św. JAN SARKANDER
(1576, Skoczów - 1620, Ołomuniec)
kapłan i męczennik
patron: dobrej spowiedzi, tajemnicy spowiedzi
wspomnienie: 30 maja
Urodził się w 1576 r. w Skoczowie. Był synem Grzegorza i Heleny Góreckiej.
Po śmierci ojca jego rodzina przeniosła się do Przybora na Morawach (do syna Heleny z pierwszego małżeństwa).
Kształcił się u jezuitów w Ołomuńcu. Studia z filozofii odbył na uniwersytecie w Pradze, a doktorat z teologii uzyskał w Grazu.
W 1609 r. przyjął święcenia kapłańskie oraz podjął pracę jako wikariusz, najpierw w Jaktarze koło Opawy, a następnie w Uničovie gdzie został aresztowany pod zarzutem udzielania bratu, Mikołajowi, który także był kapłanem i proboszczem, pomocy w jego ucieczce z więzienia z Wyszkowa. W więzieniu w Kromieryżu spędził, wraz z innymi dwoma braćmi, osiem miesięcy. Po uwolnieniu (z braku dowodów winy) wędrował po różnych parafiach (Charvatki koło Ołomuńca, Kromierzyż, Zdounki i Boskovice) jako wikariusz. Wreszcie w 1616 r. został mianowany proboszczem w Holeszowie oddalonym 10 km od Ołomuńca.
W mieście istniało kolegium jezuickie i kościół, niedawno odebrane protestantom i przekazane katolikom przez hetmana morawskiego Ladislava Popela z Lobkovic. Jan objął kościół i w niedługim czasie udało mu się przyciągnąć z powrotem do prawdziwej wiary ok. 250 osób. To, oraz jego gorliwość i bezkompromisowość, skupiły na nim ataki lokalnych husytów i protestantów, wśród których dominujący głos miał niejaki baron Wacław Bitowsky z Bystrzycy.
Kiedy wybuchła między siłami katolickimi i protestanckimi wojna trzydziestoletnia, a ci ostatni przejęli kontrolę nad Morawami, przynaglony przez swoich parafian Jan w 1618 r. opuścił Holeszów. Pielgrzymował do Częstochowy, jakiś czas przebywał w Rybniku i Krakowie. Ponieważ nie przyjęto jego rezygnacji z urzędu proboszcza, wrócił jednakże na swoją placówkę.
W 1620 r. uchronił miasto przed grabieżą i spaleniem - co spotkało inne miasta znajdujące się w rękach protestanckich - wychodząc procesjonalnie naprzeciw nadciągającym wojskom lisowczyków (lisowczycy byli polskim oddziałem lekkiej jazdy polskiej, służącym w 1619 r. na polecenie króla Zygmunta II cesarzowi Ferdynandowi II, sławnym z dzielności i umiejętności żołnierskich, ale także z zamiłowania do plądrowania - jeszcze przez dziesięciolecia zwano ich w Niemczech polskimi kozakami…)
Wykorzystał to baron Bitowsky i oskarżył Jana o współdziałanie z listowczykami i ich sprowadzenie na Morawy. Jan został aresztowany, uwięziony w Ołomuńcu.
Postawiono go przed składającym się wyłącznie z protestantów (acz w posiedzeniach uczestniczył - przymuszony - katolik Johann Scintilla, który złożył później raport kard. Franzowi von Dietrichstein) trybunałem. Zadawano pytania o inicjatorów sprowadzenia wojsk lisowczyków, o działania Jana podczas niedawnego pobytu w Polsce, o tajemnice powierzone przez barona Lobkowicza, którego Jan był spowiednikiem.
By wydobyć zeznania trzykrotnie rozciągano Jana na kole tortur (tzw. „skrzypcach”) a głowę ściskano żelazną obręczą. Przez ostatnie dwa dni, w trakcie trzy-godzinnych sesji tortur, smarowano go woskiem, obsypywano piórami zamoczonymi w oleju, smole i siarcie, po czym całość podpalano. Jan nie przyznał się do zarzutów, ani nie złamał tajemnicy spowiedzi…
Parę tygodni później zmarł w więzieniu wskutek odniesionych ran.
Pochowano go w kościele Najświętszej Maryi Panny w Ołomuńcu, w kaplicy św. Wawrzyńca. Dziś większość relikwii i czaszka znajdują się w katedrze ołomunieckiej, a część w kościele świętego Michała.
Kult Jana zaczął się natychmiast spontanicznie szerzyć. U grobu Jana modlili się m.in.: Jan III Sobieski, cesarzowie Karol VI i Franciszek I oraz cesarzowa Maria Teresa. Ale dopiero w 1859 r. Pius IX zaliczył Jana Sarkandra w poczet błogosławionych.
Kanonizował go w Ołomuńcu Jan Paweł II w 1995 r. Podczas Mszy św. kanonizacyjnej mówił: „Ta kanonizacja nie powinna w żaden sposób otwierać na nowo bolesnych ran, które w przeszłości zostały na tych ziemiach zadane Ciału Chrystusa. Więcej nawet, dziś ja, Papież Kościoła rzymskiego, w imieniu wszystkich katolików proszę o przebaczenie wszystkich krzywd wyrządzonych niekatolikom w ciągu burzliwej historii tych ludów; i jednocześnie zapewniam o przebaczeniu ze strony Kościoła katolickiego wszelkiego zła, które wycierpieli jego synowie. Oby ten dzień stał się początkiem nowego rozdziału w dziejach naszych wspólnych wysiłków naśladowania Chrystusa, zgodnie z Jego Ewangelią, Jego prawem miłości i Jego najgłębszym pragnieniem jedności tych, którzy w Niego wierzą: «aby wszyscy stanowili jedno»J 17, 21”.
Dzień po kanonizacji udał się do Skoczowa, gdzie na wzgórzu Kaplicówka sprawował Mszę św. dziękczynną. Podczas homilii mówił o św. Janie Sarkandrze:
„Żył w trudnym okresie poreformacyjnym, kiedy społeczeństwa Europy rządziły się nieludzką zasadą: cuius regio eius religio, w imię której to zasady panujący - gwałcąc podstawowe prawa sumienia - narzucali przemocą własne przekonania religijne swoim poddanym. Jan Sarkander doświadczył […] jej przede wszystkim w dniu, kiedy przyszło mu oddać życie za Chrystusa. Jest on szczególnym świadkiem tej tak bardzo trudnej dla Kościoła i świata epoki […]
Oto jeszcze jeden z tych, o których mówi […] św. Paweł: 'Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele' […]
Jest ono [sumienie] naszym wewnętrznym przewodnikiem i jest także sędzią naszych czynów. Jakże ważne jest więc, aby nasze sumienia były prawe, aby ich o sądy oparte były na prawdzie, aby dobro nazywały dobrem, a zło - złem. Aby - wedle słów Apostoła - umiały 'rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe'Rz 12, 2” […]
I napominał: „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość”…
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
czeskich:
angielskich: