bł. WŁODZIMIERZ GHIKA
(1873, Konstantynopol — 1954, Jilava)
prezbiter i męczennik
patron: Rumunii
wspomnienie: 16 maja
wszyscy nasi święci
tutaj
Włodzimierz (rum. Vladimir) Ghika urodził się 25.xii.1873 r. w Konstantynopolu, w stolicy tureckiego państwa osmańskiego.
Ojciec, Jan Grzegorz (rum. Ioan Grigore) Ghika (1830, Jassy – 1881, Sankt Petersburg), był wówczas — w latach 1872‑7 — ministrem pełnomocnym, reprezentującym Rumunię na dworze tureckim, wcześniej zaś pełnił różne funkcje ministerialne w swoim kraju. Matka, Aleksandra (rum. Alexandrina) z domu Moret de Blarenberg (1836, Bukareszt – 1914, Bukareszt), należała do wyższej szlachty francuskiej.
Pochodził więc z rodziny arystokratycznej. Był zresztą wnukiem Grzegorza Aleksandra (rum. Grigore Alexandru) Ghica (1803‑7, Botosani – 1857, Le Mée‑sur‑Seine), który pod imieniem Grzegorza V Ghica był, w latach 1849‑56, ostatnim władcą Mołdawii. Był też spokrewniony — poprzez bojarski ród Mohyłów (rum. Movileşti) — z polskimi rodami Potockich i Radziwiłłów…
Miał czterech braci i siostrę, dwoje których zmarło w dzieciństwie. Młodszy brat, Demetriusz (rum. Dimitrie) I. Ghika (1875, Konstantynopol – 1967, Bruksela), został później, jak ojciec, dyplomatą i politykiem — przez pewien czas był nawet ministrem spraw zagranicznych Rumunii — i otrzymał od prezydenta Rzeczypospolitej Order Orła Białego.
Rodzina należała do ortodoksyjnego Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego (rum. Biserica Ortodoxă Română), od 1878 r. mającego status autokefalii (gr. αὐτό–κεφαλή) — czyli niezależności i samodzielności — a od 1925 r. kierowanego przez patriarchów (gr. πατριάρχης).
Ojciec, Jan Grzegorz, zmarł już w 1881 r. w Sankt Petersburgu, gdzie od 1878 r. był posłem dyplomatycznym przy dworze carskim. Wówczas rodzina przeniosła się w rodzinne strony matki, do Tuluzy we Francji.
Tam spędził dzieciństwo i młodość i tam się wychowywał. Często uczęszczał na nabożeństwa protestanckie, bowiem nie istniała tam społeczność żadnego z kościołów prawosławnych…
W 1893 r. uzyskał w Tuluzie, prawd. na miejscowym uniwersytecie (fr. Université de Toulouse), dyplom z dziedziny prawa, po czym rozpoczął studia w Wolnej Szkole Nauk Politycznych (fr. École libre des sciences politiques) — dziś Instytut Nauk Politycznych (fr. Institut d’Etudes Politiques de Paris) — należącej do najwyższej kategorii francuskich uczelni, tzw. Grande école (pl. szkoła wyższa) — w Paryżu, gdzie studiował kierunki wchodzące wówczas w zakres pojęcia nauk politycznych, uczęszczając jednocześnie na wykłady z medycyny, botaniki, sztuki, literatury, filozofii i historii.
Niebawem jednak, w 1895 r., przerwał naukę, gdyż zachorował na niedokrwienność serca (łac. angina pectoris) i wrócił do Rumunii.
Po trzech latach, w trakcie których uczył się prywatnie, gdy stan jego zdrowia poprawił się wyjechał na dalsze studia na wydziale filozofii i teologii w prowadzonym przez Zakon Kaznodziejski (łac. Ordo Praedicatorum – OP), czyli dominikanów, Kolegium św. Tomasza z Akwinu (łac. Collegium Divi Thomæ de Urbe) w Rzymie — obecnie Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu (łac. Pontificia Universitas Studiorum a Sancto Thoma Aquinate in Urbe), zwany Angelicum — uzyskując tam w 1905 r. doktorat z teologii i licencjat z filozofii…
W czasie pobytu w Rzymie przeszedł duchową przemianę. Coraz mocniej poczuwał się do związków z katolicyzmem. Uznał, że nie da się osiągnąć jedności Kościoła bez uznania prymatu biskupa Rzymu i powrotu na łono Kościoła katolickiego. Ostatecznie przeszedł na katolicyzm składając 13.iv.1902 r. w bazylice pw. św. Sabiny (łac. Basilica Sanctae Sabinae) w Rzymie, wraz z Natalią Obrenović (1859, Florencja – 1941, Saint‑Denis), księżną i byłą królową Serbii, która następnie została zakonnicą, wyznanie wiary w obecności byłego ordynariusza archidiecezji Tuluzy, Franciszka Dezyderiusza (fr. François–Désiré) kard. Mathieu (1839, Einville‑au‑Jard – 1908, Londyn), który właśnie przebywał w Rzymie…
Pragnął zostać kapłanem lub zakonnikiem, ale papież, św. Pius X (1835, Riese – 1914, Rzym), który znał go osobiście, odwiódł go od tego zamiaru. Powiedział, że „ma dla niego zadania jako dla świeckiego”. Uznał bowiem, że jako świecki, dzięki swym kontaktom w „wielkim świecie”, łatwiej będzie mógł docierać do różnych środowisk, szczególnie niekatolickich.
W ten sposób stał się jednym z pionierów apostolstwa świeckich.
Od 1904 r. przebywał w Grecji, w Salonikach, kontynuując przez dwa lata studia, głównie rumuńskiej historii politycznej i religijnej. Zaczął się wówczas opiekować chorymi oraz nawiązał kontakt ze Zgromadzeniem Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo (łac. Institutum Puellarum Caritatis S. Vincenti da Paulo – FdlC), czyli szarytkami, zwanymi też prosto siostrami miłosierdzia. Gdy po pewnym czasie wrócił do Rumunii, sprowadził je do Bukaresztu i 20.vi.1906 r. otworzył pierwszą bezpłatną klinikę, nazwaną Mariae Bethlehem, a potem w 1913 r. duży szpital dla chorych na cholerę i sanatorium im. św. Wincentego à Paulo. Założył też pierwsze pogotowie ratunkowe w Rumunii.
Stał się w ten sposób twórcą katolickich dzieł miłosierdzia w swym kraju.
Wybuch i przebieg wojen bałkańskich lat 1912‑3 i I wojny światowej zastał go krążącego między Paryżem a Rzymem i służącego rannym, chorym i innym potrzebującym: ofiarom zarówno wojen (m.in. cholery w obozie wojskowym w miejscowości Zimnicea, gdzie leczono żołnierzy rannych w walkach m.in. w Bułgarii) jak i jednego z najstraszniejszych trzęsień ziemi, które 13.i.1915 r. nawiedziło Avezzano w środkowych Włoszech — zginęło wówczas ok. 30,000 osób i chorych na gruźlicę (łac. tuberculosis) ofiary trzęsienia leczono wówczas w Rzymie.
W Paryżu, gdzie jego brat, Demetriusz, został rumuńskim ambasadorem, bronił też interesów Stolicy Apostolskiej, przyczyniając się w wielkim stopniu do przywrócenia stosunków dyplomatycznych z Francją.
W uznaniu tych zasług 4.x.1921 r. został odznaczony francuskim Narodowym Orderem Legii Honorowej (fr. L'Ordre national de la Légion d'honneur).
W latach 1920‑2 działał na rzecz odrodzenia się Katolickiego Uniwersytetu Lowańskiego (fr. Université catholique de Louvain) w Lowanium (fr. Louvain), którego biblioteka została całkowicie zniszczona w czasie I wojny światowej.
Nie porzucił jednak myśli o kapłaństwie i w końcu 7.x.1923 r., mając prawie 50 lat, z błogosławieństwem Piusa XI (1857 Desio – 1939, Watykan), przyjął w kaplicy Zgromadzenia Misji (łac. Congregatio Missionis – CM), czyli lazarystów, w Paryżu święcenia kapłańskie z rąk Ludwika kard. Ernesta (fr. Louis–Ernesta) Duboisa (1856, Saint‑Calais – 1929, Paryż), arcybiskupa Paryża, który nota‑bene w 1926 r. również nagrodzony został polskim Orderem Orła Białego.
Dwa dni po święceniach, jako pierwszy kapłan rumuński, uzyskał zgodę Piusa XI na sprawowanie liturgii w obrządkach łacińskim i bizantyjskim. Istnieją przypuszczenia, że papież zlecił mu wówczas udanie się do Rosji celem rozmowy z Leninem. Nie doszło do niej bowiem zbrodniczy rosyjski przywódca umarł na początku 1924 r.
Zamieszkał w podparyskiej ubogiej dzielnicy Villejuif, zwanej „czerwoną”, w której istniała tylko mała kaplica z Najświętszym Sakramentem. Mimo swych arystokratycznych korzeni żył bardzo skromnie, wręcz ubogo, a przy tym stale pomagał innym, troszcząc się jednocześnie o życie duchowe swych parafian. Opublikował też wówczas broszurkę obrazującą jego postawę: fr. „La visite des pauvres” (pl. „Księga nawiedzania ubogich i chorych”). W efekcie bardzo ożywił życie religijne na tym terenie, doprowadzając do wielu nawróceń.
W 1925 r. zakupił za 180,000 franków niszczejące budynki byłego więzienia kobiecego w Auberive, ok. 300 km na wschód od Paryża i założył, za zgodą papieską, niewielki zakon braci i sióstr pw. św. Jana. Od v.1926 r. rozpoczęła się odbudowa i rekonstrukcja klasztoru…
Dla tej społeczności opracował m.in. modlitwę opartą o list św. PawłaRz 8, 35, 38‑9:
P: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie?
O: Nie.
P: Ucisk?
O: Nie.
P: Odrzucenie?
O: Nie.
P: Niebezpieczeństwo?
O: Nie.
P: Prześladowanie?
O: Nie.
P: Czy cokolwiek innego może nas złamać?
O: Nie.
P: I jestem pewien,
że ani śmierć,
ani życie,
ani aniołowie,
ani zwierzchności,
ani rzeczy teraźniejsze,
ani przyszłe,
ani moce,
ani co wysokie,
ani co głębokie,
ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdołają nas odłączyć od miłości Boga,
która jest w Chrystusie Jezusie,
Panu naszym.
O: Amen
Od 1926 r. posługę duszpasterską zaczął też pełnić (początkowo jako administrator, a od 1931 r. jako rektor) w paryskim kościele dla cudzoziemców — wybudowanym w 1858 r. przez Towarzystwo Jezusowe (łac. Societas Iesu), czyli jezuitów; później od 1880 r. zamkniętym; w 1923 r. ponownie otwartym jako kościół dla cudzoziemców; i wreszcie w 1961 r. dedykowanym pw. św. Ignacego (fr. Saint–Ignace) — i z tego powodu, a także dzięki swej pozycji w Europie stykał się z wieloma ważnymi osobistościami, łącznie z papieżem i głowami koronowanymi, pisarzami, filozofami, etc. Byli wśród nich m.in. pisarze i poeci katoliccy: Jakub (fr. Jacques) Maritain (1882, Paryż – 1973, Tuluza), Paweł Ludwik Karol (fr. Paul Louis Charles) Claudel (1868, Villeneuve‑sur‑Fère – 1955, Paryż), Franciszek (fr. Francis) Jammes (1868, Tournay – 1938, Hasparren) (który w 1923 r. napisał przedmowę do tomika aforyzmów Włodzimierza fr. „Pensées pour la suite des jours” (pl. „Myśli na bieg dni naszych”)), był i malarz Paweł Wojciech (fr. Paul–Albert) Besnard (1849, Paryż – 1934, Paryż).
We wspomnianym tomiku aforyzmów Włodzimierz notował:
„Kto poniża się dla innych przywdziewa Chrystusa”.
„Nic nie przybliża Chrystusa bardziej niż sąsiad”.
„Gdy idziemy w kierunku światła cień podąża za name. Gdy odchodzimy od światła nasz cień nas poprzedza”.
Pisał też artykuły do prasy francuskiej i rumuńskiej.
Od 1927 r. był członkiem komitetu kierowniczego międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych. Uczestniczył w kolejnych kongresach w Sydney (6‑9.ix.1928 r.), Kartaginie (7‑11.v.1930 r.), Dublinie (21‑26.vi.1932 r.), Buenos Aires (10‑14.x.1934 r.), Manili (3‑7.ii.1937 r.) i Budapeszcie (25‑30.v.1938 r.), finansując swe wizyty z własnych środków.
W 1930 r. dopadły go znów problemy zdrowotne. Musiał zrezygnować z posługi w Villejuif. Na jego miejsce arcybiskup Paryża wysłał młodych kapłanów, którzy na ziemi zakupionej przez Włodzimierza postawili wkrótce kościół, jeden z pierwszych nowoczesnych kościołów na obrzeżach Paryża…
Rok później, z powodu trudności finansowych, musiał sprzedać założony przez siebie klasztor w Auberive i rozwiązać zakon. Zanotował: „Liczy się nie to jak się robi, ale sposób w jaki się to czyni; nie to co się dzieje, ale sposób w jaki się to przyjmuje”…
Ale jednocześnie 13.v.1931 r. Pius XI mianował go protonotariuszem apostolskim supra numerum, najwyższym wówczas tytułem honorowym przewidzianym dla prezbiterów. Zauważył wówczas: „nic się w moim życiu nie zmieni — tylko wstążka u mojego habitu”.
I to wówczas został mianowany rektorem paryskiego kościoła dla cudzoziemców…
Dużo podróżował po świecie, pełniąc różne ważne misje powierzane mu przez papieża i Stolicę Apostolską. Odwiedzał — głównie przy okazji Kongresów Eucharystycznych, ale nie tylko — wspólnoty kościelne w Europie, obu Amerykach, Azji i Oceanii. Był w Kongo, Sydney i Buenos Aires. W Tokio był obecny przy zakładaniu tam pierwszego klasztoru Zakonu Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (łac. Ordo Fratrum Beatae Mariae Virginis de Monte Carmelo – Ocarm), czyli karmelitów. Papież Pius XI miał go nazwać „apostolskim wagabundą”…
1.ix.1939 r. wybuchła II wojna światowa. Przebywał wtedy, od 3.viii.1939 r., w Rumunii i już tam pozostał, za zgodą metropolity Paryża, Jana (fr. Jean) kard. Verdier (1864, Lacroix‑Barrez – 1940, Paryż) (któremu formalnie podlegał). Pozostał tam też po 10.v.1940 r., gdy Niemcy zaatakowały i zaczęły okupować Francję…
Mieszkał przy francuskim kościele (rum. Biserica Franceză) pw. Sacré–Cœur w Bukareszcie, wybudowanym przez siostry szarytki, obok szpitala i sanatorium im. św. Wincentego à Paulo założonego ongiś przez Włodzimierza, i stamtąd organizował pomoc dla uchodźców — w tym szczególnie dla Polaków, którzy po agresji niemieckiej (1.ix.1939 r.) i rosyjskiej (17.ix.1939 r.) opuścili Rzeczpospolitą — chorych, więźniów, ofiar bombardowań, przemierzając miasto.
Katolicy stanowili wówczas ok. 12% populacji, w tym 1.4 miliona należało do greckokatolickiego Kościoła Rumuńskiego Zjednoczonego z Rzymem a ok. 700 tys. do Kościoła łacińskiego.
Pozostawał w bliskich kontaktach z Rumuńskim Kościołem Prawosławnym, którego kleryków nauczał i prowadził duchowo.
Raz na tydzień spowiadał i odprawiał Msze św. w więzieniu kobiecym.
Gdy w 1944 r. Alianci rozpoczęli bombardowanie Rumunii, jako państwa sprzymierzonego z Niemcami — w szczególności pól roponośnych wykorzystywanych przez armię niemiecką — w tym Bukaresztu, odmówił opuszczenia miasta. Pewnego dnia bombardowanie miało miejsce w trakcie wizyty w więzieniu — nie schronił się wówczas w bunkrze, pozostał z więźniami, którzy nie mogli liczyć na skrycie…
Zanotował: „Pocieszyć inną osobę w imię Boże oznacza zaofiarowanie czegoś prawdziwszego niż ból”…
W viii.1944 r. Rumunię zajęli Rosjanie.
Prawie natychmiast rozpoczął się proces eksterminacji Kościoła katolickiego. Po kolei aresztowano biskupów.
19.vii.1948 r. zerwano konkordat z Watykanem.
W następnym kroku 1.x.1948 r. okupanci ogłosili „rozwiązanie” greckokatolickiego Kościoła Rumuńskiego Zjednoczonego z Rzymem. Sześciu biskupów zostało aresztowanych — pięciu z nich, zamordowano w więzieniach; szósty wyszedł na wolność po 22 latach i zmarł w areszcie domowym…
W 1949 r. komunaziści znacjonalizowali (czytaj: zrabowali) majątek sióstr szarytek w Rumunii…
Cały Kościół katolicki powoli schodził do podziemia…
Jednocześnie w 1948 r. w kraju — także Mołdawii, skąd wszak pochodził jego rów, zapanował głód, wywołany zbrodniczą polityką komunazistów, którzy posunęli się nawet do unieważnienia waluty, co spowodowało ruinę większości prywatnych gospodarstw i przedsiębiorstw. Włodzimierz pomagał na tyle na ile mógł cierpiącym klasztorom w Mołdawii…
Mógł opuścić Rumunię. Namawiał go do tego — sam zmuszony 30.xii.1947 r. przez Rosjan i komunazistów (w razie odmowy zagrożono mu mordem kilkuset studentów aresztowanych podczas protestów przeciwko władzy komunazistowskiej) do abdykacji i 3.i.1948 r. do wyjazdu z kraju — król Michał I Rumuński (ur. 1921, Sinai). Namawiał też doprowadzony do nędzy brat, Demetriusz, którzy także wyjechał w 1948 r.
Postanowił jednak pozostać i nie wsiadł do królewskiego pociągu wyruszającego na wygnanie. Nie wyjechał z bratem: „Jeśli Bóg chce bym pozostał, pozostanę” — miał mówić. I pozostał.
Mimo wieku i słabego zdrowia — w iii.1949 r. przeszedł operację przepukliny (łac. hernia), bez znieczulenia — ciągle był aktywny i starał się, jak mógł, podnosić na duchu rumuńskich katolików.
W 1950 r. komunaziści wyrzucili go najpierw z mieszkania brata, gdzie mieszkał — rabując przy okazji cały dobytek — a potem z pokoiku przy szpitalu im. św. Wincentego à Paulo. Musiał przenieść się do klasztoru księży lazarystów i zamieszkań w małej klitce na poddaszu… Wszyscy katoliccy biskupi byli już wówczas uwięzieni…
18.xi.1952 r. przyszła i na niego kolej. Gdy wychodził, by udać się z posługą duszpasterską do chorej, został aresztowany przez rumuńskich komunazistów — ostentacyjnie z oskarżenia o odmowę zerwania łączności z papieżem i współpracy z komunazistowskim reżimem — i osadzony w więzieniu.
Rosyjski system, powielany także w Polsce, lubił swe zbrodnie uzasadniać elokwentnymi prawnymi uzasadnieniami. Prawo nie służyło sprawiedliwości, a władzy.
Komunaziści stosowali wobec niego rozmaite formy nacisku, psychicznego i fizycznego, by zmusić go do apostazji i przyznania się do zdrady na rzecz Watykanu. Głodzono go. Bito. Spuszczano na niego psy. Ponad 80 razy torturowano, w tym katowano prądem elektrycznym i duszono. Któregoś dnia postawiono go przed plutonem egzekucyjnym i wydano rozkaz salwy. Ale magazynki strzelb wypełnione były „ślepymi” nabojami…
W wyniku tortur miał czasowo stracić wzrok i słuch.
Po prawie roku, 24.x.1953 r., w spreparowanym procesie skazano go — prawie 80‑letniego starca — na 30 lat ciężkiego więzienia…
Przetransportowano go do piwnicznych cel więzienia w miejscowości Jilava, na południu Rumunii, jednej z najbardziej znanych katowni, zorganizowanej w dawnym forcie obronnym, miejscu egzekucji m.in. byłych przywódców nazistowskiej administracji Rumunii z czasów II wojny światowej. Gdy zostali straceni ich miejsce zajęli biskupi katoliccy — jednym z nich był bp Jan (węg. János) Scheffler (1887, Kálmánd – 1952, Jilava), który zginął w więzieniu w Jilavie niecały rok wcześniej…
Współwięzień, Mateusz (rum. Matei) Boilă (ur. 1926, Blaj), wspominał:
„Do naszej celi, celi więźniów politycznych, wepchnięto bardzo starego, chudego mężczyznę z białą brodą, tylko w kalesonach.
Natychmiast zaczęto szeptem sobie przekazywać: — to ks. Ghika!
Podeszliśmy by to przywitać, by go ubrać. Strażnicy zdjęli mu sutannę, był więc prawie nagi.
Po kolei przedstawialiśmy się. Gdy przyszła na mnie kolej ujął mą dłoń, kogoś kogo nigdy nie spotkał, w ręce i powiedział:
— Znam twoją siostrą i brata. Modliliśmy się za ciebie. Bóg cię poświęcił dla Kościoła.
Odpowiedziałem: — O nie, nie mam tak naprawdę nic wspólnego z Kościołem!
Byłem wówczas młodym idiotą. Kapłan spojrzał mi w oczy:
— Wiem, lepiej niż ty sam. Ale jesteś przeznaczony dla Kościoła.
I nagle poczułem, jakbym powrócił do domu, miejsca którego nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo mi brakowało.
To było spojrzenie, którego nigdy nie zapomnę. Zmieniło moje życie”…
Mateusz Boilă przeżył i został później greckokatolickim księdzem, politykiem i znanym pisarzem katolickim…
Włodzimierz w celi więzienia Jilava przetrwał ok. roku. Dużo się modlił, pocieszał innych. Jak później wspominał jeden ze współwięźniów „czuł się wolny, gdyż wypełniał wolę Bożą”, stając się duchowym i rzeczywistym lekarzem współwięźniów, w szczególności młodych.
Mimo cierpień nauczał: „Nie ma nic cenniejszego od więzienia dla Jezusa Chrystusa. Więzienie to miejsce święte, nawet tego nie przypuszczaliśmy”…
Ponoć tylko raz zapłakał: a mianowicie, gdy strażnicy odmówili dostępu od katolickiego kapłana do sakramentu pokuty.
Gdy umierał przy pryczy był za to ksiądz prawosławny, pastor protestancki, tatarski imam i młody chłopak żydowski. Słyszano, jak się modlił: „Panie, nie opuszczaj mnie! Przyjmuję Twoją miłość by zatriumfowała nad nienawiścią mych wrogów”…
W nieludzkich warunkach, w celi więziennej bez dostępu do światła dziennego, miał z wycieńczenia odejść do Pana 16.v.1954 r., ok. 1730 (według więziennego świadectwa śmierci), mając 80 lat. Śmiercią udowodnił prawdziwość zanotowanych kiedyś słów: „Nasza śmierć powinna być największym aktem naszego życia. Choćby i Bóg był jedynym jej świadkiem”. Zaiste — była…
Pochowano go w grobie w pobliżu więzienia Jilava. W 1968 r. wierni przewieźli jego szczątki — w Trabancie! (wschodnio–niemieckim samochodziku) — na cmentarz Calea Şerban Vodă No249 w Bukareszcie. Tam pozostają do dziś. W v.1999 r. na jego grobie ustawiono krzyż, w stylu Brâncovenesc, rumuńskiego renesansu przełomu XVII i XVIII w., łączącego styl włosko–wenecki z elementami orientalnymi…
Beatyfikował go 31.viii.2013 r. papież Franciszek (ur. 1936, Buenos Aires). Uroczystościom w Bukareszcie przewodniczył, i decyzję papieską ogłosił, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych Anioł (wł. Angelo) kard. Amato (ur. 1938, Molfetta).
Arcybiskup archidiecezji bukareszteńskiej, Jan (rum. Ioan) Robu (ur. 1944, Târgu Secuiesc), powiedział:
„Obecność Boga znajdywał wszędzie, we wszystkich rzeczach. Nic go nie mogło złamać. Jego bezgraniczna miłość jest [dla nas] wzorem”…
Kilkanaście lat wcześniej, 8.v.1999 r., Bukareszt nawiedził z pielgrzymką św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan). W czasie Mszy św. celebrowanej w rycie bizantyjskim powiedział wówczas do zgromadzonych:
„Umiłowani bracia i siostry! Wasze łańcuchy i łańcuchy nałożone na wasz naród są chlubą i chwałą Kościoła: bo prawda was wyzwoliłapor. J 8, 32! Próbowano waszą wolność uciszyć, zniszczyć, ale bez powodznie. Wewnętrznie pozostaliście wolni, choć w łańcuchach; wolni, choć we łzach i niedostatku; wolni, choć wasze wioski i społeczności były atakowane i gwałcone. Ale ‘Kościół modlił się […] nieustannie do Boga’Dz 12, 5, za was, za cały naród, za wszystkich wyznawców Chrystusa, których próbowano zniszczyć. Żaden bowiem syn ciemności nie może ścierpieć hymnu wolności, bo przypomina mu jego błędy i przewinienia.
Przybywam, by złożyć hołd narodowi rumuńskiemu, historycznie w tej częścią Europy będącego przedłużeniem rzymskiej cywilizacji, dzięki któremu jej pamiątki, język i kultura mogły się tu zachować. Przybywam, by złożyć hołd braciom i siostrom, którzy uświęcili tę ziemię świadectwem wiary, tworząc cywilizację przenikniętą Ewangelią Chrystusa; do uczniów Chrystusa dumnych ze swego pochodzenia i odrębności, której bronić niejednokrotnie musieli ponosząc wysoką cenę cierpienia i trudności naznaczających ich los.
Przybywam, by złożyć hołd synom i córkom Kościoła greckokatolickiego, którzy przez trzy wieki świadczyli o wierze, niekiedy ponosząc bezprzykładne ofiary. Przybywam, by wyrazić wdzięczność Kościoła katolickiego, i nie tylko jego: daliście świadectwo wyzwalającej prawdzie całemu światu chrześcijańskiemu, wszystkim ludziom dobrej woli! […]
W tym duchu całuję tę ziemię męczenników i wołam jakże wymownymi słowami wielkiego poety, Michała (rum. Mihai) Eminescu (1850, Botoszany – 1889, Bukareszt): ‘O dzięki Ci, Boże, żeś mi pomógł ją zobaczyć!’”
Ziemię, którą uświęcił bł. Włodzimierz Ghika…
Popatrzmy na filmik o życiu bł. Włodzimierza Ghika
(po francusku):
Popatrzmy też na kilka filmów i etiudek o bł. Włodzimierzu Ghika
(po rumuńsku):
Obejrzyjmy też transmisję z Mszy św. beatyfikacyjnej
bł. Włodzimierza Ghika
(z francuskim komentarzem):
Pochylmy się też nad tekstem homilii św. Jana Pawła II wygłoszonej 8.v.1999 r. w Bukareszcie (w różnych językach):
Popatrzmy na mapę życia świętego:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich:
rumuńskich:
norweskich:
włoskich: