MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU
Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

108 polskich męczenników II wojny św.
tutaj

bł. MARIA KLEMENSA od JEZUSA UKRZYŻOWANEGO helena STASZEWSKA
(1890, Złoczew - 1943, Auschwitz)
męczennica

patronka: Zakonu Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej

wspomnienie: 27 lipca

wszyscy nasi święci
tutaj

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławioną:

  • bł. MARIA KLEMENSA STASZEWSKA: lata 1930-te?; źródło: www.osu.pl
  • bł. MARIA KLEMENSA STASZEWSKA: lata 1930-te?; źródło: www.santiebeati.it
  • bł. MARIA KLEMENSA STASZEWSKA; źródło: ursulines.union.romaine.catholique.fr
  • KOŚCIÓŁ PARAFIALNY św. ANDRZEJA: Złoczew; źródło: www.ogloszeniaparafialne.pl
  • DOM ZAKONNY SIÓSTR URSZULANEK: Rokiciny Podhalańskie; źródło: www.osu.pl
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW: BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ: Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ: PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW: witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ: ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl

Helena Staszewska urodziła się 30.vii.1890 r. w Złoczewie, miasteczku należącym ówcześnie do guberni kaliskiej (ros. Калишская губерния)tzw. Królestwie Polskim (ros. Царство Польское), w zaborze rosyjskim. Złoczew pozbawiony był wtedy, w akcie represji za udział mieszkańców w powstaniu styczniowym lat 1863‑4, postanowieniem z 30.xii.1869 r., praw miejskich i funkcjonował jako tzw. miasto rządowe”.

W Złoczewie też zapewne, w kościele pw. Świętego Krzyża ze słynącym łaskami obrazem Matki Bożej Pani Złoczewskiej, albo w kościele parafialnym pw. św. Andrzeja Apostoła, przyjęła sakrament chrztu św.

Jej rodzicami byli Karol (ur. ok. 1853) i Marianna z Kaszyńskich (ok. 1862 – 1918).

Wychowywała się w wielodzietnej rodzinie — miała 12 rodzeństwa (dzieciństwo przeżyło co najmniej dwóch braci i sześć sióstr).

Naukę rozpoczęła w oddalonym od Złoczewa o ok. 24 km Wieluniu. Kontynuowała ją w szkołach w gubernialnej stolicy, Kaliszu, oraz Piotrkowie Trybunalskim. Rodzina prawdopodobnie przemieszczała się w poszukiwaniu pracy…

Po ukończeniu szkoły średniej i zdobyciu podstawowego wykształcenia pedagogicz­nego rozpoczęła pracę nauczycielki w Sulejowie ok. 15 km od Piotrkowa (jed­nym z mias­teczek pozbawionych w 1870 r. praw miejskich przez zaborcę rosyjskiego), a następnie w Studziannej ok. 20 km od Opoczna, gdzie w miej­scowym sanktuarium znajduje się łaskami słynący, koronowany wizerunek Matki Bożej Świętorodzinnej.

W czasie I wojny światowej zmarł jej ojciec, a niedługo potem także i matka. Po ich śmierci musiała zająć się wychowaniem młodszego rodzeństwa, nadal pracując zarobkowo jako nauczycielka.

Dopiero więc w wieku 31 lat, w ii.1921 r., już za czasów odrodzonej Rzeczypospolitej, wstąpiła do Zakonu Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej (łac. Unio Romana Ordinis Sanctae Ursulae – OSU) — czyli urszulanek — w Krakowie. Wraz z nią do urszulanek wstąpiły też jej dwie siostry.

Sześć miesięcy później otrzymała imię Marii Klemensy od Jezusa Ukrzyżowanego i wdziała habit zakonny.

Postawiła sobie jasny i prosty cel: być świętą urszulanką zgodnie z wybranym mottem „Żyć z Jezusem i w Jezusie”.

Śluby czasowe złożyła w 1923 r., a śluby wieczyste 30.viii.1926 r. w Krakowie. Zanotowała wówczas: „Jezu, Oblubieńcze mój najsłodszy, zapal mnie Twą miłością, porwij mnie, pochłoń mnie. Spraw, abym się stała od mojej profesji wieczystej nowym człowiekiem, prawdziwą oblubienicą Twoją”…

Posługiwała wówczas m.in. w szkole powszechnej sióstr urszulanek w Krakowie. Klasztor krakowski stał się wówczas siedzibą zarządu generalnego polskich urszulanek. Siostry prowadziły tam nie tylko szkołę podstawową, ale gim­nazjum i lice­um. Redagowały dwa pisma: dla dzieci „Mały Światek” i dla młodzieży „Dziś i Jutro”.

Następnie skierowana została do klasztoru we wsi Siercza, ok. 15 km od Krakowa. Była tam nauczycielką w szkole podstawowej, a potem zastępczynią przełożonej klasztoru.

Prowadziła także Krucjatę Eucharystyczną, organizację mającą na celu uformowanie w dzieciach właściwych postaw moralnych, silnego charakteru, i uka­zanie potrzeby samowychowania, założoną 13.xi.1914 r. przez jezuitę, o. Alberta Bessiersa (1877-1953), we Francji, po ogłoszeniu orędzia papieża Benedykta XV (1854, Genua – 1922, Rzym), wzywające­go dzieci do modlitwy o pokój. Krucjatę 6.viii.1922 r. zatwierdził Pius XI (1857, Desio – 1939, Watykan) a w Polsce ideę zaczęła wdrażać św. Urszula Ledó­chowska (1865, Loosdorf – 1939, Rzym)

W Sierczy s. Klemensa założyła też Sodalicję Mariańską (łac. Congregatio Mariana), katolickie stowarzyszenie świeckich, którego celem było łączenie życia chrześcijańskiego ze stu­diami. Organizowała comiesięczne spotkania, na których czytano prasę katolickę („Rycerz Niepokalanej”, „Cześć Maryi”, etc.), uczyła dziewczęta sztuki wypowiadania się (apostolstwo słowa!). Inicjowała spektakle teatralne, spotkania towarzyskie — opłatki, przy jajku święconym, etc. Doprowadziła też do uruchomienia ochronki, do której zapisało się ok. 50 dzieci.

Wszystko, by „służyć Bogu i ludziom na miarę swych możliwości”…

W czasie swej 22‑letniej posługi w zakonie pełniła wiele funkcji i spełniała różne obowiązki. Była między innymi zastępczynią przełożonej oprócz we wspom­nianej Sierczy, także w klasztorach w ZakopanemStanisławowie. Następnie była przełożoną w założonych w XX-leciu międzywojennym domach zakonnych w Częstochowie, GdyniRokicinach Podhalańskich.

Kroczyła po pokornej, cichej drodze ku życiu wiecznemu. Pisała: „przez lata pracuję, by osiągnąć dobro”….

W Rokicinach Podhalańskich przełożoną mianowana została 20.vii.1939 r. Do klasztoru dotarła 15.viii.1939 r., tuż przed wybuchem II wojny światowej. 16 dni później, 1.ix.1939 r., Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą. Tego samego dnia została — na rozkaz wojskowych dowódców — zmuszona, wraz ze swoimi współsiostrami, do opuszczenia klasztoru. Wieczorem doprowadziła swoje podopieczne do klasztoru sióstr Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu (łac. Congregatio Sororum Sacrae Familiae de Nazareth – CSFN) — czyli nazaretanek — w Rabce.

Następnego dnia udały się do Krakowa, skąd do Rokicin powróciły w połowie września, już po nadejściu wojsk niemieckiego okupanta. Mieszkańcy wioski witali je chlebem i solą— i nadzieją: „teraz już będzie dobrze — siostry wróciły!

Dobrze” niestety nie było, choć życie zakonne powoli wróciło do pozorów normal­ności — bowiem o zwykłej „normalności” w czasie wojny, pod niemiecką okupacją, można było tylko marzyć. Zanim jednakże można było zająć się potrzebującymi, m.in. chorymi i dziećmi, trzeba było przeprowadzić pilne remonty. A klasztor musiał być cały czas otwarty, otwarty dla każdego…

I rzeczywiście każdemu użyczał dachu nad głową…

Siostry wszystkie siły skierowały ku potrzebującym, których było coraz więcej. Taka wzmożona działalność wszelako nie uszła uwadze okupanta, i — dla sprawdzenia — w vii.1940 w klasztorze po raz pierwszy pojawiła się niem. Geheime Staatspolizei (pl. Tajna Policja Państwowa) — czyli osławione gestapo: by zastraszyć, by upomnieć…

Zaraz potem 30.vii.1940 r., zanotowała: „Im bardziej będę w Tobie, im bardziej przeobrażę się w Ciebie, im bardziej przestaną być dla siebie, by zmartwychwstać w Tobie, tym więcej również będę zdolną promieniować Tobą. Jezu, oderwij mnie od ziemi, pogrąż mnie w sobie, zatop mnie w Tobie”…

Ale bardziej trzeba wszak słuchać Boga niż ludzi. Nie można, nawet jeśli zos­tanie to odgórnie zabronione, porzucić potrzebujących i cierpiących. W i.1941 r. za­tem, na prośbę Rady Głównej Opiekuńczej — największej organizacji charytatywnej na terenie utworzonego przez Niemców w centralnej części okupowanej Polski tworu zwanego niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich) czyli tzw. Generalnym Gubernatorstwem, dzia­łającej za zgodą niemieckiego gubernatora żydowskiego pochodzenia, Jana (niem. Hans) Franka (1900, Karlsruhe – 1946, Norymberga), założonej przez hrabiego Adama Feliksa Ronikie­ra (1881, Warszawa – 1952, Orchard Lake), ze wsparciem metropolity krakowskiego, abpa Adama Stefana Sapiehy (1867, Krasiczyn – 1951, Kraków) (późniejszego kardynała), z której pomocy korzystało w szczycie ok. 700‑900 tys. osób rocznie — siostry założyły w klasztorze prewentorium, czyli zakład zapobiegawczo–leczniczy, i zaczęły przyjmować oraz ota­czać opieką medyczną i religijną zagrożone gruźlicą dzieci warszaw­skie. Były wśród nich również dzieci żydowskie, ukrywane przez urszulanki. Przez dom zakonny przewijało się też wielu uciekinierów i tułaczy, Polaków, Żydów. Niektórzy po prostu wędrowali; inni uciekali, próbując przez góry, Tatry, na Słowację — znaleźć drogę do wolności, do polskiego wojska w Anglii…

Nikomu nie odmawiano pomocy. Dla pozostających dłużej siostry organizowały tajne nauczanie…

W przewidywaniu dalszych swych losów zapisała: „Panie, pozwól mi ukochać Krzyż i kroczyć ochotnie drogą Kalwarii, wszak Tyś ją Sam nam zostawił. Droga Krzyża, najprostsza do uświęcenia, do zjednoczenia z Tobą”.

I dodała: „Spodziewam się ponownej wizyty gestapo, a nawet czegoś dużo gorszego. Bardzo serdecznie dziś modliłam się, łącząc swoje przeżycie trwogi z bólem Jezusa. Oświadczałam po wiele razy gotowość na Wolę Jego Świętą — choćby i życie w męczarniach zakończyć…

Niemcy przyglądali się, bacznie obserwowali posługę urszulanek. Rozpoczęły się re­presje. Najpierw, już w 1942 r., nakazali zamknięcie prewentorium, pozbawiając w ten sposób chore dzieci bez opieki. Siostry zmuszono natomiast do … dostarczania warzyw do niemieckich sanatoriów w Rabce!

S. Klemensa zdążyła jeszcze poprowadzić w xii.1942 r. rekolekcje, których myślą przewodnią było „Serce czyste stwórz we mnie, Boże, i ducha prawego odnów we wnętrz­nościach moich”… Ale 26.i.1943 r. dla wspólnoty sióstr w Rokicinach Podhalańskich przyszedł cios największy: przełożoną aresztowano. Pozwolono jej tyl­ko uklęknąć w kaplicy i zmówić „Pod Twoją obronę”. Jeszcze ostatnie błogosławieństwo pozostawianym w klasztorze współsiostrom…

Przewieziono ją do Zakopanego i tam, w osławionym areszcie śledczym i więzieniu zorganizowanym przez gestapo w pensjonacie „Palace, Niemcy poddawali ją przesłuchaniom. W związku z torturami, którym poddawano więźniów, areszt zyskał przydomek „katowni Pod­hala”…

Następnie przez ok. miesiąc przetrzymywano ją w areszcie — w Zakopanem i prawd. Nowym Targu — po czym 26.ii.1943 r. przewieziono do osławionego więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie.

Stamtąd, po kilkunastu dniach, 9.iii.1943 r., przewieziono ją w tzw. transporcie” do nie­mieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Auschwitz, znajdującego się na ziemiach bezpośrednio włączonych do Rzeszy Niemieckiej — w niem. Provinz Oberschle­sien (pl. Prowincja Górny Śląsk) — czyli z punktu widzenia prawa niemieckiego na terytorium Niemiec.

Odtąd dla władz niemieckich była już tylko numerem: 38102…

KL Auschwitz oznaczało nieustanny głód, niewolniczą pracę, brud, brak jakichkolwiek środków sanitarnych. Szybko zaczęła chorować. Cierpiała. Z trudem trzymała się na nogach. Niebawem słaby organizm zaatakował panoszący się w tym obozie koncentracyjnym tyfus.

Ta pokorna apostołka miłości, pokory i zgadzania się z wolą Bożą, czemu szczególny wyraz dała właśnie w Auschwitz, odeszła do Pana 27.vii.1943 r. w obozowym baraku „szpitalnym”.

Umierała śpiewając „Magnificat! Wielbi dusza moja Pana” a Panoderwał ją od ziemi, pogrążył i zatopił w Sobie”…

13.vi.1999 r. w Warszawie Ojciec św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan) beatyfikował 108 męczenników polskich z okresu II wojny światowej. W ich gronie znalazła się też Maria Klemensa Staszewska od Jezusa Ukrzyżowanego, Urszulanka Unii Rzymskiej.

U kresu XX wieku, w bulli „Incarnatione Mysterium” ogłaszającej wielki jubileusz roku 2000, św. Jan Paweł II pisał:

Świadectwem prawdy chrześcijańskiej miłości — zawsze czytelnym, dziś jednak szczególnie wymownym — jest pamięć o męczennikach. Niech ich świadectwo nie będzie zapomniane. Głosili oni Ewangelie, oddając życie dla miłości. Zwłaszcza w naszej epoce męczennik jest znakiem owej największej miłości, w której zawierają się wszystkie inne wartości. Jego życie jest odblaskiem wzniosłych słów Chrystusa, wypowiedzianych na krzyżu: »Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią«Łk 23, 34. Człowiek wierzący, traktujący poważnie swoje chrześcijanskie powołanie, w którym męczeństwo jest możliwością zapowiedzianą już w Objawieniu, nie może usunąć tej perspektywy z horyzontu własnego życia. W ciągu dwóch tysięcy lat od narodzenia Chrystusa zawsze obecne było świadectwo męczenników.

Także nasze [XX] stulecie, zbliżające się ku końcowi, wydało bardzo wielu męczenników, którzy ponieśli śmierć przede wszystkim jako ofiary nazizmu i komunizmu oraz walk rasowych i plemiennych. Ludzie z wszystkich warstw społecznych cierpieli za wiarę, płacąc krwią za przynależność do Chrystusa i do Kościoła lub znosząc odważnie wieloletnie więzienia i różnorakie udręki, aby nie poddać się naciskom ideologii, która przerodziła się w bezlitosną dyktaturę. Z psychologicznego punktu widzenia męczeństwo jest najwymowniejszym dowodem prawdziwości wiary, która może nadać ludzkie oblicze nawet najbardziej gwałtownej śmierci i ujawnia swe piękno podczas najokrutniejszych prześladowań.

Napełnieni obficie łaską nadchodzacego Roku jubileuszowego, możemy głośniej śpiewać Ojcu hymn wdzięczności: Te martyrum candidatus laudat exercitus. Tak, oto jest orszak tych, którzy „opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybieliliAp 7, 14. Dlatego Kościół wszędzie na ziemi musi pozostać zakorzeniony w ich świadectwie i pieczołowicie chronić pamięć o nich. Oby Lud Boży, umocniony przykładem tych autentycznych mistrzów wiary — ludzi wszystkich pokoleń, języków i narodowości — przekroczył z ufnością próg trzeciego tysiąclecia. Podziw dla męczenników niech łączy się w sercach wiernych z pragnieniem naśladowania — z pomocą łaski Bożej — ich przykładu, gdyby wymagały tego okoliczności”.

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Posłuchajmy też słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:

  • 13 CZERWCA 1999 - HOMILIA JANA PAWŁA II - Msza św. beatyfikacyjna, Warszawa; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad bullą św. Jana Pawła IIIncarnationis mysterium” z 1998 r.:

a także nad homilią beatyfikacyjną św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Popatrzmy na mapę życia błogosławionej:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

francuskich:

norweskich:

włoskich: