GŁOSY…
Testament rotmistrza 'Witolda'…
URBANKOWSKI Bohdan (ur. 1943, Warszawa)
fragm., część „Auschwitz - ostatnia Ewangelia”, 1968
Ten tabor spod Cecory, rycerze w popękanych zbrojach
z krwawym słońcem odbitym w tarczach
ten tabor dalej wędruje naszym krajem; w miejsce
tych co padli wstępują następni
z bagien Raszyńskiej grobli, z ośnieżonych
mogił Styczniowego Powstania, z krwawych
lodowców kołaczących o ujście Jeniseju - - -
Oni nie zginą. Oni
mają już śmierć poza sobą
została im tylko walka – obowiązek
przekraczający czas i przestrzeń i śmierć.
Którejś nocy usłyszysz
stukanie ręką w szybę. To oni.
I pójdziesz za nimi wszędzie,
bo wszędzie w tym kraju jest front.
Zmienia się tylko wróg i rodzaj broni:
lanca pochylona w ataku na niemieckie okopy nad Bzurą,
sweter w którym ukryte szczęki śmiercionośnych owadów
wiersz, który stary poeta mówi żywym – w trupiarni, po apelu.
Wszędzie jest front, w każdym z nas.
Pewnej nocy i ty
usłyszysz stukanie do okna
nie zadając pytań – dołączysz
do taboru wędrującego tym krajem
poprzez czas i przestrzeń i śmierć.