MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

Valid XHTML 1.0 Strict

103 świętych męczenników koreańskich
tutaj

13 bł. MĘCZENNIKÓW PRATULIŃSKICH
✟ 24–25.i.1874, Pratulin i okolice
męczennicy

patroni: diecezji chełmińskiej, unitów

wspomnienie: 24 stycznia / 6 października

wszyscy nasi święci
tutaj

Łącza do ilustracji (dzieł sztuki) związanych z błogosławionymi:

  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY - ikona, sanktuarium Unitów Podlaskich, kościół pw. św. Nikity, Kostomłoty; źródło: www.cyrylimetody.marianie.pl
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY - współczesna ikona; źródło: www.grekokatolicy.pl
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY - relikwiarz, sankturium, Pratulin; źródło: commons.wikimedia.org
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY: Jan Kanty Walery ELJASZ_RADZIKOWSKI (1840, Kraków - 1905, Kraków), XIX w.; źródło: commons.wikimedia.org
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY; źródło: gloria.tv
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY; źródło: www.unici.republika.pl
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY - mozaika, kościół pw. bł. Honorata w Białej Podlaskiej; źródło: archiwum.parafia-honorata.pl
  • MĘCZENNICY PRATULIŃSCY - współczesna ikona; źródło: www.kostomloty.com
  • MEDAL UNICKI - grawer Paulin Ernest Tasset (1839-1919), według projektu rysunkowego Cypriana K. Norwida; źródło: www.unici.republika.pl
  • KRZYŻ PRATULIŃSKI; źródło: archiwum.radiopodlasie.pl
  • SARKOFAG MĘCZENNIKÓW PRATULIŃSKICH; źródło: sanktuariumpratulin.pl
  • WSPÓŁCZESNA CERKIEW, Pratulin; źródło: podlasie24.pl
  • SANKTUARIUM pw. św. APOSTOŁÓW PIOTRA i PAWŁA, Pratulin; źródło: commons.wikimedia.org

15.xii.1596 r. w Brześciu Litewskim, na synodzie krajowym, część duchownych prawosławnych i wyznawców prawosławia, należących uprzednio do prawosławnej metropolii kijowskiej (obejmującej 8 eparchii — czyli biskupstw — działających w ramach Rzeczypospolitej), uznała papieża za głowę Kościoła i przyjęła dogmaty Kościoła katolickiego, zachowując wszelako liturgiczny ryt bizantyjski. Odtąd w Rzeczpospolitej struktury prawosławia przestały istnieć.

Tych, którzy przyłączyli się do rodziny Kościoła rzymskokatolickiego w owym akcie — zwanym Unią brzeską — nazwano unitami.

Nie wszyscy wszelako zgodzili się na połączenie z Kościołem katolickim. Już w 1633 r. odrodziły się struktury prawosławia w Rzeczypospolitej i zaczęły się oglądać ku Moskwie…

Jedną z diecezji (eparchii) unickich powstałych w związku z Unią brzeską była diecezja chełmska, ze stolicą w Chełmie. W II połowie XVII i XVIII w. przynależała ona do archieparchii kijowskiej.

Taka sytuacja trwała do rozbiorów Rzeczypospolitej. Wówczas tereny działania unitów znalazły się pod władzą dwóch zaborczych potęg: rosyjskiejaustriackiej.

Austriacy dozwolili na w miarę normalne funkcjonowanie Kościoła unickiego, z biegiem czasu zwanego Kościołem katolickim obrządku bizantyjsko–ukraińskiego, natomiast zaborcza polityka rosyjska od początku nakierowana była na likwidację Kościoła unickiego, choć zmieniała się z upływem lat i w zależności od lokalizacji.

Na zrabowanych terenach włączonych bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego (ros. Рос­сийская империя), czyli większości eparchii unickich sprzed I rozbioru w 1772 r., w ciągu ok. 50 lat Rosjanie dokonali siłowego — poprzez prawny przymus — włączenia unitów do Cerkwi prawosławnej. Zastosowano typowe dla Rosjan metody dzielenia hierarchów, wyciągania i nominowania im przychylnych, przejmowania centrów pielgrzymkowych i sanktuarium, kasaty 95 istniejących jeszcze klasztorów bazylianów (dziś Bazyliański Zakon Świętego Jozafata (łac. Ordo Basilianus Sancti Josaphat – OSBM)) i bazylianek (Zakon Świętego Bazylego Wielkiego (łac. Ordo Sancti Basilii Magni – OSBM)), szczególnie po upadku powstania listopadowego w 1831 r., etc., uzupełnione wymuszaniem jedności liturgicznej — wprowadzaniem rosyjskich wydawnictw, usuwaniem obcych prawosławnej tradycji ławek i organów, jak również wizerunków katolickich świętych nieuznawanych w rosyjskim Kościele prawosławnym. Wreszcie 12.ii.1839 r. na synodzie w Połocku likwidację Kościoła unickiego zakończono — car Mikołaj I Romanow (1796, Carskie Sioło – 1855, Sankt Petersburg) „unieważnił” postanowienia Unii brzeskiej, a wszystkie parafie i diecezje unickie, znajdujące się na terenie zaboru rosyjskiego, włączono do struktur prawosławia.

Na całym terytorium rosyjskiego imperium pozostała tylko jedna unicka diecezja — chełmska. Stało się tak, ponieważ po upadku Napoleona Bonaparte (1769, Ajaccio – 1821, Wyspa św. Heleny)Kongresie Wiedeńskim (niem. Wiener Kongress) w 1815 r. diecezja ta znalazła się w obrębie tzw. Królestwa Polskiego (ros. Царство Польское), którego acz naj­wyższym zwierzchnikiem był rosyjski car, ale które posiadało niejaką odrębność polityczną — i nie została objęta rusyfikacyjnym działaniami prawosławia na innych terenach.

Dopiero w latach 1850 r. Rosjanie zaczęli realizować plan wchłonięcia diecezji chełmskiej do prawosławia. Ukonkretnił się on szczególnie po upadku powstania styczniowego lat 1863‑5.

Ówczesny Kościół unicki diecezji chełmskiej charakteryzowało wiele unikalnych cech, o charakterze łacińskim. W cerkwiach na szeroką skalę stosowano organy. Zrezygnowano natomiast z ikonostasów i orientowania budynków. Odprawiano godzinki i nabożeństwa różańcowe, upowszechniły się polskie pieśni religijne…

Tymczasem Rosjanie plan likwidacji diecezji chełmskiej sformułowali w opariu o wcześniejsze doświadczenia na innych terenach. Najpierw pojawiła się seria ukazów (ros. указ) carskich, mocą których do cerkwi unickich wprowadzono ludowy język ruski, zastępując nim powszechny używany język polski. Kilka lat później, już po powstaniu styczniowym, Rosjanie uderzyli w szkoły unickie, wprowadzając i tam obowiązkowy język rosyjski. Stało się to mimo protestów unickich. Charakte­rystyczny jest adres do tronu carskiego — czyli list zbiorowy — z 18.xii.1867 r., podpisany przez wszystkich dziekanów, blisko 100 proboszczów i 3 kanoników, duchowieństwo unickie pisało: „Nauka dzieci niech będzie wykładana wyłącznie w języku polskim, tego bowiem pragnie wszystka ludność unicka i do szkółek tych uczęszczałaby chętnie dzieci rodziców obrządku łacińskiego”.

Rosjanie nie ugięli się.

Jeszcze przed powstaniem styczniowym, 27.xii.1861 r. ukazał się carski ukaz uznający obrządek greckokatolicki za odrębne wyznanie, niczym nie związane z obrządkiem łacińskim. Oba kościoły a także Stolica Apostolska protestowały — oczywiście bezskutecznie. W 1864 r. jedynym organem uprawnionym do nominowania probosz­czów uczyniono rosyjski Zarząd Spraw Wyznania Greckounickiego — w ten sposób „likwidując” bezpośrednią zależność Kościoła unickiego od struktur Kościoła katolickiego i uzależniając kapłanów do rosyjskiej władzy zaborczej. W tym samym roku — ukazem z 8.xi.1864 r. — zlikwidowano 129 klasztorów, a w pozostałych 38 zgro­madzono zakonników tej samej reguły, skazując je jednak na wymarcie bowiem zlikwidowano nowicjaty. Ukazem objęte zlikwidowane zostały też klasztory bazyliańskie w Białej Podlaskiej, Chełmie, ZamościuLublinie, zaś działalność ostatniego, w Warszawie, rok później w 1865 r., poważnie ograniczono.

W następnym roku, 18.vi.1866 r., car wydał kolejny ukaz, traktujący „O świeckim greckounickim duchowieństwie w Królestwie Polskim”. Zmieniał on granice podziału dekanalnego diecezji i wprowadzał nominację członków konsystorza diecezjalnego — dotąd mianowanych przez biskupa i zatwierdzanych przez rząd — przez Zarząd Spraw Wyznania Greckounickiego, czyli jeden z rosyjskich departamentów zaborczego rządu Królestwa Polskiego. W ten sposób ograniczono władzę biskupa diecezji chełmskiej.

Uderzono też w podstawy finansowe Kościoła unickiego. Wspomnianym ukazem z 18.vi.1866 r. Rosjanie znieśli wszelkie dziesięciny płacone na rzecz duchowieństwa przez ludnośc unicką i wyznaczał duchowieństwu pensje rządowe…

Dwa lata później, 21.ix.1868 r., podporządkowano Zarząd Spraw Wyznania Greckounickiego bezpośrednio rosyjskiemu ministrowi Oświecenia Publicznego w Sankt Petersburgu. A już pół roku później, 19.ii.1869 r., kolejny ukaz likwidował Zarząd przenosząc uprawnienia bezpośrednio do rosyjskiego Ministerstwa Oświecenia Publicznego.

Jednocześnie Rosjanie zaczęli sprowadzać unickich kapłanów z … Galicji, znajdującej się pod kontrolą zaborcy austriackiego! Chodziło o kapłanów sympatyzu­jących z tzw. ruchem obrzędowym Kościoła unickiego, zmierzającym do usuwania z liturgii elementów o genezie łacińskiej. Dominowali wśród nich zwolennicy prądów moskalofilskich, dążących do walki z dominacją polską i pragnących wytaczać zręby imperialnej koncepcji „Świętej Rusi”.

Dokonano też zmian w unickim seminarium duchownym. Wprowadzono wykładowy język rosyjski. Wymieniono wykładowców, zastępując ich osobami o poglądach pro–rosyjskich. Sprowadzono też alumnów z Galicji, którzy już w 1874 r. stanowili 100% nowo wyświęconych…

Sprawę pogłębiło jeszcze zerwanie przez Rosję w 1867 r. zawartego dwadzieścia lat wcześniej konkordatu (łac. concordatumpl. uzgodniony) ze Stolicą Apostolską…

W ten sposób rosyjskie władze, krok po kroku, podporządkowały Kościół unicki w diecezji chełmskiej władzom świeckim, wszystkie aspekty jego funkcjonowania kontrolując ze stolicy imperium…

Na tym nie skończył się rosyjski plan likwidacji Kościoła unickiego. Nastąpił kolejny krok: upodabnianie cerkwi unickich diecezji chełmskiej do prawosławnych.

W 1871 r. władzę biskupią — bez zgody papieża, za to za wsparciem zaborcy rosyjskiego — przejął Ukrainiec, niejaki Marceli Popiel (1821/5, Halicz / Medusze – 1903, Sankt Petersburg), moskalofil i jeden z przywódców ruchu obrzędowego, zdecydowany o włączeniu diecezji do prawosławia. Był jednym z kapłanów greckokatolickich sprowadzonych przez Rosjan z Galicji w jednym tylko celu: popularyzowania oczyszczania obrządku uinickiego z naleciałości łacińskich.

Był to moment krytyczny: jednoznacznie ukazywał mianowicie, że celem Rosjan jest nie tylko podporządkowanie Kościoła unickiego władzy zaborczej ale rzeczywista likwidacja diecezji.

W 1872 r. skasowano ostatni klasztor bazyliański w Warszawie. W i.1973 r. Popiel, przy pełnym wsparciu rosyjskim, nakazał wprowadzenie do parafii unickich — w ciągu trzech miesięcy — liturgii całkowicie opartej na wzorach rosyjskich (tzw. ryt synodalny). Uzgodnił też z okupantem rosyjskim, że w miejscowościach, gdzie lokalne siły porządkowe nie będą w stanie opanować sytuacji, interweniować ma zaborcze wojsko rosyjskie.

W x.1873 r. Popiel specjalnym okólnikiem nakazał usunięcie z cerkwi unickich dzwonków, monstrancji, konfesjonałów, ołtarzy bocznych, wprowadzenie ikonostasów, rezygnację ze wspominania papieża, udzielanie Komunii Świętej wyłącznie na stojąco. Dla parafii unickich sprowadził prawosławne księgi liturgiczne drukowane w Sankt Petersburgu. Z wykazu świąt obchodzonych w diecezji usunięto wspomnienie św. Jozafata Kuncewicza (ok. 1580, Włodzimierz Wołyński – 1623, Witebsk), założyciela i patrona zakonu bazylianów, oraz święto Bożego Ciała.

Kampanii likwidacji unii towarzyszyły działania propagandowe. Antyunickie oraz antykatolickie publikacje rozpowszechniano przy tym nie tylko na chełm­szczyźnie, ale i w sąsiedniej Galicji.

Rozpoczęły się protesty.

Opór najczęściej miał charakter bierny ale niekiedy przeradzał się w czynny, łamany siłą przez rosyjskie wojsko.

Wierni zaprzestali uczęszczania na nabożeństwa w cerkwiach. Niektórzy spotykali się w domach, by wspólnie modlić się przy użyciu polskich książeczek i śpiewać polskie pieśni religijne. Duchowni przychylni prawosławiu nie byli wpuszczani do świątyń lub wyprowadzani z nich w czasie nabożeństw. Ukrywano klucze do cerkwi. W takich sytuacjach interweniowało wojsko…

W i.1874 r. doszło do najgłośniejszych protestów.

Najpierw 17.i.1874 r., w Drelowie, w dekanacie Radzyń Podlaski, ówcześnie w rosyjskiej guberni siedleckiej (ros. Седлецкая губерния), a dziś w woj. lubelskim, od kul rosyjskich żołdaków (sotni kozaków i dwóch rot piechoty) zginęło 13 unitów. Dalsze 50 osób — od kul i ciosów szabel — zostało rannych. Ponadto protestujących wychłostano rózgami i nahajkami: dzieci miały otrzymać do 25 uderzeń, kobiety do 100, zaś mężczyźni do 200. 9 unitów, w tym dwie kobiety, zmarło później…

Tydzień później, 24.i.1874 r., podobne wydarzenia miały miejsce w oddalonym o ok. 55 km od Drelowa wsi Pratulin, w dekanacie Konstantynów, w guberni siedleckiej (dziś w woj. lubelskim), położonej malowniczo w zakolu rzeki Bug.

Pratulin był niewielką miejscowością, której początki przypadają wieku XV. Początko­wo zwany Hornowem, z zamkiem obronnym zwanym „Paleniowszczyzną”, w XVII w. znalazł się w rękach magnackiego rodu Sapiehów. Jeden z nich, Józef Franciszek Sapieha (1679 – 1744, Pratulin), podskarbi nadworny litewski, zmienił w 1732 r. nazwę wsi na Pratulin (łac. pratapl. łąka) i w tamtejszej posiadłości zmarł. W 1754 r. przejął ją ród Potockich.

Przez jakiś czas, pod koniec XVIII w., do lat 1820., Pratulin posiadał prawa miejskie.

Parafia unicka powstała w Pratulinie już w 1676 r. W 1852 r., staraniem proboszcza, ks. Michała Mazanowskiego, powstał w niej drewniany kościółek — cerkiewka — z trzema niewielkim kopułkami.

W 1874 r. większość miejscowej społeczności stanowili członkowie Kościoła unickiego (w 1861 r. w parafii pratulińskiej mieszkało 1,850 grekokatolików — w samym Pratulinie tylko 5, reszta w okolicznych wsiach; 251 katolików obrządku łacińskiego; 62 żydów; 32 chrześcijan niekatolików; i 14 muzułmanów). Funkcjonował greckokatolicki kościół pw. Świętej Trójcy, a także rzymskokatolicka parafia pw. św. Apostołów Piotra i Pawła.

Na początku lat 1870. proboszczem parafii greckokatolickiej pw. Świętej Trójcy był żo­naty ksiądz, Józef Kurmanowicz (1838‑1911). Sprzeciwiał się zmianom wprowadzanym przez Popiela. Ten postanowił więc usunąć go z parafii. Na jego miejsce wyznaczył niejakiego Leontiewa Urbana, pochodzącego z Galicji, będącego zwolennikiem unii z prawosławiem. Nie tylko zwolennikiem, ale w zasadzie już apostatą, bowiem odprawiał — o czym szybko dowiedziano się w okolicy — nabożeństwa prawosławne w cerkwi pw. św. Demetriusza Męczennika w niedalekim Krzyczewie (ok. 5 km od Pra­tulina).…

7.i.1874 r., w greckokatolickie Boże Narodzenie (Kościół unicki utrzymał kalendarz juliański), Urban pojawił się w Pratulinie. Ale wierni nie dopuścili go do kościoła i, mimo oporu, usunęli poza kościelny cmentarz. Nabożeństwo odprawił ks. Kurmanowicz. Po raz ostatni przemówił do parafian. Pożegnał się z nimi…

Następnego dnia wyjechał ze wsi (według niektórych źródeł był następnie więziony w Siedlcach, według innych, niekoniecznie sprzecznych, uciekł później do Galicji). Parafianie żegnali go na kolanach…

Zanim jednakże wyjechał oddał klucze do świątyni kobietom pratulińskim. Ukryła je niejaka Marianna Pikuła ze wsi Derło (ok. 5.km od Pratulina), a gdy potem — po donosie — aresztowano ją i zatrzymano na tydzień w więzieniu, inne kobiety…

Carscy urzędnicy próbowali z nimi rozmawiać. Jeden z nich, starszy człowiek o nazwisku Pikuła, miał im odpowiedzieć: „Panie naczelniku! Ja przysięgam na moje siwe włosy, na zbawienie duszy, tak jak pragnę oglądać Boga przy skonaniu, że na krok nie odstąpię od naszej wiary i żaden z moich sąsiadów tego nie powinien zrobić. Święci męczennicy tyle za wiarę przenieśli mąk, nasi bracia za nią krew przelali i my także ich będziemy naśladować”.

Próby były nadaremne…

Wówczas siedlecki gubernator carski, Stefan Gromieka (1823, Odessa – 1877, Wólka Plebańska), sprowadził wojsko…

Ale parafianie pratulińcy nie zamierzali być bierni. Postanowili bronić swój kościół i swoją wiarę. Wystawili przed świątynią straże.

24.i.1874 r., w sobotę, pop Urban znów przyjechał do Pratulina, tym razem wspierany przez dwa oddziały rosyjskiego wojska, na czele ze niejakim Kutianinem, rosyjskim naczelnikiem powiatu Konstantynów, i niemieckim luteraninem, ppłk Steinem, dowódcą oddziału wojskowego.

Wówczas Daniel Karmasz, jako przewodniczący bractwa kościelnego, wydał Łukaszowi Bojko polecenie bicia w dzwony. Sam stanął na czele wiernych niosąc wysoko krzyż…

Wierni, świadomi zagrożenia, udali się pod świątynię. Pojawiło się ok. 500 osób, ok. ⅓ parafii…

Wiedzieli, że może ich to kosztować ofiarę życia. Żegnali się z bliskimi, ubierali odświętnie, ponieważ, jak mówili, szło „o najświętsze sprawy”.

Otoczyli świątynię…

Początkowo rosyjscy żołdacy starali się przekonać unitów, by odstąpili od świątyni. Naczelnik Kutianin żądał kluczy do kościoła. Odpowiedzieć miał mu Daniel Karmasz:

Gdyście zabierali nam organy zaręczałeś nam, że rząd nie ma zamiaru narzucać nam prawosławia. Powiedziałeś, że gdyby kto kiedy od nas lub od naszej cerkwi zażądał czegoś więcej, to wtedy możemy wszyscy, starzy i młodzi, wziąć kołki i za wieś przepędzić każdego, choćbyś ty sam był wtrącającym się do naszej wiary i cerkwi. Tyś sam więc nas nauczył i upoważnił, że dziś stoimy w obronie naszej cerkwi i wiary, gdy nam przez popa chcecie narzucić prawosławie a cerkiew świętą sprofanować. Dziś sądzisz, panie, swoją własną sprawę i swoje słowa.

Nie wzięliśmy jednak kołków jakieś ty nam nakazał, wolimy stać i umrzeć bezbronni, przy świętym progu naszej cerkwi”…

Wówczas padł rozkaz ataku. Żołdacy, uzbrojeni w karabiny z bagnetami, próbowali przedrzeć się przez tłum. Bili kolbami karabinów. Zgromadzeni zaczęli bronić się, rzucali kamieniami, używali jedynie owe „kołki”, czyli drewniane sztachety, które zdołali znaleźć przy kościele.

Atak się nie udał. Regularne wojsko, poturbowane, pobite, wycofało się.

Obrażenia poniósł Kutianinem. Padł koń ppłka Steina. I to on wydał następnie rozkaz użycia broni palnej.

Daniel Karmaszuk miał zawołać: „Odrzućcie wszystko, kołki i kamienie, pod kościół. To nie bitwa o kościół. To walka za wiarę i za Chrystusa!

Zgromadzeni, widząc żołdaków szykujących się do oddania salwy, uklękli przed kościołem i zaintonowali: „Kto się w opiekę…

Ok. 1200 uderzono w bębny. Padła salwa…

Umierali pełni pokoju, z modlitwą na ustach, nie złorzeczyli prześladowcom, gdyż jak mówili „słodko jest umierać za wiarę”.

Na miejscu padło 9 mężczyzn. Rannych było ok. 180 osób. Jeden z nich zmarł jeszcze tego samego dnia. Trzech umarło dzień później…

Zginęli wówczas:

  • Daniel Karmasz
  • Urodzony 3.i.1827 r. we wsi Łęgi (ok. 2.5 km od Pratulina.)
  • Żonaty. Z żoną Anną miał pięcioro dzieci (w tym syna Jana). Bez wykształcenia, pracował na roli. Prowadził gospodarstwo w rodzinnej wsi.
  • Miał opinię człowieka roztropnego, zrównoważonego i życzliwego. Był człowiekiem poważanym we wsi. Członek cerkiewnego bractwa — tercjarz. Odznaczał się inteligencją i pobożnością…
  • W czasie obrony świątyni bił w dzwony.
  • Zginął jako jeden z pierwszych 24.i.1874 r. ok. 1200.
  • Łukasz Bojko
  • Urodzony 10.xi.1852 r. we wsi Zaczopki (ok. 1.5 km od Pratulina).
  • Kawaler. Mieszkał we wsi Łęgi, ok. 2.5 km, od Pratulina.
  • Człowiek pobożny, dobry i szanowany.
  • W czasie obrony świątyni bił w dzwony.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1200.
  • Bartłomiej Osypiuk
  • Urodzony 15.ix.1843 r. we wsi Bohukały (ok. 1.5 km od Pratulina).
  • Żonaty z Natalią, z którą mieli córkę i syna.
  • Chociaż nie był bogaty, to był przez wszystkich poważany za pobożność, mądrość i uczciwość.
  • Śmiertelnie rannego 24.i.1874 r. ok. 1200 przewieziono do domu, gdzie zmarł modląc się za prześladowców.
  • Onufry Wasyluk
  • Urodzony w 1853 r.
  • Żonaty.
  • Uczciwy i szanowny.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1200.
  • Filip Kiryluk
  • Urodzony 8.xii.1830 r. we wsi Zaczopki.
  • Żonaty z Eufrozyną. Uważany za wzorowego ojca rodziny.
  • Zachęcał innych do wytrwania przy świątyni.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1200.
  • Konstanty Bojko
  • Urodzony 6.ix.1826 r. we wsi Derło (ok. 5.km od Pratulina).
  • Żonaty z Anną. Mieszkał we wsi Zaczopki.
  • Był ubogim rolnikiem.
  • Miał opinię człowieka sprawiedliwego.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1300.
  • Anicet Hryciuk
  • Urodzony w 1855 r. we wsi Zaczopki.
  • Kawaler.
  • Posiadał opinię człowieka spokojnego i oddanego sprawom cerkwi.
  • Idąc do Pratulina z żywnością dla obrońców, powiedział do matki: „Może i ja będę godny, że mnie zabiją za wiarę”.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1300.
  • Ignacy Frańczuk
  • Urodzony w 1824 r. we wsi Derło.
  • Miał żonę Helenę i siedmioro dzieci. Starał się wychowywać dzieci w „bojaźni Bożej”.
  • Idąc bronić świątyni, gotowy na śmierć, ubrał się świątecznie.
  • Po śmierci Daniela podniósł krzyż i stanął na czele broniących świątyni.
  • Zginął 24.i.1874 r. ok. 1300.
  • Wincenty Lewoniuk
  • Urodzony w 1849 r. we wsi Krzyczew (ok. 5 km od Pratulina).
  • Żonaty z Marianną. Mieszkał w wsi Woroblin, ok. 8 km od Pratulina. Pracował na folwarku.
  • Był człowiekiem pobożnym i cieszył się uznaniem u ludzi.
  • Zginął, jako pierwszy, 24.i.1874 r. ok. 1200.
  • Jan Andrzejuk
  • Urodzony 20.iv.1848 r. we wsi Derło.
  • Żonaty z Maryną, z którą mieli dwóch synów.
  • Potrafił czytać i pisać. Uważany za człowieka dobrego i roztropnego Pełnił funkcję kantora w parafii.
  • Idąc do Pratulina żegnał się ze wszystkimi, jakby to miało być ostatnie pożegnanie.
  • Ciężko ranny został przewieziony do domu, gdzie niebawem, 24.i.1874 r., ok. 1600, zmarł.
  • Konstanty Łukaszuk
  • Urodzony w 1829 r. we wsi Zaczopki.
  • Żonaty. Siedmioro dzieci. Mieszkał w Zaczopkach.
  • Miał opinię sprawiedliwego i uczciwego.
  • Umarł 25.i.1874 r. ok. 1600.
  • Maksym Gawryluk
  • Urodzony 14.v.1840 r. we wsi Bohukały.
  • Żonaty z Dominiką. Mieszkał we wsi Derło.
  • Cieszył się dobrą opinią.
  • Ciężko ranny przy świątyni. Umarł następnego dnia, 25.i.1874 r., ok. 1200, w domu.
  • Michał Wawryszuk
  • Urodzony w 1853 r. we wsi Olszyn (ok. 6.5 km od Pratulina).
  • Mieszkał we wsi Derło. Pracował w majątku Pawła Pikuły w Derle.
  • Cieszył się dobrą opinią.
  • Ciężko ranny przy świątyni umiarł następnego dnia, 25.i.1874 r., ok. 1300, w domu.

Ciała męczenników poległych przed kościołem Rosjanie porzucili na cmentarzu. Leżały tam całą dobę. Następnego dnia zabrali zwłoki zmarłych w domach i wszystkie wrzucili do zbiorowego dołu, w odosobnionym miejscu. Obrzędowi pogrzebowemu przewodniczył nowy pop, Leontiew Urban, bez udziału bliskich i parafian. Mogiłę zrównano z ziemią. Ale mieszkańcy Pratulina zapamiętali miejsce i przechowali o nim pamięć, do odzyskania wolności…

Represje objęły wiele wsi, takich jak Łomazy, Kopytnik, Łubienka, Piszczac (dek. Biała Podlaska), Pratulin, Próchenki, Swory (dek. Konstantynów), Drelów, Międzyrzec Podlaski, Kanie, Gęś (dek. Radzyń Podlaski), Hołubla, Grodzisk (dek. Sokołów Podlaski), Włodawa, Horodyszcze, Tyśmienica, Parczew, Żeszczynka, Różanka (dek. Włodawa). Osoby uznane za przywódców oporu trafiały do więzień w Siedlcach i Warszawie, a stamtąd wysyłane były w głąb Rosji. Tak też stało się z kilkunastoma mieszkańcami Pratulina, z których więcej niż połowa już z Rosji nie wróciła…

Z ogólnej liczby 263 żyjących w 1866 r. kapłanów unickich urodzonych w Królestwie Polskim trzech zostało deportowanych do Galicji, 75 trafiło do miejsc odosobnienia w Rosji, 47 zbiegło do Galicji, 95 przyjęło ostatecznie prawosławie. Na przykład w dekanacie sokołowskim żaden duchowny unicki nie przeszedł na prawosławie…

Informacje o protestach unitów, które trwały do 1875 r., były tuszowane przez wła­dze carskie, które zapewniały o dobrowolnym powrocie wiernych do prawosławia.

W obronie unitów wystąpił papież bł. Pius IX (1857, Desio – 1939, Watykan). 13.v.1874 r. ogłosił encyklikę „Omnem sollicitudinem” — do biskupów rusińskich w Galicji — w któ­rej pisał:

Od pierwszych lat długiego panowania Naszego wszelkiego dokładaliśmy starania i wszelkie ponosiliśmy trudy dla utrzymania i pomnożenia dobra duchownego Kościołów wschodnich, uroczyście między innemi oświadczając, że święcie i nietykalnie zachowanemi i strzeżonemi być mają właściwe im katolickie liturgie, które już po­przednicy Nasi w wielkiem mieli poważaniu […]

Doniesiono Nam, że pomiędzy […] katolikami grecko–ruskiego obrządku [dyecezyi chełmskiej] zacięty wszczęto spór o sprawy liturgiczne, i że nie zbywa tam na ludziach, którzy, chociaż do duchownego należą stanu, ubiegając się za nowościami, uzuchwalają się samowolnie zmieniać i przekształcać święte obrządki, od niepamiętnych czasów z pożytkiem wprowadzone […]

Gdy […] biskup [dyecezyi chełmskiej], którego My sami przed kilku laty postanowiliśmy i który dotąd duchownym węzłem z nią jest związany, z niej się oddalił, jakiś nieprawny administrator, którego My już poprzednio za niegodnego urzędu biskupiego uznaliśmy, nie wahał się przywłaszczyć sobie władzy kościelnej, podeptać wszystko we wspomnionej dyecezyi, a szczególnie liturgię kanonicznie postanowioną zuchwale na własną rękę zmienić. […] Wspomniany ‘administrator’ nie posiada żadnej kościelnej władzy, gdyż mu jej ani prawy biskup przy swojem ustąpieniu, ani później Stolica Apostolska nigdy nie przekazali, a zatem dla każdego widoczne jest i jawne, że on nie wszedł przez drzwi do owczarni owiec, ale wszedł inędy i za intruza winien być poczytany […]

Pociesza Nas i pokrzepia widok najwznioślejszego i prawie bohaterskiego, mężnego, a niezłomnego ducha, jaki świeżo sprawili Bogu, aniołom i ludziom Rusini chełmskiej dyecezyi, którzy odrzucając chełmskiego administratora rozkazy; woleli raczej wycierpieć wszelkie złe, nawet życie swe na największe niebezpieczeństwo wystawić, aniżeli wiarę swoją narazić i od katolickich obrzędów odstąpić, które przejąwszy po przodkach, w całości i nietykalności na wieki zachować postanowili”.

Rosjanie nie zamierzali jednak ustępować i w vi.1874 r. car, Aleksander II Roma­now (1818, Moskwa – 1881, Sankt Petersburg) — prawdopodobnie w odpowiedzi papieżowi, którego słowa dopiero wówczas docierały do Królestwa Polskiego — nie pozostawił unitom żadnych złudzeń. Podczas pobytu w Warszawie oświadczył po prostu, butnie, iż jego życzeniem jest, aby ludność „starych ruskich ziem” wyznawała tę samę religię, co jego monarcha…

18.ii.1875 r., na posiedzeniu pod przewodnictwem Popiela, uchwalono „Akt katedral­nego duchowieństwa chełmskiego” o połączeniu diecezji chełmskiej z cerkwią prawosławną Imperium. Car oczywiście ów akt specjalnym ukazem z 13.v.1875 r. zatwierdził. Wreszcie 11.vi.1875 r. „Świątobliwy” Synod Rządzący Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego ogłosił przyłączenie diecezji chełmskiej do rosyjskiego Kościoła prawosławnego…

Unicka diecezja chełmska przestała istnieć…

W 1886 r. rosyjskie władze nakazały rozebranie dawnej unickiej cerkwi pw. Świętej Trójcy w Pratulinie…

Po wejściu w życie „tolerancyjnego ukazu” cara Mikołaja II Romanowa (1868, Sankt Pe­tersburg – 1918, Jekaterynburg), z 30.iv.1905 r., umożliwiającego konwersję z prawosławia na inne wyznania, ok. 60‑120 tys. osób powróciło do wiary unickiej…

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. mieszkańcy Pratulina upamiętnili miejsce mordu, w ten sposób zachowując o męczennikach pamięć dla następnych pokoleń.

O męczennikach Pratulina nie zapomniała też Stolica Apostolska. 23.xii.1945 r. w encyklice „Orientales omnes Ecclesias” papież Pius XII (1876, Rzym – 1958, Castel Gandolfo) pisał: „Mieszkańcy Pratulina, gdy wojsko przystąpiło do zajęcia kościoła i oddania go odszczepieńcom, nic odpędzali przemocy siłą, lecz przeciwstawili napastnikom żywą zaporę swych bezbronnych ciał; skończyło się na tym, że jednych okrutnie skatowano i poraniono, drugich wtrącono na wiele lat do więzień lub wywieziono w mroźną Syberię, wielu zaś zostało zastrzelonych. a krew ich dała świadectwo Chrystusowi.

W diecezji chełmskiej podjęto już sprawę beatyfikacji tych, którzy przywiązanie do wiary katolickiej przypieczętowali krwią, i należy się spodziewać, że będą w przyszłości zaliczeni w poczet błogosławionych.

Te niecne zbrodnie były dokonywane, trzeba to stwierdzić z bólem, nie w jednym tylko miejscu, lecz w licznych miastach, miasteczkach i wsiach. A kiedy już wszystkie świątynie katolickie oddano zwolennikom schizmy, kiedy wszyscy kapłani zostali wyrzuceni ze swych parafii, a powierzone im owczarnie pozostały bez opieki pasterskiej, wtedy wszystkich wiernych wpisano do ksiąg cerkwi schizmatyckiej, nie zważając na ich opór i nic pytając o zgodę. Ci jednak, choć pozbawieni pasterzy i wszelkich pomocy oraz dobrodziejstw swej religii, wiarę swą niezłomnie zachowali”.

Już po zakończeniu okupacji komunazistowskiej, 18.v.1990 r., szczątki zamordo­wanych zostały ekshumowane i przeniesione do pratulińskiego kościoła parafialnego pw.  św. Apostołów Piotra i Pawła.

Życzenie Piusa XII beatyfikacji męczenników pratulińskich spełnił jego następca, św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan). 6.x.1996 r. w Watykanie wyniósł ich na ołtarze. Mówił wówczas:

»Rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś uka­mienowali«Mt 21, 35.

Czyż ten sam los nie stał się udziałem […] męczenników z Podlasia? Jako wierni »słudzy« Pana, pełni ufności w moc Jego łaski, dali świadectwo swojej przynależności do Kościoła Katolickiego w wierności własnej tradycji wschodniej. Uczynili to z pełną świadomością i nie zawahali się złożyć ofiary z życia na potwierdzenie swego oddania Chrystusowi.

Nie szczędząc siebie męczennicy z Pratulina bronili nie tylko świątyni, przed którą ponieśli śmierć, ale także Kościoła, który Chrystus zawierzył apostołowi Piotrowi. Tego Kościoła, którego czuli się częścią, jako ‘żywe kamienie1 P 2, 5. Przelali swą krew zjednoczeni z Bożym Synem, wyrzuconym z winnicy i zabitym dla zbawienia i pojednania człowieka z Bogiem.

Wyniesieni dzisiaj na ołtarze […], przez swój przykład i wstawiennictwo, zapraszają nas wszystich, abyśmy mężnie kontynuowali wędrówkę ku pełnej jedności całej rodzi­ny uczniów Chrystusa w duchu wskazań ekumenicznych Soboru Watykańskiego II”.

Zaiste, męczennicy pratulińscy, „żywe kamienie” wiary, świadczą dziś o niezłomności naszych greckokatolickich braci w wierze…

Szerzej św. Jan Paweł II mówił o tym podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1999 r. 10.vi.1999 r., podczas homilii w Siedlcach, przypominał i napominał:

Męczennicy z Pratulina bronili Kościoła, który jest winnicą Pana. Oni tej winnicy pozos­tali wierni aż do końca i nie ulegli naciskom ówczesnego świata, który ich za to znie­nawidził. W ich życiu i śmierci wypełniła się prośba Chrystusa z modlitwy arcykapłańskiej: »Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził […]. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. […] Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie«J 17, 14–15. 17–19. Dali świadectwo swej wierności ChrystusowiJego świętym Kościele. W świecie, w którym żyli, z odwagą starali się prawdą i dobrem zwyciężać szerzące się zło, a miłością chcieli pokonywać szalejącą nienawiść. Tak jak Chrystus, który za nich w ofierze [oddał samego siebie], by byli uświęceni w prawdzie ‑ tak też oni za wierność prawdzie Chrystusowej i w obronie jedności Kościoła złożyli swoje życie. Ci prości ludzie, ojcowie rodzin, w krytycznym momencie woleli ponieść śmierć, aniżeli ulec naciskom niezgodnym z ich sumieniem. ‘Jak słodko jest umierać za wiarę’— były to ostatnie ich słowa.

[Świadectwo to] winno stać się dziedzictwem całego Kościoła w Polsce na […] trzecie tysiąclecie. Oni dali swój wielki wkład w budowę jedności. Chrystusowe wołanie do Boga Ojca »zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno«J 17, 11 wypełnili do końca poprzez wielkoduszną ofiarę z własnego życia. Swoją śmiercią potwierdzili oddanie Chrystusowi w Kościele katolickim tradycji wschodniej”…

I dodawał:

Oddajemy cześć relikwiom męczenników podlaskich i [czcimy Krzyż Pratuliński], który był niemym świadkiem ich heroicznej wierności. Ten Krzyż, który trzymali w swoich rękach, nosili też głęboko w swoich sercach, jako znak miłości Ojca i jedności Chrystusowego Kościoła. Krzyż dał im siłę do zaświadczenia o ChrystusieJego Kościele. Sprawdziły się na nich Pawłowe słowa […]: ‘Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?Rz 8, 32. Przez swoją śmierć zostali włączeni w szczególny sposób w wielkie dziedzictwo wiary, począwszy od świętego Wojciecha, świętego Stanisława i świętego Jozafata [Kuncewicza], patrona Rusi, aż po nasze czasy”…

W latach 2009‑12 na miejscu dawnego kościółka pw. Świętej Trójcy, decyzją łacińskiego ordynariusza siedleckiego, bpa Zbigniewa Kiernikowskiego (ur. 1946, Szamarzew), ustawiono przewieziony z wioski Stanin gruntownie odnowiony, drewniany kościół pochodzący z XVIII w. Przechowywany jest w nim krzyż niesiony przez Daniela w czasie obrony świątyni…

Wokół sanktuarium – stał się nim kościół parafialny pw. św. Apostołów Piotra i Pawła – postawiono tzw. „Dróżki Męczenników”, przy których postawiono 13 stacji. Każda z nich poświęcona jest jednemu z męczenników pratulińskich.

Ich świadectwo nie zostało zapomniane. I oby, wedle papieskiego posłania, „stało się dziedzictwem całego Kościoła w Polsce na […] trzecie tysiąclecie”.

Popatrzymy na krótki film „Między niebem a ziemią” o sanktuarium pratulińskim:

  • MIĘDZY NIEBEM a ZIEMIĄ; źródło: www.youtube.com

Popatrzymy też na zwiastun filmu „Pratulin”:

  • PRATULIN - zwiastun filmu; źródło: www.youtube.com

oraz filmik o wydarzeniach w Drelowie:

  • MĘCZEŃSTWO UNITÓW PODLASKICH; źródło: www.youtube.com

Przypomnijmy sobie też transmisję z Mszy św. z udziałem św. Jana Pawła II, w Siedlcach, 10.vi.1999 r.:

  • JAN PAWEŁ II w SIEDLCACH, 10.VI.1999; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad encykliką Ojca św. Piusa XII „Orientales omnes Ecclesias”:

nad homilią beatyfikacyjną św. Jana Pawła II6.x.1996 r. w Watykanie:

oraz homilią św. Jana Pawła II10.vi.199y r. wygłoszoną w Siedlcach:

Popatrzmy na mapę miejsc związanych z męczeństwem:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich: