Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
tutaj ⇐ 108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej
bł. EDWARD STANISŁAW KAŹMIERSKI
1919, Poznań – ✟ 1942, Drezno
męczennik
patron: wychowanków zakonu salezjańskiego, Poznania
wspomnienie: 24 sierpnia
„Biała Księga” (martyrologium) duchowieństwa Polski ⇒ tutaj
Na świat przyszedł 1.x.1919 r. w Poznaniu, przy ul. Łąkowej 18/18, u progu odrodzonej Rzeczypospolitej.
Był synem Wincentego i Władysławy z domu Kaźmierczak.
Siostra Zofia zmarła w wieku trzech lat, a siostra Kazimiera w szóstym miesiącu życia. Ale miał jeszcze trzy siostry, ułomną Ulę, Anielę i Marysię…
Ojciec odszedł do Pana, gdy „Eda” miał 4 lata. Odtąd na barki matki spadł cały ciężar utrzymania i wychowania czwórki dzieci…
By jej pomóc w wieku 17 lat przerwał nauki i podjął pracę, jako „chłopiec na posyłki” w sklepie dekoracyjnym, a później, dzięki pomocy ks. dra Władysława Bartonia (1906, Błażowa – 1961, Rząska), salezjanina, został zatrudniony jako pomocnik w warsztacie samochodowym, gdzie przyuczał się do zawodu ślusarsko–mechanicznego.
Poznańskie Oratorium pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych prowadzone przez Towarzystwo Świętego Franciszka Salezego (łac. Societas Sancti Francisci Salesii – SDB), czyli salezjanów, przy ul. Wronieckiej 9 w Poznaniu stało się wówczas jego drugim domem.
Udzielał się szczególnie w przedsięwzięciach artystycznych. Brał udział w przedstawieniach oratoryjnych, w których grywał główne role. Grał na fortepianie, na harmonii i skrzypcach, śpiewał partie solowe w chórze. Sam też komponował — stąd też zwano go „kompozytorem”. Jego zdolności muzyczne musiały być nieprzeciętne, skoro pochlebnie wyrażał się o nich i z nim pracował sam Stefan Stuligrosz (1920, Poznań – 2012, Puszczykowo), wielki dyrygent chórów, szczególnie chłopięcych i kompozytor…
Lubił zresztą chodzić do teatru, do opery, na koncerty i do kina. Prowadził też pamiętnik.
Ale była to nie tylko dusza artystyczna — nie stronił też od sportu, grał w piłkę. A ponieważ znał się też — jako pomocnik w warsztacie — na samochodach przyciągał do siebie wielu młodszych kolegów.
Na zmianę z przyjacielem, Franciszkiem Kęsym, pełnił funkcję prezesa Towarzystwa św. Jana Bosko…
Ten wesoły i radosny chłopak w 1935 r., jako 16‑letni młodzieniec, udał się wraz z przyjacielem, rówieśnikiem Czesławem Jóźwiakiem, na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Opisując ją w pamiętniku, nie omieszkał wymienić imion wszystkich uroczych dziewcząt, jakie spotkał po drodze. Wspominał w notatkach o modlitwach do Maryi Wspomożycielki o pomoc w znalezieniu towarzyszki życia…
1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowali Rzeczpospolitą. Zgodnie z umową z piątką przyjaciół z Oratorium: wspomnianym Czesławem Jóźwiakiem, Franciszkiem Kęsym, Edwardem Klinikiem, Jarogniewem Wojciechowskim i Henrykiem Gabryelem, postanowił — jako Polak i gorliwy, świadomy katolik — wstąpić do wojska. Nie został jednak przyjęty…
Wziął wówczas udział w demonstracjach młodzieży, domagającej się zorganizowania obrony Poznania, a gdy to się nie stało opuścił z przyjaciółmi miasto i udał się, podążając za wycofującą się armią, w kierunku Warszawy. Wszyscy dostali się do niewoli niemieckiej, ale udało im się uciec i spod Kutna dotarli z powrotem do domów…
Okupacja — po ataku rosyjskim 17.ix.1939 r. i czwartym rozbiorze Polski — oznaczała niebywały terror wobec Polaków. Szczególny charakter miał on na terenach bezpośrednio przez Niemców wcielonych do Rzeszy Niemieckiej. A Poznań wraz z całą Wielkopolską znalazł się w granicach okręgu Rzeszy zwanego Reichsgau Wartheland (pl. Okręg Rzeszy Kraj Warty). Celem niemieckiej polityki stała się fizyczna likwidacja żywiołu polskiego. Nadzorca owego okupacyjnego tworu, niem. Gaulaiter (pl. naczelnik okręgu), Obergruppenführer SS (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP) i niem. Reichsstadtthalter (pl. namiestnik Rzeszy) Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. — 1946, Poznań), oświadczył, że „zniemczenie Warthegau oznacza […], że żaden inny naród, oprócz narodu niemieckiego nie ma prawa tam mieszkać. To jest różnica między moją kolonizacją a starą bismarckowską”vi.1942 r..
Warthegau miał być „wzorcowym [obszarem] dla całych Niemiec”, w którym panuje niem. „Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” (pl. „bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”).
Posunięto się nawet do tak „wyrafinowanych” metod — poza bezpośrednią eksterminacją w ramach Intelligenzaktion (pl. akcja inteligencja), akcją skierowaną przeciwko polskiej elicie, głównie inteligencji, w trakcie której planowo i metodycznie rozstrzelano ok. 50 tys. nauczycieli, księży, przedstawicieli ziemiaństwa, wolnych zawodów, działaczy społecznych i politycznych oraz emerytowanych wojskowych; aresztowaniami; osadzaniem w obozach koncentracyjnych; masowym wypędzaniem do Generalnego Gubernatorstwa na ziemiach polskich (niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete), czyli tzw. Generalnej Guberni — iż wyznaczono wysoką granicę wieku dla narzeczonych, jako warunku uzyskania zgody na zawarcie związku małżeńskiego (28 lat u mężczyzn i 25 dla kobiet)…
W Poznaniu Niemcy prawie natychmiast zamknęli wszystkie szkoły i wprowadzili obowiązek pracy — nawet dla czternastoletnich dzieci.
Jednym z ich pierwszych aktów było zniszczenie pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa…
Po paru miesiącach okupacji zamknięte zostało też salezjańskie Oratorium.
Edward prawie od razu zaangażował się w działalność konspiracyjną. Związał się z rodzącym się konspiracyjnym wysiłkiem niepodległościowym mocno zakorzenionego w Wielkopolsce szeroko rozumianego ruchu narodowego. Za przyczyną Czesława Jóźwiaka został zaprzysiężony w tajnej organizacji zdelegalizowanego przez Niemców Stronnictwa Narodowego — Narodowej Organizacji Bojowej NOB — która na terenie zachodnich ziem Polski wcielonych przez Niemców bezpośrednio do Rzeszy osiągnęła prawd. stan 30‑35 tys. członków, z tego ⅓ na terenie samego Poznania:
„Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu i Trójcy Świętej oraz Tobie Mario — Królowo Korony Polskiej, stać wiernie na straży u boku idei narodowej Wielkiej Polski. Przysięgam nigdy, niegdzie nie mówić o sprawach organizacji, której jestem członkiem, nawet z moimi najbliższymi członkami rodziny. Przysięgam nie przystępować do innej organizacji, być wiernym i na zarządzenie uczynić wszystko dla dobra Polski.
Otrzymany rozkaz wykonać nawet wtedy, gdyby to miało kosztować moje życie.
Tak mi Panie Boże i Męko Jego Syna dopomóż.
Amen.”
Dowódcą poznańskiej piątki — konspiracyjna formacja NOB opierała się bowiem na strukturze piątkowej, i.e. członek organizacji o charakterze przywódczym dobierał sobie własną, czterosobową grupę — był oczywiście Czesław Jóźwiak. I Czesław, prawd. w i.1940 r. taką właśnie piątkę utworzył — jego zastępcą został Edward Klinik. Zadaniem owej sekcji organizacyjnej NOB było rozpoznanie wywiadowcze obiektów Wehrmachtu, czyli niemieckiej armii — takich jak zajęte przez jednostki piechoty tereny szkoły podstawowej przy ul. Garbary (dziś Szkoła Podstawowa nr 40 im. Mieszka I) i koszary przy Forcie VIII im. gen. Kazimierza Grudzielskiego, zwane potocznie koszarami Grolmana (część zbioru fortyfikacji — Twierdza Poznań) — oraz obiektów zajmowanych przez Luftwaffe, czyli niemieckie lotnictwo — gmach Gimnazjum Bergera (dziś III Liceum Ogólnokształcące im. św. Jana Kantego) — w poznańskim Śródmieściu. Prowadzono też kolportaż konspiracyjnej gazetki „Polska Narodowa” (członkom grupy dostarczać miał ją Czesław).
Istnieją również przesłanki, że chłopcy — przynajmniej Czesław — brali udział w zbieraniu informacji dla polskiej konspiracji o obywatelach polskich, którzy składali wnioski o wpis na niemiecką listę narodowością — tzw. folkslistę DVL (niem. Deutsche Volksliste) — czyli tzw. Volksdeutsche. Tu niemiecki niem. Gaulaiter Reichsgau Wartheland, wspomniany Artur Karol Greiser, wyszedł przed szereg niemeckich namiestników podbitych polskich ziem i już 28.x.1939 r. wydał rozporządzenie o utworzeniu centralnego biura rejestracji Volksdeutsche. Biuro rozpoczęło swą działalność od Poznania, a w 1940 r. objęło swym nadzorem ałe Reichsgau Wartheland. Na początku 1940 r. powstała pierwsza kategoryzacja, obejmująca: 1. etnicznych Niemców aktywnie wspierających III Rzeszę; 2. innych „etnicznych” Niemców; 3. Polaków niemieckiego pochodzenia; 4. Polaków związanych z niemieckością poprzez małżeństwo. Na podstawie tych doświadczeń później, 12.ix.1940 r., sam Reichsführer‑SS, niem. Stabshauptamt Reichkomissar für die Festigung deutschen Volkstums (pl. Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości), Henryk (niem. Heinrich) Himmler (1900, Monachium – 1945, Lüneburg), wydał dekret niem. Erlass für die Überprüfung und Aussonderung der Bevölkerung in den eingegliederten Ostgebieten (pl. Dekret o inspekcji i segregacji ludności na okupowanych terenach wschodnich), rozszerzając de‑facto stosowanie pojęcia folkslisty na wszystkie okupowane przez Niemców tererny polskie.
Chłopcy poznańskiej piątki byli zatem jednymi z pierwszych, którzy obserwowali tych Polaków, którzy poddali się presji niemieckiej i zgłaszali — istniały specjalne formularze zgłoszeniowe — swój akces do narodu niemieckiego, wyrzekając się jednocześnie polskości (nie zawsze było wszelako to dobrowolne)…
Od końca 1939 r., z upoważnienia NOB, Czesław zajmował się również, z pomocą swych przyjaciół, organizowaniem tajnego Harcerstwa Polskiego, zwanego też „Hufcami Polskimi”, związanego — w odróżnieniu od Szarych Szeregów — z ruchem narodowym, którego naczelnikiem był Stanisław Sedlaczek (1892, Kołomyja – 1941, KL Auschwitz) (zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz). W Poznaniu tą inicjatywą kierował ówczesny gimnazjalista, phm. Lech Masłowski (1921, Poznań — 1994, Łódź) ps. „Jerzy”, późniejszy dowódca jednego z partyzanckich oddziałów Obozowych Drużyn Bojowych Narodowej Organizacji Wojskowej NOW „Szczerbiec”, działającego m.in. w okolicach Nowego Wiśnicza, w zarządzanym przez Niemców Generalnym Gubernatorstwie, gdzie wraz z rodziną został w iii.1940 r. przymusowo przez Niemców przesiedlony, oraz w latach 1947‑56 ofiara komunazistowskiego terroru, przetrzymywany w Krakowie w więzieniu przy ul. Montelupich, w więzieniach na Mokotowie w Warszawie, w Rawiczu, Wronkach i Sieradzu, w których spędził 8 lat i 10 miesięcy, będąc wielokrotnie bity i torturowany…
Już 2.i.1940 r. piątka przyjaciół prawd. uczestniczyła w uroczystej zbiórce zorganizowanej przez phm. Lecha Masłowskiego w pierwszą rocznicę śmierci Romana Dmowskiego (1864, Kamionek – 1939, Drozdowo). I to prawd. wówczas Edward został zaprzysiężony w NOB, przyjmując konspiracyjny pseudonim „Orkan”…
Miesiąc później, w ii.1940 r. grupa „Jerzego” przeprowadziła akcję prowokacyjną przeciwko pięciu osiedleńcom, tzw. Niemcom bałtyckim (niem. Deutsch‑Balten) — czyli Niemcom pochodzącym z Inflant (Łotwa i Estonia), którzy dzięki rozpoczynającemu II wojnę światową niemiecko–rosyjskiemu paktowi Ribbentrop‑Mołotow i „traktatowi o granicach i przyjaźni III Rzesza‑Rosja”, po włączeniu Inflant w tzw. rosyjską sferę wpływów zostali przesiedleni do Reichsgau Wartheland na gospodarstwa odebrane polskim właścicielom (ich liczbę szacuje się na ok. 75 tys.) — polegającą na wrzuceniu do ich mieszkań ulotek o treściach krytycznych wobec władz niemieckich, z jednoczesnym powiadomieniem o zainteresowaniu tymiż ulotkami przez ich mieszkańców niemieckiej tajnej policji politycznej (niem. Geheime Staatspolizei) — Gestapo.
W iii.1940 r. nastąpiły masowe aresztowania członków podziemnej chorągwi w Poznaniu. Niemcy zatrzymali ok. 100 polskich harcerzy, co doprowadziło do faktycznej likwidacji tamtejszej organizacji.
Chłopcy z Oratorium uniknęli wówczas aresztowań…
Poznańska piątka nawiązała też kontakt z inną podziemną organizacją — Wojskową Organizacją Ziem Zachodnich WOZZ…
Poza działalnością konspiracyjną młodzi ludzie próbowali prowadzić w miarę normalne życie, do jakiego przygotowywało ich Oratorium. Uczestniczyli w szeroko rozumianej działalności młodzieżowego chóru chłopięcego kierowanego — po aresztowaniu przez Niemców i wydaleniu do Generalnej Guberni ks. Wacława Gieburowskiego (1878, Bydgoszcz – 1943, Warszawa) — przez wspomnianego Stefana Stuligrosza. Pomimo masowych aresztowań duchowieństwa śpiewali w jeszcze nie zamkniętych kościołach, organizowali w dni wolne od pracy wypady za miasto, opiekowali się młodszymi kolegami…
Ale niemiecka tajna policja polityczna (niem. Geheime Staatspolizei) — Gestapo — ów chór, i środowisko młodzieży z nim związane, od pcczątku okupacji obserwowało szczególnie intensywnie. Spośród grona związanego z Oratorium ktoś zaczął donosić do Gestapo. Aresztowania nastąpiły niebawem…
Edward — „Eda” — aresztowany został 23.ix.1940 r. Wraz z nim Gestapo aresztowało jego salezjańskich przyjaciół…
W Poznaniu początkowo zawieziono ich do siedziby Gestapo zorganizowanej w „Domu Żołnierza”. Gdy Niemcy zabrali im wszystkie rzeczy osobiste, znaleźli przy nich także różańce. Szydząc z chłopców odebrali im je i wyrzucili do kosza na śmieci. Ci zaś, kiedy tylko zostali na chwilę pozostawieni sami, wyciągnęli je z kosza i schowali…
Już pierwszego dnia skatowano ich okrutnie, oskarżając o założenie w Oratorium nielegalnej organizacji. W „Domu Żołnierza”, w piwnicach, Niemcy ustawili specjalne stoły, na których rozciągano aresztowanych i bito, niejednokrotnie do utraty przytomności…
Z więzienia Gestapo Edward został przewieziony do osławionego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager – KL) Posen — Fort VII — w Poznaniu i tam osadzony w bunkrze 58. Tam spotkał się z aresztowanymi przyjaciółmi. Odtąd, o ile możliwe, trzymali się razem. Rozrzucono ich po różnych celach, ale widywali się na podwórzu i wymieniali choćby uścisk dłoni, karteczki zachęcające do wspólnych praktyk, tak jak w Oratorium…
Przesłuchiwano go też w więzieniu przy ul. Młyńskiej (innej siedzibie Gestapo). Tam Niemcy, by wymusić zeznania, poddali go torturom i ciężkiemu biciu…
Niezależnie jednak gdzie „Eda” był przetrzymywany, i czy groziło to konsekwencjami, tam często było wesoło. W więzieniu na Młyńskiej polubić go mieli nawet pospolici przestępcy…
16.xi.1940 r. przewieziono go — wraz z przyjaciółmi — do więzienia we Wronkach, gdzie siedział, jak i przyjaciele, w pojedynczej celi oznaczonej napisem: „Hochverrat” (pl. „zdrada stanu”). Traktowano ich, mieszkańców wcielonej do Rzeszy Niemieckiej części okupowanej Rzeczypospolitej, tzw. Kraju Warty (niem. Wartheland), jak zdrajców narodu niemieckiego. Niemcy po prostu uznali, że aresztowani automatycznie stali się „obywatelami Niemiec” i ich działalność w Oratorium za zdradę główną.
Mimo odosobnienia przyjaciele jakoś się porozumieli i przygotowywali się do Bożego Narodzenia salezjańską nowenną, w jakiś sposób razem… Jeden z nich odtworzył ją z pamięci i przepisał na skrawkach papieru… Odprawili ją w tym samym czasie, jak czynili to na wolności…
We Wronkach Edward, ten najwierniejszy syn salezjańskiego charyzmatu, na dnie zbrodniczej machiny niemieckiej, gdy wydawałoby się tylko przetrwanie mogło być jedynym celem i tematem rozmyślań aresztowanych nieszczęśników, pokornie „się poznał i zauważył, jak mu dużo brakuje, aby być dobrym synem księdza Bosko, miłym Bogu, pożytecznym bliźnim i prawdziwą pociechą rodziny”…
23.iv.1941 r. przewieziono go, wraz z przyjaciółmi, do więzienia sądowego w dzielnicy Berlina — Neukölln (oprócz Jarogniewa Wojciechowskiego, którego dowieziono do więzienia w dzielnicy Spandau — o przydziale decydowało nazwisko: jak zawsze pedantyczni Niemcy więźniów o nazwiskach zaczynających się na literę z pierwszej połowy alfabetu kierowali do Neukölln, pozostałych do Spandau). Przetrzymywano go m.in. w celi no114. Pracował przy lepieniu torebek, kręceniu sznurka, sortowaniu cebuli…
Stamtąd pisał do rodziny:
„Nie byłem wart Waszej miłości. Jak bardzo pragnę to wszystko naprawić, odwdzięczę się Wam i wynagrodzę Wam, ale mam nadzieję i wierzę, że nasz kochany Bóg wybaczy mi i Wy również mi wybaczycie”29.06.1941 r.
A 28.xii.1941 r. pisał: „W Wieczór Wigilijny podzieliłem się opłatkiem najpierw z Wami, potem z moimi kolegami. Potem zjedliśmy naszą wigilijną kolację, przeczytaliśmy Wasze listy i kartki, oglądaliśmy Wasze zdjęcia, potem śpiewaliśmy kolędy. I święta Bożego Narodzenia minęły. W pierwszy dzień świąt wachmistrz zezwolił nam, abyśmy byl w celi w trójkę […]. Rozmawialiśmy cały dzień, śpiewaliśmy więcej kolęd przy gałązkach choinki…”
Parę miesięcy później zanotował: „Jakaż to siła, ta nasza wiara. Są także tacy tutaj, którzy w nic nie wierzą. Jaka dla nich straszna ta niewola. Słychać tam tylko przekleństwa i złorzeczenia. A u tych, co mają silną wiarę spokój, a zamiast przekleństw sama radość. Duch mój jest silny i coraz silniejszy się staje. Nic go już nie załamie, bo go Bóg umocnił.”
I dodawał: „Przeszedłem bowiem i przechodzę szkołę życia, którą daje więzienie, przy pomocy Bożej. Jestem na wszystko przygotowany, [wiem] bowiem, że wszystkim Bóg kieruje, dlatego we wszystkim widzę niepojęte wyroki Boże”11.v.1942 r.
Wówczas też odesłał rodzinie większość swoich rzeczy, jakby przewidując swoje dalsze losy…
Przez cały ten okres, w czasie wielomiesięcznych przesłuchiwań — torturowania, katowania — młodzi chłopcy, przywódcy poznańskiej katolickiej młodzieży, zachowywali niezwykły spokój i niespotykaną pogodę ducha…
„Nie zwątpiliśmy nigdy, nawet w okrutnych warunkach, podczas więziennej gehenny, pozostawaliśmy apostołami księdza Bosko. Nie załamało nas śledztwo, rozdzielenie po różnych celach, terror i uciążliwy głód. Pomimo udręczeń fizycznych, moralnych, stosowanych tortur, gdy tylko drzwi zamykały się za odchodzącym gestapowcem, wracały humor i pogoda ducha. Często współwięźniowie mówili, że jesteśmy jacyś inni i pytali, czy przypadkiem nie jest nam dobrze w więzieniu…”wspomnienia Henryka Gabryela.
Zachowując pozory praworządności w v.1942 r. Niemcy przewieźli oskarżonych do szczególnie ciężkiego więzienia w Zwickau (niem. Zuchthaus Zwickau) na Zamku Osterstein (niem. Schloss Osterstein), prowadzonego przez niemiecką „eskadrę ochronną NSDAP” (niem. „Die Schutzstaffel der NSDAP”), czyli osławione SS, gdzie oczekiwali na „sądową” rozprawę.
Wreszcie 31.vii.1942 r. „Eda” i przyjaciele — poznańska piątka — stanęli przed niem. Strafsenat des Oberlandesgerichts (pl. Wydział Karny Wyższego Sądu Krajowego) w Poznaniu na sesji wyjazdowej w Zwickau. Oskarżono ich o członkostwo „nielegalnej organizacji 'Stronnictwo Narodowe'”, a w szczególności „ramienia zbrojnego tej partii — 'Narodowej Organizacji Bojowej'”. Głównym inkryminowanym celem ich działalności miało być „szpiegowanie, mające służyć przygotowaniu powstania”…
A to uznane zostało za „zdradę stanu”. Niemcy po prostu uznali, że aresztowani — po „przyłączeniu” Poznania do Rzeszy — automatycznie stali się „obywatelami Niemiec”, a ich działalność w Oratorium za zdradę główną.
Rozprawę, „w imieniu narodu niemieckiego”, prowadzili trzej „wybitni” przedstawiciele tegoż narodu, wszyscy — a jakże! — z naukowymi tytułami doktorskimi, podobnie zresztą jak i prokurator.
Mimo iż wszyscy podsądni zgodnie odrzucili ustalenia śledztwa prowadzonego przez Gestapo — w raporcie sądowym znalazło się zdanie: „Po odczytaniu […] zeznań policyjnych na rozprawie głównej zgodnie oświadczyli, iż słowa te zostały im włożone w usta przez funkcjonariusza dokonującego przesłuchania” — pięciu przyjaciół z Oratorium salezjańskiego: Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski, oraz dwaj inni, młodzi Polacy z kręgów narodowych, koledzy z Narodowej Organizacji Bojowej — Hieronim Jędrusiak (1920/1, Poznań – 1942, Drezno) i Marian Kiszka (1921, Pobiedziska – 1942, Drezno), którzy w konspiracji znaleźli się dzięki Czesławowi Jóźwiakowi — zostali skazani na śmierć przez zgilotynowanie. Tylko Henryk Gabryel (ur. 1922, Poznań) został 2.viii.1942 r. zwolniony — oskarżono go tylko o niedopełnienie obowiązku denuncjacji oraz o posiadanie ulotki konspiracyjnej, skazano na rok, z zaliczeniem na poczet kary okresu dwuletniego śledztwa — i przeżył…
Wyrok skazanym odczytano 3.viii.1942 r. (albo 5.viii.1942 r. — pod tą datą po uzasadnieniem wyroku podpisali się „sędziowie”). Warto — za opracowaniem p. Rafała Sierkuły z Instytutu Pamięci Narodowej IPN w Poznaniu — zacytować tutaj obszerne wyjątki z uzasadnienia wyroków:
„Po całkowitym rozbiciu władzy państwowej we wrześniu 1939 r. upadło również państwo polskie. Terytorium i społeczeństwo byłej Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z zasadami, podlegało (zasada debellatio [i.e. zawojowanie]) władzy Wielkiej Rzeszy Niemieckiej jako państwa zwycięskiego. Führer skorzystał z tego prawa, wydając dekret z dnia 8 października 1939 r., na podstawie którego teren Reichsgau Wartheland został wcielony do Rzeszy.
Ten stan prawny, obowiązujący również Polaków, miał zostać zmieniony w wyniku powstania przygotowywanego przez SN [Stronnictwo Narodowe]. Miało tutaj powstać nowe niepodległe państwo polskie. Celem nielegalnej organizacji była więc «zdrada stanu» […]
Oskarżeni zagrozili bezpieczeństwu Wielkiej Rzeszy Niemieckiej podczas stanu wojny. Zgodnie z zasadą prawną stosowaną przez Sąd, oskarżeni zasłużyli na karę, jakiej, biorąc pod uwagę aktualną fazę walki o istnienie narodu niemieckiego, wymaga bezpieczeństwo Rzeszy […]
Należy więc orzec takie kary, aby ich działanie odstraszające było jak największe. W przypadku Polaków osiągnięcie tego celu możliwe jest jedynie poprzez orzeczenie kary śmierci. Wieloletnia kara po–zbawienia wolności nie jest wystarczająca, gdyż Polacy wrogo nastawieni wobec wszystkiego, co niemieckie, nadal są przekonani o upadku Wielkiej Rzeszy Niemieckiej i wierzą, że ich rodacy przebywający w obozach karnych wcześniej czy później odzyskają wolność”„Poznańska Piątka — historia wojenna”, Rafał Sierchuła, IPN Poznań.
Wszystkich skazano na podstawie rozporządzeń wydanych przez niemieckiego okupanta w xii.1941 r. i i.1942 r., a zatem ponad rok po inkryminowanych aktach — z mocą wsteczną…
Wszechwładny nadzorca Reichsgau Wartheland, Artur Greiser, oczywiście nie skorzystał z prawa łaski, mimo próśb ze strony rodzin…
Na wykonanie wyroku skazanych 18.viii.1942 r. przewieziono do Drezna, do więzienia w kompleksie budynków służących także jako sąd i miejsce egzekucji, przy Münchner Platz 3 (pl. Plac Monachijski). Przetrzymywano ich w pojedynczych, wąskich na ok. 1 m, celach, bez możliwości kontaktu…
Wyrok Niemcy wykonali 24.viii.1942 r., w dzień wspomnienia Maryi Wspomożycielki Wiernych, do której tyle razy się modlili, o godz. 2040.
W ostatnim liście napisanym tuż przed śmiercią Edward napisał:
„O dziękujcie Najłaskawszemu Zbawcy, że nie wziął nas nieprzygotowanych z tego świata, lecz po pokucie, zaopatrzonych Ciałem Jezusa w dzień Marii W.W. O dziękujcie Bogu za Jego niepojęte miłosierdzie. Dał mi spokój. Pogodzony z Jego Przenajświętszą Wolą schodzę za chwilę z tego świata. Wszak On tak dobry przebaczy nam […]
Do upragnionego zobaczenia w niebie”
W drezdeńskim więzieniu piątce przyjaciół oraz trzem innych Polakom (wspomnianym Hieronimowi Jędrusiakowi i Marianowi Kiszce oraz skazanemu w odrębnym procesie Bogdanowi Wysockiemu (1921, Poznań – 1942, Drezno)) dane jednak było spitakać się jeszcze raz — tym razem już ostatni…
Duszpasterz więzienny, o. Franciszek (niem. Franz) Bänsch (1899, Grossenhain – 1961, Drezno), zakonnik Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (łac. Congregatio Missionariorum Oblatorum B. M. V. Immaculatae – OMI), czyli oblat, którego za potajemne sporządzanie notatek z egzekucji dokonanych w latach wojny w Dreźnie (było ich 1386), przekazywanie grypsów, odnotowywanie danych i miejsc pochówku straconych, i wreszcie wystawienie im po upadku III Rzeszy Niemieckiej małej kapliczki (jeszcze za czasów komunistycznych!), miasto uhonorowało w 2006 r. nazwaniem ulicy jego imieniem i pomnikiem, zanotował:
„Na krótko przed godziną 900 wieczorem więźniowie zaintonowali pieśń religijną, którą zaśpiewali przytłumionym głosem w języku ojczystym.
Do celi znowu wdarł się strażnik więzienny i zawołał: ‘Koniec śpiewania!’
I ja byłem w tej celi. Pod koniec, krótko przed wyprowadzeniem prosili jeszcze: ‘Przewielebność, proszę trzymać krzyż bardzo wysoko, żebyśmy go mogli widzieć’.
Każdy z nich w milczeniu poszedł pod gilotynę.”
Na plac, gdzie znajdowała się gilotyna, skazańców — bez koszul, z rękami związanymi z tyłu — prowadzono pojedynczo, najprawdopodobniej w kolejności alfabetycznej nazwisk. A więc pierwszym był Czesław, ostatnim Jarogniew.
niem. „Ordnung muss sein”.
Prawd. odczytano im wyrok i powiadomienie o nieskorzystaniu przez Greisera z prawa łaski.
Wykonanie wszystkich 8 egzekucji zajęło katowi, tradcyjnie ubranemu w garnitur i cylinder, w asyście trzech pomocników, 16 minut…
Po umieszczeniu ciał w trumnach zawieziono je — Instytut Anatomii Uniwersytetu (niem. Universität Leipzig) w Lipsku (niem. Leipzig), który miał prawo do korzystania z ciał skazańców „w celach naukowych”, widocznie nie był zainteresowany — na cmentarz katolicki przy ul. Bremer 20 (niem. Bremer Straße), niedaleko więzienia w Dreźnie, i 29.viii.1942 r. pochowano w zbiorowych grobach, w kwaterze dla skazańców–katolików, poza murami cmentarnymi. Czesław Jóźwiak został pochowany razem z Jarogniewem Wojciechowskim i Bogdanem Wysockim; Edward Kaźmierski z Franciszkiem Kęsym i z Marianem Kiszką; oraz Edward Klinik z Hieronimem Jędrusiakiem. W Księdze zmarłych Poznańska Piątka została zapisana pod następującymi numerami: Czesław Jóźwiak — nr 45, Edward Kaźmierski — nr 39, Franciszek Kęsy — nr 41, Edward Klinik — nr 42, Jarogniew Wojciechowski — nr 40 (czas pochówku: 1023).
Tam też spoczywają do dziś — ekshumacja nie jest możliwa, ich ciała wrzucone bowiem zostały do zbiorowych mogił mordowanych w więzieniu w Dreźnie. Nie wiadomo, w której z wielu warstw szczątek znajdować się mogą ich relikwie…
Oczywiście niemiecki, praworządny podatnik nie mógł być obciążony kosztami egzekucji. Obciązono więc nimi rodziny skazanych: 300 marek za egzekucję i 1,50 marki za każdy dzień uwięzienia. 12 fenigów za przesłanie rachunku.
Wcześniej, bo już 25.viii.1942 r. na ulicach Poznania Niemcy rozlepili niem. Bekanntmachung (pl. Obwieszczenie), na złowieszczym czerwonym papierze, informujące w dwu językach — co było niezwyczajne — na górze po niemiecku, a niżej łamaną polszczyzną, iż:
„Przez Strafsenat des Oberlandesgerichts w Posen skazani zostali dnia 31 lipca 1942 roku z powodu przygotowań do zdrady stanu na śmierć Bogdan Wysocki, Czesław Jóźwiak, Hieronim Jendrusiak, Marian Kiszka, Edward Klinik, Franciszek Kęsy, Jarogniew Wojciechowski, Edward Stanisław Kaźmierski wszyscy z Posen. Wyroki zostały dnia 24 sierpnia 1942 r. wykonane”.
Obwieszczenie podpisał niem. „Der Reichstatthalter im Warthegau (Generalstaatsanwalt)” (pl. „Gubernator Rzeszy w Kraju Warty (Prokurator Generalny)”), czyli Artur Greiser.
W 2006 r. zespół „New Day” nagrał, jako część albumu „Piątka”, utwór „Tacy sami jak my”, poświęcony męczennikom z Poznania. Śpiewali wówczas:
Nieważne, ile masz lat
Ważne byś
Bożą miał w sercu radość
Jak przed laty pięciu z nich
Młodych tak
Którzy umieli pięknie żyć
Każdy z nich wierzył, że
Dobrze jest
Żyć tak jak uczył Bosko
Dziś zatrzymaj chwilę tę
Może Ty
Błogosławionym będziesz
Nieważne, ile masz lat
Ważne byś
Uczciwie drogą kroczył swą
Jak przed laty pięciu z nich
Wiernych tak
Co w przyjaźni zawsze trwali
Każdy z nich wierzył, że
Warto jest
Być blisko łaski Bożej
Dziś zatrzymaj chwilę tę
Właśnie Ty
Błogosławionym będziesz
Tacy sami jak My
Zakochani jak Ty!
Pełni życia i sił
Wierni Bogu do końca!
Piątka przyjaciół z poznańskiego Oratorium została beatyfikowana przez św. Jana Pawła II (1920, Warszawa – 2005, Watykan), 13.vi.1999 r., w Warszawie, w gronie 108 męczenników II wojny światowej.
Kilkanaście lat wcześniej, 20.vi.1983 r., Jan Paweł II mówił w Poznaniu:
„‘Ty jesteś Mesjasz (Chrystus), Syn Boga żywego!’Mt 16, 16.
[…] To wyznanie Szymona Piotra […] powtarzam tu, w Poznaniu, w miejscu, w którym wyznanie to najdawniej było wypowiadane na ziemiach piastowskich, po chrzcie Mieszka w 966 roku. Najdawniej wypowiadały to Piotrowe wyznanie usta biskupa, bo już w dwa lata po chrzcie Poznań, pierwszy w Polsce, łac. coepit habere episcopum: zaczął mieć swego biskupa. […]
Cieszę się, że mogę stanąć na tym miejscu, w pośrodku najstarszej z ziem piastowskich, gdzie przed tysiącem z górą lat zaczęły się dzieje narodu, państwa i Kościoła.
Wraz z Chrystusem, którego Piotr wyznał Synem Boga żywego, przyszła tutaj Ewangelia i całe Objawienie. W świadomości mieszkańców tej ziemi przyjęły się słowa Stwórcy, wypowiedziane na początku: ‘Rośnijcie i rozmnażajcie się — i czyńcie sobie ziemię poddaną’por. Rdz. 1, 28. […]
Po wiekach jesteśmy tutaj świadkami pracy tylu pokoleń. […]
‘Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego’. […] Słowa Piotrowe powtarza katolicki Poznań w sposób szczególny od czasu niepodległości Ojczyzny, która została odzyskan a w 1918 roku. […] Wyznanie Piotrowe wyraziło się w dziejach miasta poprzez budowę pomnika Najświętszego Serca Jezusowego. Pomnik ten — jako wyraz dziękczynienia za odzyskanie niepodległości — został zniszczony przez najeźdźcę w czasie drugiej wojny światowej.”
Edward być może naocznie widział zburzenie pomnika. Niemcy pragnęli zburzyć wszystkie ślady wierności synów i córek ziemi wielkopolskiej Chrystusowi i Jego Kościołowi. Zaczęli od śladów materialnych — te najłatwiej zniszczyć. Ale zapisu aktu wierności i zobowiązania zarazem — Piotrowego „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” — nie udało się wymazać z serca Poznaniaków. Nawet w tak ekstremalnych warunkach, jakie mu przyszło doświadczyć, Edward pozostał wierny — do końca.
Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:
Posłuchajmy recytacji ostatnich listów „Poznańskiej Piątki”:
Popatrzmy na film o ostatnich godzinach życia „Poznańskiej Piątki”:
Posłuchajmy piosenki „Tacy sami jak my” w wykonaniu „New Day”:
Weźmy również udział w sympozjum naukowym „Wierni do końca” w 14.x.2011 r. w Lądzie:
Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:
Posłuchajmy też słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:
Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z 13.vi.1999 r. w Warszawie:
oraz jego homilią z 20.vi.1983 r. wygłoszoną w Poznaniu:
Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
włoskich:
innych: