Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
tutaj ⇐ 108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej
bł. ACHILLES józef PUCHAŁA
(1911, Kosina - 1943, Borowikowszczyzna)
męczennik
patron: franciszkanów
wspomnienie: 19 lipca
„Biała Księga” (martyrologium) duchowieństwa Polski ⇒ tutaj
Józef urodził się w 18.iii.1911 r. w wsi Kosina koło Łańcuta (Podkarpacie).
Wychowywał się w średniozamożnej, utrzymywającej się z pracy na gospodarstwie rolnym rodzinie Franciszka i Zofii z domu Olbrycht, w której pielęgnowano tradycje patriotyczne i katolickie. Miał siedmioro rodzeństwa.
Do szkoły powszechnej uczęszczał, już w wolnej Polsce, w rodzinnej Kasinie. Miejscowy proboszcz wyczuł w młodym chłopcu początki powołania i namówił rodziców do wysłania Józefa, po ukończeniu piątej klasy, do Lwowa, na naukę gimnazjalną w Małym Seminarium Misyjnym prowadzonym przez oo. franciszkanów.
W gimnazjum wstąpił do Rycerstwa Niepokalanej i stał się jego aktywnym członkiem.
W 1927 r. został przyjęty we Lwowie do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych (łac. Ordo Fratrum Minorum Conventualium) — franciszkanów. Roczny nowicjat odbył w Łagiewnikach koło Łodzi, przyjmując zakonne imię Achilles.
W 1928 r. złożył pierwsze, trzyletnie śluby zakonne — „Chce być w zakonie, stara się”, pisał o nim w opinii o. Witalis Jaśkiewicz (zm. 1986, Niepokalanów), późniejszy wieloletni gwardian niepokalanowski — po czym powrócił do Lwowa, gdzie dokończył naukę w gimnazjum i zdał maturę.
Śluby wieczyste złożył w 1932 r., a następnie rozpoczął filozoficzno-teologiczne studia w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie.
W 1936 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk bpa Stanisława Rosponda (1877, Liszki – 1958, Kraków), sufragana krakowskiego, po których przez jeszcze rok kontynuował studia.
W 1937 r. został skierowany do pracy w konwencie franciszkańskim w Grodnie, na kresach Rzeczypospolitej. Przebywał tam dwa lata.
W 1939 r. rozpoczął pracę duszpasterską, jako drugi wikariusz, w Iwieńcu, w dawnej diecezji pińskiej (wchodzącej w skład metropolii wileńskiej).
Pod koniec 1939 r., po wybuchu II wojny światowej i IV rozbiorze Polski pojechał do liczącej pięć tysięcy wiernych parafii pw. św. Jerzego we wsi Pierszaje (ok. 20 km od Iwieńca), aby objąć urząd proboszcza — opuszczony w trakcie kampanii wrześniowej w wyniku napaści rosyjskiej przez kapłana diecezjalnego.
Po pięciu miesiącach otrzymał do pomocy kapłana, innego franciszkanina, o. Hermana Karola Stępnia z Wilna. Obaj zamieszkiwali początkowo w opuszczonym domostwie, którego mieszkańców wywieziono na Syberię, później przenieśli się na plebanię…
W czasach wywózek na Syberię, nocnych kolejowych konwoi zsyłanych ludzi, pomagał materialnie wielu rodzinom, ubogim rozdawał chleb, dzielił się tym, co miał. Na tyle, ile mógł, uspakajał…
W 1941 r. rozpoczęła się wojna rosyjsko-niemiecka. Pierszaje zajęli, w miejsce rosyjskich okupantów, którzy do tego czasu zdołali wymordowować i wywieźć na Syberię setki tysięcy, jeśli nie miliony Polaków, Niemcy.
Rozpoczęła się nowa gehenna kresowych rodaków: zakończyły się zsyłki a rozpoczęły się łapanki, egzekucje, palenie wsi, wywózki na roboty do Niemiec…
O. Achilles, pocieszał swą trzodę: „Nie bójcie się, nic wam nie grozi” — powiadałświadectwo Janiny Brodowskiej. Czynem okazywał cierpiącym współczucie i niósł pociechę: któregoś dnia oddał dwa worki żyta kobiecie, której męża Niemcy zmusili do pracy nad punktem obserwacyjnym na wieży kościoła — bez wynagrodzenia, grożąc śmiercią gdyby wypadkowi na konstruowanych schodach uległ jakikolwiek żołnierz niemiecki. Nie stawiał warunków w kwestii ofiar składanych z racji udzielanych sakramentów. Wspomagał chorychświadectwo Sabiny Pawłowskiej…
Na plebanii w Pierszajach Niemcy zorganizowali posterunek żandarmerii. Dokonywali masowych aresztowań, poszukując partyzantów i kandydatów na roboty w Niemczech. O. Achilles zabiegał o uwolnienie uwięzionych: dzięki jego interwencji wielu zatrzymanych ocaliło życie. Ratował dzieci i dziewczęta, które miały być wywożone do niewolniczej pracy w III Rzeszy…
W czerwcu 1943 r. w Iwieńcu i okolicach partyzanci z Armii Krajowej (niektórzy świadkowie procesu beatyfikacyjnego wspominali o kontaktach o. Achillesa z AK) przeprowadzili skoordynowaną akcję na konwoje niemieckie kierowane na front wschodni. W Iwieńcu przerodzić się miało to w formę powstania przeciw Niemcom (tzw. Powstanie Iwienieckie): 16.vi.1943 r. przez 18 godzin trwały w miasteczku walki… Wysadzano pociągi, niszczono tory, rozbrajano strażników i wypuszczano więźniów. W odpowiedzi specjalistyczne jednostki zbrodniczych grup operacyjnych (niem. Einsatzgruppen) niemieckiej policji bezpieczeństwa (Sipo) i służby bezpieczeństwa (SD), przeprowadziły w lipcu-sierpniu 1943 r. odwetową operację „Hermann” (niem. „Operation Hermann”), próbując ograniczyć działalność partyzantki na Polskich Kresach. Za cel wybrano mieszkańców wsi i małych miasteczek regionu. Zatrzymanych zamykano w stodołach, które następnie podpalano. W ten sposób Niemcy, w jednym powiecie wołożyńskim, spalili kilkanaście wiosek razem z mieszkańcami…
Oprócz partyzantki polskiej Niemcy polowali na oddziały rosyjskie i żydowskie, które chowały się w puszczy nalibockiej oczekując na armię rosyjską, rabując i mordując miejscową ludność. Najokrutniejsza była akcja na Naliboki 8.v.1943 r., kiedy to rosyjski oddział „Pobieda” i żydowski — braci Bielskich — wymordowały ok. 130 mieszkańców tej miejscowości.
19.vii.1943 r. niemieckie SS pojawiło się w Pierszajach. Na placu zebrano mieszkańców wsi (było ich ok. 200-300, w tym uciekinierzy z Iwieńca). Dwaj franciszkanie mogli ukryć się — miał ich do tego namawiać jeden z żandarmów niemieckich mieszkających na plebanii, praktykujący katolik; miał to także uczynić ich bezpośredni przełożony, gwardian z Iwieńca, o. Hilary Pracz-Praczyński (zm. 1970, Nieszawa), późniejszy proboszcz w Elblągu; do ukrycia namawiała gospodyni i jej córka – ale o. Achilles miał powiedzieć: „gdzie są owce, tam musi być także pasterz”…
Początkowo wyglądało na to, że Niemcy zamierzali wszystkich zamordować na miejscu, w Pierszajach. Przywieźli ze sobą kanistry z benzyną. Rozdzielili kobiety i mężczyzn (w wieku od 10 do 50 lat), po czym zagnali ich do dwóch szop. Do mężczyzn wkrótce dobrowolnie dołączyli pasterze owczarni pierszajskiej. Będąc eskortowanymi błogosławili barak, w którym zgromadzono kobiety. Wkrótce z baraku mężczyzn zaczęły dochodzić słowa modlitwy…
Niektórzy świadkowie podawali, że franciszkanie próbowali z Niemcami negocjować. I coś musiało im się udać osiągnąć, skoro po prawie dwóch godzinach, po paru telefonach, nadjechało trzech oficerów i rozkazali wyprowadzić zatrzymanych. Według niektórych zeznań przed wyprowadzeniem Niemcy mieli wchodzić do szop i zadawać retoryczne pytanie: „Wybierajcie, co chcecie, śmierć czy robotę w Germanii?”. Odpowiedź była oczywista: „Na roboty, na roboty!”…
Wtedy Niemcy dokonali ponownej selekcji około stuosobowej grupy, w wieku od 15 do 50 lat, kobiet i mężczyzn, i zagnali wszystkich, pod bagnetami, do wsi Borowikowszczyzna koło Nowogródka (ok. 10 km od Pierszaji). Księża szli obok furmanki, uspakajając i pocieszając wygnanych. Ponoć uprzedzono wszystkich, że w przypadku próby ucieczki (wcześniej trzech śmiałków podczas takowych prób miano zastrzelić) pierwsi zginą kapłani…
W Borowikowszczyźnie pojmanych skierowano do dwóch stodół. Na nocleg, jak się miało okazać, rzeczywiście darowano im życie — wywieziono na roboty w okolice Mińska Białoruskiego.
Ocaleli. Może dlatego, że przedtem, w którymś momencie, oddzielono od grupy obu zakonników i zagnano do innej pobliskiej stodoły i tam, wieczorem tego samego dnia, zamordowano? Furia mordercza wypaliła się na dwóch pasterzach, owce ocalały…
Nie zachowały się żadne bezpośrednie świadectwa z tego wydarzenia. Wiadomo, że stodoła, w której odeszli do Pana, została podpalona. Według jednej z wersji przed podpaleniem gestapowcy zabili obu męczenników strzałem w głowę. Według innej franciszkanie mieli być najpierw okrutnie torturowani. Niemcy mieli im wyłupić oczy, wyrwać języki, obciąć nosy, uszy i ręce, na koniec krępując ich drutem…
Jeden ze świadków przytacza wszelako wypowiedź właścicielki stodoły, która jakoby z okna swego domu przyglądała się wydarzeniom, iż Niemcy „jednemu ojcu strzelili w tył głowy a drugiemu strzelono z przodu w głowę”…
Rozweseleni mordercy, przebrani we franciszkańskie habity, z drwiną naśladując czynności Mszy św. i szydząc z kapłanów, wrócili do wsi. Oddali swe mundury do prania jakiejś gospodyni, a wraz z nimi rzucili w kąt habity, kapelusze księżowskie i sznury zakonne. Były zakrwawione, z e śladami tkanki mózgowej…
Następnego dnia mieszkańcy wioski zebrali zwęglone zwłoki męczenników i złożyli je we wspólnej trumnie w mogile przy kościele w Pierszajach (dziś Białoruś).
Tam też, w specjalnej złoconej trumience, spoczywają w kościele parafialnym do dziś. A o. Achilles wstawia się za proszącymi go o łaski wiernymi u stóp Pana Zastępów. Modlitwy te przynoszą konkretne korzyści — wdzięczni parafianie, i nie tylko, informują o cudach za wstawiennictwem męczennika…
O. Herman Stępień i o. Achilles Puchała należą do grona 108 męczenników Kościoła w Polsce z okresu II wojny światowej. 13.vi.1999 r. w Warszawie beatyfikował ich św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan). Czy to o. Achillesie myślał, gdy mówił do zgromadzonych:
„Dzięki wierze w Boże miłosierdzie trwała w nas nadzieja. Nie odnosiła się ona jedynie do społecznego odrodzenia i przywrócenia godności człowiekowi w wymiarach [doczesności]. Nasza nadzieja sięga o wiele głębiej, kieruje się bowiem ku Bożym obietnicom, które wykraczają daleko poza doczesność”?
Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:
Obejrzyjmy krótką etiudę o męczeństwie franciszkanów w Perszajach:
Popatrzmy też na parę ujęć współczesnego Iwieńca na Białorusi:
oraz krótki film o odradzającym się życiu franciszkańskim w Iwieńcu:
Posłuchajmy też słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:
Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z 13.vi.1999 r. w Warszawie:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
norweskich:
włoskich: