MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

tutaj108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej

bł. FIDELIS hieronim CHOJNACKI
1906, Łódź – ✟ 1942, Dachau
męczennik

patron: zakonu Braci Mniejszych Kapucynów,
Łodzi, zwalczających alkoholizm

wspomnienie: 9 lipca

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionym:

  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - z filmiku KAPUCYNI; źródło: www.youtube.com
  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - obraz współczesny; źródło: www.kapucyni.pl
  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - obraz współczesny; źródło: www.pinterest.com
  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - ok. 1939; źródło: www.kapucyni-lublin.pl
  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - ok. 1939; źródło: ut-pupillam-oculi.over-blog.com
  • bł. FIDELIS CHOJNACKI - ok. 1939; źródło: www.santiebeati.it
  • BŁOGOSŁAWIENI MĘCZENNICY KAPUCYŃSCY: ANICET KOPLIŃSKI, SYMFORIAN DUCKI, FLORIAN JÓZEF STĘPNIAK, HENRYK KRZYSZTOFIK, FIDELIS CHOJNACKI - KUBIAK Krzysztof, 1999, fragm., prezbiterium, kościół pw. św. Piotra i Pawła, Lublin; źródło: www.kapucyni-lublin.pl
  • BŁOGOSŁAWIENI MĘCZENNICY KAPUCYŃSCY: ANICET KOPLIŃSKI, HENRYK KRZYSZTOFIK, FLORIAN STĘPNIAK, FIDELIS CHOJNACKI, SYMFORIAN DUCKI - obraz współczesny; źródło: fundacja-kapucynska.blogspot.com
  • CHRYSTUS wśród 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - BAJ, Stanisław (ur. 1953, Dołhobrody), 1999, obraz beatyfikacyjny, Licheń; źródło: picasaweb.google.com
  • KAPLICA 108 MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - Licheń; źródło: www.lichen.pl
  • MĘCZENNICY II WOJNY ŚWIATOWEJ - PIETRUSIŃSKI Paweł (), pomnik, 2004, brąz, granit, wys. 190 cm (z cokołem 380 cm), kościół św. Jana Chrzciciela, Szczecin; źródło: www.szczecin.pl
  • 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW - witraż, Kaplica Matki Bożej, Świętych i Błogosławionych Polskich, kościół św. Antoniego Padewskiego, Lublin; źródło: www.antoni.vgr.pl
  • POCHÓD 108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ - ŚRODOŃ, Mateusz (), w trakcie tworzenia, kaplica Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa; źródło: www.naszglos.civitaschristiana.pl
  • 108 POLSKICH BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW - witraż, Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia, Tarnowiec; źródło: www.sanktuariumtarnowiec.parafia.info.pl

Hieronim Chojnacki na świat przyszedł 1.xi.1906 r. w Łodzi. w guberni piotrkowskiej (ros. Петроковская губерния), stanowiącej część Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское) zwanego półoficjalnie Krajem Nadwiślańskim (ros. Привис­линский край), integralnej części zaborczego Imperium Rosyjskiego (ros. Российская империя)

Był najmłodszym z sześciorga dzieci Wacława i Leokadii, z domu Sprusińskiej.

Religijną formację otrzymał w domu rodzinnym, pogłębiając ją w łódzkiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.

Po ukończeniu nauki w szkole średniej, już za czasów niepodległej II Rzeczypospolitej — przez rok uczył się w szkole podchorążych.

Po jej ukończeniu przez pewien czas nie mógł znaleźć pracy, po czym — dzięki kontaktom rodzinnym — uzyskał posadę jako urzędnik w Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń w Szczuczynie Nowogródzkim (dziś w granicach Białorusi).

Przepracował tam rok i przeniósł się do Warszawy, gdzie pracował na siedzibie głównej założonego w 1929 r. przedsiębiorstwa państwowego Polska Poczta, Telegraf i Telefon PPTiT przy Placu Napoleona (dziś Plac Powstańców Warszawy).

W Warszawie spotkał się ponownie ze starszym o dwa lata wujem, już wtedy kapłanem, ks. Stanisławem Sprusińskim (1904–1965). Pomagał mu w dzia­łal­ności w Akcji Katolickiej.

Owo spotkanie i wspólna praca z ks. Stanisławem zaowocować miały wkrótce w decyzji Hieronima przyjęcia rodzącego się powołania. Nawiązał kontakty z Zakonem Braci Mniejszych Kapucynów (łac. Ordo Fratrum Minorum Capuccinorum – O.F.M.Cap.) w Warszawie. Na początku 1933 r. wstąpił do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich (łac. Ordo Franciscanus Saecularis   OFS) — tercjarzy. Należał w nim do ekipy łagodzenia sporów oraz ekipy odpowiedzialnej za pomoc biednym. Tu miał styczność z o. Anicetem Koplińskim — wielkim „jałmużnikiem”, „św. Franciszkiem Warszawy”, „opiekunem ubogich” — którego poznał wcześniej i z którym się zaprzyjaźnił…

Zaangażował się też w sprawę szerzenia abstynencji. Dla jednego z abstynenckich kółek napisał m.in. referat: „Alkohol — tyranem królewskiego człowieczeństwa”. Prawdziwość postawionych tez udowadniał w życiu osoboistym: w xii.1932 r. na święta Bożego Narodzenia pojechał mianowicie do rodziny, do Łodzi, i tam w czasie przygotowań do Wigilii miał powiedzieć, że nie usiądzie do stołu, jeżeli nie zniknie z niego alkohol. Po krótkiej sprzeczce ojciec uległ…

To była ostatnia jego taka rodzinna wigilia. Pół roku później, 27.viii.1933 r., mimo sprzeciwu rodziców, zapukał do kapucyńskiej klasztoruNowym Mieście nad Pilicą.

Wystarczyła „jedna chwila głębokiego namysłu” — jak mawiał później wyjaśniając swoją decyzję…

Otrzymał habit i przyjął imię zakonne Fidelisa.

28.viii.1934 r. złożył pierwsze śluby zakonne i rozpoczął studia filozoficzne w klasztorzeZakroczymiu. Tam założył Kółko Współpracy Intelektualnej Kleryków (uło­żył jego statut i regulamin, organizował spotkania). Założył Kółko Abstynentów.

Interesował się szczególnie zagadnieniami życia wewnętrznego. Dużo czytał i rozmawiał na ten temat z braćmi. Biegle znał niemiecki, francuski, włoski i angielski, a podczas nowicjatu nauczył się łaciny…

Nie tracił czasu. Mawiał: „Życie nasze i praca składa się zasadniczo z okruchów czasu, kto potrafi wykorzystać każdą chwilę — ową kruszynę czasu — ten wiele potrafi zrobić w każdej dziedzinieo. Benedykt Antoni Drozdowski (1914 – 1988, Broken Arrow).

Innym hasłem Fidelisa miało być: „Normalny człowiek powinien być do tańca i do różańca”.

Konsekwentnie, z entuzjazmem i niezbędnym radykalizmem postawy, podążał drogą doskonałości św. Franciszka. Cechowała go głęboka wiara i wielka pracowitość…

W czasopiśmie „Rodzina Seraficka” ogłosił kilka artykułów:

  • Prawdziwa pobożność w życiu tercjarza” (1937 r.);
  • Trzeci zakon w zamiarach Kościoła” (1937 r.);
  • Tercjarstwo wobec wymagań współczesnego życia” (1937 r.);
  • Tercjarz w życiu parafii” (1937 r.);
  • Dzień porachunku” (1938 r.);
  • Misje kapucyńskie” (1939 r.).

Pisał: „Co do mnie, teraz coraz więcej piszę. Muszę! Gdy się coś we mnie skrupi, to już nie ma rady, trzeba psuć papier”.

Na początku 1937 r. zdał ostatnie egzaminy z filozofii w Zakroczymiu z wynikiem celującym, po czym 28.viii.1937 r. złożył śluby wieczyste i podjął naukę na studiach teologicznych — prowadzących do kapłaństwa — w seminarium kapucyńskim (tzw. studium teologii) w klasztorze z kościołem pw. św. Piotra i PawłaLublinie.

Po jakimś czasie został jego dziekanem — od 1938 r. jego rektorem był inny kapucyn, o. Henryk Krzysztofik, który zrządzeniem Opatrzności wyniesiony został na ołtarze wraz z o. Fidelisem

Spokojny czas posługi i pracy przerwany został 1.ix.1939 r., gdy Rzeczpospolita została zaatakowana przez Niemcy, a 17 dni później przez Rosję. Nastąpił czwarty rozbiór Polski i rozpoczęła się II wojna światowa.

Lublin znalazł się pod okupacją niemiecką. Dalsze losy seminarium i studiów były niepewne. W liście do wuja, ks. Stanisława Sprusińskiego, pisał:  „Panuje i u nas atmosfera bez jutra, coś co bardzo męczy, nie wiemy ani dnia, ani godziny. […] O normalnym życiu nie ma u nas mowy. Nigdy nie wiem, co będę robił. To dziwne, prawda? Ale też i męczące”.

Przygnębienie pogłębiał fakt, że był już na trzecim roku teologii i że niebawem miał przyjąć święcenia kapłańskie. Miał też zostać redaktorem naczelnym „Rodziny Serafickiej”…

Wojna brutalnie zweryfikowała wszelkie plany…

25.i.1940 r. Niemcy aresztowali 15 kleryków i 8 zakonników kapucyńskich w Lublinie. Trwała Sonderaktion Lublin — akcja represyjna wymierzona w środowiska inteligenckie Lublina, stanowiąca część szerszego planu wyniszczenia polskiej inteligencji, nie tylko w niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich) — czyli utworzonego na okupowanych terenach centralnej Polski pseudo–państewka kontrolowanego przez Niemców, zwanego w skrócie Generalnym Gubernatorstwem — w skład którego wchodził Lublin, ale szerzej, także na terenach bezpośrednio przyłączonych do Niemiec, gdzie przybrała formę zorganizowanego ludobójstwa, zwanego Intelligenzaktion (pl. akcja Inteligencja). Wśród aresztowanych w Lublinie znaleźli się dwaj biskupi miejscowej diecezji, ordynariusz Marian Leon Fulman (1864, Stare Miasto – 1945, Lublin) i sufragan Władysław Goral (1898, Stoczek – 1945, Sachsenhausen). Znalazło się ok. 100 innych duchownych. Znaleźli się profesorowie uniwersytetów, nauczyciele, sędziowie, adwokaci, urzędnicy państwowi i miejscy…

Wszystkich aresztowanych kapucynów — formalnie oskarżano ich o „przechowywanie oficerów polskich, ukrywanie broni oraz przynależność do tajnych organizacji”: dogodny przepis zawsze się znajdzie — uwięziono w osławionym więzieniu na Zamku Lubelskim (istniejącym już od 1824 r., ale szczególną sławę zyskującym w czasie II wojny światowej).

Wśród aresztowanych był i Fidelis. Ciężkie warunki więzienne, brak ruchu, ograniczoną przestrzeń, zatęchłe powietrze, znosił ze spokojem, a nawet — jak to zapamiętali współwięźniowie — z pewną dozą humoru…

Po ok. pięciu miesiącach, 18.vi.1940 r., został przetransportowany do niemieckiego obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Sachsenhausen, niedaleko Berlina. Jak wyglądał przyjazd do obozu najlepiej oddają wspomnienia ks. Wojciecha Gajdusa (1907, Papowo Toruńskie – 1957, Zakopane):

To […], co zaczyna się dziać w chwili, gdy opuszczamy spiesznie nasze klatki, przypomina jakąś jazdę wysokiej szkoły woltyżerskiej. Tuż przy budce z napisem Sachsenhausen wysoko usypany, nieuregulowany nasyp. Przy nasypie z obu stron piaszczystej dróżki, wiodącej w dół, stoi dwóch strażników tutejszych. Widać, że dobrze im się spało, bo obydwaj i przy głosie, i w dobrym humorze. Podbiegamy do nasypu. Stojący w przejściu strażnicy SS podstawiają nieświadomym, zwłaszcza starym, nogi, tak, że ci zwalają się głową na dół, a na nich wali się fala innych. Powstaje wielkie kotłowisko ciał. Śmigają w powietrzu zawiniątka, kapelusze, czapki, chleb, a nad całym tym rozruchem świszczy, jak bat, dobrze znany, złośliwy niecierpliwy okrzyk: los, los, schnell, schnell […]

Błyskawicznie formują się czwórki i zanim ostatni pozbierał się u naszych stóp, czoło rusza szybkim marszem czy truchcikiem naprzód […]

Pochód biegnie porządnie wybrukowaną ulicą, skręca między wysokie białe mury. Z dala widać bramę. Powiewają dwie wielkie chorągwie: państwowa, czarno–czerwona ze swastyką i czarna zupełnie, przecięta dwoma SS, które chwiejąc się w rannym wietrze, wyglądają jakby dwa białe nagie kościotrupy przylepione do żałobnej płachty

KL Sachsenhausen był modelowym obozem o typowo pruskiej organizacji i dyscyplinie. Niemcy prowadzili go w taki sposób, by wykorzystać do końca wszelkie siły więźniów, jak najmniejszym kosztem. Prostą drogą prowadziło to do śmierci przetrzymywanych…

Fidelis stracił tam właściwe sobie optymizm i pogodę ducha. W rezultacie fatalnych warunków egzystencji, braku odzieży, ciężkiej,wykańczającej pracy, i w szczególności nieludzkie traktowanie więźniów zmieniły go — ogarnął go pesymizm. Niebawem zapadł na zdrowiu…

Kto go znał w klasztorze i zobaczył w obozie, ten nie mógł go poznać. Opuściła go zaradność i energia życiowa. Nie można powiedzieć, żeby się załamał na duchu. Był zawsze spokojny, cichy, lubił się modlić […]o. Kajetan Ambrożkiewicz (1914, Urzędów – 2002, Zakroczym), 1947.

14.xii.1940 r. został przewieziony do kolejnego obozu koncentracyjnego (niem. Konzen­trationslager) KL DachauBawarii.

Po przyjeździe otrzymał obozowe ubranie — zwane od charakterystycznych biało–czarnych pasów „pasiakiem” — oraz tzw. winkiel: numer obozowy – 22473, który wypisano na białej taśmie, i czerwony trójkąt z literą „P”, na określenie więźnia politycznego – Polaka. Polski kapłan, sługa Boży, stawał się niczym, jedynie wpisem w niemieckich księgach ewidencyjnych…

W KL Dachau Niemcy zgromadzili większość polskich duchownych przetrzymywanych w obozach koncentracyjnych. Początkowo cieszyli się oni pewnymi „przywilejami”: od i.1941 r. do 18.ix.1941 r. mogli korzystać ze kaplicy, utworzonej w bloku nr 26. I korzystali z niej codziennie. I odprawiali w niej Msze św.

Istniał wszelako problem. Kapłanem odprawiającym Msze św. był, z nakazu niemiecki władz obozowych, ks. Paweł Prabucki (1893, Iwiczno – 1942, Dachau). Nie był on jednak w stanie udzielić Komunii św. tysiącowi i więcej uczestników uczty Chrystusowej. Wówczas polscy kapłani wpadki na niezwykły pomysł — ustalili, że ołtarz, na którym sprawowano Najświętszą Ofiarę, będzie „przedłużany” o dłonie wszystkich uczestniczących we Mszy św. kapłanów.

Współwięzień, ks. Franciszek Salezy Korszyński (1893, Ręczna – 1962, Otwock), późniejszy biskup pomocniczy diecezji włocławskiej, wspominał:

I oto wprowadzono praktykę, jakiej bodaj jeszcze w całym naszym Kościele nie było, praktykę polegającą na tym, że kapłani będący na Mszy św. mieli w swoich rękach hostie, które intencją konsekrowania obejmował celebrans. Alumni i bracia zakonni dawali swoje hostie kapłanom, przy których znajdowali się w kaplicy tak, iż niektórzy kapłani trzymali w swoich dłoniach po dwie i trzy hostie, czyli swoją i tych nie–kapłanów, którzy przy ich boku modlili się w kaplicy. W czasie Komunii celebransa kapłani komunikowali siebie samych i tych, którzy ich o to prosili.

Gdyśmy zetknęli się z tą praktyką komunikowania, dziwiliśmy się i trochę baliśmy się, czy nie jest ona niezgodna nie tylko z literą, ale nawet z duchem prawa liturgicznego w naszym Kościele, lecz spragnieni Komunii Świętej, chętnie tę praktykę przyjęliśmy, szczęśliwi, że możemy komunikować.

'Zaopatrywanie w hostie odbywało się bardzo sprawnie, były przemycane z miasta Dachau, najczęściej przez komanda pracy. Dzielono je następnie na drobniejsze części. Hostie umieszczano na talerzach przy wejściu do kaplicy, skąd brali je chcący komunikować.

Niestety, osiemnastego września 1941 r. na skutek odmowy zapisania się na listę narodowości niemieckiej kapłani polscy utracili w obozie przywilej uczęszczania na Mszę św. Surowo zakazano uczęszczania także do kaplicy, zakaz ten złagodniał pod koniec wojny'.

Już sama świadomość, że na sąsiednim bloku mieszka Pan Jezus Eucharystczny, miała dla nas wielkie znaczenie, gdyż myślą przenosiliśmy sięgam nieraz".

Kapłani zostali zgrupowani w dwóch blokach. Zmuszani byli do wyczerpującej pracy fizycznej, poddawani licznym szykanom i prześladowaniom fizycznym. Pozbawiono ich cieplejszej odzieży, co w surowym klimacie podalpejskim — obóz wybudowano na bagnistym terenie o dużej wilgotności, szczególnie dokuczliwej jesienią i zimą, gdy więźniowie godzinami musieli stać na placu apelowym — kończyło się wyniszczającymi chorobami…

Większość niewolniczo pracowała na tzw. plantagach”, polach przylegających do obozu: w upalne dni dokuczało górskie słońce, zimą deszcz, mróz i śnieg. Panował nieopisany głód, który nie pozwalał myśleć o niczym innym, jak tylko o jednym — w jaki sposób zdobyć kawałek chleba. Waga więźnia nie przekraczała często 40 kg. A w 1942 r., najtragiczniejszym okresie w historii obozu KL Dachau, Niemcy głodowe racje jeszcze zmniejszyli…

Niemcy doprowadzili pruską organizację wyniszczania człowieka do perfekcji…

Ów najgorszy dla polskich kapłanów okres zaczął się po tzw. apelu pokuty”. Mianowicie 15.ix.1941 r. kapłani odmówili wpisania na tzw. listę „volks­deutschów” (pl. „etnicznych Niemców” albo: „folksdojczów”), i nie wyparli się polskości i godności kapłańskiej.

Od owego tzw. apelu pokuty” nie mieli już dostępu do kaplicy — „przywilej” korzystania z niej Niemcy cofnęli, jak wspominał ks. Korszyński, 18.ix.1941 r. Nie wolno było nie tylko odprawiać Mszy św., ale nawet odmawiać brewiarza, modlić się czy mieć przy sobie jakiekolwiek przedmioty kultu religijnego. Zakazano niesienia pomocy duchowej umierającym. Mimo tego, za pośrednictwem więźniów zmuszanych do pracy w niedalekim (ok. 20 km na południe) Monachium, postarano się o hostie, komunikanty i Msze św. odprawiano potajemnie…

Represje się nasiliły — i choć nie istnieją materialne dowody dziś jest jasne, iż Niemcy zdecydowali wówczas o fizycznej likwidacji polskiego duchowieństwa przetrzymywanego w KL Dachau. Rozpoczęły się bowiem wywózki w tzw. transportach inwalidów” do — ostentacyjnie — innych obozów, o mniejszym rygorze, a w praktyce do zamku Hartheim w Austrii, do centrum eutanazyjnego, gdzie Niemcy mordowali wszystkich w komorach gazowych: samochodach, których rury wydechowe skierowane były nie na zewnątrz a do wnętrza pojazdów…

Zimą z 1941 na 1942 r. przenosząc kocioł kawy Fidelis poślizgnął się, przewrócił, i oblał gorącym napojem. Za karę został brutalnie pobity przez blokowego.

Zapadł się jeszcze bardziej w sobie. Jeden z braci–współwięźniów miał to określić tak: „Godził się na śmierć i Bogu składał w cichej ofierze wszystkie swoje sny i marzenia o pracy w przyszłości. Ukojenie spływało powoli na serce osłabione, z trudem wybijające ostatnie swe drgnienia na ziemi”.

Coraz bardziej gasł fizycznie. Dostał zapalenia płuc (łac. pneumonia). Latem 1942 r. został skierowany do obozowego „szpitala” — lazaretu — na blok nr 28, zwanego blokiem inwalidów, z którego wielu żywych nie wychodziło. Był „jakby dziwnie ukojony i uciszony w sobie, w oczach miał nawet pogodne błyski, ale były to już błyski nie z tego świata. Ucałował się z każdym z nas i pożegnał nas słowami godnymi syna św. Franciszka: ‘Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Do widzenia w niebieo. Kajetan Ambrożkiewicz, 1947.

Do Pana odszedł 9.vii.1942 r. Dzień później miała miejsce jedna z wielu wywózek z KL Dachau — tzw. transport inwalidów — do wspomnianego austriackiego „kurortu”, miejsca zagłady na zamku Hartheim…

Ciało o. Fidelisa zostało spalone w obozowym krematorium KL Dachau, a prochy rozrzucone na okoliczne pola.

Rodzina otrzymała od niemieckich władz obozowych tylko lakoniczną informację o jego śmierci…

Beatyfikował go św. Jan Paweł II (1920, Wa­dowice – 2005, Watykan), 13.vi.1999 r. w Warszawie, w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej, wśród których było czterech innych kapucynów: Anicet Kopliński, Henryk Krzysztofik, Florian StępniakSymforian Ducki.

Wcześniej, 13.vi.1987 r., w homilii wygłoszonej w Łodzi podczas uroczystej Mszy św. św. Jan Paweł II mówił:

Człowiek potrzebuje pokarmu i napoju, aby mógł żyć. Potrzebuje pokarmu i napoju ludzkie ciało, organizm, aby mógł żyć, rosnąć, rozwijać się, pracować. Jest to pokarm życia doczesnego, przemijającego, które kończy się śmiercią.

Potrzebuje też pokarmu i napoju ludzka dusza, aby mogła wytrwać w wędrówce do życia wiecznego. Człowiek potrzebuje Eucharystii, aby mógł żyć na wieki tym życiem, które jest z Boga samego.

Oto »chleb żywy, który zstąpił z nieba, jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki«J 6, 51. Tak mówi Pan Jezus, a mówi te słowa po cudownym rozmnożeniu chleba, o czym przypomina nam […] Ewangelia: »Ja jestem chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie«J 6, 35”.

O. Fidelis wytrwał w wierze, w „wędrówce do życia wiecznego”. Do końca…

Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:

Popatrzmy na etiudkę o bł. Fidelisie (po hiszpańsku):

  • bł. FIDELIS CHOJNACKI; źródło: gloria.tv

Obejrzyjmy etiudkę o polskich świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II:

  • POLSCY ŚWIĘCI i BŁOGOSŁAWIENI WYNIESIENI do CHWAŁY OŁTARZY przez JANA PAWŁA II; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy na film o powołaniu kapucyńskim:

  • KAPUCYNI; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy też na parę zdjęć z okupowanej przez Niemców Łodzi:

  • LITZMANNSTADT - ZDJĘCIA z OKUPOWANEJ ŁODZI; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy film o KL Dachau (po niemiecku):

  • KZ DACHAU; źródło: www.youtube.com

a także amatorski film o muzeum w KL Dachau:

  • SPACER po DACHAU; źródło: www.youtube.com

Wysłuchajmy także dwóch homilii św. Jana Pawła II:

  • z Niepokalanowa, 18.vi.1983 r.:
    JAN PAWEŁ II w NIEPOKALANOWIE, 17.VI.1983 r.; źródło: www.youtube.com
  • część homilii beatyfikacyjnej z 13.vi.1999 r. w Warszawie:
    108 POLSKICH MĘCZENNIKÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ: JAN PAWEŁ II, 13 CZERWCA 1999, WARSZAWA; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad homilią Ojca św. Jana Pawła II wygłoszoną 13.vi.1987 r. w Łodzi:

a także nad słowami Ojca św. Jana Pawła II13.vi.1999 r. w Warszawie:

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich:

angielskich:

norweskich:

włoskich:

innych:

  • Polscy święci i błogosławieni”, ks. Jerzy Misiurek, wyd. Święty Paweł, 2009