POWRÓT do WARSZAWY…
ROMOCKI Jan „BONAWENTURA” (1925, Warszawa – 18.viii.1944, Warszawa)
8.ii.1941
Poprzez strzępy kamienic, przez murów kikuty
Z bokiem na bok ulicy, omijając cegły,
Jechałem i patrzyłem na szczątki reduty,
Od których szedł po kraju powiew niepodległy.
Z dymem zgliszczy zmieszany, wzrastając na sile,
Z którego już w dni parę legenda wyrosła,
Idzie powiew z Warszawy. W tej wielkiej mogile
Jest coś jeszcze prócz śladów krwawego rzemiosła.
…Utracona…
I do mnie wołano z tych grobów ulicznych,
Z wytrzeszczonych pustych okien oczodołów,
Lecz ja nie rozumiałem tragicznych wyrazów
Ani niemej wymowy spalonych kościołów.
I nic w tym nie widziałem oprócz okropności,
I niczego nie czułem, tylko że mnie boli.
Ja nie mogłem zrozumieć owych ran świętości
Ani ceny honoru - bom nie znał niewoli.