Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
14 bł. FRANCISZKANÓW CZESKICH
męczennicy
patron: Czech, franciszkanów
wspomnienie: 15 lutego
Początek wieku XVII w Europie Środkowej charakteryzował się wielopiętrowym konfliktem, prowadzącym do częstych wojen, zbrojnych wystąpień i spustoszeń.
Polityczną arenę zdominowało cesarstwo Habsburgów, prowadzące w całej Europie politykę dynastyczną, która doprowadziła do wywyższenia tego rodu w znacznej części państw europejskich. Jakakolwiek władza rodzi aliści zazdrość wśród innych, potencjalnych pretentendów, władza absolutna natomiast rodzi niepohamowaną nienawiść. Tak było i w przypadku Habsburgów, których wzrost znaczenia i władzy spowodował gwałtowną reakcję i przeciw którym wystąpiła, nie zawsze zresztą zgodnie, prawie cała reszta Europy.
Konflikt ów nie przybierał tylko i wyłącznie form zewnętrznej agresji, ale przelał się na sam ród Habsburgów, na wewnętrzna tarcia dynastyczne. I tak cesarz i król czeski, Rudolf II Habsburg (1552, Wiedeń - 1612, Praga), którego wiele aktów politycznych budziło głęboki sprzeciw nawet w gronie zwolenników, na przełomie XVI i XVII w. wszedł w konflikt z młodszym bratem, późniejszym cesarzem Maciejem Habsburgiem (1557, Wiedeń - 1619, Wiedeń).
Na te konflikty natury politycznej nakładały się rodzące się konflikty narodowościowe. Jednym z nich był konflikt czesko-niemiecki. Oba powoli uświadamiające sobie swą odrębność narody wchodziły w skład monarchii Habsburgów, gdzie wszelako żywioł niemiecki był znacznie silniejszy. Wzajemne niechęci ujawniły się w szczególności, gdy cesarz Rudolf II przeniósł się w 1583 r. do Pragi. Wówczas większość znaczących pozycji na jego praskim dworze objęła arystokracja niemieckiego…
Ostatnią warstwę konfliktu stanowił spór w rodzinie chrześcijańskiej. Herezja protestantyzmu pustoszyła Europę, poczynając od Anglii, przez kraje nizin holenderskich, północy Niemiec. Dosięgła też wchodzącego w skład cesarstwa królestwa Czech, gdzie husycyzm zdominował życie religijne. Większość Czechów była protestancka, w przeciwieństwie do nominalnej wierności katolicyzmowi ze strony dworu cesarskiego.
Owe konflikty, których kulminacją stała się wojna trzydziestoletnia w latach 1618-48, zaczęły się ujawniać oczywiście wcześniej. Ich ofiarami stawali się, jak to zazwyczej bywa, ci na dole drabiny społecznej. Cierpieli także prości, wierni słudzy na niwie Pańskiej.
Tak też miało stać się w 1611 r. w czeskiej Pradze (czes. Praha).
Pięć lat wcześniej, w 1607 r., w Donauwörth w Bawarii, podczas procesji Bożego Ciała protestanci napadli na katolików. Dokonali profanacji Najświętszego Sakramentu. Wówczas cesarz Rudolf zareagował błyskawicznie - wydał na miasto dekret o banicji - czyli dekret o pozbawieniu miasta praw w ramach cesarstwa - co wykluczało miasto ze wspólnoty państwowej i społecznej i sprowadził zakonników Towarzystwa Jezusowego (łac. Societas Iesu - SI), czyli jezuitów, którzy podjęli się misji ewangelizacyjnej. Ale już dwa lata później, na skutek wewnętrznych nacisków i presji wywieranych przez brata, Macieja, pragnąc wzmocnić swe poparcie ze strony Czech wydał w Pradze tzw. list majestatyczny (niem. Majestätsbrief), w którym zatwierdził tzw. konfesję czeską (wspólne wyznanie, głównie na płaszczyźnie administracyjnej, wiary luteranów oraz wywodzących się z husytyzmu utrakwistów i braci czeskich). Jego mocą oddał w ręce protestanckie Uniwersytet Karola w Pradze oraz zapewniał szereg praw tzw. defensorom, czyli obrońcom - rzecznikom społeczności protestanckiej.
Wszystko oczywiście okraszone było słowami o tolerancji. Owa „postawa tolerancji” miała jednak, jak się okazało, nieprzewidywalne - i krwawe - skutki…
Zwolennicy Macieja Habsburga, nominalnie katolicy, zareagowali bowiem gwałtownie i w 1611 r. do Czech wkroczyły wojska - w większości zaciężne niemieckie, włoskie i holenderskie - biskupa Leopolda Ferdynanda (1586, Graz - 1632, Schwaz), ordynariusza Pasawy (niem. Passau) i Strasburga, który był jednocześnie zwierzchnikiem księstwa biskupiego i jako taki nosił tytuł arcyksięcia Austrii. Krok ten zaskoczył nawet czeskich katolików i rezydującego w Pradze nuncjusza Antoniego (wł. Antonio) Caetaniego (1566, Rzym - 1624, Rzym). Rozpuszczone żołdactwo ograbił w Pradze szereg świątyń, zarówno katolickich jak i protestanckich. Armia nie przekroczyła jednak Wełtawy (czes. Vltava) i nie zdobyła praskiego serca, czyli Starego i Nowego Miasta.
Problemy finansowe napastników oraz naprędce zebrane czeskie wojsko, w zasadzie protestanckie, zmusiły biskupa Pasawy do wycofania się…
Wówczas czescy protestanci zaczęli rozpowszechniań opinie, kłamliwie oskarżające m.in. klasztory o udzielanie gościny najeźdźcom i zaopatrywanie ich w broń. W Pradze wybuchły zamieszki, w których śmierć poniosło trzech mnichów Zakonu Świętego Augustyna (łac. Ordo Eremitarum Sancti Augustini - OESA), czyli dzisiejszych augustianów,
W związku z tym 15.ii.1611 r. wikariusz klasztoru franciszkańskiego przy kościele pw. Matki Bożej Śnieżnej, Fryderyk (czes. Bedřich) Bachstein, zakazał współbraciom, pochodzących z różnych krajów Europy, opuszczać zajmować kompleks klasztorny. Owi synowie św. Franciszka, z Zakonu Braci Mniejszych (łac. Ordo Fratrum Minorum - OFM), do Pragi przybyli w 1604 r. i objęli zrujnowany wówczas kościół i klasztor. Odtąd mozolnie, powoli je odbudowywali…
Fryderyk urodził się w wiosce Pěnná, ok. 100 km na południe od Pragi. Miał ok. 50 lat. Był mistrzem nowicjatu, wykształconym kaznodzieją. Feralnego dnia zastępował nieobecnego gwardiana konwentu, Belga, Idziego (łac. Aegidius) Smouda, który wyjechał do Wiednia.
Ok. 1100 klasztor i kościół zostały otoczone przez grupę ok. 700 napastników. Ich przywódcą był, pochodzący z miasteczka Beroun, protestancki awanturnik Mateusz (czes. Matouš) Hovorčovský. Uzbrojona tłuszcza wtargnęła do świątyni - była otwarta, od wczesnych godzin rannych, bowiem właśnie kończyła się Msza św.
Rozpoczęła się rzeź.
Najpierw zamordowano dwóch kapłanów i brata zakonnego, którzy przebywali w samej świątyni. Pochodzący z Hiszpanii ok. 40-letni o. Jan (hiszp. Juan) Martínez, który pełnił funkcję spowiednika dla Hiszpanów przebywających wówczas w Pradze, a na dworze Habsburgów było ich sporo wszak Hiszpania wchodziła w skład imperium cesarskiego, i zakrystiana, a także był znanym mówcą i pożądanym dysputantem, zginął podczas próby chronienia cyborium z Najświętszym Sakramentem. Uciekającemu miano odrąbać prawą dłoń (a może nawet obie dłonie). Nawet wtedy, padając, próbował chronić ciałem naczynie z Ciałem Chrystusa. Leżącego miano dźgnąć włócznią - jego zakrwawiona komża do dziś przechowywana jest we franciszkańskim kościele (niem. Franziskanerkirche) pw. św. Hieronima we Wiedniu - a potem zarąbano odcinając głowę. Hostie, które rozsypały się, luteranie sprofanowali.
Drugi kapłan, Włoch o. Bartłomiej (wł. Bartolomeo) Dalmasoni z Ponte San Pietro w Lombardii, odpowiedzialny za remonty klasztornego kompleksu, został zaatakowany, gdy wychodził z konfesjonału w bocznej kaplicy pw. św. Michała (obecnie pw. Najświętszej Maryi Panny). Ubiczowano go, a następnie posiekano szablami.
Następnie zabito klasztornego ogrodnika i pomocnika zakrystiana, 30-letniego Jana (wł. Giovanni) Bodeo (lub Rode), również Włocha, który szukał schronienia w depozycie obok zakrystii. Wywleczono go za nogi na zewnątrz i rozsiekano mieczami, włóczniami i biczami.
Drzwi do części klasztornej były zamknięte. Wściekłej tłuszczy godzinę zajęło ich sforsowanie. Gdy to się udało napastnicy schwytali czterech zakonników. Pierwszym był kucharz, 70-letni brat Krzysztof Zeld (lub Zelt), przybyły niedawno z Wiednia Holender. Zamordowano go w krużganku prowadzącym do wewnętrznego dziedzińca, ze szczapami drewna w rękach. Rozłupano mu głowę metalową sztabą…
Jako drugi zamordowany został nowicjusz, na profesji czasowej, 19-letni Klemens (niem. Klement) ze Szwabii (niem. Schwaben), który przygotowywał stoły w refektarzu. Tam go dopadnięto i rozbito mu głowę siekierą.
Na drugim piętrze zabito 24-letniego diakona Hieronima (wł. Girolamo) z Arese w pobliżu Mediolanu (wł. Milano), w Lombardii, arystokratycznego pochodzenia z rodziny baronów, który nie bronił się ani uciekał - z otwartymi ramionami modlił się przed ołtarzem Matki Bożej. Został zadźgany szablą.
Następnie napastnicy znaleźli leżącego w łóżku w infirmerii, czyli klasztornym szpitaliku, francuskiego jałmużnika, ok. 30-letniego o. Szymona (fr. Simon). Od 12.ii leżał on w łóżku od rany kłutej zadanej przez nieznanego napastnika, gdy zabiegał o wsparcie dla potrzebujących. Luteranie najpierw uderzyli go kijem w głowę a potem zadźgali szablami…
Przy życiu pozostał jeszcze o. Fryderyk z najmłodszymi braćmi. O. Fryderyk poczuwał się do specjalnej odpowiedzialności za nich. Próbował ich jakoś ukryć. Kompleks był otoczony, więc jedyna droga ucieczki wiodła w górę. Schronił się więc na poddaszu, przy kopule kościelnej. Tam wraz z kucharzem, 30-letnim bratem Emanuelem i dwoma nowicjuszami i studentami, Janem i Antonim (czes. Antonín) - wszyscy byli Czechami - znaleźli ich napastnicy.
Fryderyk zginął pierwszy, przebity pikami. Pierwsza z nich trafiła go w pierś, a druga przebiła serce… Zaraz potem zadźgani nożami i mieczami zostali trzej chroniący się wraz z nim współbracia.
Ciało Fryderyka zrzucono przez otwór w suficie kopuły świątyni na środek posadzki głównej nawy kościoła. Zwłoki pozostałych trzech wyrzucono przez okno poddasza, na zewnątrz, na przykościelny chodnik.
Jeszcze wyżej była już tylko wieża kościelna. Ukryć się w niej próbowali - za zgodą o. Fryderyka - trzej młodzi bracia: urodzony 27.iv.1584 r. w Busto Arsizio, niedaleko Varese we włoskiej Lombardii, subdiakon Kacper (wł. Kaspar) Daverio, 19-letni kleryk po ślubach czasowych Jakub z Augsburga i Jan Dydak, klasztorny krawiec, prawdopodobnie pochodzenia niemieckiego.
Gdy na wieżę wtargnął pierwszy z zabójców Kacper uklęknął i w takiej pozycji został zadźgany szablami. Pozostali dwaj zostali zamordowani zaraz potem. Ich ciała zrzucono na dach. Tam z ogrodu zauważyli je inni napastnicy i sądząc, że franciszkanie próbują uciekać po dachu, zaczęli strzelać do ciał. Gdy je podziurawiono i spadły na ziemię, posiekano je i podziurawiono włóczniami…
Napastnicy ograbili klasztor. Nie oszczędzono naczyń i szat liturgicznych. Rozkradziono bibliotekę, profanując nawet groby.
Przez trzy dni obnażone i okaleczone ciała zakonników leżały w miejscu męczeństwa. Pochowano je dopiero 18.ii. Postarały się o to dwie szlachcianki: niejaka Maksymiliana, żona najwyższego burgrabiego królestwa Czech, Adama (zm. 1623) ze Šternberka, i Anna, wdowa po sekretarzu czeskiej królewskiej kancelarii, czyli wicekanclerzu, Henryku (czes. Jindřich) Domináčku (1555 - 1608) z miejscowości Písnice (dziś część Pragi). Pochowano ich, bez trumien, w pobliżu bramy w krużgankach klasztornych.
W kwietniu 1611 r. sąd praski skazał czternastu napastników. Zostali straceni…
W sierpniu 1611 r. do klasztoru powrócili franciszkanie…
Pięć lat po tragedii ówczesny arcybiskup praski, Jan Lohelius (1549, Třebeň - 1622, Praga), kazał ekshumować ciała męczenników i pochować w kaplicy pw. Matki B ożej kościoła pw. Matki Bożej Śnieżnej. Przy tej okazji stwierdzono, że zachowały się one w dobrym stanie.
Ponownej ekshumacji dokonano w 1667 r. Odtąd relikwie męczenników przechowywane są w kościele pw. Matki Bożej Śnieżnej w Pradze.
Proces beatyfikacyjny 14 czeskich męczenników trwał stulecia, ale zawsze kończył się zawieszeniem prac. Dopiero upadek rosyjskiego imperium komunistycznego w 1989 r. doprowadził do ponownego wznowienia procesu w 1992 r. Tym razem zakończył się on powodzeniem. 13.x.2012 r. beatyfikacji, w imieniu Benedykta XVI (ur. 1927, Marktl), dokonał - w praskiej katedrze pw. św. Wita, Wacława i Wojciecha - prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych (łac. Congregatio de Causis Sanctorum), kard. Anioł (wł. Angelo) Amato (ur. 1938, Molfetta).
Kard. Amato mówił wówczas:
„Celem uroczystej beatyfikacji tych bohaterskich zakonników nie jest pośmiertna zemsta, ale chodzi o to, by starać się zachęcić nas wszystkich do zwyciężania zła dobrem. Pamiętamy słowa Chrystusa, które odwracają do góry nogami wszelką ludzką logikę: »Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają«.
Czternastu praskich męczenników kieruje do nas wezwanie, byśmy stawiali czoło zalewającemu nas ze wszystkich stron złu w postawie przebaczenia i braterstwa. Wówczas rozbudzimy dobro, które jest u korzeni każdego ludzkiego serca.
Pogwałcenie miejsca sakralnego i zabicie czternastu ludzi poświęconych Bogu stanowi tragiczny kontrast z ich dobrym życiem. Błogosławieni męczennicy nie żywili nienawiści, ale modlili się, pracowali i czynili dobro. Byli pokornymi świadkami miłości Chrystusa, Jego Kalwarii, Jego przebaczenia.
Ich beatyfikacja zachęca zatem do pokoju, braterstwa i radości. Tak dziś potrzebujemy pokojowego współistnienia i zrozumienia. Podejmijmy ich dobre ziarno, by stało się potężnym drzewem, które wyda kwiaty i owoce ludzkości pojednanej i braterskiej”.
Popatrzmy na film o relikwiach męczenników czeskich (po czesku):
Popatrzmy też na film o franciszkańskim klasztorze w Pradze (po czesku):
Pochylmy się nad homilią beatyfikacyjną Anioła kard. Amato z 13.x.2012 r., wygłoszoną w Pradze:
Popatrzmy na mapę okolic klasztoru pw. Matki Bożej Śnieżnej w Pradze:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
czeskich:
włoskich: