Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
tutaj ⇐ 108 polskich męczenników niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej
bł. NARCYZ jan TURCHAN
1879, Biskupice – ✟ 1942, KL Dachau
męczennik
patron: franciszkanów
wspomnienie: 19 marca
„Biała Księga” (martyrologium) duchowieństwa Polski ⇒ tutaj
Jan Turchan urodził się 19.ix.1879 r. w Biskupicach, ok. 6 km na wschód od Wieliczki, w małopolskiej wsi, znajdującej się wówczas w tzw. Królestwie Galicji i Lodomerii, należącym do zaboru austriackiego.
Pochodził z wielodzietnej rodziny miejscowych, jak podają źródła dość zamożnych, rolników: Jana i Katarzyny z domu Ochońskiej.
Do Sakramentu Chrztu św. przyjęty został w miejscowym kościele pw. św. Marcina, którego początki sięgają lat sprzed 1223 r. (sama wieś założona została jeszcze wcześniej).
Szkołę ludową kończył w rodzinnej wsi.
Od 1894 r. kontynuował naukę w Cesarsko-Królewskim II Gimnazjum im. św. Jacka w Krakowie (dziś już nieistniejącym, rozwiązanym w 1950 r. przez komunazistów), a następnie w Cesarsko-Królewskim Gimnazjum nr VI (dziś IV Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki) w Podgórzu (dziś część Krakowa), o charakterze klasycznym, z nauczaniem łaciny i greki. Tam też zdał maturę.
Zaraz potem, 8.ix.1899 r., wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych (łac. Ordo Fratrum Minorum – OFM), czyli franciszkanów – do jego ruskiej (galicyjskiej) prowincji pw. Matki Bożej Bolesnej oo. franciszkanów reformatów (odnogi zakonu franciszkańskiego).
Świadectwo moralności i błogosławieństwa na życie zakonne udzielił mu ówczesny proboszcz z Biskupic, Leon Gąsiorowski (zm. 1932, Biskupice?), były uczestnik powstania styczniowego w 1863 r.
Nowicjat odbył w klasztorze pw. św. Franciszka z Asyżu w Wieliczce i w klasztorze Braci Mniejszych Obserwantów (zwanych w Polsce bernardynami) w Leżajsku, pod kierunkiem o. Melchiora Kruczyńskiego (1829-1906), surowego ascety i doświadczonego wychowawcy.
Pierwsze śluby zakonne złożył 13.ix.1900 r., już jako członek zjednoczonej prowincji pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, powstałej z połączenia galicyjskich prowincji reformatów i bernardynów. Unia ta, utworzona w konsekwencji bulli „Felicitate quadam” papieża Leona XIII (1810, Carpineto – 1903, Watykan) z 1897 r., jednoczącej cztery autonomiczne rodziny w łonie Zakonu Braci Mniejszych: obserwantów, reformatów, alkantarynów (alkantarzystów) oraz rekolektów, w Galicji spowodowała zjednoczenie dwóch z nich: reformatów i bernardynów. Nastąpiło to w 1899 r. (w Galicji unia trwała do 1911 r.).
Przyjmując habit zakonny przybrał imię Narcyz. Odtąd sam o sobie mówił: „Z pochodzenia jestem małopolaninem, z powołania franciszkaninem”…
Następnie w Przemyślu uzupełnił swoje wykształcenie średnie.
Studia filozoficzno-teologiczne odbył w Krakowie (2 lata filozofii) i we Lwowie (3 lata teologii).
Uroczyste wieczyste śluby zakonne złożył 24.xii.1903 r. w kościele pw. św. Andrzeja Apostoła, przy bernardyńskim klasztorze we Lwowie. Ów klasztor został w 1945 r., wraz z kościołem, zamknięty przez rosyjskich komunazistów, w efekcie czego kościół popadł w ruinę – dopiero w 1991 r. część kompleksu z kościołem zostały przekazane greckokatolickiemu zakonowi bazylianów (łac. Ordo Sancti Basilii Magni – OSBM).
Święcenia kapłańskie przyjął 1.vi.1906 r., z rąk abpa św. Józefa Bilczewskiego (1860, Wilamowice – 1923, Lwów), we lwowskiej bazylice archikatedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Następnie w latach 1908-12 pełnił posługę kapłańską jako kaznodzieja i spowiednik w kościołach przy franciszkańskich klasztorach we Lwowie, pw. św. Michała Archanioła w Rawie Ruskiej (dziś Ukraina) i w Wieliczce. W tej ostatniej był także wikariuszem parafii farnej pw. św. Klemensa i katechetą.
Kolejne klasztory, w których przebywał to: klasztor franciszkanów pw. św. Kazimierza Królewicza w Krakowie, pw. św. Trójcy Przenajświętszej w Jarosławiu i krótko ponownie w znanej już sobie Rawie Ruskiej.
Do tej pory posługiwał w klasztorach franciszkańskich działających na obszarze zaboru austriackiego. W 1915 r., już po wybuchu I wojny światowej, został gwardianem, czyli przełożonym, w klaszorze pw. św. Antoniego Padewskiego w Stopnicy, ok. 16 km od Buska Zdroju, na terenach zaboru rosyjskiego, odbitego w pierwszej fazie wojny przez wojska państw centralnych (Austro-Węgier i Niemiec). Było to czas intensywnej pracy duszpasterskiej – kapłanów na tych terenach, po stu latach rosyjskiej okupacji, było niewielu, a potrzeby wiernych – ogromne. Miejscowa ludność borykała się z różnymi epidemiami, które nękały ich jeszcze długo po zakończeniu I wojny światowej i odrodzeniu Rzeczypospolitej. Przez cały ten okres służył chorym, niosąc im sakramenty święte i słowa nadziei.
W 1923 r., na krótko, został gwardianem klasztoru pw. św. Marii Magdaleny w Koninie.
W latach 1924-30 był przełożonym w klasztorze pw. Najświętszego Imienia Jezusa w Pilicy, gdzie – po przejęciu zrujnowanych po czasach zaboru rosyjskiego zabudowań klasztornych – przeprowadził ich gruntowny remont. „Wykonał rzeczy niesłychane. Po przeprowadzeniu niezbędnych napraw, z jego inicjatywy została wymalowana piękna polichromia, która zdobi kościół do dnia dzisiejszego” – tak wspominał jego osiągnięcia o. Eliasz Piotr Hetmański (ur. 1971), który na początku XXI w. był gwardianem klasztoru w Pilicy.
W 1930 r. poznał cierpienie. Dostał ataku wyrostka robaczkowego (łac. appendix vermiformis) – do szpitala w oddalonym o ok. 60 km Krakowie zawieziono go na wozie wyścielanym słomą. Podróż trwała kilkanaście godzin, jechano nocą. Na miejscu okazało się, że akurat nie było chirurga i operacja mogła mieć miejsce dopiero nad ranem następnego dnia. Rana pooperacyjna nie zagoiła się już nigdy…
Po częściowej rekonwalescencji posługiwał w klasztorach pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sądowej Wiszni (dziś Ukraina) i pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Pińczowie (od 1934 r.).
W 1936 r. został wybrany gwardianem klasztoru pw. Wszystkich Świętych we Włocławku, w diecezji włocławskiej.
Na tej placówce zastał go wybuch II wojny światowej. 1.ix.1939 r. Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą.
Początkowe represje okupanta zostały skierowane głównie w stronę polskiej inteligencji i tzw. warstw przywódczych. W ramach tzw. „Intelligenzaktion” (pl. „Akcji Inteligencja”), prowadzonej ze szczególnym okrucieństwem na terenach przyłączonych bezpośrednio do Rzeszy Niemieckiej, a więc w Wielkopolsce, Kujawach, Górnym Śląsku i na Pomorzu, Niemcy aresztowali tysiące Polaków, osadzili ich w więzieniach i obozach koncentracyjnych, a sporą część wymordowali w wielu rozsianych po Polsce miejscach straceń.
Wśród prześladowanych poczesne miejsce zajmowali polscy kapłani.
A Włocławek został przyłączony do Niemiec i znalazł się w tzw. Okręgu Rzeszy Kraj Warty (niem. Wartheland)…
Ordynariusz diecezji włocławskiej, bp Karol Radoński (1883, Kociałkowa Górka – 1951, Włocławek) znalazł się na uchodźstwie w Londynie. Za to jego sufragan, bł. bp Michał Kozal (1893, Nowy Folwark – 1943, Dachau) już 7.xi.1939 r. został aresztowany. Jednocześnie aresztowano setki kapłanów diecezji – co najmniej 222 z nich poniosło śmierć. Zamknięto bazylikę katedralną pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela we Włocławku.
Rodzina, świadoma wydarzeń na Pomorzu i akcji eksterminacyjnej niemieckiego okupanta, namawiała o. Narcyza na powrót w strony rodzinne, do Małopolski, do rządzonego przez Niemców podmiotu o nazwie niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich), zwanego Generalnym Gubernatorstwem, gdzie – jak się wówczas wydawało – terror był, przynajmniej początkowo, trochę mniejszy. Odmówił – pozostał we Włocławku ze swoją owczarnią, okolicznymi mieszkańcami i swoimi współbraćmi.
Na barkach trzech kapłanów zakonnych z franciszkańskiego klasztoru we Włocławku, których początkowo Niemcy pozostawili na wolności, spoczęła odpowiedzialność duszpasterska za kilkanaście tysięcy wiernych. Franciszkański kościół klasztorny był jedynym czynnym w mieście.
Wspomagali ich również wówczas zwolnieni przez Niemców kapłani-emeryci, Józef Jędrychowski (1871, Studziemce – 1942, Dachau) i Michał Skowronek (1867, Klementowice – 1942, Hartheim) oraz br. Jan Płachecki z domu Braci św. Józefa na włocławskim osiedlu Glinki (gdzie znalazł schronienie po jednym z kolejnych aresztowań).
Nie trwało to jednak długo. 26.viii.1940 r. niemiecka „tajna policja państwowa” (niem. „Geheime Staatspolizei”) – czyli tzw. Gestapo – aresztowała dwóch z trzech ojców i trzech braci zakonnych. Byli wśród nich o. Krystyn Wojciech Gondek (1884, Kościelec – 1942, Hartheim) oraz brat Marcin Jan Oprządek (1909, Słona – 1942, Dachau). Wszyscy zesłani zostali do obozów koncentracyjnych.
„[…] W siedzibie gestapo stawili się wszyscy dobrowolnie, uwierzywszy funkcjonariuszowi, że jeszcze tego samego dnia pojadą do klasztoru w Niemczech, celem nauczenia się języka niemieckiego. Na czas ich nieobecności przyjadą zaś zakonnicy z Niemiec. Prawdziwość słów gestapowca zdawał się potwierdzać fakt pozostawienia na miejscu dotychczasowego przełożonego”o. Salezy Bogdan Brzuszek (ur. 1933), „„Męczennicy za wiarę 1939-1945””.
Parafianie natomiast złudzeń nie mieli. Uczestnik tych wydarzeń wspominał później: „Kiedy wychodziliśmy do furty, to ludzie rzucali się na nas, żeby nas pożegnać i żegnali nas jak na śmierć idących”…
Nie mylili się. Narcyza nie aresztowano wówczas przypuszczalnie dlatego, że był już w podeszłym wieku. Pozostał na placówce sam, ale Włocławka nie opuścił. Po paru miesiącach, 4.xi.1940 r., przyszła kolej i na niego.
W areszcie Gestapo we Włocławku przetrzymywano go przez ponad dwa miesiące.
Gdy 20.i.1941 r. wypuszczono go nie miał już gdzie wracać. Niemcy bowiem zamknęli jego klasztor, zagrabili zabudowania, a kościół udostępniali tylko Niemcom. Nie załamał się jednak i dalej, choć w ukryciu, prowadził posługę.
Jeszcze raz go, na krótko, aresztowano i znów zwolniono. I wtedy nie opuścił Włocławka.
Przygotowywany był już aliści ostateczny, jak sądzili Niemcy, cios wymierzony w kościół katolicki na obszarze Kraju Warty. Nadzorca owego okupacyjnego tworu, niem. Gaulaiter (pl. naczelnik okręgu), Obergruppenführer SS (niem. Die Schutzstaffel der NSDAP) i niem. Reichsstadtthalter (pl. namiestnik Rzeszy) Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. – 1946, Poznań), uznany po zakończeniu działań wojennych za zbrodniarza, sądzony, skazany i stracony, chciał uczynić z niego obszar „wzorcowy dla całych Niemiec”, w którym będzie niem. „Ohne Gott, ohne Religion, ohne Priesters und Sakramenten” (pl. „bez Boga, bez religii, bez kapłana i sakramentu”). 13.ix.1941 r. wydał rozporządzenie formalnie delegalizujące kościół katolicki, na jego miejsce powołując Kościół Rzymskokatolicki Narodowości Niemieckiej w Kraju Warty, mający działać nie na podstawie korporacji prawa publicznego, lecz jako osoba prawa prywatnego, co w oczywisty sposób ograniczało jego przywileje. Dodatkowo Greiser zadekretował, że Niemcy mogą być członkami „tylko zrzeszenia religijnego narodowości niemieckiej”, natomiast Polacy nie mogą być członkami „zrzeszenia religijnego lub stowarzyszenia religijnego narodowości niemieckiej”…
Oznaczało to, że z niemieckiego prawnego punktu widzenia polscy kapłani w Kraju Warty – czyli głównie w Wielkopolsce – ci, którzy do tej pory uniknęli aresztowania, nie byli odtąd chronieni prawem poblicznym i mogli być pozywani do sądów pod byle pretekstem. Posługa duszpasterska stawała się prywatnym zajęciem, tym bardziej, że zabroniono także wszelkich kontaktów ze Stolicą Apostolską.
Jednocześnie zdelegalizowano i zlikwidowano wszystkie zakony, jako „sprzeczne z niemieckim pojęciem obyczajowości i polityką narodowego socjalizmu”.
O. Narcyz nie tylko stracił parafię ale formalnie, według niemieckiego prawa, nie był uważany za zakonnika…
Dekret niemiecki był typową legalistyczną przykrywką. Gdy wkrótce przystąpiono do ostatecznej fizycznej rozprawy z polskim duchowieństwem Niemcy po prostu powoływali się na „obowiązujące” prawo. Po niecałym więc miesiącu, na początku x.1941 r., na całym obszarze Kraju Warty nastąpiły masowe aresztowania polskich kapłanów. Objęty został nimi także o. Narcyz.
Zatrzymany został 6.x.1941 r. i natychmiast przewieziony do obozu przejściowego dla duchowieństwa, głównie z diecezji włocławskiej, zorganizowanego przez niemieckiego okupanta w cysterskim klasztorze w Lądzie nad Wartą. Razem z nim z Włocławka zawieziono tam wspomnianych wiekowych kapłanów, ks. Jędrychowskiego i ks. Skowronka…
Stamtąd 30.x.1941 r. przetransportowano ich do niemieckiego niem. Konzentrationslager (pl. obóz koncentracyjny) KL Dachau.
O. Narcyz został numerem obozowym 28411, który niemieccy strażnicy umieścili na tzw. winklu, trójkącie przyszytym do obozowego łachu, zwanego pasiakiem.
W obozie spotkał swoich współbraci z włocławskiego klasztoru, aresztowanych wcześniej…
Umieszczony został w bloku 28 dla kapłanów katolickich, którego więźniowie funkcyjni, tzw. blokowy i izbowi, słynęli z wyjątkowego okrucieństwa. Cierpiał, schorowany, z niegojącą się raną, po przebytych wcześniej operacjach.
„Nie znamy wszystkich cierpień o. Narcyza Turchana, ale o niektórych z nich opowiedzieli świadkowie […] Będąc tęgim i w dodatku chorym na cukrzycę, nie mógł pracować. Z tego powodu doznawał różnych szykan i boleści ze strony strażników. Jako cukrzyk miał ogromne pragnienie. Na prośbę o wodę wkładali mu szlauf do ust i wlewali w niego wodę. Między innymi to go wykończyło »do pieca«” – relacjował jeden ze świadków…
Przeżył i to. Oddawał współbraciom swoją przydziałową porcję chleba. W chorobie i udręczeniu zachował spokój, pogodę ducha, a nawet uśmiech, którym wspierał współwięźniów.
Modlić się miał, aby mógł przyjąć krzyż jako naśladowanie Chrystusa, by „krzyż przekształcił go w Chrystusa”. Zachowała się kartka, adresowana do rodziny, w której wyraża żal, że lud wierny pozbawiony został swoich duszpasterzy…
W końcu był już tak wycieńczony, że nie był zdolny do przymusowej pracy. Został więc skierowany do baraku szpitalnego, tzw. rewiru.
Tam, 19.iii.1942 r., odszedł do Pana.
Zwłoki spalono w obozowym krematorium.
Działo się to w przeddzień rozpoczęcia wywózek chorych kapłanów z Dachau tzw. transportami inwalidów do niemieckiego ośrodka eutanazyjnego na zamku Hartheim, w Austrii, gdzie Niemcy w ramach niem. „Aktion T4” (pl. „Akcja T4”) realizowali program niem. „Vernichtung von lebensunwertem Leben” (pl. „likwidacja życia niewartego życia”), czyli mordowania ludzi chorych. Za takich Niemcy uznali też wycieńczonych kapłanów z obozu koncentracyjnego Dachau i w Hartheim mordowali ich w komorach gazowych. Dwa miesiące po śmierci o. Narcyza zamordowany został tam m.in. o. Krystyn Wojciech Gondek. Br. Marcin Jan Oprządek zginął w Dachau kolejne dwa miesiące później. Zginęli także księża Jędrychowski i Skowronek…
Rodzina otrzymała oficjalne powiadomienie o śmierci o. Narcyza oraz urnę z prochami, którą złożono na cmentarzu parafialnym w Biskupicach, tuż przy kościele. Już po zakończeniu działań wojennych ufundowała w tamtejszym kościele tablicę pamiątkową z napisem: „Ś.p. Ojciec Narcyz Turchan, jest męczennikiem za Wiarę i Ojczyznę”.
Postscriptum. Współczesność dopisała niezwykły kolejny rozdział do — wydawałoby się — zamkniętej księgi życia bł. Narcyza na naszej ziemi. A mianowicie na początku v.2019 r. niemieckie stowarzyszenie zajmujące się propagowaniem pamięci o błogosławionych męczennikach obozu koncentracyjnego KL Dachau — niem. „Selige Märtyrer von Dachau” (pl. „Błogosławieni męczennicy z Dachau”) — poinformowało, że na niem. Friedhof am Perlacher Forst (pl. cmentarz Perlacher Forst), cmentarzu otwartym 1.ii.1931 r. na niezamieszkałym obszarze Perlacher Forst w Monachium w Bawarii — ok. 20 km na południe od KL Dachau — na liście urn z prochami tam przechowywanych znajdują się nazwiska co najmniej 194 polskich kapłanów, ofiar obozu koncentracyjnego KL Dachau. Wśród miały znajdować się prochy czterech polskich kapłanów, którzy później zostali beatyfikowani przez św. Jana Pawła II. Są to o. Narcyz Jan Turchan — urna nr K2723, o. Michał Woźniak (1875, Suchy Las – 1942, KL Dachau) — urna nr K3509. ks. Stefan Grelewski (1898, Dwikozy – 1941, KL Dachau) — urna nr K777, i ks. Ludwik Roch Gietyngier (1904, Żarki – 1942, KL Dachau) — urna nr K1721.
Wcześniej, w 2013 r., w jednym z owych 44 nagrobków odnaleziono urnę z prochami innego polskiego beatyfikowanego kapłana, ks. Stanisława Kubskiego (1876, Książ – 1942, KL Dachau/Monachium) — urna nr K3940. Natomiast późniejsza kwerenda wykazała, że na liście znajduje się jeszcze jedno nazwisko beatyfikowanego kapłana, ks. Emila Szramka (1887, Tworków – 1942, KL Dachau) — urna nr K1910…
Wszyscy, według dostępnych źródeł, zginęli w KL Dachau w okresie od v.1941 r. do xi.1942 r., i odnalezienie urn z ich prochami na niem. Friedhof am Perlacher Forst świadczy o tym, że prawd. ich ciała po skremowaniu w obozie zostały pochowane na cmentarzach pobliskiego Monachium. Ale możliwe jest też inne wytłumaczenie, a mianowicie że ilość zgonów w KL Dachau w latach 1941‑2 była tak duża, że małe lokalne krematorium okazało się za małe i część zamordowanych do kremacji przewożono do Monachium, prawd. do krematorium przy niem. Ostfriedhof (pl. cmentarz wschodni). To drugie uzasadnienie znajduje wsparcie w fakcie, że większe krematorium, zwane niem. Baracke X (pl. barak X), Niemcy — rękami polskich kapłanów — wybudowali w KL Dachau dopiero na przełomie 1942 i 1943 r.…
Z wielu bowiem źródeł wiadomo, że przynajmniej do pewnego czasu rodziny ofiar KL Dachau mogły otrzymać — za sowitą opłatą — urny z prochami swoich najbliższych. Po 1942 r., gdy zaczęło funkcjonować krematorium niem. Baracke X, gdy zbliżała się klęska niemiecka, prochy zamęczonych po prostu rozsypywano, „użyźniając” w ten sposób niemieckie pola uprawne…
W 1950 r., po zakończeniu II wojny światowej, monachijskie urny z prochami zgromadzono w jednym miejscu zwanym niem. Ehrenhain I (pl. „Gaj Pamięci nr 1”), właśnie na niem. Friedhof am Perlacher Forst, w 44 nagrobkach, każdym zawierającym 96 urn…
W każdym razie niemieckie wysiłki, by wymazać wszelkie fizyczne ślady ludobójstwa popełnionego na polskich kapłanach, by wymazać ich z ludzkiej pamięci spełzły na niczym…
Wcześniej bezowocność wysiłków zła wobec zamysłów Opatrzności odsłonił św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), beatyfikując o. Narcyza, 13.vi.1999 r. w Warszawie, jako jednego ze 108 męczenników II wojny światowej. Było wśród nich czterech kapłanów, których prochy odnaleziono w Monachium. Byli także jego zakonni współbracia, którzy doświadczyli niemieckiej gościnności w obozie KL Dachau i tam, albo w centrum eutanazyjnym — obozie śmierci na zamku w Hartheim — odeszli do Pana: o. Krystyn wojciech Gondek, br. Marcin jan Oprządek, o. Anastazy jakub Pankiewicz i br. Brunon jan Zembol.
Osiem lat wcześniej, 7.vi.1991 r., Jan Paweł II podczas kolejnej pielgrzymki do Ojczyzny, mówił we Włocławku:
„[…] Żołnierze wysłani przez Piłata sprawdzają, czy skazańcy na Golgocie już nie żyją. Chrystus już nie żyje. Aby to stwierdzić, jeden z żołnierzy zadaje cios włócznią – i wówczas z przebitego boku ‘wypłynęła krew i woda’J 19, 34. Było to sprawdzianem śmierci.
Ewangelista nie mówi o sercu – ale to właśnie ludzkie serce Ukrzyżowanego zostało przebite: stąd właśnie ten upływ krwi i wody, który oznacza, że Jezus Nazareński już nie żyje. Stało się to w Wielki Piątek w godzinach przedwieczornych. Prawo rytualne domagało się tego, aby ciała ukrzyżowanych nie pozostawały na krzyżu w dzień paschalnego szabatu, który był największym świętem Izraela.
Do tego opisu ewangelista dodaje dwa zdania […]: ‘Kość jego nie będzie złamana’J 19, 36; por. Wj 12, 46, i tak też stało się, w odróżnieniu od dwóch innych ukrzyżowanych. Pismo mówi także: ‘Będą patrzeć na Tego, którego przebodli’por. J 19, 37; Za 12, 10.
Będą patrzeć na Ukrzyżowanego. Będą wpatrywać się w Jego Serce. W tych słowach zawiera się klucz do tajemnicy, która stoi w centrum dzisiejszej uroczystości. Ale nie tylko klucz. Klucz do dziejów duszy wielu ludzi, którzy poprzez tę otwartą ranę w boku ukrzyżowanego Chrystusa, widoczną na zewnątrz, docierają do tego, co jest ukryte dla wzroku. Patrzą na Jego Serce. Wpatrują się w Jego Serce.
Iluż takich ludzi, zapatrzonych w Serce Odkupiciela, przeszło przez tę nadwiślańską ziemię, przez to biskupie miasto?
Czy takim człowiekiem nie był […] wielki Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński? A przed nim jeszcze – ci wszyscy męczennicy obozów hitlerowskich, w których diecezji włocławskiej wypadło zapłacić szczególnie wysoką cenę krwi? Samych tylko kapłanów zginęło podczas ostatniej wojny aż 220, co stanowiło ponad połowę duchowieństwa waszej diecezji.
Wpatrywali się oni wszyscy w to przebite na krzyżu Serce – i znajdowali nadludzką moc, ażeby dawać Mu świadectwo życia i śmierci. Serce, które jest źródłem życia i świętości”.
Serce, w które do końca wpatrywał się o. Narcyz, i w którym znalazł „nadludzką moc, by dać Mu świadectwo życia i śmierci”…
Pomódlmy się litanią do 108 błogosławionych męczenników:
Popatrzmy na dwa filmy o powołaniu franciszkańskim:
Popatrzmy na film o KL Dachau (po niemiecku):
Posłuchajmy też słów Jana Pawła II z homilii beatyfikacyjnej:
Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z 13.vi.1999 r. w Warszawie:
oraz jego homilią z 7.vi.1991 r. z Włocławka:
Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
norweskich:
włoskich: