85 bł. angielskich i walijskich męczenników reformacji
tutaj
bł. ROBERT DRURY
(1567, Buckinghamshire - 1607, Tyburn)
męczennik
patron: Anglii
wspomnienie: 26 lutego
wszyscy nasi święci
tutaj
Urodził się w 1567 r., w hrabstwie Buckinghamshire, w Anglii pod panowaniem królowej Elżbiety I Tudor (1533, Greenwich – 1603, Richmond).
Choć wyznawanie wiary katolickiej w ówczesnej Anglii nie było prawnie zabronione, to jej publiczne głoszenie i odprawianie nabożeństw i Mszy św. zgodnie z wymaganiami Kościoła, już tak. Wszystkie seminaria zostały zamknięte a majątki kościelne przejęte na własność albo przez kościoł anglikański, albo przez państwo i rozdane najwierniejszym sługom. Kapłanów i zakonników ścigano…
Dlatego ci spośród katolików, którzy chcieli podążać drogami Chrystusa i czuli powołanie, musieli wyjeżdżać z kraju i studiować na kontynencie. Tak też uczynił i Robert.
1.iv.1588 r. został przyjęty, pod przybranym nazwiskiem – taka ostrożność była konieczna, bowiem wszędzie kręcili się szpiedzy elżbietańscy – do angielskiego koledżu, funkcjonującego w zasadzie jako seminarium duchowne, w Reims, we Francji. Był to koledż, otwarty ok. 1561 r. w Douai (a później przez pewien czas działający w Reims), w związku z otwarcie protestancką polityką Elżbiety I i represjami wobec katolików, dla tych mieszkańców wysp, którzy ciągle pragnęli służyć Panu…
Dwa lata później, 17.ix.1590 r., wysłany został jeszcze dalej, bo do nowo-otwartego koledżu - seminarium w Valladolid, w Hiszpanii. Tam ukończył studia.
Tam też, w 1593 r., otrzymał święcenia kapłańskie…
Odtąd zaczęły się przygotowania do powrotu do rodzinnego kraju. Każdy taki misjonarski powrót był szalenie niebezpieczny, ale jeszcze w 1593 r. Robert szczęśliwie przepłynął kanał La Manche (czyli kanał Angielski, jak go zwą na wyspach) i wrócił do Anglii…
Zaczęła się trudna posługa, w ukryciu, w nieustannym napięciu. Ponieważ nie można było legalnie odprawiać Mszy św., a kapłani Pana byli ścigani, wierni katolicy zapraszali księży do swych domów i odprawiali nabożeństwa w ukryciu. W takich domach także, w specjalnych ukrytych pomieszczeniach, zwanych „księżowskimi skrytkami” (ang. „priest holes”) ich przechowywali…
Robert posługiwał głównie w Londynie i okolicach, m.in. w domu, w którym św. Anna Line ukrywała kapłanów. Anna została powieszona w Tyburn, niedaleko centrum ówczesnego Londynu (dziś koło Marble Arch w Londynie), w 1601 r. – przed śmiercią mówiła: „Zostałam skazana na śmierć za ukrywanie katolickich kapłanów. Mogę powiedzieć, że żałuję nie tego, że to czyniłam, ale całą swoją duszą żałuję tego, iż tam, gdzie przechowywałam jednego nie mogłam ukrywać ich tysięce”…
Jednocześnie angielscy katolicy próbowali w jakiś sposób doprowadzić do unormowania sytuacji Kościoła na wyspach. Próby podejmowali bardzo aktywni zakonnicy Towarzystwa Jezusowego (łac. Societas Iesu - SI), czyli jezuici, próbowali i ukrywający się kapłani świeccy. Ujawniły się między nimi różnice poglądów, prowadzące do podziałów i konfliktów…
Robert wspierał grupę, która sprzeciwiała się niektórym działaniom podejmowanym przez nominowanego przez papieża Klemensa VIII (1536, Fano – 1605, Rzym) na stanowisko arcykapłana, nadzorującego pracę księży świeckich w Anglii, Jerzego (ang. George) Blackwella (ok. 1545, Middlesex – 1613, Southwork). Tę kontrowersję wykorzystywała propagandowo korona angielska, dzięki wiedzy pozyskanej przez swoich szpiegów w szeregach angielskich katolików…
Jezuici, a z nimi i Jerzy Blackwell, widzieli w Anglii teren czysto misyjny, na którym – mimo stuleci chrześcijaństwa – należało prowadzić działalność apostolską w zasadzie od początku. A to również oznaczało brak kontaktów z władzą i nie uznawanie praw Elżbiety I do korony. Natomiast inny pogląd wyrażała grupa, do której należał i Robert – sądzili oni, że trzeba próbować wypracować z koroną jakieś modus vivendi…
31.i.1603 r., w odpowiedzi na rezolucję wystosowaną 5.xii.1602 r. przez angielski rząd, dr Wilhelm (ang. William) Bishop (ok. 1553, Brailes – 1624, Londyn) opracował specjalny memoriał do władz. Podpisał się pod nim m.in. późniejszy błogosławiony Roger Cadwallador (1568, Stretton Sugwas – 1610, Leominster) i Robert.
Sygnatariusze uznawali w nim królową jako swoją monarchinię, odrzucali papieski osąd zwalniający ich z obowiązku wierności królowej, i wyrażali odrazę wobec aktów przemocy ostentacyjnie mających na celu przywrócenie dominującej pozyzji wiary katolickiej. Jednocześnie zobowiązywali się do ujawnienia wszelkich spisków wobec korony, których byliby świadomi. W zamian owego „oddania Cezarowi co cesarskie”por. Mt 22, 21 prosili, by mogli zachować wierność następcy św. Piotra w tych sprawach, w których sam św. Piotr jest podległy Chrystusowi, i w ten sposób odróżnić obowiązki i zobowiązania, które wymagają „przelania krwi w obronie Korony”, od tych, dla których są gotowi „raczej stracić życie niż odrzucić legalny autorytet Chrystusowego Kościoła Katolickiego”…
W szczególności kontrowersyjny okazał się oczywiście pogląd, w którym sygnatariusze odrzucali papieską deklarację o nielegalności władzy korony angielskiej. Dlatego też został potępiony przez fakultet teologiczny Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium (belg. Leuven). Losy historii czasami toczą się kołem – mimo tego potępienia, główny wyraziciel owego poglądu, dr Bishop, został później, bo w 1623 r., mianowany przez papieża pierwszym biskupem angielskim – biskupem Chalcedonu, i wikariuszem apostolskim w Anglii, po czasach reformacji…
Elżbieta I zmarła w trzy miesiące po wystosowaniu memoriału i zajął się nim tak naprawdę dopiero jej następca, Jakub I Stuart (1566, Edynburg – 1625, Theobalds House). Król nie przyjął rozwiązania proponowanego mu przez sygnatariuszy, w szczególności nie godził się na ograniczenie praw korony angielskiej w sprawach r eligii tylko do zagadnień cywilnych. W związku z tym opracował nową przysięgę wierności koronie…
Wprowadzono ją w życie 5.vi.1606 r.
W międzyczasie, przez cały ten okres, księża katoliccy i zakonnicy – w szczególności jezuici - prowadzili w ukryciu działalność apostolską i misyjną. Także Robert. Ale w 1606 r. został wykryty i aresztowany. Zawieziono go do sławetnego więzienia londyńskiego, Newgate…
Oskarżono go, standardowo, o posługę kapłańską, czyli zdradę stanu, i podczas rozprawy w dniach 20-24.ii.1607 r. skazano na karę śmierci. Kara - „wieszania, wypatroszenia i poćwiartowania” (ang. „hanged, drawn and quartered”) - brzmiała: „Zostaniesz zawieziony na wozie na miejsce egzekucji. Tam zostaniesz powieszony, po czym odczepiony od stryczka, gdy jeszcze żyć będziesz. Następnie odjęte będą ci twoje wstydliwe części ciała, wnętrzności wyrwane i spalone przed twoimi oczami. Na koniec zostaniesz ścięty a ciało poćwiartowane. Twoje szczątki zostaną następnie rozdysponowane zgodnie z wolą królewską”…
Ale zaoferowano mu furtkę wyjścia – złożenie przysięgi na wierność królowi, właśnie wprowadzonej…
Aresztując go znaleziono przy nim list napisany przez o. Roberta Personsa (1546, Nether Stowey - 1610, Rzym), jezuitę, założyciela kilku szkół dla katolików angielskich na kontynencie. W owym liście Persons argumentował przeciwko przysiędze wierności jako zawierającej „wiele określeń niezgodnych z Wiarą i Zbawieniem”. Głównie chodziło o określenie praw Stolicy Apostolskiej do nieuznawania władzy świeckiej jako „diabelskiej doktryny”, „nieczystej i heretyckiej”.
List o. Personsa nie został wszelako zaakceptowany – więcej: został odrzucony – przez formalnego przełożonego Roberta, jako arcykapłana Anglii, Jerzego Blackwella, co otwierało potencjalnie furtkę do składania przysięgi w formie zaproponowanej przez Jakuba I. Ale po pierwsze Robert o tym nie wiedział, a po wtóre uznał w swoim sumieniu, że nie może złożyć przysięgi w kształcie przygotowanym przez koronę. Okazało się to zgodne ze stanowiskiem Pawła V (1552, Rzym – 1621, Rzym), który 22.ix.1606 r. potępił przysięgę (ale i o tym Robert nie wiedział…)
26.ii.1607 r. został więc zawieziony, z więzienia Newgate, na szafot w Tyburn. Ubrany był w sutannę z kapturem, co sprawiło, iż niektórzy świadkowie myśleli, że należał do Zakonu Świętego Benedykta (łac. Ordo Sancti Benedicti - OSB), czyli benedyktynów. Pojawiły się później sugestie, że mógł być z nimi związany jako ich konfrater (czyli członek bractwa) albo oblat (zakonnik bez ślubów, ale z przyrzeczeniem wytrwania). W pamfletach sugerowano wówczas, iż „podczas aresztowania znaleziono przy nim […] papiery mnicha benedyktyńskiego poświadczone pieczęcią, określające ustalony przez papieża zakres jego posługi i władzy kapłańskiej, wobec mężczyzn, kobiet i dzieci, oraz rodzaje odpustów i aktów przebaczeń, których mógł udzielać”…
W Tyburn przeszedł przez wszystkie etapy tradycyjnej angielskiej kary dla zdrajów, czyli „wieszania, wypatroszenia i poćwiartowania”. Pokorny, do końca zachował hart ducha, nawet gdy stanął przed katem…
Beatyfikował go św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan), 22.xi.1987 r., w Watykanie, w gronie 85 angielskich i walijskich męczenników angielskiej reformacji.
Jan Paweł II mówił wówczas:
„Męczennicy [Anglii] oddali swe życie za wierność Następcy św. Piotra, który jest jedynym Pasterzem całej owczarni. Oddali swe życie także za jedność Kościoła, dzieląc wiarę Kościoła, w niezmienionej formie przekazywaną przez wieki, że Następca św. Piotra otrzymał zadanie posługi i zapewnienia 'jedności owczarni Chrystusa'. Otrzymał od Chrystusa owo szczególne posłanie wspierania braci w wierze…
Męczennicy owi pojęli wagę posługi Piotrowej. I oddawali swe życie nie chcąc zaprzeczać prawdzie swojej wiary. Przez stulecia kościół Anglii, Walii i Szkocji czerpał inspirację z postaw owych męczenników i czerpie do dziś, w miłości do Mszy św. i wiernej posłudze biskupowi Rzymu…”
Popatrzmy na dwa zwiastuny serii filmów o angielskich męczennikach:
Obejrzyjmy też krótką etiudę o katolickiej Wielkiej Brytanii:
Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z 22.xi.1987 r. w Watykanie (po angielsku):
Popatrzmy na mapę życia błogosławionego:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
angielskich:
norweskich:
włoskich: