bł. OTTO NEURURER
(1882, Piller - 1940, Buchenwald)
męczennik
patron: rodzin, Tyrolu
wspomnienie: 30 maja
Urodził się w 1882 r. w miejscowości Piller nad rzeką Inn w dystrykcie Fließ w Austrii. Był dwunastym, ostatnim, dzieckiem w rodzinie rolnika i młynarza Piotra (niem. Peter) Neururera i Hildegardy, z domu Streng.
Ojciec zmarł, gdy miał osiem lat i odpowiedzialność za wychowanie dzieci i prowadzenie niewielkiego gospodarstwa spoczęło w całości na barkach matki. Była dobrą i pobożną kobietą, ale zdarzały się jej okazyjnie stany depresji – ponoć nie było to rzadkością w górzystym, biednym regionie Tyrolu w Austrii, gdzie przyszło rodzinie Neururer żyć…
Otto częściowo odziedziczył ów brak odporności i stateczności… Opatrzność obdarzyła go sporymi talentami intelektualnymi, ale również sporą dozą nieśmiałości. W żadnym razie nie przygotowała go do roli bohatera…
Powołanie narodziło się wcześnie. Szedł drogą utartą przez wielu kapłanów przed nim i po nim. Uczył się dobrze i, polecony przez lokalnego proboszcza, rozpoczął nauki w niższym seminarium (szkoła średnia) Vinzentinum w Brixen (dziś Bressanone, bowiem po I wojnie światowej południowy Tyrol znalazł się w obrębie państwa włoskiego), po czym wstąpił do biskupiego seminarium diecezjalnego znajdującego się w tej samej miejscowości (przez pewien czas myślał nawet o wstąpieniu do jezuitów). Po jego ukończeniu został w 1907 r. wyświęcony i odprawił Mszę św. prymicyjną w rodzinnej wiosce…
Następne dziesięć lat Otto był wikariuszem w siedmiu różnych parafiach północnego Tyrolu. Przez kolejne 15 lat (lata 1917-32) był wikariuszem w parafii św. Jakuba w Innsbrucku (dziś katedra). Nauczał religii, głosił kazania…
Służył niejako w cieniu nawarstwiających się napięć wśród duchowieństwa austriackiego, w zasadzie konserwatywnego, niechętnie reagującego na zmiany wynikające z gwałtownej industrializacji, a także z oporami wdrażającego powolne reformy kościelne, które wprowadzano w następstwie encykliki „Rerum novarum” Leona XIII z 1891 r. Otto rozumiał konieczność i konsekwencje zmian, o których pisał Leon XIII, i wstąpił w szeregi Ruchu Chrześcijańsko-Społecznego, z którego później wyrosła Austriacka Partia Chrześcijańsko-Społeczna (niem. Christlichsoziale Partei Österreichs, CS), promująca konieczność przeprowadzenia reform społecznych. Ta postawa naraziła go na konflikty z bardziej konserwatywnie nastawioną częścią duchowieństwa i hierarchią, ale nigdy nie wpłynęła negatywnie na zaangażowanie pastoralne. Powołanie było autentyczne…
Od 1932 r. z niepokojem obserwował zmiany w sąsiednich Niemczech. Zanotował: „Dobrem zwane jest to, co jest dobre dla Niemców, złem co nie jest dla nich dobre. Zamiast Boga stawia się niemiecką krew i rasę niemiecką, i na tej podstawie zaświadcza o dobru i złu. To jest herezja”…
W 1938 r., gdy Austria została przejęta przez nazistowskie Niemcy, w ramach tzw. Anschlussu, Otto był proboszczem - od 1932 r. - w niewielkiej parafii św. Piotra i Pawła w wiosce Götzens, w pobliżu Innsbrucku, o charakterze robotniczym, gdzie szczególną troską otaczał dzieci z mniej uprzywilejowanych rodzin. Jednym z pierwszych postanowień nazistów była likwidacja partii CS. Rozpoczęły się też pierwsze w historii Austrii prześladowania Kościoła, m.in. zamknięto 1400 katolickich szkół i wszystkie organizacje katolickie. Szczególnie brutalny charakter prześladowania miały w Tyrolu, gdzie opór ludności wobec nazizmu był najsilniejszy. Nachodzono i przesłuchiwano tysiące podejrzanych, prawa cywilne mocno ograniczono. Niemiecka policja polityczna, Gestapo, nie poprzestawała oczywiście na przesłuchaniach – tysiące osób aresztowano i zesłano do sieci obozów koncentracyjnych.
Wśród aresztowanych byli kapłani, zakonnicy i siostry zakonne… Wielu spośród nich zostało w obozach, jak się miało okazać, na zawsze…
Otto, mimo burzy, która szalała wokół niego, dalej pełnił posługę kapłańską wśród swojej owczarni. Nie był typem bohatera, a więc i nie protestował publicznie. Po prostu głosił Chrystusa. I wcielał, zgodnie z nauczaniem Kościoła, wierny swemu powołaniu, Jego nauki w życie…
Gdy więc pod koniec 1938 r. zgłosiła się do niego dziewczyna w zaawansowanej ciąży, niejaka Elżbieta (niem. Elisabeth) Eigentler, z prośbą o udzielenie ślubu z rozwiedzionym mężczyzną, niejakim Georgem Weiratherem, o którym wiadomo było, iż prowadzi rozpustne życie, nie tylko odmówił ale i odradził dziewczynie wiązanie się z takim człowiekiem. I nie miało dla niego znaczenia, kim jest – w ziemskiej skali wartości - ów człowiek, jaką rolę pełnił w nowym systemie…
A był on członkiem zbrodniczej organizacji SA i znajomym Gaulaitera nazistowskiego, Franza Hofera (który po II wojnie został skazany przez austriacki sąd na karę śmierci), nowego pana życia i śmierci w regionie Tyrol-Vorarlberg. Poskarżył się Gaulaiterowi. Skarga wprawiła w ruch nazistowską machinę zbrodni i dla kapłana, którego życie nie przygotowało do osobistego bohaterstwa, przyszedł czas na danie świadectwa…
Otto został aresztowany i oskarżony o „oszczerstwo na szkodę niemieckiego małżeństwa” i „zapobieżenie jego zawarciu”. Podczas przesłuchań w Innsbrucku (w tamtejszym więzieniu był początkowo przetrzymywany) miał powiedzieć „śledczym”: „Panowie. Bez zbędnych słów: to śledztwo jest prowadzone nie tyle przeciw mnie, ale przeciw wierze i Kościołowi w mojej ojczyźnie”…
Po „śledztwie”, gdy przetrzymywano go w więzieniu w Innsbrucku, zamknięto go w 1939 r. w obozie koncentracyjnym w Dachau, a potem w lipcu tego samego roku przewieziono do Buchenwaldu (miał tam numer 4757). W jego karcie zapisano: „Ksiądz katolicki, uporczywy i podstępny wróg Partii nazistowskiej”…
Mimo iż poddawano go sadystycznym torturom, nie ugiął się. Wrodzoną nieśmiałość pozostawił poza drutami obozowymi dzieląc się skromnymi racjami chleba z więźniami, jeszcze słabszymi niż on sam.
Pozostał kapłanem do końca. W Buchenwaldzie zaczepił go współwięzień, z prośbą o chrzest. Może i był prowokatorem – takie prośby nie były wszak zwyczajne, w miejscu totalnej pogardy dla człowieczeństwa, gdzie wszelkie praktyki religijne były zakazane. Może i Otto dostrzegał w tym życzeniu pułapkę, ale był wszak kapłanem! Otrzymał dar powołania i nie był to dar skierowany tylko na „wybranych”, do realizacji tylko w „wygodnych” warunkach. Powołanie obowiązywało go zawsze i wszędzie, wobec wszystkich szukających i pragnących Boga!
Nie mógł odmówić i nie odmówił. Rozpoczął przygotowania, udzielając – z pomocą innego więźnia, zakonnika o. Mateusza (niem. Matthias) Spanlanga - pierwszych nauk…
Dwa dni później został wywołany i umieszczony, wraz z owym zakonnikiem, w „bunkrze śmierci”. Tam powieszono go do góry nogami. By na ciele nie było śladów tortur kostki i nogi owinięto w skóry. Do Pana odszedł, po 34 godzinach męczarni, wierny do końca swemu powołaniu, 30 maja 1940 r.
Taki sam los spotkał o. Spanlanga…
Na akcie zgonu napisano: „ostra niewydolność serca”…
Był ponoć pierwszym "niemieckim” kapłanem, który zginął w obozie koncentracyjnym (warto pamiętać, iż w samym Dachau na 2720 przetrzymywanych kapłanów zginęło 1034, w tym 868 na 1780 polskich!). Był to początek najtragiczniejszego okresu obozów koncentracyjnych, gdy w tych miejscach zagłady okruchy człowieczeństwa można było dostrzec nawet wśród oprawców, i zwłoki zwracano jeszcze rodzinom. Wszelako nie udało się zapewne uniknąć śladów torturowania, dlatego też ciało Otto spalono w krematorium, a urnę z prochami – wraz z okularami - wysłano do Götzens, do ostatniej parafii, w której posługiwał…
Tam po latach umieszczono ją, w złotej obudowie, pod ołtarzem głównym kościoła parafialnego.
Pogrzeb proboszcza w Götzens stał się, w 1940 r.!, demonstracją przywiązania ludu tyrolskiego do Kościoła…
W 1946 r., po wojnie, Georg Weirather został skazany na 10 lat ciężkich robót za swoją rolę w aresztowaniu, procesie i śmierci Otto Neurutera.
W 1986 r. urnę z prochami Otto otwarto i poddano badaniom medycyny sądowej. W urnie znaleziono też nadpalony różaniec, niewielki krzyżyk oraz oznakę z krematorium z numerem 32 oraz datą „3.06.1940”.
Od 1985 r. jedna z cel obozu w Buchenwaldzie nosi imię Otto Neururera…
Beatyfikował go, wraz z innym męczennikiem reżimu nazistowskiego, o. Jakubem (niem. Jakob) Gappem, marianinem, Jan Paweł II 24 listopada 1996 r. w Watykanie.
W akcie beatyfikacyjnym zapisano: „Otto Neururer stał się dla nas wspaniałym świadkiem wierności prawdzie, Bożemu prawu i Kościołowi, idąc w ślady Dobrego Pasterza, wypełniając wiernie obowiązki kapłańskie, wreszcie stając w obronie świętości chrześcijańskiego Sakramentu Małżeństwa i pozostając wiernym powołaniu kapłańskiemu wśród współwięźniów obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, i w ten sposób osiągając koronę męczeństwa…”
Obejrzyjmy też parę filmów związanych z Otto Neururerem (po niemiecku):
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
angielskich:
niemieckich:
norweskich:
włoskich: