowało go to, że potrafił powiedzieć modlitwę „Ojcze nasz” — po ukraińsku. Modlitwy tej nauczył go ks. Roman Łysko, który prowadził we wsi lekcje religii…
Rok 1944 i przejście frontu oznaczały początek drugiej okupacji rosyjskiej. Natychmiast rozpoczęły się prześladowania Kościoła greckokatolickiego. W więzieniach znaleźli się wszyscy biskupi greckokatoliccy przebywający na terenach przedwojennej Rzeczypospolitej, zatrzymani 11.iv.1945 r.: metropolita greckokatolickiej archieparchii we Lwowie, abp Józef Slipyj (1892, Zazdrość – 1984, Rzym); były ordynariusz misji kanadyjskiej, bp Nikita Budka (1877, Dobromirka – 1949, Karaganda); ordynariusz eparchii stanisławowskiej, bp Grzegorz Chomyszyn (1867, Hadyńkowce – 1945, Kijów); sufragan eparchii stanisławowskiej, bp Jan Łatyszewski (1879, Bohorodczany – 1959, Stanisławów); oraz były egzarcha Wołynia, Podlasia i Polesia, bp Mikołaj Czarnecki (1884, Siemakówka – 1959, Lwów). Dwaj inni biskupi greckokatoliccy, którzy przebywali wówczas w rosyjskiej republice prl: ordynariusz eparchii przemyskiej, bp Jozafat Kocyłowski (1876, Pakoszówka k. Sanoka – 1947, Czapajewka), i jego sufragan, bp Grzegorz Łakota (1883, Głodówka – 1950, Abez), zostali aresztowani — przez komunazistowskich namiestników w prl — później, 26–27.vi.1946 r., i przekazani władzom rosyjskiej republiki ukraińskiej. Wszyscy oni, poza abpem Slipyjem, zmarli w łagrach lub z powodu poniesionego uszczerbku na zdrowiu bezpośrednio po uwolnieniu.
8‑10.iii.1946 r., na tzw. pseudosoborze lwowskim, nieuznawanym przez Stolicę Apostolską, Rosjanie, za pomocą apostatów, „formalnie” zlikwidowali Kościół greckokatolicki, wcielając jego struktury do rosyjskiej Cerkwii prawosławnej. Tym aktem okupant rosyjski zlikwidował też formalnie archieparchię lwowską ‑ czyli odmówił jej prawa do istnienia.
Kościół greckokatolicki istniał odtąd już tylko w podziemiu…
Roman nie ugiął się i nie przeszedł na prawosławie. Nie podpisał się pod listą apostatów, którzy wyrazili taką zgodę.
Odtąd był prześladowany. Nie dozwalano mu sprawować liturgii w zrabowanych przez prawosławie kościołach.
W 1948 r. przeniósł się więc do Gródka Jagiellońskiego, gdzie się urodził i gdzie proboszczem był ongiś jego ojciec. Miał już wówczas czwórkę dzieci — dwóch synów i dwie córki — z których jedno, jednoroczna córka, wkrótce jednakże zmarło.
Zaczął pomagać miejscowemu proboszczowi, niejakiemu o. Onufremu Małeckiemu, byłemu działaczowi ukraińskiej partii UNDO w czasach II Rzeczypospolitej, który wprawdzie podpisał zgodę na przejście na prawosławie, ale utrzymywał ryt greckokatolicki.
W ten sposób Roman stał się jednym z potajemnie posługujących kapłanów greckokatolickich. Za zgodą o. Małeckiego odprawiał nielegalne nabożeństwa w podległym mu kościele we wsi Drozdowice. Udzielał sakramentów świętych.
Niebawem podobną posługę podjął w niedalekiej wsi Bratkowice, za zgodą niejakiego o. Andrzeja Dorosza, proboszcza innej pobliskiej parafii, Reczyczany.
Konsultował się z ks. Mikołajem Chmilowskim (ukr. Микола Хмільовський) (1880, Pokropiwna – 1963, Mszana) z parafii w Mszanie, mniej więcej w połowie drogi między Lwowem a Gródkiem, który po aresztowaniu biskupów jako wikariusz kapitulny lwowski pełnił w zasadzie rolę biskupią — czyli eparchy.
22.x.1948 r. ponownie aresztowany został jego ojciec, Włodzimierz (wcześniej, za odmowę przejścia do Cerkwii prawosławnej, aresztowany został już w 1945 r., ale w v.1946 r. został zwolniony). Oskarżony o działalność anty–rosyjską zesłany został na 10 lat niewolniczej pracy w obozach koncentracyjnych Gułag w republice Mordowia.
Niecały rok później przyszedł czas na Romana. Aresztowany został, przez zbrodnicze rosyjskie MWD (następcę NKWD), 9.ix.1949 r.
Przewieziono go do więzienia przy ul. Łąckiego we Lwowie.
Oskarżono o zdradę stanu, współpracę z 14 Dywizją Grenadierów SS, zwaną potocznie SS–Galizien, w czasie II wojny światowej, działalność „anty–sowiecką”. Jednym z dowodów zbrodni były wykorzystane bilety do Mszany, które zachował do zabawy jeden z jego małych synków…
Widzeń nie było, tylko przez jakiś czas strażnicy więzienni przyjmowali paczki od rodziny. W zamian przekazywali odwiedzającym karteczki z jednym słowem „Dziękuję!”, zapisanym charakterem pisma Romana.
Potem nastąpiła 6‑miesięczna przerwa, gdy żadne informacje o losie Romana nie nadchodziły. Paczek nie przyjmowano.
Dopiero 31.v.1950 r. takową przyjęto. W zamian otrzymano identyczną kartkę z podziękowaniem, tylko charakter pisma nie przypominał pisma Romana…
Była to ostatnia przyjęta paczka. Przez następne pięć lat rodzina nie miała żadnych informacji o losach Romana. Nikt nic nie wiedział, albo nie chciał powiedzieć…
W międzyczasie z rosyjskich niewolniczych obozów koncentracyjnych pracy przymusowej Gułag zaczęli powracać pierwsi zwolnieni więźniowie. W 1954 r. powrócił aresztowany 31.iii.1950 r. wspomniany proboszcz Mszany, o. Chmilowski. W iii.1955 r. z niewolniczych obozów koncentracyjnych w Mordowii wrócił ojciec Romana, Włodzimierz, ciężko chory ale nie złamany (zmarł w 1964 r.).
O Romanie natomiast nadal nie było żadnych wieści…
Dopiero 20.ii.1956 r. przyszła oficjalna wiadomość, że Roman nie żyje. Umrzeć miał w więzieniu, „na paraliż serca”, 14.x.1949 r.
Z biegiem czasu pojawili się domniemani świadkowe ostatnich dni Romana. Twierdzili, iż był wielokrotnie bity i torturowany.
Zapamiętać mieli, że po torturach, już w celi, śpiewał na cały głos Psalmy.…
Oprawcy, nie mogąc go uciszyć, mając go za wariata, mieli go w końcu zamurować żywcem…
W rosyjskim więzieniu przetrwać miał niewiele ponad miesiąc…
Były też relacje o wywiezieniu Romana ze Lwowa. Ponoć widziano go gdzieś w rosyjskich obozach pracy niewolniczej Gułag…
Beatyfikowany został 27.vi.2001 r. przez św. Jana Pawła II (1920, Wadowice – 2005, Warszawa), podczas Mszy św. na hipodromie we Lwowie, w gronie 27 greckokatolickich męczenników totalitaryzmów, rosyjskiego i niemieckiego.
św. Jan Paweł II mówił wówczas:
„[…] Nie możemy stracić pamięci [ofiary niezliczonych mężczyzn i kobiet mojego pokolenia], ponieważ ona jest błogosławieństwem. Podziwiamy ich i jesteśmy im wdzięczni. Jak ikona Ewangelii błogosławieństw, praktykowanej aż do przelewu krwi, stanowią oni znak nadziei dla naszych czasów i dla czasów, które nadejdą. Pokazali oni, że miłość jest silniejsza od śmierci.
W ich sprzeciwie wobec tajemnicy nieprawości, mimo ludzkiej kruchości, zajaśniała siła wiary i łaski Chrystusowejpor. 2 Kor 12, 9–10. Ich niezłomne świadectwo okazało się nasieniem nowych chrześcijanpor. Tertulian, Apol. 50, 13: CCL 1, 171. Wraz z nimi byli prześladowani i zostali zamordowani za sprawę Chrystusa także chrześcijanie innych wyznań. Ich wspólne męczeństwo jest mocnym wezwaniem do pojednania i jedności. Jest to ekumenizm męczenników i świadków wiary, który ukazuje drogę jedności chrześcijan XXI wieku”.
Popatrzmy na krótki filmik o bł. Romanie Łysko:
a także program „Nasz bohater” o bł. Romanie Łysko (po ukraińsku):
Popatrzmy też na dwie etiudki o męczennikach ukraińskich:
Posłuchajmy też „Ave Maria” specjalnie napisane na wizytę Ojca św. na Ukrainie:
Popatrzmy też na film o lwowskiej wizycie Ojca św:
Pochylmy się nad homilią Ojca św. Jana Pawła II wygłoszoną 26.vi.2001 r. we Lwowie:
oraz homilią beatyfikacyjną Ojca św. Jana Pawła II wygłoszoną 27.vi.2001 r. we Lwowie:
Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich:
ukraińskich:
włoskich: