MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ
(1907, Krościenko Niżne – ✟ 1964, Nowy Żmigród)
prezbiter i męczennik

patron: diecezji rzeszowskiej, Podkarpacia

wspomnienie: 21 sierpnia

wszyscy nasi święci
tutaj

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - współczesne wyobrażenie; źródło: www.brewiarz.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - współczesne wyobrażenie; źródło: dziennikparafialny.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - współczesne wyobrażenie; źródło: www.obrazki.witkm.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - witraż, sanktuarium pw. św. Władysława Findysza, Nowy Żmigród; źródło: commons.wikimedia.org
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - obraz współczesny, kościół pw. św. Maksymiliana Kolbe, Krempna; źródło: www.krempna.rzeszow.opoka.org.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - po zwolnieniu z więzienia, 1964; źródło: www.nasza-arka.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - przed uwięzieniem, ok. 1960; źródło: ipn.gov.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ; źródło: www.nasza-arka.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ; źródło: www.brewiarz.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - jako seminarzysta, 1927-32, Przemyśl; źródło: wsd.przemyska.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - lata gimnazjalne, 1920-7, Krosno; źródło: www.nasza-arka.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ - po zwolnieniu z więzienia, 1964; źródło: www.opoka.org.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ z DZIEĆMI 1.-KOMUNIJNYMI - v.1963, Nowy Żmigród; źródło: www.nasza-arka.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ z SIOSTRĄ - Nowy Żmigród; źródło: www.nasza-arka.pl
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ JAKO WIKARIUSZ - lata 1930.; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ z PRZYJACIÓŁMI - ok. 1927; źródło: www.santiebeati.it
  • POGRZEB bł. WŁADYSŁAWA FINDYSZA - 24.viii.1964, Nowy Żmigród; źródło: www.santiebeati.it
  • SARKOFAG bł. WŁADYSŁAWA FINDYSZA - sanktuarium bł. Władysława Findysza, Nowy Żmigród; źródło: info.wiara.pl

Urodził się 13.xii.1907 r. w Krościenku Niżnym, wsi należącej wówczas do Królestwa Galicji i Lodomerii (niem. Königreich Galizien und Lodomerien), od 1772 r., czyli I rozbioru Rzeczypospolitej, wchodzącego w skład zaborczego cesarstwa austro–węgierskiego, dziś dzielnicy Krosna.

Był trzecim dzieckiem wielodzietnej rodziny chłopskiej Stanisława (ok. 1872 – 1941, Krośnienko Niż­ne) i Apolonii z domu Rachwał (ok. 1884 – 1912, Krośnienko Niżne).

Sakrament chrztu św. przyjął w dzień po narodzinach, 14.xii.1907 r., w ówczesnym kościele farnym, czyli parafialnym — dziś bazylice mniejszej kolegiackiej — pw. Świętej Trójcy w Krośnie, oddalonej od miejsca zamieszkania rodziców o ok. 3.5 km, swój początek mającej w średniowieczu, ok. 1342 r., gdy król Kazimierz III Wielki (1310, Kowal – 1370, Kraków) nie tylko ufundował kościół, ale i nadał Krosnu prawa miejskie — lokował — „na prawie magdeburskim” (łac. Ius municipale magdeburgense)

Gdy miał 5 lat, 27.ix.1912 r., zmarła matka. Nie żyło już wówczas dwoje rodzeństwa Władysława, zmarłe w dzieciństwie. Wkrótce po śmierci matki zmarło trzecie…

Niedługo potem ojciec wstąpił w nowy związek małżeński, wychowywał się więc w rodzinie przybranej matki, wraz z jedyną rodzoną siostrą i pięciorgiem przyrodnich braci i sióstr…

W 1913 r. rozpoczął nauki w czteroletniej szkole ludowej w rodzinnym Krościenku Niżnym, prowadzonej od 1898 r. przez Zgromadzenie Sióstr Świętego Feliksa z Kantalicjo Trzeciego Zakonu Regularnego Świętego Franciszka Serafickiego (łac. Congregatio Sororum Sancti Felicis de Cantalice Tertii Ordinis Regularis Sancti Francisci Seraphici – CSSF), czyli siostry felicjanki.

Nauki w szkole ludowej przeciągnęły się albowiem musiał na pewien czas je przer­wać w związku z wybuchem w 1914 r. I wojny światowej. Budynek szkolny przejęty został przez wojsko. I to różne, Krosno bowiem w pierwszym roku wojny znajdowało się na linii austriacko–rosyjskiego frontu i miasto kilkukrotnie przechodziło z rąk do rąk. W końcu od 27.xii.1914 r. aż do v.1915 r. znalazło się w rękach rosyjskich. W dniach 2‑5.v.1915 r. w bitwie pod Gorlicami wojska austriackie — z kluczową rolą oddziałów dowodzonych przez gen. Tadeusza Jordana Rozwadowskiego (1866, Babin – 1928, Warszawa), późniejszego bohatera wojny polsko–rosyjskiej w 1920 r. — przełamały jednak front rosyjski i przeszły do ofensywy. Krosno znów było w rękach austriackich i szkołę ponownie otwarto…

Ukończył ją już w wolnej Rzeczypospolitej, w 1919 r., i na rok został w Krośnie uczniem tzw. wydziałowej szkoły męskiej (charakterystycznej dla Galicji z czasów zaboru austriackiego) — dziś Szkoły Podstawowej Nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej — najstarszej szkoły, funkcjonującej już w XVII w. jako szkoła jezuicka.

Następnie w latach 1920‑7 uczył się w Państwowym gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Krośnie (dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika) — o dwóch profilach: humanistycznym i matematyczno‑przyrodniczym.

Tam też poznał Sodalicję Mariańską (łac. Congregatio Mariana), katolickie stowarzyszenie świeckich, którego celem było łączenie życia chrześcijańskiego ze studiami, i zaangażował się w jej działania.

W międzyczasie, w 1922 r., jego starsza, rodzona siostra, Helena, wstąpiła do felicjanek, przyjmując imię zakonne siostry Rufiny…

Po maturze w v.1927 r. pojechał na zamknięte rekolekcje w Chyrowie, które prowadził o. Jan Kanty Rostworowski (1876, Górka Narodowa – 1963, Warszawa), zakonnik Towarzystwa Jezusowego (łac. Societas Iesu – SI) — czyli jezuitów — znany pisarz i rekolekcjonista. Nauki udzielane były w funkcjonującym w latach 1883‑1939, do II wojny światowej, Zakładzie Naukowo–Wychowawczym, którego częścią było uważane za najlepiej wyposażone w Polsce gimnazjum, założone i prowadzone przez oo. jezuitów.

Tam decydujący kształt przyjęło powołanie Władysława. Zdecydował się i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego ówczesnej diecezji przemyskiej, z siedzibą w Przemyślu (rektorem był wówczas bł. Jan Balicki (1869, Staromieście – 1948, Przemyśl)) i rozpoczął — w tzw. Instytucie Teologicznym, w którym odbywała się formacja intelektualna przyszłych kapłanów — studia filozoficzno–teologiczne.

Czas na święcenia nadszedł na przełomie 1931 r. i 1932 r. 19.xii.1931 r. przyjął święcenia subdiakonatu, 20.ii.1932 r. — diakonatu. Wreszcie 19.vi.1932 r. w katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela w Przemyślu, z rąk ordynariusza diecezji przemyskiej, bpa Anatola Wincentego Nowaka (1862, Kańczuga – 1933, Przemyśl), przyjął święcenia prezbitera (łac. presbyter), czyli kapłańskie.

Mszę św. prymicyjną (łac. prima missa) odprawił 22.vi.1932 r. w kaplicy sióstr felicjanek w rodzinnym Krościenku Niżnym, natomiast uroczysta celebracja miała miejsce tydzień później, 29.vi.1932 r., w kościele parafialnym pw. Świętej Trójcy w Krośnie, gdzie 25 lat wcześniej przyjęty został do Kościoła powszechnego w sakramencie chrztu św.

Dwie pierwsze parafie, w których posługiwał, obejmowały tereny przemysłowe, zamieszkane przez ludność zróżnicowaną narodowościowo, religijnie i materialnie. Od 1.viii.1932 r. był mianowicie wikariuszem parafii pw. św. BarbaryBorysławiu, a potem, od 17.ix.1935 r. parafii pw. św. Bartłomieja w Drohobyczu — obie w tzw. Borysławsko–Drohobyckim Zagłębiu Naftowym, ówcześnie największym rejonie wydobycia ropy naftowej i wosku ziemnego w Polsce. Jak się miało okazać był jednym z ostatnich kapłanów tam posługujących, aż do czasów obecnych, bowiem po 1945 r., gdy rozpoczęła się kolejna okupacja rosyjska, kościół w Borysławiu został zamknięty a w kościele w Drohobyczu komunaziści urządzili skład solny, książkami i ołtarzami palili w piecach, a witraże wykonane według rysunków Stanisława Mateusza Ignacego Wyspiańskiego (1869, Kraków – 1907, Kraków) zniszczyli…

1.viii.1937 r. przeniesiony został — na skutek nieporozumień z proboszczem w Drohobyczu — do dużej parafii miejskiej w Strzyżowie, ok. 30 km od Rzeszowa, z kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i Bożego Ciała (dziś kolegiata).

Tam, w ix.1939 r., zastał go niemiecki i rosyjski najazd i IV rozbiór Polski, rozpoczy­nające II wojnę światową. Strzyżów znalazł się w obrębie okupacji niemieckiej, choć część diecezji znalazła się w rękach rosyjskich a stolica diecezji — Przemyśl — została podzielona granicą między okupantami: na pół…

Zaraz na początku niemieckiej okupacji zmarł proboszcz Strzyżowa i 22.ix.1939 r. Władysław musiał objąć parafię jako jej administrator.

Istnieje relacja, że po raz pierwszy stanął wówczas oko w oko ze śmiercią. Pewnego dnia, gdy na polu parafialnym znaleźć miano karabin, jakiś niemiecki żołdak ustawił go pod ścianą. Ale nadszedł inny niemiecki oficer i niewytłumaczalnie nakazał Władysława puścić wolno. „Jest wojna i karabin można znaleźć wszędzie” — miał tłuma­czyćks. Alek­sander Herba

Wkrótce powołany został nowy proboszcz a Władysław 10.x.1940 r. został mianowany wikariuszem w parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii PannyJaśle, z kościołem pod tym samym wezwaniem (dziś kolegiata).

Tam związał się z rodzącym się polskim niepodległościowym ruchem oporu, przyjmując na siebie obowiązki kapelana powstałych spontanicznie podziemnych jednostek Związku Walki Zbrojnej ZWZ (później przekształconego w Armię Krajową AK), część odradzającego się Polskiego Państwa Podziemnego.

W tym samym czasie, w dniach 17‑18.iv.1941 r., zdał egzamin proboszczowski i już 8.vii.1941 r. został administratorem, a rok później, 13.viii.1942 r., formalnym proboszczem parafii pw. Apostołów Piotra i Pawła we wsi Nowy Żmigród, ok. 18 km na południe od Jasła, wówczas w diecezji przemyskiej.

Nowy Żmigród to miejscowość o bardzo długim rodowodzie. Pierwsza osada powstała tam już w X w., a może i wcześniej. W okolicy zamieszkiwali i osiedlali się Lędzianie, należący do plemion lechickich. Później bronili się przed napływem wschodniosłowiańskich Rusinów. W XIII w. z Półwyspu Bałkańskiego napłynęli Wołosi. Lokację, na prawie magdeburskim, ustanowił w 1332 r. król Władysław I Łokietek (1260‑1 – 1333, Kraków). Jego syn, Kazimierz III Wielki odnowił takie prawo w 1345 r.

Pierwszy kościół wystawiony został jeszcze przed pierwszą lokacją. Istniał już w 1326 r. i znalazł się w spisie kościołów, na który powoływał się ks. Jan Długosz (1415, Brzeźnica – 1480, Kraków) — kronikarz, polski historyk, arcybiskup–nominat archidiecezji lwowskiej — prawd. łac. Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis” (pl. Księga beneficjów diecezji krakowskiej”) z lat 1440‑80. W każdym razie w XV w. Nowy Żmigród był już miejcowością parafialną. Kościół pw. św. Piotra i Pawła powstał wiek później i kilkukrotnie był przebudowywany i odbudowany, m.in. w 1643 r. i w 1843 r., gdy część Żmigrodu, w tym i kościół, strawił pożar.

Do takiej parafii trafił Władysław. Była to spora parafia — rzecz dość powszechna na Podkarpaciu — mieszana narodowościowo i religijnie. Mieszkało w niej ok. 3,800 rzymskich katolików — głównie Polaków — ok. 8,600 grekokatolików, czyli członków Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko–ukraińskiego (zgromadzonych aż w 8 parafiach unickich!) — głównie Łemków — oraz ok. 1,500 Żydów.

Trwała niemiecka okupacja. Już na samym początku posługi w Żmigrodzie, 8.x.1941 r., przeżył śmierć ojca, Stanisława. Nie miał czasu na długą żałobę — musiał zająć się organizowaniem pomocy materialnej dla biednych. Utrzymywał kontakt listowny i wspierał osoby wysiedlone na roboty przymusowe do Niemiec.

Stał się świadkiem niesłychanego bestialstwa niemieckiego, wzmagających się prześladowań Polaków, Żydów i przedstawicieli innych narodów zamieszkujących Podkarpacie. Wielu zagrożonym miał pomagać, m.in. wystawiając Żydom — przed wyprawą przez góry, na Węgry — świadectwa chrztu i zaopatrując ich w żywność. Większość jednak nie chciała albo nie mogła przecież uciekać czy ukrywać się. Żmigrodzkich Żydów Niemcy zamordowali więc w pobliskim Hałbowie, gdzie zginęło ok. 1,260 Polaków głównie żydowskiego pochodzenia z Nowego Żmigrodu i przywiezionych z Łodzi. Inni zginęli na miejscowym kirkucie oraz w obozach śmierci — m.in. Bełżcu — gdzie Niemcy wywieźli ok. 500 Żydów z okolic…

Nadszedł rok 1944 i zaczął bliżać się front rosyjski. 11.ix.1944 r. Rosjanie rozpoczęli ostrzał artyleryjski Nowego Żmigrodu. Tego samego dnia zdobyli oddalone o ok. 25 km na wschód Krosno. Ale zaraz potem — front stanął. Na całej długości. Jeszcze wszak walczyło Powstanie Warszawskie i nie można było dopuścić do jego tryumfu…

Nowy Żmigród pozostał więc dalej na kilka miesięcy w rękach niemieckich, w strefie frontowej…

Przygotowując się na kolejną rosyjską ofensywę Niemcy rozpoczęli przymusowe wysiedlenia ludności. 1.x.1944 r. opróżniono Nowy Żmigród. Władysław zdążył jeszcze uratować przed zbezczeszczeniem Najświętszy Sakrament i wraz ze swymi parafianami musiał udać się poprzez oddaloną o ok. 5 km wieś Samoklęski, z kościołem pw. św. Marii Magdaleny; przez Biecz, z kościołem farnym pw. Bożego Ciała — kolejne 30 km dalej na wschód — na tułaczkę…

Gościnę znalazł we wsi Święcany (ok. 5 km na południe od Biecza), z drewnianym kościółkiem pw. św. Anny. Tam przetrwał do czasu kolejnej rosyjskiej ofensywy, rozpoczętej 12.i.1945 r., gdy Powstanie Warszawskie, pozbawione pomocy, wykrwawiło się i upadło…

Kilka dni później region zajęli Rosjanie i 23.i.1945 r. Władysław mógł powrócić do powierzonej sobie parafii…

Wieś Nowy Żmigród, jak pisał ówczesny starosta z Jasła, była „zniszczona w prawie 100%, a na polach leży około 10,000 trupów żołnierzy i osób cywilnych zabitych w czasie walk o przełamanie frontu, a pola zaminowane. Kościół, który był bogato wyposażony w dzieła sztuki, został zniszczony w czasie ostatniej wojny, a najcenniejsze przedmioty wywieźli [Niemcy]. Zniszczeniu uległ również piękny Rynek z drewnianymi domami z podcieniamiMichał Sałustowicz, 15.ix.1945 r.

Władysław rozpoczął od uprzątnięcia plebanii i zniszczonego, z wybitymi oknami, kościoła. Już od 2.ii.1945 r. zaczął w nim odprawiać Msze św.

Następnie zajął się organizowaniem pomocy charytatywnej. Pomagał w odbudowie wsi. Jednocześnie wobec zagrożenia narastającą komunazistowską propagandą ateistyczną wierni znajdowali w jego posłudze pomoc i oparcie.

A potrzeby były wielkie. Wojna pozostawiła rany nie tylko fizyczne ale także duchowe. W parafialnej kronice pisał wówczas:

Naród dziwnie zdziczał, kradzież na porządku dziennym, spowiedzi bardzo mało, chociaż na nabożeństwach stosunkowo dużo ludzi […] Zastając po powrocie z wysiedlenia zburzone, zrabowane mieszkania, zaczęła się gonitwa za rzeczami codziennej potrzeby. Szukając swego brano przy tem bez pardonu i cudze, które tu i ów­dzie jeszcze zostało.

[…] Na naszym wysiedleniu zyskały wsie niewysiedlone […], bo tam poszła większość majątku wysiedlonych. Z tych rzeczy bardzo mały procent wrócił do właściciela […]

Pod tym względem można było całkowicie utracić wiarę w ludzi”…

Nie utracił jej i wkrótce ów obraz zdziczenia, nadal bardzo dosadny, uzupełniały jednak fragmenty, w których pojawiały się przebłyski światła, dające nadzieję na przyszłość. Notował:

Z głodu i wycieńczenia zmarła [w 1945]Kątach młoda Cyganka — zwłoki leżały 10 dni, nie mogłem się doprosić by ją ktoś pogrzebał. Dopiero wziąłem ze Żmigrodu wózek ręczny i z chłopcem Tadeuszem Jakubińskim pojechaliśmy na rolę do Kątów [ok. 9 km od Żmigrodu] — chłopi nie dali mi wziąć trupa, ale sami nałożyli na wóz, do którego przyczepiliśmy nasz wózek i mały kondukt za trumną […] Cyganki szedł przez wieś Kąty i Żmigród proboszcz i chłopiec — ku wielkiemu wstydowi Gromady Kąty.

Lepszej lekcji poglądowej miłosierdzia nie można było dać. Wystarczy to na lata”…

Prowadził więc rekolekcje, wizyty duszpasterskie (kolęda). Organizował misje parafialne…

Katechizował, szczególnie dzieci i młodzież, najpierw w szkole, dopóki władze okupacyjne pozwalały. 24.v.1952 r. komunazistowski Wydział Oświaty Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie wydał bowiem decyzję zakazującą Władysławowi nauczania religii w Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Żmigrodzie Nowym. Rozpoczął więc nauczanie poza szkołą…

Protestował przeciwko likwidacji punktów katechetycznych, ingerencji państwa w sprawy Kościoła i religii.

Jego działalność miała też uchronić — choć niektórzy grekokatolicy kontestują to — wiele rodzin łemkowskich przed zbrodniczymi wysiedleniami na wschód w latach 1944‑6 — na tereny bezpośrednio okupowane przez Rosjan — oraz później, w 1947 r. w czasie tzw. Akcji „Wisła, w ramach której w walce ze zbrodniczymi ukraińskimi organizacjami UPAOUN władze polskiej republiki rosyjskiej prl wysiedliły na tereny zachodniego prl ok. 140 tys. osób — Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków.

Były sekretarz urzędu gminy w Krempnej, ok. 18 km na południe od Nowego Żmigrodu, wspominał:

Pewnego zimowego dnia, na przełomie 1945 i 1946 r., szedłem do UG w Nowym Żmigrodzie, załatwić jakieś sprawy urzędowo–administracyjne. Po drodze, między Kątami a Nowym Żmigrodem, dogoniłem kilku starszych łemkowskich mieszkańców Polan [ok. 6 km za Krempną]. Wędrowali do księdza Władysława Findysza prosić o pomoc, by mogli pozostać w Polsce, w swoich gospodarstwach, odziedziczonych po rodzicach.

Ponieważ w latach 1947‑9 byłem sekretarzem UG w Polanach, wiem, że wielu Łemków z Polan i Olchowca [(ok. 7 km za Polanami)] w razie potrzeby legitymowało się zaświadczeniami z Rzymskokatolickiego Urzędu Parafialnego w Nowym Żmigrodzie. Stwierdzały one, iż dane osoby są wyznania rzymskokatolickiego. Potwierdzała to urzędowa pieczątka i podpis ks. Władysława Findysza. Prawdopodobnie miał on z tego powodu jakieś nieprzyjemności.

Zaświadczenia [— miał ich wydać ok. 500 —] uchroniły wielu ludzi przed wysiedleniem na Wschód i na zachodnie ziemie Polski”…

Odległość między wspomnianym Olchowcem a Nowym Żmigrodem wynosi ok. 30 km…

W owych dniach Władysław stanąć miał też po raz drugi oko w oko ze śmiercią. Pewnego razu wpaść miał w ręce oddziału zbrodniczej UPA. Kazano mu zejść z wozu i przygotować się na śmierć. Gdy jednak powiedział, że jest kapłanem z Nowego Żmigrodu, miano go — znów niewytłumaczalnie — puścić wolno…

Szybko jednakże jego działalność została dostrzeżona przez komunazistowskie UB, polską jednostkę rosyjskiego NKWD i jego następców, zbrojne ramię polskiej republiki rosyjskiej prl.

Od 1946 r. rozpoczęła się stała inwigilacja. 26.xi.1955 r. w Jaśle otwarto „ściśle tajną” tzw. sprawę ewidencyjno–obserwacyjną”. Jakiś agent komunazistowskiego UB odnotował w postanowieniu (pisownia oryginalna):

Ks. Findysz Władysław jako proboszcz w parafii Żmigród Nowy, podejrzany jest o rozsiewania wrogiej propagandy wykorzystując do tego ambonę. Ponadto utrzymuje stosunki zarzyłe z osobami o wrogim stosunku do Polski Ludowej. Niezależnie od tego przy wygłaszanych kazaniach wypowiada się że kto weźmie ślub cywilny to odpadnie od kościoła i będzie uważany jako samobójca”…

I dalej:

Ks. Findysz Władysław w latach 52–54 występował wrogo na ambonie do ludzi lojalnych, którzy brali śluby cywilne to mówił że są oni zdrajcami boga i religii i będą oni w przyszłości uważani jako samobójcy, następnie mówił i wyśmiewał się z członków partii PZPR […], następnie prześladował i śmiał się z tych uczni, których rodzice byli w partii lub też aktywnie działali”…

Śledzono go, nagrywano kazania. Kilkukrotnie odmawiano mu wydania przepustki na wyjazdy na wieś — Krosno znajdowało się wszak w pobliżu strefy przygranicznej — uniemożliwiając posługę kapłańską wśród mieszkających tam parafian.

Ale jego działalność dostrzegł i cenił Kościół. Już 14.xi.1946 r. otrzymał wyróżnienie kościelne EC „Expositorio Canonicali”, czyli honorowy tytuł nadawany przez biskupa, wyrażający się przyznaniem kapłanowi godności kanonika (łac. canonicus) za szczególne zasługi dla kościoła lokalnego. Nie miało to żadnego zewnęrznego wyrazu, kanonicy EC nie otrzymują bowiem prawa do noszenia e.g. specjalnych szat. Jedenaście lat później aliści, 21.vi.1957 r., gdy uhonorowany został oznaczeniem RM (łac. Rochettum et Mantolettum), czyli drugim stopniem godności kanonika, otrzymał również przywilej noszenia w czasie uroczystości kościelnych rokiety (wł. rocchetto) — rodzaju komży o wąskich rękawach, podbitej kolorową tkaniną, czerwoną lub fioletową — i mantoletu (wł. mantelletta) — dłuższej, fioletowej peleryny z wycięciami na ręce, noszonej na rokiecie.

20.vi.1962 r. został dziekanem dekanatu żmigrodzkiego.

Niedługo potem, bo 11.x.1962 r. w Watykanie, św. Jan XIII otworzył Sobór Watykański II. Wówczas Władysław zaapelował do parafian o włączenie się do pro­wadzonej przez Kościół w Polsce akcji tzw. soborowych czynów dobroci”. W jej ra­mach, w odezwach do parafian, wzywał do odnowienia życia religijnego, uczęszczania do kościoła, życia sakramentalnego, zerwania z pijaństwem, zaprzestania waśni rodzinnych i sąsiedzkich — powrotu do chrześcijańskich obyczajów i odnowy moralnej. Tym, którzy żyli w związkach niesakramentalnych, oferował pomoc w doprowadzeniu do ołtarza. A wszystko w intencji zaczynającego się Soboru…

Ponieważ w ii.1963 r. u Władysława pojawiły się pierwsze odznaki choroby gardła, a w ix.1963 r. w Gorlicach przeszedł operację tarczycy (łac. glandula thyroidea) — następną planowano na xii.1963 r., ale już do niej nie doszło… — i nie mógł swobodnie przemawiać zdecydował się na inny sposób kontaktu z parafianami. Opracował i przygotował specjalny list–formularz, w którym informował m.in.:

Wysyłając to wezwanie pełnię obowiązek duszpasterskiej opieki. Nie jest to sąd nad parafianami, bo ten należy do Pana Boga, ale życzliwa dłoń wyciągnięta do potrzebujących duchowej pomocy.

Jeśli to pismo dopomoże do zorganizowania czynu dobroci — będzie mi to najwyższą radością”…

Wysłał go w dniach 9‑12.x.1963 r. Dopomogło. Wiele osób przystanęło w biegu przez życie, wzięło oddech i … odmieniło postępowanie…

Znalazła się jednak grupka kontestatorów urażonych zachętami do pojednania się z Bogiem i Kościołem. I już 12.x.1963 r. został zadenuncjowany. Dwa dni później komunaziści rozpoczęli śledztwo i za owo rozsyłanie swym parafianom „nielegalnych” gazetek parafialnych — „150 listów w formie odezw w których m.in. zmuszał ludzi niewierzących do obrzędów i praktyk religijnych”, jak zanotowała UB w kwiestionariuszu osobowym („teczka kontrolno–obserwacyjna 178/S/63”) — został 25.xi.1963 r., na podstawie śledztwa prowadzonego przez kapitana milicji (tak komunaziści nazwali policję) niejakiego Juliana Kozioła i oficera śledczego, niejakiego Romana Jachyma, mocą decyzji Prokuratury Wojewódzkiej w Rzeszowie, zatrzymany.

W jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję a następnie przewieziono go na komendę milicji w Rzeszowie.

Tam był przesłuchiwany.

Nie przyznał się do zarzutów, ale prowadzący sprawę wiceprokurator wojewódzki, niejaki Eugeniusz Petras, stwierdził, iż zachodzi „obawa matactwa, a stopień szkodliwości społecznej czynu jest znaczny” i Władysław został aresztowany…

Przetrzymywany był na ZamkuRzeszowie, gdzie komunaziści zorganizowali więzienie — przejmując je po Niemcach — i w którym więziono, torturowano i wykonanywano wyroki śmierci na polskich działaczach niepodległościowych.

Odebrano mu wszystko: ubranie, pieniądze, dokumenty, klucze do mieszkania, a ubrano w pasiak więzienny, a po kilku godzinach podczas apelu na dziedzińcu więziennym przedstawiono — nagiego — zgromadzonym więźniom: „Oto wasz nowy kolega ks. Władysław Findysz”…

Już następnego dnia, 26.xi.1963 r., znalazł się w szpitalu więziennym. Ponowne badania przeprowadzone 9.xii.1963 r. wykazały chorobę wrzodową (łac. morbus ulcerosus) z podejrzeniem raka przełyku (łac. carcinoma oesophagi)wpustu żołądka (łac. carcinoma ventriculi). Mimo tego nie zwolniono go…

Tymczasem trwały próby ratowania Władysława. 27.xi.1963 r. do Prokuratury Wojewódzkiej w Rzeszowie list wysłał sufragan przemyski, bp Wojciech Tomaka (1875, Trzebownisko – 1967, Przemyśl). Komunaziści nie zareagowali…

W końcu oskarżono go — człowieka, który „od wyzwolenia wrogo występował p‑ko ustrojowi prl”, jak pisali w kwestionariuszu osobowym funkcjonariusze UB — o złamanie art. 3. dekretu „o ochronie wolności sumienia i wyznania” z 5.viii.1949 r., zarzucając „zmuszanie do praktyk religijnych” i postawiono przed sądem.

W dniach 16‑17.xii.1963 r., w pokazowym procesie, skazany został — nieprawomoc­nie — na 2 i pół roku więzienia. Rozprawa miała miejsce w budynku zamku rzeszowskiego, w którym również znajdowało się więzienie. Sędzią był niejaki Zbigniew Lewicki, a ławnikami Stanisław Trzyna i Włodzimierz Cieśla. W uzasadnieniu ów „sędzia” napisał:

Od około 1957 r. do października 1963 r. w Żmigrodzie Nowym pow. jasielskiego jako proboszcz parafii rzym. kat. bezpośrednio oraz za pośrednictwem korespondencji i innych osób zmuszał niektórych obywateli do udziału w obrzędach religijnych oraz bezprawnie powstrzymywał ich od udziału w czynnościach religijnych”…

Początkowo więziony był dalej na Zamku w Rzeszowie. Potem, 21.i.1964 r., przeniesiony został do centralnego więzienia przy ul. MontelupichKrakowie (również „odziedziczonego” przez komunazistów od Niemców, i również w swoim czasie wykorzystywanego przez komunazistów jako miejsce kaźni polskich patriotów — dziś areszt).

Torturowano go psychicznie i fizycznie: „szykanowano go i znęcano się nad nim. Specjalnie umieszczono w takiej celi i z takimi współwięźniami, że ks. Władysław, znany ze swoich określeń, określił ich krótko: ‘Gdybym był diabłem, to bym ich do piekła nie przyjął’. Ks. Władysław wśród tych szykan i deptaniu jego ludzkiej i kapłańskiej godności, pozostał sobąKs. Andrzej Motyka, „Dobry Pasterz”, Rzeszów 2003

Tymczasem propagandyści i UB fakt uwięzienia Władysława wykorzystywali dla zastra­szenia innych niepokornych kapłanów. Usłużni „dziennikarze” pisali sążniste artykuły go potępiające…

Po kilku miesiącach działań na rzecz jego uwolnienia — poprzez wniesienie apelacji w Sądzie Najwyższym wraz z wnioskiem o uchylenie aresztu tymczasowego i rekomendację kolejnej komisji lekarskiej o „przerwę w wykonywaniu kary”, w rezultacie badań dokonanych 24.ii.1964 r. w szpitalu więzienia w Krakowie potwierdzających poprzednie podejrzenia na raka przełyku i wpustu żołądka — sprawiły jednakże, że w końcu został 29.ii.1964 r. warunkowo zwolniony.

Był skrajnie wyczerpany, schudł 30 kg…

1.iii.1964 r. powrócił do swej parafii. Ówczesny kierownik szkoły w pobliskich Łężynach, ok. 5 km na północ od Nowego Żmigrodu, wspominał:

[…] W Jaśle spostrzegłem nagle wysokiego, kościstego mężczyznę w popielatej czamarze o twarzy szaro–sinej, za którym ludzie się oglądali. Szedł a raczej wlókł się powoli. Potem usiadł na ławce. Widocznie czekał na autobus. Widać było, że jest chory.

Chyba nie znałem go. Ale po chwili wpatrywania twarz wydała mi się znana […] To nasz proboszcz Findysz[…]

Zaczęliśmy rozmawiać. Ksiądz Findysz: ‘Zmieniłem się bardzo w więzieniu w ciągu tych kilku miesięcy. Traktowano mnie jak bandytę, upokarzano, wyśmiewano, popychano po chamsku, głodzono. A gdy prosiłem o jedzenie karmiono mnie słonymi śledziami nie dając kropli wody do popicia.

Bardzo się męczyłem. Zacząłem chorować’.

Po jego twarzy płynęły łzy jak dziecku […]

Nadjechał autobus do Żmigrodu. Musieliśmy się rozstać. Już na zawsze”…

Próbował kontynuować swą posługę. Próbował się leczyć: 14.iv.1964 r. przeszedł jeszcze opóźnione o 4 miesiące badania specjalistyczne we Wrocławiu. Na operację było już jed­nak za późno. Zanotował w księdze parafialnej:

[Poprzednio] poddałem się operacji tarczycy w Szpitalu Gorlickim. Operacja udana, ale powinna jeszcze być druga. Zostałem aresztowany co popsuło stan mojego zdrowia.

Dziś kwalifikuję się jako nieuleczalnie chory. Każą mi prosić o cud za przyczyną ks. J. Balickiego. Ale mi to przychodzi z trudem, bo raczej należy prosić o spełnienie woli Bożej, niż o cudKs. Antoni Bieszczad: „Oto człowiek”, Ropczyce 2002 r.

Wola Boża miała się spełnić już wkrótce. W vii.1964 r. bowiem stan zdrowia się gwałtownie pogorszył i 21.viii.1964 r. odszedł do Pana. Trzeciego spotkania oko w oko ze śmiercią już więc nie przeżył…

Manifestacyjnemu pogrzebowi 24.viii.1964 r. przewodniczył, w towarzystwie 130 ka­płanów oraz tysięcy wiernych, sufragan przemyski, bp Stanisław Jakiel (1910, Jaćmierz – 1983, Przemyśl). Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Nowym Żmigrodzie.

Kult bohaterskiego kapłana narodził się natychmiast. Już w xi.1964 r. — jak po latach wspominał były wikariusz w Nowym Żmigrodzie, ks. Antoni Bieszczad — podczas wieczornych nabożeństw za zmarłych z wypominkami „prawie każda kartka zaczy­nała się tak: Polecam miłosierdziu Bożemu Śp. ks. dziekana Findysza, a następnie […] dopiero [bliscy zmarli] […] Mówiono wtedy […] w swojej szczerości, że raczej należałoby modlić się o jego wstawiennictwo przed Bogiem, niż za jego duszęKs. Antoni Bieszczad, op. cit.

20.xii.2004 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych (łac. Congregatio de Causis Sanctorum) Stolicy Apostolskiej, na polecenie św. Jana Pawła II, wydała dekret o męczeństwie Sługi Bożego: „Ks. Władysław Findysz, umocniony łaską Bożą, odważnie zniósł zadane mu liczne prześladowania i cierpienia. Będąc świadomym grożących mu niebez­pieczeństw, nie uchylił się od obowiązków kapłańskich i nie szczędząc własnych sił okazał wielką troskę o dobro duchowe powierzonych mu wiernych. Z wielkim męstwem zniósł prześladowania władz komunistycznych a cierpienia, których doznał w więzieniu, doprowadziły do jego śmierci. Naśladując przykład Boskiego Zbawiciela przebaczył swoim prześladowcom i modlił się o ich nawrócenie”. Stwierdzono, że Władysław poniósł śmierć z powodu cierpień zadanych mu w więzieniu łac. in odium fidei”, e.g. z motywu nienawiści do wiary, a także potwierdzono fakt jego męczeństwa.

19.vi.2005 r., na zakończenie III Krajowego Kongresu EucharystycznegoWarszawie, Józef kard. Glemp (1929, Inowrocław – 2013, Warszawa), Prymas Polski, za zgodą papieża Benedykta XVI (ur. 1927,. Marktl), uroczyście zaliczył go w poczet błogosławionych. Pierwotnie beatyfikowany miał być wcześniej, 24.iv.2005 r., w Watykanie, przez św. Jana Pawła II, ale były to już ostatnie dni Polskiego Papieża i uroczystość wówczas odwołano…

Władysław stał się pierwszym polskim męczennikiem komunazizmu — poza męczennikami kościoła greckokatolickiego, którzy przez II wojną światową posługiwali w Rzeczypospolitej.

Pięć lat później, 9.x.2008 r., Prymas Polski Józef kard. Glemp modlił się przed sarkofagiem bł. Władysława w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Nowym Żmigrodzie. Mówił wówczas:

Jest to dla mnie wielka radość i wielka łaska, że mogę stanąć tutaj, w tych miejscach uświęcania […] [tego], którego z woli Ojca Świętego, […] decyzją papieską, [mogłem] […] [wynieść] na ołtarze — tego męczennika, którego życie pozbawił nowy system.

System okrutny”…

A w 2011 r. kościół w Żmigrodzie podniesiony został do rangi sanktuarium bł. Władysława.

W 2014 r., w związku z 50 rocznicą śmierci bł. Władysława, specjalny list do ordynariusza utworzonej 25.iii.1992 r. bullą „Totus tuus Poloniae populus” św. Jana Pawła II diecezji rzeszowskiej, w której granicach znajduje się dziś Nowy Żmigród, bpa Jana Wątroby (ur. 1953, Wieluń), wystosował papież Franciszek (ur. 1936, Buenos Aires). Pisał w nim:

Ewangelię Chrystusa [niósł] wszystkim, a zwłaszcza najbardziej potrzebującym, nie tylko słowami, ale też działaniem, zdobywając sobie szacunek i miłość swych wiernych i nienawiść wrogów Kościoła. Ani więzienie, ani śmierć nie odłączyły go od Chrystusa i od owiec, które zostały mu powierzone. Dlatego Kościół, w akcie beatyfikacji wskazał go jako wzór i patrona dla naszego pokolenia.

Błogosławiony Władysław niech będzie dla wszystkich kapłanów wezwaniem do wierności, do świętości i całkowitego oddania w codziennej posłudze Chrystusowi i braciom. Dla wszystkich wiernych niech będzie znakiem i przykładem zawierzenia Bogu i radykalnego przywiązania do Chrystusa i do wartości, które w Ewangelii proponuje wszystkim ludziom. Dla wszystkich niech będzie pośrednikiem, który wyprasza obfite Boże łaski, niezbędne w codziennym postępowaniu na drogach Chrystusa”…

Niech będzie…

Popatrzmy na film „Il primo martire: il beato Ladislao Findysz” o bł. Władysławie Findyszu (po włosku):

  • PIERWSZY MĘCZENNIK - bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy rozważania z serii „Duc in altum”, nadawanej w Radio Maryja, o bł. Władysławie Findyszu:

  • DUC IN ALTUM - bł. WŁADYSŁAW FINDYSZ; źródło: www.radiomaryja.pl

Parę chwil poświęćmy listowi Ojca św. Franciszka z okazji 50‑lecia męczeńskiej śmierci bł. Władysława Findysza:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:

  • GoogleMap - mapa życia błogosławionego

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

norweskich:

włoskich: