MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU
Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

CZĘSTOCHOWSKIE WIERSZE…

NORWID Cyprian Kamil (1821, Laskowo-Głuchy – 1883, Paryż)

W Paryżu, w mieście francuskim, pisane, a Czytelnikom „Wiarusa” przypisane, na Nowy Rok 1851

ZMARTWYCHWSTANIE: fragm., na podstawie szkicu ze szkoły RAFFAELLO, Sanzio (1483, Urbino – 1520, Rzym), warsztat VAN AELST, Pieter Coecke (1502, Aelst – 1550, Bruksela) w Brukseli, 1524-31, gobelin, Musei Vaticani; źródło: www.sacred-destinations.com

Za siwymi wołami,
Za rogatymi,
Po mokrym lesie, z psami,
Z psami chadzam żółtymi.
Jeden zowie się B r y s i o,
A drugi, bury, M y s i o,
A jest i suka w łaty,
Co po rżysku, po złotem
Szuka myszy kosmatej,
Kretów szuka pod płotem.

*

Tam ja chadzam od zorzy,
Kiedy koguty pieją
Na dzień, na dzionek Boży;
Wierzby we mgle bieleją
Jakby szare chmureczki,
I rosy drobne pacioreczki,
I niknące gwiazdeczki…

*

Bo nie jestem parobek,
Ale chłopiec dorobek:
Woły pasać wiem jako,
I grabić lada jako,
Grabić siano w kopy,
Znosić snopy!…

*

Sierpem jasnym w ząbeczki
Ani gładkimi cepy
Nie potrafię; bez sprzeczki
Łeb rozbiłbym w czerepy
Albo zaciąć się w palec
I spadłby jak padalec.

*

Umiem kopać motyką,
I wykręcać fujary,
I lipowe drzeć łyko,
I spać w cieniu jak stary,
I ogień robić w lesie
W nocy, w nocy!
Aż sowa dziwuje się
I wiatrowie głębocy,
Co dym niosą do góry
I składają na chmury.

*

Uczę się też c z y t a n i a
I wiem, że O jak bania,
Lub jak koło u woza,
Że A Jak szczyt u chaty,
Że I jak gibka łoza,
Że E jak dziad szczerbaty,
Że U jak wół rogaty
Albo jak przewrócona
Dua, gdy wyprężona…

*

Wiem, że Bóg jest na niebie,
Co gospodarzy światem
I zna wszystko u Siebie,
I to, co drzewem, i co kwiatem,
I co dniem, i co nocą,
I jak gwiazdy się złocą…

*

I że myśli o chlebie
Dla wszystkiego na świecie,
A nie myśli dla Siebie!
I że urodził się jak dziecię
Najbiedniejsze w stajence,
Choć jest świata dziedzicem;
Że umarł za nas w męce
Na krzyżu, z bladym licem
I w koronie cierniowej.

*

Ach! Włożyli go, płacząc,
Do czeluści grobowej,
Zamykając i znacząc;
Bo się bali, jak zbóje,
Czy kto ich nie szpieguje.

*

I tak trzy dni przeżyli
Ludzie źli, dawni Żydzi,
Myśląc, że się pozbyli
Tego, co wszystko widzi,
I że Boga zabili,
I że słońce zgasili,
I że nikt ich nie słyszy,
Że krew od nich nie cuchnie,
I że się to uciszy,
Że ta powieść nie gruchnie!

*

Aż na trzeci dzień rano
Zadrżał kamień na grobie
I grzmot wielki słyszano,
I Bóg w żywej osobie
Wstał z chorągwią rozwianą,
Wstał w jasności słonecznej,
Od wszystkiego bezpieczny,
I przebite wzniósł dłonie,
I podarte wzniósł skronie,
I bok dzidą przeszyty.

*

I szedł w górę, w błękity,
Żeby ludzie widzieli,
Że nikt nie jest zabity,
Tylko ziemia go dzieli;
Tak, jak ziarno zasiane
W bruzdy, w groby orane,
Co odrasta znów kłosem,
Aż kłos z wola mężnieje
I obrasta aż włosem,
I siwieje, bieleje.

*

I człek taki kłos ścina,
I cepem go biczuje,
Bo to Boża spuścizna
I to Bóg nam sprawuje,
Bo on myśli o chlebie
Dla wszystkiego, prócz Siebie.

*

O mój Boże! mój Boże!
Co nasiałeś tu duszek;
Kiedyś leżał w oborze,
Chwalił Ciebie pastuszek,
I jak dzisiaj, w niedzielę,
Kiedy ludzie w kościele,
Tak nie myślał o wołach,
Tylko odbiegł wszystkiego,
Rozkochał się w aniołach
I już nie chciał niczego!
I wesoło mu było,
Jakby napił się nieba,
Jakby mu się nakryło
Stół i dało się chleba
Z przenajzłotszej pszenicy,
W najpiękniejszej kaplicy!

*

Wedle krzyża ja biegę
Albo świętej figury,
Co wystaje na chmury,
To coś więcej postrzegę,
To coś we mnie się modli,
To coś dysze: „O Boże,
Tobie ręce przebodli,
A dosiewasz wciąż zboże!”
I znów mówię: „O Boże!”

*

Bo jak człowiek zasieje,
To ma ino nadzieję,
Ale nie wie, co w roli
Ziarna one rozwija,
I dlaczego z fasoli
Nie wyrasta lilija,
Albo owies z pszenicy,
Albo róża z bylicy.

*

Tylko w swoim porządku,
Jak sobota do piątku,
Po sobocie niedziela,
Wszystko się tam z-kościela.

*

A to człowiek nie robi,
Tylko k’ temu sposobi.

*

A czy wiecie gdzie byłem,
Gdzie się tego uczyłem?

*

A czy wiecie?. nie wiecie:
C z ę s t o c h o w s k i e ja dziecię,
Stamtąd idę piechotą,
Choć daleko, z ochotą!

*

Tam na desce złoconej
Jest bo obraz święcony
Matki Boskiej cudownej,
Gdzie lud płacze wędrowny.

*

A ta deska skąd – wiecie?
Oj, ze stołu gdzie jadał
Nasz Pan Jezus, i siadał
Za tym stołem, tu, w świecie.
I to polskie ją króle
Przez armaty i kule,
Przez pogańskie pałasze
Tam przynieśli, jak nasze.

*

Tam też cuda się dzieją,
Tam też modlą się księża
I na modłach siwieją.
Tam jest wiele oręża,
Najostrzejszych pałaszy
I chorągwi tak wiele,
Że się wszystko przestraszy,
Co nie klęknie w kościele.
Tam są jakby tysiące
Wojska, które jest śpiące
Pod kościołem głęboko,
Gdzie nikt dostać nie może,
Ani żadne ich oko
Nie dopatrzy, prócz Boże.

*

Tam zasiane są kule
I mosiężne armaty,
I bogactwa w szkatule;
Ale nikt z nich bogaty,
Nikt wielmożny nie będzie,
Tylko taki, któremu
Nić się z nieba uprzędzie,
A nie spyta się: „C z e m u?” -
Tylko pójdzie za nicią,
Ułowiony jak siecią,
I nie zerwie pędziwa,
I nie spląta ogniwa.

*

Taki w skałę przecieknie,
Gdzie złocisto i pięknie,
Gdzie jest dużo mieszkania
I śpiącego żołnierza
W żelazności ubrania;
Gdzie się jeden przymierza,
Jakby już miał wycelić,
Drugi jakby wystrzelić,
Trzeci jakby z pochewki
Szablę ciągnął, a czwarty
Jakby zdmuchał z panewki,
Piąty jakby strzegł warty.

*

To jest wszystko tam w głębi,
Az czuć chodząc po ziemi;
Aż cię z g r u c h a, zgołębi
Skrucha łzami żywemi;
Az upadniesz kolanem,
Jakby drzewem złamanem,
I zanucisz: „O! Matko
Zbawiciela naszego,
Toć jest modlić się czego,
A modlim się tak rzadko!”

*

A to wszystko rycerstwo,
A to wszystko żołnierstwo,
Co śpi w głębi, to owe,
Co krew lało dla wiary,
Całe w sobie krzyżowe.
Jak zwinięte sztandary,
Każdy cicho leżący,
Każdy w sobie myślący…

CYPRIAN KAMIL NORWID: DŹWIGAJ, Czesław (ur. 1950, Nowy Wiśnicz), 1993, płaskorzeźba nagrobna, brąz, Krypta Wieszczów Narodowych, Wawel, Kraków; źródło: commons.wikimedia.org