MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI
1911, Ociąż – ✟ 1942, Dachau
męczennik

patron: Szubina

wspomnienie: 20 sierpnia

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI: obraz, kościół parafialny Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Ociąż; źródło: www.skal.republika.pl
  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI; źródło: www.wtg-gniazdo.org
  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI: ok. 1937; źródło: www.swietyjozef.kalisz.pl
  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI: ok. 1937; źródło: www.swietyjozef.kalisz.pl
  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI: witraż, kościół św. Marcina, Szubin; źródło: www.express.bydgoski.pl
  • bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI: tablica pamiątkowa, kościół św. Małgorzaty, Szubin; źródło: www.wtg-gniazdo.org
  • bł. JAN NEPOMUCEN CHRZAN, bł. WŁADYSŁAW MĄCZKOWSKI, bł. ALEKSY SOBASZEK: 2009, tablica pamiątkowa, Słupy; źródło: www.muzeum.szubin.net
  • KOŚCIÓŁ NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY: Ociąż; źródło: www.galeriawielkopolska.info
  • ARBEIT MACHT FREI
KL Dachau
źródło: www.flickr.com
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Na świat przyszedł 24.vi.1911 r. w Ociążu, ok. 11 km na północny wschód od Ostrowa Wielkopolskiego, wsi ówcześnie należącej do tzw. niem. Regierungsbezirk Posen (pl. rejencja poznańska)tzw. niem. Pro­vinz Posen (pl. Prowincja Poznańska), części składowej niem. Königreich Preußen (pl. Królestwo Prus), kraju związkowego Cesarstwa Niemieckiego — czyli w zaborze pruskim.

Tam też 16.vii.1911 r., w niewielkim, drewnianym, wystawionym w latach 1785‑6, parafialnym kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, został przyjęty do Kościoła powszechnegosakramencie chrztu św. Rodzicami chrzestnymi byli p. Kazimierz Babiak z pobliskiej wsi Kwiatków i p. Maria Czechowska z Ociąża. Sakramentu udzielił zapewne wieloletni miejscowy proboszcz, ks. Stanisław (Mieczysław?) Rosochowicz (1871 – 1943, Ociąż) — o czym świadczy zapis w księdze parafialnej za rok 1911 pod numerem 23.

Ojciec, Szczepan (ok. 1864 – 1936, Nowe Skalmierzyce), był kamerdynerem na dworze w Ociążu, należącym wówczas prawd. do Adolfa Ponińskiego (1855, Kościelec – 1932, Kościelec) — ziemianina, gospodarującego głównie na Kujawach — a później do jego syna, Alfreda Emeryka Ponińskiego (1896, Kościelec – 1968, Sydney), a wcześniej m.in. do rodzin Morawskich, Tyszkiewiczów i Ponińskich. Dwór — stanowiący centrum majątku o obszarze prawie 680 ha, w tym 544,41 ha ziemi uprawnej, gospodarstwa typu przemysłowego, specjalizującego się w uprawie pszenicy i buraków, z włąsną gorzelnią — nie dotrwał do naszych czasów, uległ bowiem zniszczeniu podczas II wojny światowej. Matką była Maria z Sobierajskich.

Był najmłodszym z ośmiorga rodzeństwa. Wychowywany był w trudnych warunkach, w ubóstwie, ale w gronie rodzinnym i otoczeniu, których cechą charakterystyczną była pobożność…

Wszystkie dzieci uczyły się w szkołach. Dwie siotry Władysława ukończyły edukację na poziomie średnim (prawd. skończyły cztery lata nauk w gimnazjum). Czterech z braci ukończyło szkołę kupiecką, a piąty został maszynistą parowozu.

Szkołę podstawową Władysław ukończył w rodzinnym Ociążu — już w odrodzonej, wolnej Rzeczypospolitej (dziś jej rolę pełni Zespół Szkół im. Jana Pawła II) —

Następnie rozpoczął nauki w doskonałym gimnazjum męskim w Ostrowie Wielkopolskim (dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Kompałły i Lipskiego). Uczyło się w niej aż czterech kapłanów, beatyfikowanych przez św. Jana Pawła II (1920, Wadowice – 2005, Watykan) (Aleksy Sobaszek (1895, Przygodzice Wielkie – 1942, KL Dachau), Jan Nepomucen Chrzan (1885, Gostyczyna – 1942, KL Dachau), Józef Kut (1905, Sławin – 1942, KL Dachau), i Władysław Mączkowski)!

Maturę zdał tamże, egzaminy maturalne składając 28.v.1931 r.

Nadszedł czas decyzji i powołanie zwyciężyło. Rodzinne strony należały do archidiecezji poznańskiej (łac. Archidioecesis Posnaniensis), która aliści w owych latach znajdowała się w unii łac. aeque principaliter(pl. jednakowo ważny)archidiecezją gnieźnieńską (łac. Archidioecesis Gnesnensis), co oznaczało nie tylko wspólnego arcypasterza, ale także wspólne dwa seminaria duchowne: Arcybiskupie Seminarium DuchownePoznaniuPrymasowskie Wyższe Seminarium DuchowneGnieźnie.

I to w nich Władysław — jego proboszcz, wspomniany ks. Stanisław Rosochowicz wystawił mu wzorową opinię — rozpoczął przygotowania do kapłaństwa. Model prac przewidywał podjęcie studiów filozoficznych w Gnieźnie i studiów teologicznych w Poznaniu.

Na wakacje wracał do domu rodzinnego, wówczas już znajdującego się w pobliskich, ok. 6 km od Ociąża, Nowych Skalmierzycach, gdzie po przejściu na emeryturę zamieszkał wraz z rodziną ojciec Władysławam Szczepan.

Proboszcz z Ociąża raportował przełożonym Władysława w seminariach, charakteryzując go jako „młodzieńca pobożnego i skromnego, zamkniętego w sobie, unikającego rozrywek, ale chętnie pomagającego przy ołtarzu i regularnie przystępującego do sakramentów

15.v.1936 r. zmarł ojciec, Szczepan, i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Ociążu. Niedługo potem zmarł najstarszy z braci Władysława, Stefan, który po śmierci ojca wspomagał finansowo liczne rodzeństwo. Również Władysław z tej pomocy korzystał, po jego śmierci doświadczył więc problemów finansowych — musiał prosić o odroczenie opłat czesnego a otrzymane stypendium przeznaczał na spłatę długu w seminarium…

Borykał się także z problemami zdrowotnymi.

Ale powołanie było silne. Z każdym rokiem zbliżał się do wielkiego dnia. Seminarium ukończył, a pisemna opinia brzmiała: „Średnio zdolny. Pilny. Spokojny i zamknięty. Asceta”…

Wreszcie ów dzień nadszedł. Władysław wysłał do znajomych i rodziny zawiadomienie:

Uprzejmie zawiadamiam, że w sobotę, dnia 22 maja b.r. otrzymam w Archikatedrze Poznańskiej z rąk J. Em. Ks. Kardynała Dr Augusta Hlonda, Prymasa Polski, święcenia kapłańskie, a w środę, dnia 26 maja o godz. 10‑tej złożę Bogu pierwszą ofiarę Mszy Św. w kościele św. Mikołaja w Grudziądzu. Równocześnie zapraszam na uroczystość prymicyjną. Grudziądz, ul. 3‑go Maja 22; w maju 1937 roku; ks. Władysław Mączkowski

22.v.1937 r., w najstarszej polskiej katedrze — swymi początkami sięgającej 968 r. — pw. świętych Apostołów Piotra i Pawła na Ostrowiu Tumskim w Poznaniu, przyjął, z rąk prymasa Augusta kard. Hlonda (1881, Brzęczkowice – 1948, Warszawa), święcenia kapłańskie. Był jednym z 39 młodych ludzi, którzy tego dnia złóżyli śluby prezbitera. Sześciu z nich miało nie przeżyć nadchodzącej katastrofy wojennej — ks. Bronisław Drewniak (1911, Husen–Dortmund – 1942, KL Dachau), ks. Jan Jakubowski (1910 – 1939, Bydgoszcz), ks. Czesław Kuźniak (1914, Poznań – 1940, KL Gusen I), ks. Władysław Mączkowski, ks. Leonard Nowak (1908, Dakowy Mokre – 1939, Paterek), ks. Stanisław Pawlik (1912, Niałek Wielki – 1942, KL Dachau)

Zaraz po święceniach pojechał zobaczyć matkę. Po śmierci męża mieszkała w Grudziądzu i tam 26.v.1937 r., o 1000, w najstarszej świątyni miasta, pochodzącej z przełomu XIII i XIV w., kościele farnym pw. św. Mikołaja odprawił Mszę św. prymicyjną (łac. primitiae). Na obrazku prymicyjnym pojawiły się wybrane przez niego słowa wyznania wiary z Księgi Psalmów:

Miłosierdzie Twoje, Boże, towarzyszyć mi będzie po wszystkie dni życia mojegoPs 23, 6.

Już 1.vii.1937 r. objął obowiązki wikariusza w parafii pw. św. Wita we wsi Słupy, ok. 30 km na południe od Nakła nad Notecią. Wieś swoją historię zaczęła już w X‑XI w., gdy była osadą obronną — czyli grodem — i gdy prawd. erygowano parafię (najpóźniej w XII w.), acz najstarsza wzmianka dokumentacyjna o istnieniu wsi pochodzi z 7.xii.1233 r. Najstarszy natomiast pisemny ślad o istnieniu parafii w Słupach pochodzi z 10.vii.1399 r. To oznaczało istnienie już wówczas świątyni, zapewne drewnianej. Murowany kościół pw. św. Wita, w którym posługę pełnić zaczął Władysław, a którym zarządzał ówczesny proboszcz, ks. Jan Damazy Szymański (1889, Bydgoszcz – 1940, KL Stutthof), wystawiony na miejscu dawnych, drewnianych świątyń, wyświęcony został cztery lata po wybudowaniu — 14.vii.1844 r.

Zapamiętano go tam jako kapłana obdarzonego — mimo spokojnego, pogodnego, pokornego charakteru — jakąś wewnętrzną siłą, charyzmatem słowa. Ceniono jego talent kaznodziejski, zwłaszcza podczas kazań pasyjnych. Wielu przychodziło do niego jako cenionego spowiednika, a księża szukali w nim swego kierownika duchowego.

Tymczasem on sam wiele czasu spędzał w kościele, skupiony na samotnej modlitwie…

Po dwóch latach pracy zaproponowano mu objęcie parafii w Rzadkowie, ale odmówił i został wikariuszem w Szubinie, w parafii pw. św. Marcina, biskupa — prawd. dlatego, że Rzadkowo oddalone było o ok. 75 km na zachód od Słupów, Szubin był natomiast sąsiędnią parafią, ledwie ok. 10 km od Słupów. Jego następcą w Słupach został ks. Stefan Kubicki (1913, Dębnica – 1940, KL Sachsenhausen), neoprezbiter. Przyszłość miała pokazać, że wszyscy trzej wymienieni duszpasterze w Słupach, poniosą męczeńską śmierć w niemieckich obozach koncentracyjnych…

Szubin jest jednym z głównych miast historycznego regionu Pałuk (należą do niego również Słupy). Jego historia sięga czasów sprzed powstania państwa polskiego w X w. Później związany z rodem Pałuków, którego najwybitniejszym przedstawicielem był Sędziwój Pałuka z Szubina (łac. Sandivofius de Subyn) (przed 1328 – po 1405). Po czasach rozbiorów powrócił do odrodzonej Polski w 1919 r. w rezultacie długich i krwawych, zwycięskich walk Polaków — pod dowództwem gen. Kazimierza Grudzielskiego (1856, Turew – 1921, Poznań) — w czasie Powstania Wielkopolskiego lat 1918‑9. Na Pałukach zmagania miały miejsce właśnie pod Szubinem, Rynarzewem (bitwa „o pociąg pancerny”) i na linii rzeki Noteci.

I tam, w parafialnym, późnogotyckim kościele pw. św. Marcina, wybudowanym w XV w., zaczął w 1939 r. swą wikariuszowską posługę Władysław.

Nie zdążył się jeszcze dobrze zakorzenić w swej nowej parafii, gdy świat, jaki znał, i który budował, legł w gruzach. 1.ix.1939 r. w granice Rzeczypospolitej, bez wypowiedzenia wojny, wkroczyli bowiem Niemcy. Na podstawie osławionego porozumienia z 23.viii.1939 r. dwóch wybitnych przywódców socjalizmu — niemieckiego, o odcieniu nazistowskim, Adolfa Hitlera (1889, Braunau am Inn – 1945, Berlin), i rosyjskiego, o odcieniu komunistycznym, Józefa Stalina (1878, Gori – 1953, Kuncewo) — oraz tajnego protokołu dodatkowego, ustalającego „strefy wpływów” owych nowych zaborców i będącego de‑facto paktem o współpracy przy zaatakowaniu i podziale Rzeczpospolitej — od nazwisk sygnatariuszy, czyli ministrów spraw zagranicznych dwóch wspomnianych zbrodniarzy, zwanych paktem Ribbentrop–Mołotow — Niemcy do Rzeczpospolitej wkroczyli od zachodu, a 17 dni później od wschodu Polskę najechali Rosjanie.

Dwaj bandyci dokonali w ten sposób czwartego rozbioru Polski (w praktyce uczestniczyli w nim także, acz w różnym stopniu zaangażowania, Słowacy i Litwini), uzgodnionego formalnie i podpisanego, wraz z innymi tajnymi aneksami, 28.ix.1939 r. w tzw. traktacie o granicach i przyjaźni Rosja–Niemcy”.

Rozpoczęła się II wojna światowa.

Szubin, w którym przed wybuchem wojny mieszkało 3,521 osób, przez wojska niemieckie zajęty został już 5.ix.1939 r. — część mieszkańców tuż przed nadejściem Niemców opuściła miasto i w długich konwojach udała się w kierunku południowo–wschodnim, w kierunku Warszawy. Niemcy natychmiast zmienili nazwę miasta na Altburgund.

Niebawem miejscowość znalazła się w specjalnie utworzonej prowincji, tzw. niem. Reichsgau Warthegau (pl. Kraj Warty), utworzeonej z zagarniętych i okupowanych polskich ziem, i przyłączonej bezpośrednio do niem. Drittes Reich (pl. III Rzeszy) Niemieckiej.

Rozpoczęły się prześladowania, w szczególności elit polskich, w ramach programu fizycznej likwidacji polskiej inteligencji i warstw przywódczych niem. Intelligen­zaktion” (pl. Akcja Inteligencja), zwanego także niem. „Flurbereiningung” (pl. Akcja Oczyszczenia Gruntu). W ciągu pierwszych dwóch miesięcy w ramach ludobójczej „Intelligenzaktion” Niemcy wymordowali ok. 40,000–60,000 osób narodowości polskiej, kapłanów, nauczycieli, pracowników urzędów państwowych. Polacy ginęli w dziesiątkach miejsc — mniej lub bardziej dziś znanych dołach śmierci, w lasach, żwirowiskach, etc. Ginęli w więzieniach — na przykład w więzieniu w Inowrocławiu, gdzie miała miejsce tzw. krwawa niedziela inowrocławska”, podczas której w nocy z 22 na 23.x.1939 r. pijani niemieccy strażnicy zamordowali 56 Polaków…

Nie było to jedyne niemieckie ludobójstwo w owym czasie. Trwała także inna niemiecka akcja specjalna, tzw. Aktion T4” (pl. Akcja T4”), czyli program eutanazyjny niem. Vernichtung von lebensunwertem Leben” (pl. eliminacja życia niewartego życia”), systematycznego fizycznego mordu ludzi niedorozwiniętych psychicznie, przewlekle chorych psychicznie i neurologicznie. W jej trakcie w dniach 10‑17.ix.1939 r. w lasach k. Mniszka Niemcy wymordowali ok. 1,000 pacjentów zakładu psychiatrycznego z oddalonego o ok. 16 km Świecia.

niem. Gaulaiterem, czyli nadzorcą, wspomnianego Reichsgau Warthegau został urodzony w Środzie Wlkp. jeszcze jeden „wybitny” niemiecki przywódca socjalistyczny, niem. Obergruppen–führer SS (niem. Die Schutzstaffel\ der NSDAP)niem. Reichsstadtthalter (pl. namiestnik Rzeszy), Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. – 1946, Poznań). Dążył do tego, by z podległego sobie regionu uczynić obszar „wzorcowy dla całych Niemiec”. Oświadczył wręcz, iż „zniemczenie Warthegau oznacza […], że żaden inny naród, oprócz narodu niemieckiego nie ma prawa tam mieszkać. To jest różnica między moją kolonizacją a starą bismarckowskąvi.1942 r.

W ten sposób realizował zasady niemieckiej polityki wobec Polaków, sformalizowane w memoriale niem. Die Frage der Behandlung der Bevölkerung der ehemaligen polnischen Gebiete nach rassepolitischen Gesichtspunkten” (pl. Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej), napisanym 28.ix.1939 r. — tę datę warto zapamiętać; ta data to jedna z najtragiczniejszych dat w polskiej historii, nie tylko dlatego, że wówczas podpisano wymieniony powyżej „traktat o granicach i przyjaźni Rosja–Niemcy”. Dwaj mianowicie urzędnicy niemieckiego centralnego niem. Rassenpolitisches Amt der NSDAP (pl. Urząd Polityki Rasowej NDSAP), Erhard Wetzel (1903, Stettin – 1975) i dr Günther Hecht (1902‑1945), wybitni przedstawiciele „rasy panów”, w oparciu o wytyczne wyartykułowane dwa dni wcześniej przez wspomnianego Adolfa Hitlera, pisali m.in.: „Uniwersytety i inne szkoły wyższe, szkoły zawodowe, jak i szkoły średnie były zawsze ośrodkiem polskiego szowinistycznego wychowania i dlatego powinny być w ogóle zamknięte. Należy zezwolić jedynie na szkoły podstawowe, które powinny nauczać jedynie najbardziej prymitywnych rzeczy: rachunków, czytania i pisania. Nauka w ważnych narodowo dziedzinach, jak geografia, historia, historia literatury oraz gimnastyka, musi być zakazana”.

niem. Gaulaiter Artur Karol Greiser poszedł jeszcze dalej. Rozpoczął realizację polityki niem. Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” (pl. bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”)

Niemcy widzieli w klerze katolickim przedstawicieli elity narodu polskiego i, by złamać kręgosłup jakimkolwiek myślom o oporze, szybko rozpoczęli prześladowania księży. M.in. ich ofiarą, już 1.x.1939 r., padł i został aresztowany proboszcz parafii szubińskiej, ks. Stanisław Gałecki (1896, Bydgoszcz – 1952, Szubin), przewieziony następnie do niemieckich obozów koncentracyjnych.

Władysław zaczął się ukrywać u dwóch miejscowych rodzin — najpierw u p. Muziołów w Szubinie (zajmujących się handlem jedwabiem — bławatami — i porcelaną), a potem u p. Ucińskich, rolników w podszubińskiej (ok. 4 km od miasteczka) wsi Smolniki — nie zaprzestając, w miarę możliwości, służyć parafianom z posługą kapłańską, w szczególności chorym. Pieszo wędrował ścieżkami swojej parafii, docierając do potrzebujących…

Gdy sytuacja trochę się uspokoiła nawiązał kontakt z przełożonymi, po czym skierowano go jako administratora do parafii pw. św. Mikołaja we wsi Łubowo pod Gnieznem. Towarzyszyła mu matka. I tam wykazał się wielkim zapałem duszpasterskim i wzorowym życiem kapłańskim. Parafianka wspominała, iż „wielokrotnie widziała młodego proboszcza klęczącego w kościele na modlitwie”…

Ale niemieckie niem. Geheime Staatspolizei (pl. Tajna Policja Państwowa), znane pod grozę budzącym skrótem Gestapo, o nim nie zapomniało. 26.viii.1940 r. Niemcy przyjechali do Łubowa i aresztowali Władysława.

Tego dnia rozpoczął się drugi etap eksterminacji polskiego duchowieństwa na okupowanych przez Niemcy terenach (pierwszy miał miejsce w 1939 r., zaraz po agresji i rozpoczęciu okupacji), realizowanego w ramach polityki niemieckiego namiestnika — niem. Reichsstatthalter (pl. Namiestnik Rzeszy) — utworzonego przez Niem­cy na terenie Wielkopolski niemieckiego regionu administracyjnego niem. Warthe­land (pl. Kraj Warty), Artura Karola (niem. Arthur Karl) Greisera (1897, Środa Wielkopolska – 1946, Poznań), prowadzącego politykę niem. Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakra­menten” (pl. bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”). Aresztowano wówczas setki polski kapłanów.

Władysław początkowo przetrzymywany był w przejściowym obozie w Szczeglinie. Po trzech dniach wszyscy przetrzymywani tam duchowni zostali 29.viii.1940 r. zagnani — pieszo — do oddalonej o ok. 30 km stacji kolejowej w Inowrocławiu. Było ich ok. 525, w tym, oprócz Władysława, co najmniej 7 przyszłych męczenników, a dziś błogosławionych Kościoła Powszechnego: ks. Franciszek Drzewiecki (1908, Zduny – 1942, Hartheim), kleryk Tadeusz Dulny (1914, Krzczonowice – 1942, KL Dachau), o. Krystyn Wojciech Gondek (1909, Słona – 1942, KL Dachau), ks. Edward Grzymała (1906, Kołodziąż – 1942, Hartheim), ks. Dominik Jędrzejewski (1886, Kowal – 1942, KL Dachau), kleryk Bronisław Jerzy Kostkowski (1915, Słupsk – 1942, KL Dachau), i o. Marcin Jan Oprządek (1884, Kościelec – 1942, Hartheim).

Już 29.viii.1940 r. wywieziono ich pociągiem na zachód, w kierunku Berlina. Tam wszystkich zapakowano na ciężarówki.

o. Józef Kubicki (1916, Słotnica — 2000), ze Zgromadzenia Małego Dzieła Synów Boskiej Opatrzności (łac. Parvum Opus Filiae Divinae Providentiae – FDP), czyli oo. orionistów, wspominał:

Przybyliśmy do Berlina.

— Berlin! Wyłazić! — ustawiono nas w rzędzie, by można było wszystkich zobaczyć […]

Gdy ciężarówki zatrzymały się na światłach przechodnie wypytywali eskortę, kto jest nimi więziony.

— 'Polscy bandyci' — usłyszeli w odpowiedzi.

Wówczas dotarły do nas przekleństwa i obelgi rzucane w naszą stronę. Potraktowano nas jak przestępców. Zaczęto nam wygrażać, popychać, bić pięściami. Pamiętam starego człowieka, który zaczął nas uderzać laską”…

Upchane do granic możliwości ciężarówki ruszyły dalej. Ks. Bolesław Kurzawa (1912, Pieczyska – 2001), brat innego męczennika, bł. Józefa Kurzawy (1910, Świerczyna – 1940, Witowo/Osięciny), pisał:

Z Berlina w czarnych autach SS‑mańskich z trupią czaszką przewożą nas dalej. Ale dokąd? Dokąd? Po drodze odczytujemy na drogowskazie: Oranienburg. Potem las. W lesie baraki. Auta stanęły. Co to? Oczom nie wierzymy”…

Samochody znów po ok. 20 km się zatrzymały, tym razem przed bramami niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Sachsenhausen.

Samo przybycie do obozu najbardziej plastycznie opisał inny jego więzień, przywieziony tam trochę wcześniej, bo 10.iv.1940 r., ks. Wojciech Gajdus (1907, Papowo Toruńskie – 1957, Zakopane):

To […], co zaczyna się dziać w chwili, gdy opuszczamy spiesznie nasze klatki, przypomina jakąś jazdę wysokiej szkoły woltyżerskiej.

Tuż przy budce z napisem Sachsenhausen wysoko usypany, nieuregulowany nasyp. Przy nasypie z obu stron piaszczystej dróżki, wiodącej w dół, stoi dwóch strażników tutejszych. Widać, że dobrze im się spało, bo obydwaj i przy głosie, i w dobrym humorze.

Podbiegamy do nasypu. Stojący w przejściu strażnicy SS podstawiają nieświadomym, zwłaszcza starym, nogi, tak, że ci zwalają się głową na dół, a na nich wali się fala innych. Powstaje wielkie kotłowisko ciał. Śmigają w powietrzu zawiniątka, kapelusze, czapki, chleb, a nad całym tym rozruchem świszczy, jak bat, dobrze znany, złośliwy niecierpliwy okrzyk:

— los, los, schnell, schnell […]

Błyskawicznie formują się czwórki i zanim ostatni pozbierał się u naszych stóp, czoło rusza szybkim marszem czy truchcikiem naprzód […]

Pochód biegnie porządnie wybrukowaną ulicą, skręca między wysokie białe mury. Z dala widać bramę. Powiewają dwie wielkie chorągwie: państwowa, czarno‑czerwona ze swastyką i czarna zupełnie, przecięta dwoma SS, które chwiejąc się w rannym wietrze, wyglądają jakby dwa białe nagie kościotrupy przylepione do żałobnej płachty”.

Następnie 14.xii.1940 r. przewieziony został do obozu koncentracyjnego KL Dachau.

Odtąd formalnie był już tylko numerem 22760.

Współwięźniowie z bloku 26, bloku księży i kleryków katolickich (był wśród nich ks. Stanisław Gałecki, proboszcz Władysława z Szubina, który niebawem miał stać się ofiarą zbrodniczych niemieckich eksperymentów medycznych — zaszczepiono mu m.in. malarię…), zapamiętali go jako cichego i ofiarnego kapłana, jako wzór zapomnienia o sobie, który w miejscu obozowego upodlenia i poniżenia człowieka wnosił jasność wiary i dobroć.

Podnosił na duchu załamanych, kierując ich myśl ku miłosierdziu Bogu. W straszliwych obozowych warunkach wielokrotnie, ku zdumieniu współwięźniów, okazywał heroiczną miłość bliźniego, gdy sam cierpiąc z wycieńczenia niósł pomoc potrzebującym. Albo dzielił się z nimi swoją głodową porcją chleba…

Do końca zachować miał nadzieję na nadejście lepszych czasów, powtarzając za św. Pawłem: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobraRz 8, 28

Wszystko, co robił, chciał wykonywać dobrze. Nawet w warunkach obozowych. Nie potrafił udawać, dlatego też skierowany do pracy w ogrodzie pracował więcej niż inni. Podobnie i zimą, gdy kazano mu pracować przy usuwaniu śniegu z ulic obozowych…

Wytrzymał półtorej roku. W v.1942 r. nieustanny głód i fizyczne zmęczenie sprawiły, iż organizm Władysława nie wytrzymał. Zaczęły mu puchnąć nogi, pojawiły się obrzęki na twarzy. Wkrótce nie mógł już maszerować, a niebawem zaczął mieć nawet problemy ze staniem. Znalazł się w rewirze dla chorych…

Wtedy też zaczął mówić o śmierci — ale zawsze w świetle wiary, z nadzieją i pewnością radosnego spotkania z Jezusem, z Miłością.

Współwięźniowie próbowali go ratować, obdarowując dodatkową porcją jedzenia — tak czynić miał pewien Austriak, sztubowy (niem. Stubendienst) — odpowiedzialny m.in. za przynoszenie z kuchni kotłów z jedzeniem, a następnie jego rozdziału — ale wycieńczony organizm nie był już w stanie przyjmować pokarmu.

W bloku dla chorych zaraził się gwałtowną biegunką…

Numer 22760 do Pana odszedł 20.viii.1942 r.…

Jego ciało spalono w piecu krematoryjnym…

Beatyfikowany został przez papieża św. Jana Pawła II w Warszawie 13.vi.1999 r. w gronie 108 błogosławionych męczenników. W „Positio” — dekrecie o męczeństwie 108 Sług i Służebnic Bożych — napisano:

Do grona tych, którzy w naszym stuleciu przelali krew za wiarę, należy zaliczyć licznych męczenników [niemieckiego] narodowego socjalizmu, który w rzeczywistości jako system ateistyczny i uzurpujący sobie pełną i absolutną władzę nad człowiekiem, był wrogim Bogu i ludziom. Nieprzyjazny dla Kościoła katolickiego i jego członków, na wieloraki sposób dążył do ograniczenia jego działalności, tak skrycie jak i otwarcie negował i ograniczał wartości ludzkie i chrześcijańskie. Szczególnie w Polsce, zbrojnie okupowanej przez [Niemców] (w latach 1939–1945), dążył do zniszczenia chrześcijaństwa, zwalczając instytucje kościelne, biskupów, kapłanów, zakony, jak i świeckich, których uważał za przeciwne narodowemu socjalizmowi.

Na tej ziemi, okrytej zbrodniami dokonanymi przez nazistów, […] wierni naśladowcy Bożego Mistrza, nie wyrzekli się swej godności chrześcijańskiej, nie odstąpili od wiary, nie zbiegli z niebezpieczeństwa, nie przestraszyli się gróźb ani nie ulegli niegodziwym obietnicom przeciwnym sumieniu. Pragnęli podjąć Drogę Krzyża, aby zbawić swoje dusze, dokonać dzieła dla chwały Bożej i powiększenia Królestwa Bożego. Przeciwstawili się prześladowcom, mając niezłomną nadzieję otrzymania z Bożego miłosierdzia wiecznej nagrody”…

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy na film o KL Dachau (po niemiecku):

  • KZ DACHAU; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy słów św. Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II; Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

norweskich:

włoskich: