św. JAN BOŻY
(1495, Montemor-o-Novo - 1550, Grenada)
zakonnik
patron: Grenady, księgarzy, opiekunem służby zdrowia, strażaków
wspomnienie: 8 marca
Jan Cidade urodził się w 1495 r. w Montemor-o-Novo w Portugalii.
Mając kilka lat, pod wpływem opowieści przygodnego wędrowcy wiedziony chęcią poznania świata, opuścił potajemnie rodzinny dom. Po parotygodniowej wędrówce znalazł schronienie i opiekę u jednego z mieszkańców hiszpańskiego miasteczka Oripeza, który nazwał małego chłopca „Janem otrzymanym od Boga - a Deo”.
Mając dwadzieścia kilka lat opuścił dom opiekunów. Rozpoczął typowe życie najemnego żołnierza: włóczęga, zawadiactwo, kieliszek, dziewczęta. Brał udział w wojnie hiszpańsko francuskiej, był pod Wiedniem z korpusem ekspedycyjnym księcia d'Alba, przebywał w afrykańskiej Ceude oraz na Gibraltarze. Przez pewien czas był wędrownym księgarzem.
W Granadzie, podczas kazania św. Jana z Avili ogarnął go ból za stracone dla wieczności lata. Wydał głośny jęk, rzucił się na ziemię, zaczął targać włosy i ubranie na sobie. Drapał sobie twarz, wołając: „Boże! Miłosierdzia!”. W takim też stanie wybiegł na ulicę. Otoczenie myślało, że postradał zmysły. Kilkunastu ludzi pobiegło za nim, rzuciło się nań jako na szaleńca, związano go, wychłostano dotkliwie i zamknięto w domu dla obłąkanych. Metoda ówczesnego leczenia tego rodzaju zaburzeń psychicznych polegała na zamknięciu pacjenta w wilgotnym i zimnym lochu. Przykutego do ściany łańcuchem bito do utraty przytomności i sił. I tak przez 40 dni. Jednak ku zdumieniu oprawców Jan nie tylko się nie bronił, ale zachęcał ich jeszcze: „Bijcie! bijcie! to przeniewiercze ciało; niech ponosi karę za swoje winy”. Stawał jednocześnie bardzo stanowczo w obronie swoich towarzyszy.
Gdy wypuszczono go na wolność, zaczął usługiwać nieszczęśliwym, by chociaż w części złagodzić ich dolę. Za użebrane pieniądze zakupił własny dom, w którym mógł postawić 47 łóżek. W miarę napływu ofiar powiększał szpital i lepiej go zaopatrywał, by chorzy mieli jak największe wygody. Codziennie udawał się na miasto i na umówionym placu zbierał żywność i ofiary pieniężne: „Pomóżcie sobie, wspomagając ubogich i chorych, bowiem błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.
Kiedy wyczerpał już wszystkie środki, udał się do miasta Valladolid, gdzie był wtedy dwór królewski. Nie zawiódł się, dostał szczodry zasiłek od najprzedniejszych pań i panów dworu. Zajął się losem kobiet upadłych. Nawiedzał je osobiście i błagał o zmianę życia. Starał się o uczciwe zabezpieczenie ich losu, by nie musiały utrzymywać się z nierządu.
Trapiła go troska o przyszłość dzieła. Zebrał więc koło siebie gromadkę podobnych szaleńców Bożych i tak założył nową rodzinę zakonną dla obsługi chorych i opuszczonych. Tak powstał zakon Braci Miłosierdzia, zwany u nas bonifratrami. Miejscowy arcybiskup nadał mu przydomek „Jana Bożego” i takim go znamy.
Już za życia przypisywano mu wiele cudownych wydarzeń (patrz ilustracja z boku, ukazująca Jana upadającego pod ciężarem chorego i Archanioła Rafała pomagającego mu się podnieść).
Wyczerpany pokutą i niezwykle aktywnym trybem życia, Jan zmarł w 1550 r.
Do katalogu świętych wpisał jego imię Aleksander VIII w 1690 r.
Jego relikwie spoczywają w pieknej, drewnianej trumnie wystawionej w Granadzie, w bazylice jego imienia.
Jest patronem szpitali i chorych, pielęgniarzy i służby zdrowia i księgarzy.
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
angielskich: