ZDUMIENIE nad JEDNORODZONYM…
WOJTYŁA, Karol (1920, Wadowice − 2005, Watykan)
Owo światło przebijało z wolna poprzez zdarzenia codzienne,
do których przywykają od dziecka oczy i dłonie niewieście –
lecz z wolna w tych samych zdarzeniach
taki blask się odsłonił niezmierny,
że dłonie się same związały,
kiedy słowa zgubiły swą przestrzeń.
Mój Synu –
w tamtej mieścinie, gdzie ludzie znali nas razem,
mówiłeś do mnie „matko” –
i nikt nie przejrzał
w głąb mijanych dnia każdego
zdumiewających zdarzeń
- a życie twoje się zlało z życiem ludzi ubogich,
do których chciałeś należeć przez ciężką pracę rąk.
Lecz ja wiedziałam,
że światło, które snuje się w owych zdarzeniach
jak włókno iskry głębokie pod korą dni
jest Tobą.
Nie było one ze mnie –
a ileż więcej miałam Ciebie w tym blasku i w tym milczeniu,
niż miałam Ciebie z owocu ciała mojego i krwi.