MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. ALFONS MARIA od DUCHA ŚWIĘTEGO józef MAZUREK
1891, Baranówka – ✟ 1944, Nawojowa Góra
męczennik

patron: zakonu karmelitów bosych

wspomnienie: 28 sierpnia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. ALFONS MARIA do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZUREK - lata 1930-te?; źródło: www.e-baranowka.cba.pl
  • bł. ALFONS MARIA do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZUREK - lata 1930-te?; źródło: www.e-baranowka.cba.pl
  • bł. ALFONS MARIA do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZUREK - lata 1930-te?; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. ALFONS MARIA do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZUREK - lata 1930-te; źródło: www.loreto.pl
  • bł. ALFONS MARIA do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZUREK; źródło: www.carmelitasbh.com
  • KLASZTOR w CZERNEJ; źródło: www.karmelczerna.pl
  • POMNIK POLEGŁYCH w 1944 w NAWOJOWEJ GÓRZE; źródło: glos24.pl
  • ORYGINALNY NAGROBEK bł. ALFONSA MARII do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZURKA - klasztor karmelitański, Czerna; źródło: karmelczerna.pl
  • RELIKWIARZ bł. ALFONSA MARII do DUCHA ŚWIĘTEGO JÓZEF MAZURKA; źródło: karmel.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Józef Mazurek na świat przyszedł 1.iii.1891 r. we wsi Baranówka, ok. 6 km na południe od powiatowego miasta Lubartów, podówczas znajdującej się w guberni lubelskiej (ros. Люблинская губерния), należącej do tzw. Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское), państewka stanowiącego część zaborczego Imperium Rosyjskiego, w chłopskiej rodzinie Wojciecha i Marianny z domu Goździów.

Następnego dnia, 2.iii.1891 r., w pięknym, barokowym, wybudowanym w latach 1733‑8 według projektu Pawła Antoniego Fontany (1696, Castello Valsolda – 1765, Zasław), parafialnym kościele pw. św. Anny w Lubartowie (dziś bazylika mniejsza), został przyjęty do Kościoła powszechnego w sakramencie chrztu św.

Niewiele wiadomo o pierwszych latach formacyjnych Józefa. Wieś Baranówka, otoczona jest od północnego wschodu łanami łąk doliny lewego brzegu rzeki Wieprz, a od południowego zachodu połaciami pól uprawnych zamkniętych lasami Kozłowieckiego Parku Krajobrazowego. Na części tych pól, pewnie niewielkim skrawku, o ziemi słabej jakości, gospodarowała rodzina Mazurków.

Na własność owe ziemie rodzina otrzymała nieodpłatnie prawd. w wyniku „ukazu o uwłaszczeniu włościan w Królestwie Polskim” z 2.iii.1864 r. wydanego przez rosyjskiego cara Aleksandra II Romanowa (1818, Moskwa – 1881, Sankt Petersburg).

Stało się to gdy jeszcze trwało Powstanie Styczniowe 1863 r. Jednym z pierwszych jego aktów była tzw. bitwa pod Lubartowem, w nocy z 22 na 23.i.1863 r., podczas której ledwie zmobilizowani i słabo uzbrojeni powstańcy próbowali bezskutecznie zdobyć Lubartów.

Konsekwencją nieudanego powstania były rosyjskie represje. W 1864 r. klasztorowi oo. kapucynów w Lubartowie zabroniono przyjmowania nowicjuszy, a trzy lata później rosyjskie władze carskie go zamknęły i zrabowały budynki przeznaczając na koszary wojskowe. Wybudowały też prawosławną cerkiew.

A Lubartów był najbliższym miasteczkiem rodzinnej wsi Józefa, Baranówki. W 1900 r. mieszkało w nim 6,870 osób, w tym 3,855 Żydów (56%), głównie polskich chasydów. Tak w Lubartowie, jak i innych miejscowościach Lubelszczyzny procesy uprzemysłowienia przebiegały wolno, a pod koniec XIX w. miasteczko zaczęło podupadać i miało charakter zaniedbanej osady. Drogi miało niebrukowane, choć w 1877 r. powstał bity trakt z Lublinem.

Czy i gdzie Józef pobierał pierwsze nauki — nie wiadomo. Wprawdzie w Lubartowie od 1819 r. istniała „stała – katolicka – miejska oraz wspólna” szkoła elementarna, założona wspólnym wysiłkiem proboszcza, dziedzica i urzędu miejskiego — dla dziewcząt i chłopców — ale miała charakter miejski. Do połowy XIX w. pojawiali się w niej pojedynczy uczniowie pochodzący z pobliskich wsi, ale „w późniejszych latach przestali aliści uczęszczać”.

Nauki zaczynano w wieku 6‑7 lat. Dziewczynki kończyły ją zazwyczaj w wieku 11, a chłopcy 12‑14 roku życia. Od 1868 r. lekcje odbywały się w drewnianym budynku, w którym znalazło się miejsce na mieszkanie dla nauczyciela oraz — w części frontowej — jedna izba lekcyjna. Uczono podstaw czytania, pisania i liczenia oraz religii (lekcji udzielał miejscowy ksiądz, najczęściej wikariusz). Pojawiały się takie przedmioty jak nauka gospodarstwa, nauka miar i wag, rekreacja, gimnastyka, czy elementy śpiewu.

Najcięższe represje rosyjskie po powstaniu styczniowym miały miejsce właśnie w szkolnictwie. W szkołach, także tej w Lubartowie, miejsce polskich nauczycieli zajęli Rosjanie. Lekcje odbywały się po rosyjsku. Naukę pobierało ok. 100 dzieci. Spora grupa uczniów nigdy nie kończyła całego kursu nauczania, a w miesiącach zimowych odsetek dzieci niepobierających nauki przekraczał 60%.

Czy w tej szkole — dziś Szkole Podstawowej nr 1 im. ks. Jana Twardowskiego w Lubartowie — pobierał nauki Józef? Nie wiadomo. Nie wiemy zatem czy w Lubartowie pozostawił po sobie drzewko — lipę albo jesion — które każde dziecko kończące szkołę sadziło przy drodze prowadzącej z dworca kolejowego do urzędu pocztowego…

Coś jednak musiało stać u źródeł drastycznej decyzji rodzinej o wysłaniu w 1903 r. młodego, 12‑letniego wówczas, Józefa do Małego Seminarium, prowadzonego przez zakon braci bosych karmelitańskich Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (łac. Ordo Fratrum Carmelitarum Discalceatorum Beatae Mariae Virginis de Monte Carmelo – OCD), czyli karmelitów bosych, w Wadowicach (dziś sanktuarium pw. św. Józefa). O ile wybór miejsca związany był na pewno z osobą brata ojca, Jana Mazurka, który po wstąpieniu do karmelitów bosych przybrał imię br. Bogumiła od św. Jozafata (1874, Baranówka – 1960, Czerna), i który w konsekwecji w początkowym okresie zaopiekował się bratankiem, o tyle decyzja o oddaniu — dziecka wszak jeszcze! — musiała wynikać z innych przesłanek.

Jakie one były — nie wiadomo. Najbardziej prawdopodobne jest to, że młody Józef wykazywał nieprzeciętne zdolności, o czym świadczy jego dalsza droga życiowa. Innym mógł być stan materialny rodziny Mazurków…

A decyzja była naprawdę trudną, szczególnie dla matki Józefa, bowiem uczęszczanie do wspomnianego Seminarium — nauczającego na poziomie gimnazjalnym — oznaczało nie tylko opuszczenie stron rodzinnych ale także przekroczenie granic zaborczych: opuszczenie zaboru rosyjskiego i przedostanie się do zaboru austriackiego. Wadowice bowiem były wówczas miastem powiatowym tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii wraz z Wielkim Księstwem Krakowskim i Księstwami Oświęcimia i Zatora (niem. Königreich Galizien und Lodomerien mit dem Großherzogtum Krakau und den Herzogtümern Auschwitz und Zator), stanowiącego część mocarstwa Austro–Węgier (niem. Österreich–Ungarn).

Oznaczało zgodę na trwałe rozstanie…

Oznaczało także zamieszkanie w wadowickim klasztorze karmelitańskim. Historia obecności karmelitów w Wadowicach nie miała wówczas zbyt długiej historii. Wspomnianą świątynię pw. św. Józefa oraz południowe skrzydło klasztoru zaczęto stawiać ledwie 6 lat przed rozpoczęciem nauk przez Józefa. Kościół został konsekrowany dwa lata później, 22.viii.1899 r., przez ordynariusza diecezji krakowskiej, bpa Jana Duklana Maurycego Pawła Puzynę (1842, Gwoździec – 1911, Kraków). W 1903 r. klasztor stał się przeoratem — czyli w pełni uformowaną, samodzielną zakonną jednostką administracyjną zarządzaną przez przeora (łac. prior). Pierwszym przeorem — wcześniej pełnił funkcję przełożonego — został morawianin, o. Jan Chryzostom od Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Mikołaj Lamoš (1858, Kurowice – 1928, Kraków)

Nauki młody Józef pobierał w lokalnym gimnazjum im. Marcina Wadowity (dziś Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Marcina Wadowity) — tym samym, w którym później uczył się inny młodzieniec, Karol Wojtyła

Jak podają źródła karmelitańskiechłopców obowiązywała w klasztorze nader zobowiązująca dyscyplina. Już o 445 miała miejsce pobudka. O 500 rozpoczynała się wspólna modlitwa, rozmyślanie. Potem uczestniczyli we Mszy św., spożywali śniadanie, aby na 800 zdążyć do szkoły, skąd wracali na obiad podawany w południe. Kwadrans przed 1400 musieli być ponownie w szkole. Przychodzili do klasztoru po 1600, by odrobić lekcje, spożyć kolację (o 1830), przed którą recytowali różaniec, poświęcać się lekturze duchowej, odmówić wspólnotowe modlitwy wieczorne. Cisza nocna obowiązywała od 2100”. Dzisiejszym czytelnikom zdziwionych takim reżimem życia warto zwrócić uwagę, że elektryczność — a co za tym idzie oświetlenie elektryczne — do Wadowic wprowadzono dopiero w 1906 r. Jak 24.x.1906 r. zapisał kronikarz klasztoru oo. karmelitów bosych: „około tego czasu nastąpiło w mieście Wadowicach otwarcie elektrowni i wprowadzenie oświetlenia elektrycznego”.

Pod koniec nauczania, w 1906 r., przeorem klasztoru został późniejszy święty, o. Rafał od św. Józefa józef Kalinowski (1835, Wilno – 1907, Wadowice), były uczestnik Powstania Styczniowego, skazany przez Rosjan 2.vi.1864 r. na karę śmierci, zamienioną 2.vii.1864 r. na 10‑letnią katorgę (ros. Каторга) wraz z pozbawieniem szlachectwa, i w konsekwencji były zesłaniec w Usolach SyberyjskichIrkucku nad rzeką Angarą w rosyjskiej Syberii wschodniej oraz w Permie u stóp łańcucha górskiego Ural, na granicy między Europą i Azją.

Nie był nim długo, zmarł bowiem w Wadowicach w 1907 r. W ostatnich miesiącach życia opiekował się nim wspomniany br. Bogumił od św. Jozafata, stryj Józefa. W ostatnich chwilach życia zwołał wszystkich do celi umierającego — był wśród nich i młody Józef. Wiele lat później br. Bogumił składał zeznania jako świadek w procesie beatyfikacyjnym o. Rafała. Podobnie zresztą jak Józef, który — już jako o. Alfons — stwierdził, iż był „przekonany o jego, [Rafała Kalinowskiego], świętości i często modlił się o potrzebne łaski na jego grobie w Czernej”…

W Wadowicach Józef nauczył się też grać na fortepianie, przejawiając muzyczny talent…

W pierwszych latach gimnazjum Józef uzyskiwał oceny raczej średnie, by w czwartej, ostatniej klasie zadziwić ocenami bardzo dobrymi i celującymi. Gdy w 1908 r. kończył gimnazjum na świadectwie pojawił się zapis „stopnia pierwszego z odznaczeniem”. Chłopiec z niewielkiej polskiej wsi wykazał — gdy tylko to mu było dane, mimo wielkich początkowych trudności — olbrzymie zdolności i potencjał.

Potencjał, który zdecydował się oddać bez reszty Bogu. Wówczas nastąpiło bowiem powołanie. Pojawił się u bram karmelitańskiego klasztoru we wsi Czerna, ok. 30 km na zachód od Krakowa, i rozpoczął roczny nowicjat. 29.viii.1908 r. przyjęciem — wraz z habitem — imienia zakonnego Alfonsa Marii od Ducha Świętego rozpoczął drogę ku Bogu, w charyzmacie mnicha karmelitańskiego. Jak zapisano we współczesnym kodeksie karmelitańskim: „Nowicjat, którym rozpoczyna się życie w Zakonie, zmierza do tego, by nowicjusz lepiej poznał Boże powołanie właściwe Zakonowi, doświadczył sposobu życia w Zakonie, a także, by można było poznać zamiary kandydata i jego zdatność do ZakonK 111, by rozpoczął drogę ku „pełnej dojrzałości, tak aby świadomy daru Bożego, mógł dojść do 'człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa'Ef 4, 13”.

Klasztor w Czernej, który stał się w ten sposób jego klasztorem macierzystym, ufundowany został w 1629 r. przez Agnieszkę Firlej (1578, Tęczyn – 1644, Rogów), wdowę po wojewodzie krakowskim, Mikołaju Firleju (1550‑1601). Kościół klasztorny pw. św. Eliasza konsekrowany został w 1644 r. Gdy jego progi przestąpił Józef klasztor — od 15.iv.1903 r. należał do karmelitańskiej prowincji austriackiej — znajdował się na wstępnej drodze odrodzenia życia klasztornego, po zapaści w XVIII i XIX w., która prawie doprowadziła do jego zamknięcia…

W 1880 r. karmelici postanowili odnowić życie zakonne w Czernej. Do tego czasu z 28 klasztorów zakonu, które kwitły w Rzeczypospolitej (Polsce i Litwie) pozostał tylko jeden — właśnie w Czernej. Nie istniał już jednak erem, czyli pustelnia, zamnięty w 1805 r., a klasztor przestawić się musiał na działalność apostolską. Kościół klasztorny otwarto na nabożeństwa. Życie karmelitańskie ulegało upadkowi i w 1880 r. zgromadzenie liczyło tylko 5 członków. Sprowadzono więc wówczas 8 ojców i 2 braci z prowincji austriackiej, hiszpańskiej i francuskiej i założono nowicjat.

o. Alfons kroczył zatem śladami nowych generacji kapucyńskich. W czasie nowicjatu poznawał życie zakonne, historię i duchowość Karmelu. Po roku, 5.ix.1909 r., złożył w Czernej pierwsze śluby czasowe.

Po kolejnym roku — w trakcie którego pogłębiał znajomość teologii życia zakonnego — powrócił do Wadowic podejmując trzyletnie studium filozoficzne, które prowadzili starsi współbracia zakonni. Tam też 8.ix.1912 r. złożył uroczyste śluby wieczyste

Ostatnim etapem przygotowań do sakramentu kapłaństwa były studia teologiczne, które Józef rozpoczął jesienią 1913 r. w klasztorze karmelitańskim w Krakowie. Klasztor krakowski przy ul. Rakowickiej 18, wraz z kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, zaczęto wznosić 6 lat wcześniej. 5.xii.1910 r. obiekt, składający się z podstawowej części mieszkalnej, poświęcił sufragan krakowski, bp Anatol Wincenty Nowak (1862, Kańczuga – 1933, Przemyśl). Gdy Józef rozpoczynał studia teologiczne właśnie oddano do użytku zachodnie skrzydło klasztoru. Na konsekrację kościoła trzeba było aliści poczekać prawie 20 lat — odbyła się ona 11.ix.1932 r. a aktu poświęcenia dokonał ordynariusz krakowski, późniejszy kardynał a ówczesny abp Adam Stefan Stanisław Bonifacy Józef Sapieha (1867, Krasiczyn – 1951, Kraków)

Krakowskie studia przerwał wybuch I wojny światowej. Poczynając od 28.vii.1914 r., gdy Austro–Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, w ciągu dwóch tygodni wszystkie wielkie mocarstwa europejskiej wypowiedziały sobie — na tzw. zasadzie domina” — wojnę. Rozpoczął się konflikt, który miał pochłonąć ok. 20 mln ofiar…

Władze zakonne zareagowały błyskawicznie. Już 9.vii.1914 r. — a zatem cztery dni po wywiedzeniu przez Austro–Węgry wojny Rosji, dzień przed wypowiedzeniem wojny Austro–Węgrom przez Francję, i trzy dni przez Anglię — Józef przyjął święcenia subdiakonatu. Zaraz potem wyjechał, wraz z innymi współbraćmi, do Wadowic — trochę dalej od początkowej linii frontu austriacko–rosyjskiego, wytyczonego granicą między tymi dwiema zaborczymi potęgami. Znajdowała się ona bowiem w odległości ledwie kilkunastu kilometrów na północ od Krakowa…

30.ix.1914 r., na życzenie przełożonych, przeniósł się wraz z innymi seminarzystami dalej, w głąb Cesarstwa Austro–Węgierskiego, do Linzu. W tamtejszym klasztorze, założonym w 1671 r., należącym do tej samej austriackiej prowincji karmelitańskiej, Józef kontynuował studia. Wykłady były prowadzone po łacinie.

Ale to we Wiedniu (niem. Wien), w jednej z największych europejskich świątyń — gotyckiej, wybudowanej w XIII‑XIV w. na miejscu uprzedniej, romańskiej — katedrze pw. św. Szczepana (niem. Domkirche St. Stephan), 16.vii.1916 r., w uroczystość Matki Bożej z Góry Karmel, czyli Matki Bożej Szkaplerznej, przyjął, z rąk Fryderyka Gustawa (niem. Friedrich–Gustav) kard. Piffla (1864, Landskron – 1932, Wiedeń), miejscowego ordynariusza, święcenia kapłańskie — prezbiteratu.

Następnego dnia był już w Krakowie. Tam w niedzielę 23.vii.1916 r. odprawił zakonną Mszę św. prymicyjną (łac. primitiae), podczas której homilię wygłosił współbrat, o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini Maciej Józef Gądek (1884, Marszowice – 1969, Łódź), dzisiaj Sługa Boży, który wówczas zasłynął w Krakowie jako kaznodzieja i wybitny kierownik duchowy

Trzy dni później był już — w towarzystwie stryja i współbrata, br. Bogumiła od św. Jozafata — w rodzinnych stronach.

Po raz pierwszy od 13 lat. Wyjechał jako 12‑letni chłopiec, wrócił jako 25‑letni mężczyzna, mnich i kapłan. Było to możliwe dzięki przebiegowi I wojny światowej na terenach polskich. W dniach 2‑5.v.1915 r. bowiem, w jednej z przełomowych bitew wojny pod Gorlicami, Niemcy i Austriacy przełamali front rosyjski. Ofensywa armii Cesarstwa Niemieckiego (niem. Deutsches Kaiserreich)Monarchii Austro–Węgierskiej (niem. Österreich–Ungarn) odepchnęła armię rosyjską daleko na wschód.

W centralnej Polsce skończył się 120‑letni zabór rosyjski. Na ziemiach nad Wisłą zniknęła granica rosyjsko–austriacka i rosyjsko–niemiecka…

Mógł więc powrócić do domu rodzinnego i w uroczystość odpustową św. Anny, prawd. 26.vii.1916 r., we wspomnianym parafialnym kościele pw. św. Anny w Lubartowie, odprawił rodzinną Mszę św. prymicyjną. Czy rodzice Józefa jeszcze wówczas żyli — nie wiadomo…

Po kilkutygodniowym pobycie musiał podjąć obowiązki zakonne. Po drodze wstąpił na Jasną Górę (łac. Clarus Mons)Częstochowie. „Długo i długo modliłem się i polecałem Pani naszej w Jej przybytku, z którego taki blask i urok na kraj cały bije” — zapisał w dzienniczku…

19.viii.1916 r. pojechał z powrotem do Wiednia, by ukończyć studia teologiczne. Przebywał w nowym klasztorze karmelitańskim (niem. Karmelitenkloster Döbling) przy kościele pw. Świętej Rodziny w wiedeńskiej dzielnicy Döbling, wybudowanym w latach 1898‑1901. Historyczne centrum duchowości karmelitańskiej w Austrii, wokół kościoła pw. św. Józefa w dzielnicy Leopoldstadt, po tzw. reformach józefińskich końca XVIII w. — będących próbą podporządkowania całokształtu życia religijnego państwu, w wyniku której karmelici, jak i inne zakony kontemplacyjne, zostali w cesarstwie austriackim rozwiązani, a duża część majątku w zasadzie zrabowana przez państwo — przeszło w ręce duchowieństwa świeckiego a dawny klasztor uległ ruinie. Tak więc pod koniec XVIII w. zakon karmelitański w całym Cesarstwie Austro–Węgierskim musiał w zasadzie powstawać od nowa…

Powołaniem Józefa nie była jednak odnowa i rozwój zakonu karmelitańskiego w Austrii, ale w Polsce. Gdy więc w iv.1917 r. ukończył studia opuścił Austrię. Na zawsze.

Powrócił do Czernej, jeszcze wówczas w monarchii Austro–Węgierskiej. Tam w vi.1917 r. formalnie zakończył okres studiów zdaniem ostatecznego egzaminu — tzw. łac. ex universa theologia (pl. z teologii).

Zaraz potem, bo 14.vii.1917 r., został skierowany w klasztoru w Wadowicach, gdzie przez rok poslugiwał słuchając spowiedzi i głosząc kazania — słowo Boże. Młody kapłan, tuż po święceniach, po latach spędzonych w towarzystwie innych kleryków, wśród ksiąg i pogłębiania wiedzy, poznawał siebie i tajniki kapłaństwa Bożego w pracy z powierzonymi sobie duszami…

15.viii.1918 r. przełożeni zdecydowali się przenieść o. Alfonsa do klasztoru krakowskiego, od pracy z tamtejszymi klerykami. Został magistrem, czyli wychowawcą kleryków.

Pełnił tę funkcję przez dwa lata. Były to lata niezwykłe, odzyskiwania przez Rzeczpospolitą niepodległości i obrony jej granic przed najazdami sąsiadów — byłych zaborców, acz nie tylko — i echa owych wydarzeń musiał docierać nawet za mury karmelitańskich klasztorów, tam, gdzie „pierwotna” reguła zakonna głosi, iż m.in. wszyscy mają przebywać osobno w swoich celach lub przy nich, oddając się w dzień i w nocy rozważaniu Prawa Bożego i czuwaniu na modlitwach, chyba że czymś innym słusznym wypadnie się zająć”. o. Alfons był wszelako w Krakowie, gdy 31.x.1918 r. kilku polskich wojskowych rozbroiło Austriaków w mieście i przejęło władzę w magistracie, gdy komendatem wojska polskiego w mieście został płk Bolesław Jerzy Roja (1876, Bryńce Zagórne – 1940, KL Sachsenhausen), oficer Legionów Polskich. Kraków był drugim, po Tarnowie, miastem oswobodzonym przez Polaków z rąk zaborczych… W xi‑xii.1918 r. zapewne spoza murów klasztornych obserwował powstawanie kolejnych polskich instytucji miejskich i państwowych. Był świadkiem odradzania Rzeczpospolitej

Był też świadkiem dramatycznych dni i miesięcy vii‑viii.1920 r., gdy do ledwie powstałej Polski zbliżała się najeźdźcza nawała rosyjska. Pewnie słyszał o podjęciu przez krakowskich studentów 6.vii.1920 r. decyzji o przerwaniu zajęć i wstąpieniu do Wojska Polskiego. Dziesięć dni później wojsko zarekwirowało wszystkie motocykle i samochody. Pewnie słyszał o dramatycznym liście polskiego Episkopatu, wystosowanym 7.viii.1920 r. z Jasnej Góry do papieża Benedykta XV (1854, Genua – 1922, Rzym):

Ojcze Święty! Ojczyzna nasza od dwóch lat walczy z wrogiem Krzyża Chrystusowego, z bolszewikami. Odradzająca się Polska, wyczerpana czteroletnimi zmaganiami się ościennych państw na jej ziemiach, wyniszczona obecną wojną, zdobywa się na ostateczny wysiłek. Jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całemu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści, pożogi, bezczeszczenia Krzyża […]

Ojcze Święty, w tej ciężkiej chwili prosimy Cię, módl się za Ojczyznę naszą. Módl się, abyśmy nie ulegli i przy Bożej pomocy murem piersi własnych zasłonili świat przed grożącym mu niebezpieczeństwem”…

W opublikowanym tego samego dnia liście „Do biskupów świata” polscy purpuraci — wśród nich wspomniany ordynariusz krakowski, ówczesny bp Adam Sapieha — pisali:

Nie my sami zagrożeni jesteśmy. Dla wroga, który nas zwalcza, nie jest bynajmniej Polska ostatnią przystanią dla jego trofeów; lecz jest mu raczej etapem tylko i pomostem do zdobycia świata […] Bolszewizm idzie istotnie na podbój świata. Rasa, która nim kieruje, już przedtem podbiła sobie świat przez złoto i banki, a dziś, gnana odwieczną żądzą imperialistyczną, płynącą w jej żyłach, zmierza już bezpośrednio do ostatecznego podboju narodów pod jarzmo swych rządów […] Polska w pochodzie bolszewizmu na świat jest już ostatnią dla niego barierą, a gdyby się ta załamała, rozleje się on świecie falami zniszczenia […]

Bolszewizm jest ostatnim wykwitem wszelkich zasad negacji, chowanych przez całe stulecie, które godziły w rodzinę, w wychowanie, w ustrój socjalny, w religię […] Oprócz doktryny i czynu, nosi jeszcze bolszewizm w swej piersi nienawiścią zionące serce […] Bolszewizm prawdziwie jest żywym wcieleniem i ujawnieniem się na ziemi ducha antychrysta”…

Na pewno dotarły do o. Alfonsa i jego kleryków słowa apelu polskich biskupów wystosowane tego samego dnia do polskiego społeczeństwa:

Wróg to tym groźniejszy, bo łączy okrucieństwo i żądzę niszczenia z nienawiścią wszelkiej kultury, szczególnie zaś chrześcijaństwa i Kościoła. Za jego stopami pojawiają się mordy i rzezie, ślady jego znaczą palące się wsie, wioski i miasta, lecz nade wszystko ściga on w swej ślepej zapamiętałej zawiści wszelkie zdrowe związki społeczne, każdy zaczyn prawdziwej oświaty, każdy ustrój zdrowy, religię wszelką i Kościół […]

Bądźcie w służbie ojczyzny ofiarni, bo tylko wielką ofiarą okupicie nadal jej wolność i siłę […] Dawajcie jej wasze mienie, gdy was dziś ojczyzna wzywa, do pożyczki Odrodzenia. Dawajcie jej ofiarę z waszego życia, gdy zagrożona o nią woła […]

Pomnijmy, iż Bóg, który nam cudem dał ojczyznę, jest dziś obroną naszą i tarczą. Dopuszcza On na ojczyznę tę ciężką, wielką próbę, aby doświadczyć nas, a przez nawiedzenie uleczyć […] Doświadczył nas, abyśmy pod przymusem niebezpieczeństwa, zagrażającego Polsce, to dali ojczyźnie, czegośmy dotąd dać się ociągali lub też poniechali. W takiej to chwili z głębi naszych serc wołamy do was i odzywamy się do sumień waszych. Dajcież ojczyźnie, co z woli Bożej dać jej przynależy”…

Polacy stanęli do walki z wrogiem. M.in. 17.viii.1920 r., już w czasie decydującej bitwy, której historia nadała miano „Warszawskiej” albo „Cudu nad Wisłą”, krakowski bp Adam Sapieha poświęcił pociąg pancerny „Śmierć”, którego wieżyczkę, gdy odjeżdżał na front, ozdabiała flaga z trupią głową i napisem „Śmierć komunie”.

„Komuna” poniosła wówczas z rąk zjednoczonego polskiego społeczeństwa klęskę, ratującą Europę przez barbarzyństwem ze wschodu, a 23.viii.1920 r. ulicami Krakowa przemaszerowała pierwsza partia jeńców rosyjskich…

Choć w następnych dwudziestu bez mała latach nie brakowało wydarzeń politycznych, które wstrząsały odrodzoną Rzeczpospolitą, to dla o. Alfonsa stanowiły odtąd tylko tło, na którym ciężką pracą i posługą malował przyszłość swoją, swego zakonu i Kościoła. Miesiąc po opisywanych wydarzeniach, w ix.1920 r., gdy niebezpieczeństwo minęło, wysłany został z powrotem do Wadowic. Przybył tam, gdy istniała już — od v.1920 r. — polska prowincja karmelitów bosych, uniezależniona od prowincji austriackiej. Choć o tym zapewne nie wiedział przybył do miasteczka, w którym od kilku miesięcy — dokładnie od 18.v.1920 r. — swą drogę życiową rozpoczynał wspomniany Karol Wojtyła, człowiek, którym miał go prawie 80 lat później niezbadanym zrządzeniem Opatrzności wynieść na ołtarze. Tym razem miał posługą objąć młodych chłopców mieszkających w klasztorze karmelitańskim i uczących się w szkołach średnich — czyli coś na czym się doskonale znał, sam wszak ledwie 10 lat wcześniej był dokładnie w tym samym położeniu.

Został mianowany prefektem, czyli nauczycielem religii, i nauczycielem alumnatu, czyli uczniów mieszkających w klasztorze. I przez następne dziesięć lat był ich wychowawcą. Zorganizował prywatne gimnazjum męskie — w ten sposób alumni karmeliccy nie musieli już uczęszczać do miejskich szkół — rozbudował gmach internatu, zatrudnił kadrę profesorską. Organizował wyjazdy, m.in. do klasztoru w Czernej…

Był wymagający, starannie przygotowywał każdą lekcję, czuł się odpowiedzialny za całokształt wychowania” — wspominali po latach wychowankowie. Praca owocowała — na ok. 100 przyjętych do klasztoru uczniów 50 wstąpiło do zakonu…

Jednocześnie był definitorem, czyli doradcą przełożonego polskiej prowincji, i w tej roli radcy brał udział w pracach zarządu prowincji. Reprezentował ją też na kapitułach generalnych karmelitów w Rzymie (w 1925 r. i 1926 r.). W ich trakcie 17.v.1925 r. wziął udział w kanonizacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Doświadczył zaszczytu audiencji u Piusa XI (1857, Desio – 1939, Watykan).

Ofiarna praca nie uszła uwadze przełożonych. W v.1930 r. przyszło mu objąć większe obowiązki. Został mianowicie przeorem (łac. prior) klasztoru w Czernej i pozostał nim — z przerwą na lata 1936‑9, gdy był ekonomem klasztoru — już do końca życia…

Zaczynając swą posługę powiedział do zakonników — w Czernej było ich wówczas 27: 6 ojców, 11 braci, 2 kleryków i 8 nowicjuszy — iż acz wraca do Czernej z radością, to i z „pewną trwogą, z powodu urzędu jaki mu powierzono i jego wielkich obowiązków”. Wyznał, że „nie ma górnolotnych planów, a program, którego zamierza się trzymać jest prosty, nieskomplikowany […], ten mianowicie, że i sam chcę wypełnić i od innych tego tylko wymagać, do czego nas […] zobowiązują śluby zakonne, Reguła i Konstytucje”.

Okazał się świetnym organizatorem. Korzystał z najnowszych rozwiązań technologicznych. Zbudował elektrownię wodną na potoku Eliaszówka — pewnie pamiętał, jaką zmianę dla Wadowic stanowiła elektryfikacja, którą wprowadzono, gdy był alumnem i uczniem tamtejszego gimnazjum. Doprowadził do klasztoru wodę bieżącą — pobierał ją z 21‑metrowej studni na podwórzu klasztornym, wybitej w skale przez mnichów–pustelników jeszcze w 1644 r. i pogłębionej za posługi o. Alfonsa o 37 m wydrążeniem otworu o średnicy 25 cm. Urządził tarasowy ogród warzywny. Przeprowadził remont zakrystii. Na szczycie ogrodów klasztornych, w miejscu dawnej pustelni pw. Abrahama Patriarchy, wybudował kaplicę pw. św. Anny Samotrzeciej, a na miejscu dawnej pustelni pw. św. Jana Chrzciciela kaplicę pod jego wezwaniem…

W 1936 r. o. Alfons został pierwszym w Polsce wizytatorem tercjarzy karmelitańskich (III zakonu karmelitańskiego dla świeckich). W 1937 r. napisał dla nich statuty.

Dla tercjarzy przygotował też do druku brewiarzyk oraz wznowienie tekstów rekolekcyjnych „Głos Pana kruszącego cedry libańskie”, napisanych przez o. Marcina Rubczyńskiego (1707‑1794), z zakonu Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel (łac. Ordo fratrum Beatae Virginis Mariae de monte Carmel – OC), czyli karmelitę trzewiczkowego.

Na łamach „Głosu Karmelu” publikował też inne teksty dla tercjarzy oraz artykuły — listy „Z kolegium na Górce”.

Głosił konferencje dla bractwa szkaplerznego

Oodnowił i prowadził — na wysokim poziomie — dziewczęcy chór kościelny. Opracował „Śpiewajmy Panu, czyli Godzinki o Męce Pańskiej”, „Nieszpory na niedziele i święta”, „Suplikacje i drogę betlejemską”…

Jednocześnie przyczynił się znacznie do utrzymania, a nawet wzrostu, kultu XVII wiecznego wizerunku Matki Bożej Szkaplerznej, w lewym ramieniu transeptu klasztornego kościoła pw. św. Eliasza.

Ruch pielgrzymkowy, szczególnie ze Śląska, rozpoczął się pod koniec XIX w. Pątnicy przychodzili, „aby tutaj, u stóp obrazu Najświętszej Maryi Panny Szkaplerznej, zaczerpnąć otuchy i siły do walki z naporem germańskim pokrzepiając swe serca u konfesjonału, a wolę wzmacniając Pokarmem AnielskimEmilian Ostachowski. Kulminacją była pielgrzymka Ślązaków — ze sztandarami — w 1922 r., gdy dziękowali swej Pani za cudowną opiekę i przyłączenie Śląska do Macierzy.

Później też przychodzili do swej Pani — systematycznie, co rok — aż do czasów II wojny światowej…

Wśród pieśni, które pozostawił w rękopisie jest także utwór ku czci Pani Szkaplerznej z CzernejTam wśród ciszy sinych borów”:

Tam wśród ciszy sinych borów
otoczonych srebrną mgłą,
Tam Karmelu Jasna Pani
założyła twierdzę swą.

Z Czerneńskich niw
rozbrzmiewa dzwon,
Królowej swej
cześć głosi on.

Czerne za swój tron obrała
Rozdawczyni Bożych łask
I jaśnieje tam w ołtarzu,
Siejąc chwały swojej blask,

Z czerneńskich skał
odbija dźwięk
rozgłasza w dal
swej Pani wdzięk!

O cudowna Matko Boża,
Co w obrazie świętym lśnisz
do stóp Twoich się garniemy,
Ty łzy bólu nasze cisz!

Z czerneńskich pól
pieśń cicha brzmi
i leczy ból
i koi łzy

Szkaplerz święty w Twojej dłoni
pragniesz go nam wszystkim
a Twój słodki wzrok matczyny
zdaje się nam serca rwać…

Z czerneńskich serc
hymn wznosi się
miłości hołd
swej Matce śle.

Czas cichej, pokornej posługi, nieustannej modlitwy kontemplacyjnej, czas mozolnego, spokojnego wykuwania, formowania karmelitańskiej drogi ku Bogu powoli wszelako zbliżał się do kolejnego przełomu. Burze świata zewnętrznego, odgradzane pieczołowicie przez ostatnie bez mała 20 lat od korytarzy klasztoru w Czernej, miały wkrótce wybuchnąć niespotykaną siłą nienawiści i zbrodni. I wedrzeć się do zamkniętych bram karmelitańskich…

1.ix.1939 r. bowiem w granice Rzeczypospolitej, bez wypowiedzenia wojny, wkroczyli Niemcy. Na podstawie osławionego porozumienia z 23.viii.1939 r. dwóch wybitnych przywódców socjalistycznych — niemieckiego, o odcieniu nazistowskim, Adolfa Hitlera (1889, Braunau am Inn – 1945, Berlin), i rosyjskiego, o odcieniu komunistycznym, Józefa Stalina (1878, Gori – 1953, Kuncewo) — i jego tajnych aneksów, od nazwisk sygnatariuszy, czyli ministrów spraw zagranicznych dwóch wspomnianych zbrodniarzy, zwanego paktem Ribbentrop–Mołotow, Niemcy do Rzeczpospolitej wkroczyli od zachodu, a 17 dni później od wschodu Polskę najechali Rosjanie.

Dwaj bandyci dokonali w ten sposób czwartego rozbioru Polski — w praktyce uczestniczyli w nim także, acz w różnym stopniu zaangażowania, Słowacy i Litwini — uzgodnionego formalnie i podpisanego, wraz z innymi tajnymi aneksami, 28.ix.1939 r. w tzw. traktacie o granicach i przyjaźni Rosja–Niemcy”.

Rozpoczęła się II wojna światowa.

Okolice Czernej Niemcy zajęli już ok. 4.ix.1939 r. Do niebronionego Krakowa wkroczyli dwa dni później, 6.ix.1939 r., od południa. Zaczęła się mająca trwać 1,961 dni niemiecka okupacja miasta…

Kraków stał się stolicą zarządzanego przez Niemcy pseudo tworu zwanego niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalnym Gubernatorstwem dla okupowanych ziem polskich) — w skrócie Generalnym Gubernatorstwem. Czerna znalazła się w jego granicach…

Na ulicach Krakowa pojawiało się więc coraz więcej Niemców. Już w 1940 r. w mieście przebywało ok. 10,000 niemieckich agentów zbrodnicznych organizacji policyjnych niem. Geheime Staatspolizei (pl. Tajna Policja Państwowa) — czyli Gestapo — i militarnych niem. Die Schutzstaffel der NSDAP (pl. oddział ochronny NSDAP”) — czyli SS — a w okolicach ok. 50 tys. żołnierzy Wehrmachtu (niem. siła zbrojna).

Niemiecką okupację cechował nieprzerwany ciąg represji wobec Polaków. Już w 1939 r. Niemcy aresztowali głównych przedstawicieli elity intelektualnej Krakowa. I tak 6.xi.1939 r. niem. Sonderaktion Krakau” (pl. Akcja specjalna Kraków”) objęła 183 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych krakowskich uczelni; trzy dni później natomiast, 9.xi.1939 r., w ramach niem. Zweite Sonderaktion Krakau” (pl. Druga akcja specjalna Kraków”) Niemcy aresztowali 120 osób, w tym 32 profesorów czterech krakowskich liceów, prawników, posłów, urzędników, przedstawicieli mieszczaństwa i duchowieństwa. Obie „akcje” stanowiły część większego niemieckiego planu wobec Polaków, tzw. niem. Inte­ligenzaktion” (pl. Akcja Inteligencja”), zwanej także niem. „Flurbereiningung” (pl. Akcja Oczyszczenia Gruntu”), czyli programu fizycznej eksterminacji polskiej inteligencji oraz polskich warstw kierowniczych, realizowanej zresztą głównie na terenach ziem polskich włączonych przez okupanta bezpośrednio do III Rzeszy, acz nie tylko, w ramach której Niemcy zamordowali ok. 50 tys. nauczycieli, księży, przedstawicieli ziemiaństwa, wolnych zawodów, działaczy społecznych i politycznych oraz emerytowanych wojskowych, a 50 tys. uwięziono w obozach koncentracyjnych, skąd niewielu wróciło.

Od mniej więcej vi.1940 r. po Krakowie zaczęły krążyć coraz bardziej dramatyczne wieści o niemieckim obozie koncentracyjnym (niem. Konzentrationslager) KL Auschwitz, położonym już na terytorium Niemiec — na obszarze bezpośrednio po agresji w 1939 r. przyłączonym przez Niemców do niem. Deutsches Reich (pl. Rzesza Niemiecka), nieoficjalnie zwanej niem. Drittes Reich (pl. III Rzesza) — najpierw w niemieckiej niem. Provinz Schlesien (pl. Provinz Śląsk) ze stolicą we Wrocławiu, a od 1941 r. w niemieckiej prowincji niem. Provinz Oberschlesien (pl. Górny Śląsk) ze stolicą w Katowicach.

A w samym Krakowie rozpoczęły się łapanki uliczne, po których ludzie po prostu znikali — Niemcy wywozili ich w nieznanym kierunku — dopiero po jakimś czasie dowiadywano się, że ich drogi często wiodły właśnie do KL Auschwitz…

Okupacja niemiecka utrudniła prace klasztoru w Czernej, ale je nie zdezorganizowała. Mnisi, pod kierunkiem o. Alfonsa, próbowali prowadzić regularne życie zakonne.

Przyjęli do siebie kleryków z Krakowa, by mogli słuchać wykładów z teologii — budynek krakowskiego diecezjalnego Seminarium Duchownego został 8.xi.1939 r. zajęty przez Niemców. Później, od jesieni 1941 r., seminarium działało już tylko konspiracyjnie — klerycy mieszkali przy parafiach, spotykali się na tajnych wykładach w pałacu biskupim…

W Czernej natomiat prowadzono nawet, w miarę możliwości, dalsze prace remontowe, bo o. Alfons uważał ten czas za „czas przejściowy, wobec którego nie wolno kapitulować”…

Niezmordowanie służył wiernym w konfesjonale i na ambonie, zachęcając wszystkich do ufności w pośrednictwo MaryiJej czerneńskim wizerunku Matki Bożej Szkaplerznej,

Pomagał też uchodźcom ze Śląska, głównie Górnego Śląska — który, jak to już wspomniano, Niemcy bezpośrednio przyłączyli do niem. Deutsches Reich (pl. Rzesza Niemiecka), nieoficjalnie zwanej niem. Drittes Reich (pl. III Rzesza) jako niem. Provinz Schlesien (pl. Provinz Śląsk), odgradzając jego mieszkańców od Generalnego Gubernatorstwa granicą, przebiegającą zaledwie ok. 6 km na zachód od Czernej — wbrew niemieckim okupacyjnym regulacjom. Zachowywał wewnętrzny spokój, biorąc przykład z „Jezusa ubogiego i pogardzanego: Nic nie powinno nam zakłócić pokoju i ciszy serca, bo to serce do samego Boga przywiązać się powinno, a nie do Jego pociech, łask lub darów”.

Zanotował też: „Cała świętość i doskonałość nasza polega na zgadzaniu się z wolą Bożą, która jest jedynym i najwyższym prawidłem doskonałości i świętości”…

W tym czasie napisał niewielką książeczkę o Królowej Karmelu, spełniając wyrażone w prowadzonych zapiskach postanowienie: „We wszystkich uciskach, strapieniach, dolegliwościach i pokusach uciekać się będę do najlepszej i najukochańszej mej  Matki, której cały się ze wszystkimi sprawami oddaję. […] Chcę wiernie z Najświętszą moją Matką Maryją stać pod krzyżem Jezusa”.

Jeden ze współbraci zapamiętał go, jak aleją lipową ciągnącą się „[…] wzdłuż muru klasztornego […] szedł poważny i zamyślony, choć świat się wokół niego śmiał i tą świeżą zielenią drzew, i tymi kwiatami na wyrębach, i perlistą kaskadą śpiewów ptaszęcych…”. I dodawał: „Pomyślałem wtedy, że takimi musieli  być średniowieczni mnisi…”.

o. Alfons końca okupacji niemieckiej nie dożył.

W 1944 r. Niemcy zaczęli przygotowywać się do obrony przed konsekwentnie i bezwględnie zbliżającymi się Rosjanami. 22.vi.1944 r., dokładnie w trzecią rocznicę niemieckiego ataku na Rosjan, rozpoczęła się bowiem rosyjska ros. Операция Багратион (pl. Operacja Bagration), w ramach której zaczynając spod WitebskaMohylewa, poprzez Mińsk, Rosjanie zdobyli cały obszar Białorusi, w tym przedwojennych polskich województw wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiegobiałostockiego. W jej rezultacie na przełomie vii.1944 r. i viii.1944 r. armia rosyjska stanęła na linii Wisły. Była to prawdopodobnie największa klęska niemieckich sił zbrojnych, Wehrmachtu, podczas II wojny światowej. Równocześnie 13.vii.1944 r. rozpoczęła się inna ofensywa, zwana operacją lwowsko–stanisławowską, w ramach której Rosjanie wyparli Niemców z obszarów przedwojennych polskich województw stanisławowskiego, tarnopolskiegolwowskiego. I tu Rosjanie dotarli w vii.1944 r. do linii Wisły, a nawet w niektórych miejscach ją przekroczyli (tzw. przyczółek baranowsko–sandomierski).

Niemiecka potęga chwiała się. Większa część Generalnego Gubernatorstwa przeszła w ręce rosyjskie.

W okolicach Krakowa Niemcy panicznie zaczęli przygotowywać się do obrony. Granica między Generalnym Gubernatorstwem a niem. Provinz Schlesien, przebiegająca kilka kilometrów na zachód od Czernej, stała się linią referencyjną, wzdłuż której Niemcy zaczęli budować zasieki i rowy, mające powstrzymać Rosjan. Granica, którą przez lata nielegalnie przekraczało wielu uciekinierów ze Śląska, wśród nich ci, którzy uciekli z niewolniczych robót przymusowych w Niemczech — wielu z nich zginęło w trakcie takich prób, także w okolicach Czernej — stała się miejscem wielkich prac ziemnych. W celu ich ukończenia Niemcy zaczęli wyciągać okolicznych mieszkańców z domów i gospodarstw i zmuszać ich do prac przy kopaniu rowów.

Prac nie powstrzymał oczywiście wybuch 1.viii.1944 r. powstania w Warszawie. Niemcy nie wiedzieli, że w rezultacie rosyjski socjalistyczny przywódca, Józef Stalin, nakaże przerwanie całej ofensywy rosyjskiej. Byle tylko doprowadzić do ostatecznego zniszczenia narodu polskiego i jego sił przywódczych. W ten sposób przywołany powyżej tzw. traktat o granicach i przyjaźni Rosja–Niemcy” z 28.ix.1939 r. oraz wynikające z niego tzw. Rosyjsko–Niemieckie Konferencje Metodyczne w latach 1939‑40 (prawd. odbyły się cztery takie konferencje, przypieczętowane w ii.1940 r. tajnym spotkaniem dwóch z największych zbrodniarzy obu stron, Henryka Leopolda (niem. Heinrich Luitpold) Himmlera (1900, Monachium – 1945, Lüneburg), szefa ludobójczych niemieckich organizacji, wspomnianych SS i Gestapo, i Wawrzyńca (ros. Лаврентий) Berii (1899, Mercheuli – 1953, Moskwa), szefa ludobójczej rosyjskiej organizacji NKWD, w pałacyku myśliwskim innego niemieckiego zbrodniarza, Hermana Wilhelma (niem. Hermann Wilhelm) Göringa (1893, Rosenheim – 1946, Norymberga), w RomintachPuszczy Rominckiej w niemieckich Prusach Wschodnich (niem. Ostpreußen) — symboliczną pamiątką po owych „konferencjach metodycznych” można chyba nazwać wykonaną w 1911 r. z brązu rzeźbę stojącego jelenia, autorstwa niemieckiego artysty, Ryszarda (niem. Richard) Friese (1854, Gumbinnen – 1918, Bad Zwischenahn), którą w 1945 r., po zdobyciu Prus Wschodnich, Rosjanie przenieśli z dworku Göringa w Romintach do … Smoleńska i ustawili w tzw. parku Błonie, gdzie „stała się” jednym z symboli miasta…), w trakcie których dwie umawiające się strony, Rosjanie i Niemcy, dyskutowały szczegóły eksterminacji społeczeństwa polskiego i zwalczania polskiego ruchu oporu, został ostatecznie wypełniony treścią…

Tymczasem więc 24.viii.1944 r., w lesie, niedaleko Czernej, Niemcy — w panice przygotowujący się do starcia z Rosjanami — zastrzelili powracającego z oddalonej od Czernej o ok. 5 km wsi Siedlec, gdzie odwiedzał, i pomagał w pracy przy żniwach, miejscowych chłopów, nowicjusza, sługę Bożego br. Franciszka od św. Józefa Jerzego Powiertowskiego (1917, Warszawa – 1994, Czerna). O. Alfons pochował go na cmentarzu zakonnym w Czernej.

Cztery dni później, 28.viii.1944 r., Niemcy wpadli do klasztoru w Czernej i przeprowadzili pobieżną rewizję, po czym zaczęli wypędzać zakonników. Wrzeszczeli, że „nie obędzie się bez kilku pogrzebówo. Honorat Czesław Gil, OCD, 1999; www.karmel.pl (dostęp: 11.xi.2019). O Alfons zachował spokój — na krótko uklęknął przed Najświętszym SakramentemMatką Bożą Szkaplerzną i dołączył do współbraci. „Kiedy wojska rosyjskie bezczynnie przypatrywały się jak kona powstanie warszawskieo. Honorat Czesław Gil, OCD, op. cit. zagnano ich — na czele kolumny karmelitów szedł o. Alfons — do punktu zbornego w Czernej, gdzie dołączono mieszkańców wioski.

Zamierzając wykorzystać zagarniętych w łapance przy budowie okopów Niemcy pognali ich w kierunku Krzeszowic (3.5 km od Czernej). Po przejściu sporego odcinka polecono o. Alfonsowi wsiąść do eskortującego samochodu. Samochód oddalił się od kolumny zagarniętych niewolników…

Zatrzymał się ok. 4 km dalej, na małej łączce, niedaleko wsi Nawojowa Góra. Jak relacjonował naoczny świadek (niejaka p. Anna Spytkowska) Niemcy wypchnęli o. Alfonsa, z wyraźnymi śladami pobicia, z wozu i rozkazali mu iść przed siebie, przez łąkę.

Spokój zachowywał do końca. W ręce trzymał różaniec. Po chwili któryś z Niemców krzyknął, by się odwrócił, i wtedy zaczęto strzelać — prosto w twarz…

Upadł. Próbował podnieść się, ale upadł ponownie. Jeden z żołdaków podbiegł, kopnął go i wcisnął mu w usta grudkę ziemi z kretowiska…

W ręku o. Alfons cały czas ściskał różaniec…

Ciało zakonnika Niemcy nakazali jakiemuś lokalnemu gospodarzowi zawieźć na cmentarz we wsi Rudawa (ok. 4 km na wschód od Nawojowej Góry). By to uczynić musiał przejechać obok poganianej kolumny zakonników z Czernej. Ci zorientowali się, że wiezione jest ciało ich przeora. Żył jeszcze, choć był nieprzytomny, i jeden z karmelitów, o. Walerian od św. Teresy Franciszek Ryszka (1912–1977), późniejszy prowincjał karmelitański, udzielił mu sakramentalnego rozgrzeszenia…

Następnego dnia, o zmierzchu, ciało o. Alfonsa pochowano — po wyproszeniu zgody u Niemców — na cmentarzu zakonnym w Czernej, tuż obok br. Franciszka, którego żegnał kilka dni wcześniej…

SS–Brigadeführer Walter Bierkamp (1901, Hamburg – 1945, Hamburg), szef policji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie, gdy morderstwo wyszło na jaw — informowało o nim m.in. pozostające na usługach rosyjskiego najeźdźcy komunazistowskie „Radio Lublin”, nadające od 10.viii.1944 r. — tłumaczył się w liście do gubernatora Jana Michała (niem. Hans Michael) Franka (1900, Karlsruhe – 1946, Norymberga), że o. Alfons sprzeciwiał się udziałowi zakonników w kopaniu okopów i został zastrzelony przez niem. Die Sturmabteilungen der NSDAP (pl. Oddziały Szturmowe NSDAP) — SA — podczas próby ucieczki… Tak Niemcy usprawiedliwiali wówczas — wobec siebie samych — swoje czyny…

2.ix.1945 r. w miejscu męczeństwa postawiono krzyż z danymi o. Alfonsa i napisami:

„Zwyciężyłeś zwycięstwem Boga

„Nie chciej się pytać:
Czemu niewinnemu wróg niegodziwy przeciął życia wstęgę.
Bo gdy świat broczył, szukał Pan ofiary,
co by miłością przemogła nienawiść”…

Beatyfikowany został 13.vi.1999 r. przez swego młodszego kolegę z gimnazjum w Wadowicach, Karola Wojtyłę, wówczas już Ojca św. Jana Pawła II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), w gronie 108 polskich męczenników okresu II wojny światowej.

29.x.1999 r. dokonano ekshumacji i naukowego rozpoznania (łac. recognitio) doczesnych szczątków o. Alfonsa. Następnie 13.xi.1999 r. jego relikwie złożono w specjalnym sarkofagu i umieszczono, wraz z jego popiersiem, w ołtarzu Matki Bożej Szkaplerznej w kościele karmelitów bosych — sanktuarium pw. św. Józefa — w Wadowicach.

Trzy dni po beatyfikacji św. Jan Paweł II odwiedzając rodzinne miasto, Wadowice, mówił:

 […] serdecznie wspominam wszystkie rodziny zakonne, które pełnią swoją posługę na ziemi wadowickiej, a więc ojców karmelitów na Górce, ojców pallotynów, księży pallotynów na Kopcu, siostry nazaretanki, nazaretanki przy ulicy 3 Maja. Tam chodziłem jeszcze do ochronki…

W sposób szczególny pragnę pozdrowić ojców karmelitów bosych z wadowickiej Górki. Spotykamy się bowiem w wyjątkowej okoliczności: w tym roku, 27 sierpnia, przypada setna rocznica konsekracji kościoła pod wezwaniem św. Józefa przy klasztorze ufundowanym przez św. Rafała Kalinowskiego. Jak za lat młodzieńczych [chłopięcych] wędruję w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość ziemi wadowickiej.

Sam wyniosłem z tego miejsca wiele łask, za które dziś Bogu dziękuję. [A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat].

Cieszę się, że dane mi było beatyfikować, wraz ze stu ośmiu męczennikami, również bł. o. Alfonsa Marię Mazurka, który był wychowankiem, a potem zasłużonym wychowawcą w przyklasztornym Niższym Seminarium. Z pewnością miałem sposobność zetknąć się osobiście z tym świadkiem Chrystusa, który w 1944 r., jako przeor klasztoru w Czernej, przypieczętował swoją wierność Bogu męczeńską śmiercią.

Ze czcią klękam u jego relikwii, które spoczywają właśnie w kościele św. Józefa, i dziękuję Bogu za dar życia, męczeństwa i świętości tego wielkiego zakonnika…

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez św. Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy kilka filmików o powołaniu karmelitańskim:

  • DUM CRUCEM GESTAT - chorał gregoriański; źródło: www.youtube.com
  • ECCE QUAM BONUM - chorał gregoriański; źródło: www.youtube.com
  • CO TY TU ROBISZ ELIASZU; źródło: www.youtube.com
  • ZAKON KARMELITÓW BOSYCH - KRÓTKA CHARAKTERYSTYKA; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy też słów św. Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II - Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

oraz jego homilią z 16.vi.1999 r. wygłoszoną w Wadowicach:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • Mapa życia bł. Alfonsa Mazurka

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

włoskich:

innych:

  • Polscy święci i błogosławieni”, ks. Jerzy Misiurek, Kraków, 2009