MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA NIEUSTAJĄCEJ POMOCYLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno

św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własne

inne wizerunki
Matki Bożej „Obozowej

TUTAJ

Niezwykłe polskie wizerunki Matki Bożej

MATKA BOŻA zza DRUTÓW

Czas i miejsce powstania: 1940, KL Auschwitz

Lokalizacja: Harmęże, Oświęcim

pełna lista

TUTAJ

Łącza do niezwykłego wizerunku Matki Bożej (a także wydarzeń z Nim związanych):

  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane), 1940, KL Auschwitz, dziś: Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane), 1940, KL Auschwitz, dziś: Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: pl.auschwitz.org
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane), 1940, KL Auschwitz, dziś: Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: katolickarodzina.pl
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane), 1940, KL Auschwitz, dziś: Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: www.jp2doc.pll
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW (z WIDOCZNYM OTWOREM-SKRYTKĄ - BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane), 1940, KL Auschwitz, dziś: Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - GRYPS zza DRUTÓW - 1940, KL Auschwitz; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW - GRYPS zza DRUTÓW - 1940, KL Auschwitz; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • BOLESŁAW KUPIEC (1912, Poronin - 1942, Zakopane) - 1940, KL Auschwitz; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • ks. WŁADYSŁAW GROHSE de ROSENBERG (1910, Podgórze - 1977, Wieliczka); źródło: www.akgrot.wieliczka.eu
  • ODNALEZIENIE MATKI BOŻEJ zza DRUTÓW - 17.IX.1971, Wieliczka; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • STEFAN kard. WYSZYŃSKI - 15.X.1972, Oświęcim; źródło: www.harmeze.franciszkanie.pl
  • KAPLICA MATKI BOŻEJ zza DRUTÓW - Centrum św. Maksymiliana, Harmęże; źródło: www.panoramio.com

W ołtarzu bocznej kaplicy Centrum św. Maksymiliana, ośrodka pamięci i modlitwy, wotum wdzięczności za życie, dzieło oraz ofiarę z życia — śmierć męczeńską w bunkrze głodowym św. Maksymiliana Marii Kolbego (1894, Zduńska Wol – 1941, KL Auschwitz) — w oddalonej o ok. 5 km od Oświęcimia wiosce Harmęże znajduje się niezwykła, niewielka drewniana figurka Madonny zza Drutów.

W czasie II wojny światowej Oświęcim i okolice zostały przyłączone bezpośrednio do Niemiec, czyli zgodnie z prawem niemieckim był „miastem niemieckim” i „znajdował się Niemczech”, najpierw w niemieckiej prowincji Schlesien (pl. Śląsk) ze stolicą we Wrocławiu, a od 1941 r. w niemieckiej prowincji Oberschlesien (niem. Górny Śląsk) ze stolicą w Katowicach. I to wówczas, w dniach 7‑12.iv.1941 r., Niemcy wyrzucili z Harmęż wszystkich mieszkańców — Polaków — i wyburzyli większość domów. Na miej­scu zaś 8.xii.1941 r. założono podobóz obozu zagłady (niem. Vernichtungslager) KL Auschwitz–Birkenau, zwany Aussenkommando Harmense. Zbudowano w nim farmę drobiu (niem. Ge­flügelfarm), królików i hodowlę ryb, a do stawu rybnego wrzucano popiół ze spalonych zwłok więźniów KL Auschwitz–Birkenau. Dowożono go samochodami ciężarowymi…

Wszystkie prace w podobozie Harmense wykonywali oczywiście więźniowie KL Auschwitz–Birkenau…

I to tam Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych (łac. Ordo Fratrum Minorum Conventualium – OFMConv), czyli franciszkanie, z prowincji św. Antoniego z Padwy i bł. Jakuba Strzemię z siedzibą w Krakowie, w latach 90–tych XX wieku otworzyli Centrum św. Maksymiliana. W jego kaplicy centralne miejsce zajęła Matka Boża zza Drutów

Madonna Oświęcimska z niemieckim obozem KL Auschwitz związana jest nie tylko miejscem pobytu ale całą Swą historią. Tam mianowicie powstała i przez wiele lat nosiła w Sobie obozowe sekrety. Dzieje Jej są autentycznie niezwykłe.

KL Auchwitz Niemcy założyli w 1940 r. Rozmowy przygotowawcze trwały już od 1939 r., czyli zaraz po ataku niemieckim i rosyjskim na Rzeczpospolitą w ix.1939, IV rozbiorze Polski i włączeniu Oświęcimia do Niemiec. 4.v.1940 r. mianowano jego pierwszego komendanta – SS–Obersturmbannführer Rudolfa Franciszka Ferdynanda (niem. Rudolf Franz Ferdinand) Hößa (1900, Baden‑Baden – 1947, Oświęcim). 16 dni później do obozu przywieziono pierwszych 30 więźniów — przestępców kryminalnych narodowości niemieckiej, wybranych na żądanie Hößa z obozu koncentracyjnego (niem. Konzentrationslager) KL Sachsenhausen. Następny transport obejmował już tylko Polaków: a mianowicie 14.vi.1940 r., wagonami kolejowymi trzeciej klasy, przywieziono z więzienia w Tarnowie 728 „więźniów politycznych”. Otrzymali oni numery od 31 do 758. Obóz miało przeżyć 239 z nich…

W bramie witał ich zastępca komendanta KL Auschwitz, Karol (niem. Karl) Fritzsch (1903, Nassen­grub – 1945?):

Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty.

Jeśli są w transporcie Żydzi to mają prawo żyć nie dłużej, niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące…

W następnym transporcie, tym razem z więzieniaWiśniczu, Niemcy 20.vi.1940 r. przywieźli 313 Polaków. Było wśród nich pięciu braci Kupców: najstarszy Jan (ur. 1904, Poronin) – więzień no790, Józef (1905, Poronin – 1945, Lubeka) – więzień no791, Władysław (ur. 1907, Poronin) – więzień no793, Karol (1909, Poronin – 1942, Auschwitz) – więzień no794 oraz Bolesław (1912, Poronin – 1942, Zakopane) – więzień no792. W późniejszym czasie w KL Ausch­witz uwięziony został także najmłodszy z tej góralskiej rodziny, Antoni (ur. 1919, Poronin) – więzień no5908.

Bracia Kupcowie pochodzili z Poronina k. Zakopanego i tam mieszkali z rodzicami. Od po­czątku okupacji cała rodzina zaangażowała się w konspirację. Pomagali polskim żołnierzom i oficerom, którzy próbowali przedostać się na Węgry, a stamtąd do two­rzących się na Zachodzie Polskich Sił Zbrojnych. Kupcowie przeprowadza­li ich przez tzw. zieloną granicę – poprzez góry na Słowację i dalej na Węgry. Ale niemiecka policja polityczna (niem. Geheime Staatspolizei) — gestapo — wpadła na ich trop. Wszyscy zostali aresztowani: w domu pozostali tylko skatowani podczas rewizji rodzice.

Po torturach w zakopiańskiej siedzibie gestapo braci Kupców przewieziono do więzienia w Wiśniczu, a stamtąd do KL Auschwitz. Wszyscy zagnani zostali do prac nad budową obozu, jego baraków, dróg, zaplecza.

Obóz nie był jeszcze wówczas szczelnie zamknięty. Z więźniami kontaktował się m.in. ks. Wła­dysław Grohs de Rosenberg (1910, Podgórze – 1977, Wieliczka), ówczesny wikariusz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Oświęcimiu. Ks. Grohs od początku niemieckiej współpracował z rodzącą się polską konspiracją niepodległościową — w szczególności ze Związkiem Walki Zbrojnej ZWZ, przemianowanym później w Armię Krajową AK. Przyjął pseudonim „Feliks Skarga” i z czasem został kapelanem Armii Krajowej na Okręg Śląski. A zaczynał od akcji charytatywnej dla więźniów KL Auschwitz, ułatwiając im m.in. nawiązywanie łączności z rodzinami. Przerodziło się to w nawiązywanie łączności między więźniami, podziemną konspiracją i żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie…

Kontakt z więźniami odbywał się początkowo m.in. poprzez grupy pracowników cywilnych, zatrudnionych przy budowie obozu, a także poprzez więźniów pracujących na zewnątrz obozu (tzw. Außenkommando). Do pracy wynosili oni z obozu niezbędne materiały drewniane, wśród nich m.in. z grubsza ociosane „klocki” — płaskie, 30×15 cm deszczółki — w których wnętrzu, w wydrążonych kanalikach przemycano bezcenne informacje. I te wyrzucali po drodze, w ściśle ustalonych miejscach, skąd później zabierały je łączniczki i przekazywały ks. Grohsowi.

Wikariusz oświęcimski przekazywał następnie informacje dalej, kanałami ZWZ i AK, do Krakowa, do Warszawy, do rządu polskiego w Londynie, do rodzin uwięzionych…

Uczestnictwo w tej działalności było niezwykle niebezpieczne — odkrycie grypsów przez Niemców było w zasadzie wyrokiem śmierci dla wszystkich, którzy brali udział w ich przekazywaniu.

Przemycane informacje pochodziły od rodzącego się w obozie ruchu oporu. Brali w nim udział bracia Kupcowie. Pracowali — byli wszak góralami — w obozowej stolarni; nota bene sprzęt i narzędzia w niej używane Niemcy zrabowali z warsztatów Towarzystwa św. Franciszka Salezego (łac. Societas Sancti Francisci Salesii – SDB), czyli salezjanów, którzy w Oświęcimiu prowadzili, obok kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych, duży ośrodek formacyjny i szkołę. Wraz z nimi w stolarni pracowali m.in. więzień no 1006 – jezuita, o. Adam Kozłowiecki (1911, Huta Komorowska – 2007, Lusaka), późniejszy misjonarz, arcybiskup metropolita LusakiZambii, kardynał; oraz więzień no774 – słynny rzeźbiarz, Xawery Dunikowski (1875, Kraków – 1964, Warszawa).

W stolarni Niemcy wyodrębnili też warsztat rzeźbiarski. Zmuszali w nim więźniów do wykonywania pamiątkowych rzeźb na ich prywatne potrzeby. Dla więźniów tam za­trudnionych przynajmniej warunki były znośniejsze. Wśród rzeźbiarzy znaleźli się także Bolesław i Antoni Kupcowie…

Pewnego dnia, jeszcze w 1940 r., łączniczki ks. Grohsa znalazły przy ścieżce, w wyznaczonym miejscu, nie tylko deszczółki z ukrytymi w nich grypsami, ale i maleńką figurkę Matki Bożej Niepokalanej. Ks. Grohs ze czcią przejął wyrzeźbioną z lipowego drewna, wypolerowaną i pomalowaną pokostem — wykonaną z widocznym pietyzmem — Figurkę Matki Bożej, wysoką na 17.5 cm, o skupionej i smutnej twarzy, z płaszczem z kapturem na plecach przypominającym opończę, obramowanym góralską krajką (czy­li ozdobnym brzegiem), z wieńczącą Jej głowę gwiaździstą koroną zawierającą również motywy góralskie, i postawił na swoim biurku, na plebanii…

Tam przetrwała wojnę. Przetrwała dwukrotne aresztowania ks. Grohsa — 21.vii.1942 r., gdy po 8 dniach został zwolniony, oraz 10.xi.1944 r. Tym razem został osadzony w obozach koncentracyjnych (niem. Konzentrationslager): najpierw w KL Auschwitz (przetrzy­mywany był m.in. w bloku śmierci, gdzie potajemnie posługiwał jako kapelan: odprawiał Msze św., głosił kazania, spowiadał, udzielał przed egzekucją — o ile to było możliwe — wiatyku (łac. viaticum), czyli ostatniej Komunii św., a jeśli nie to zbiorowego rozgrzeszenia prowadzonym na śmierć skazańcom), a potem od 18.i.1945 r. w KL Mauthausen–Gusen (więzień no119231), gdzie doczekał wyzwolenia.

Powrócił do Oświęcimia, gdzie na plebanii Figurka Matki Bożej ciągle stała na jego biurku. Odtąd podążała Ona za nim — gdy był wikariuszem w parafii pw. św. Wojciecha i św. KatarzynyJaworznie (lata 1945–6) i pw. św. Małgorzaty i św. KatarzynyKętach (lata 1946–9), proboszczem parafii pw. św. Andrzeja ApostołaOsieku k. Oświęcimia (lata 1949–64) — a także notariuszem dekanatu oświęcimskiego — i wreszcie, od 1964 r., proboszczem, wicedziekanem i w końcu dziekanem w parafii pw. św. KlemensaWieliczce.

Wojnę przeżyło też trzech braci Kupców. Trzech jednak zginęło. Bolesław został w 1942 r. wywieziony przez Niemców z KL Auschwitz i z powrotem przetransportowany do Zakopanego. Tam, w sławetnym więzieniu „Palace, został 4.iii.1942 r., po wznowieniu okrutnego śledztwa, zamordowany. Zachował się jego gryps z tego miejsca kaźni: „…niech Bóg wam wynagrodzi […]. Głodny już teraz nie jestem, nawet mnie dużo przybyło i siły nabieram na nowe bicie. Ale trudno, taki los mój. Dziękuję za pociechę — ale niestety koniec się zbliża i tylko koniec wojny może wyratować nas. Otóż ja całą winę wezmę na siebie i będę chciał Władka ratować, tak samo w domu niech wszystko robią, żeby Władek wyszedł na wolność, gdyż on tak pragnie żyć i ma dla kogo żyć. A ja życie miałem bardzo fatalne… a śmierć to będzie koniec mojemu cierpieniu. A mojej śmierci nie będzie się musiał nikt wstydzić… Mam jedno jeszcze pragnienie ucałować matuli rączki i proszę Ją; żeby przebaczyła mnie, że na takim skrawku, ale warunki więzienne… Serdeczne pozdrowienia ślę Wam i Matuli Waszej; moją Matulę całuję i familię pozdrawiam Bolek".

Kilka miesięcy później, 10.vii.1942 r., w KL Auschwitz rozstrzelany został Karol Kupiec.

Trzeci z braci, Józef Kupiec, całą wojnę spędził w niemieckich obozach. Pod koniec działań wojennych, 26.iv.1945 r., został zagnany na statek „Cap Arcona”, stojący na kotwicy w Zatoce Lubeckiej, niedaleko portu w Lubece. Niemcy zgromadzili na nim ok. 6,500 więźniów z obozu koncentracyjnego KL NeuengammeHamburgu oraz ok. 400 więźniów, którzy przeżyli marsz śmierci z obozu pracy przymusowej Fürstengrube (pl. Weso­ła) we wsi Wesoła — podobozu KL Auschwitz. Tydzień później, 2.v.1945 r., zbliżający się do Lubeki Alianci ostrzegli — otwartym tekstem — Niemców, że wszystkie statki stojące w porcie zostaną zbombardowane i zatopione. Kapitan „Cap Arcony” nie zareagował…

3.v.1945 r. nastąpił nalot. Na „Cap Arcona” przeżyło go i dopłynęło do brzegu ok. 1,000 o­sób, ale tam czekali na nich Niemcy i zaczęli strzelać. Uratowało się ok. 350 więźniów, gdy w ostatnim momencie na miejsce dotarli żołnierze brytyjscy. Nie było wśród nich Józefa Kupca…

Przeżyło trzej braci: Jan i Antoni oraz Władysław, za którego w więzieniu „Palace” w Zakopanem „całą winę wziął na siebie” jego brat, Bolesław.

Po powrocie w rodzinne strony, poszukując pamiątek po zmarłych braciach, nawiązali po pewnym czasie kontakt z powstającym na miejscu byłego obozu KL Auschwitz Państwowym Muzeum Auschwitz–Birkenau. Tam dowiedzieli się, że wszystkie grypsy wysyłane przez nich w „klockach” dotarły do miejsca przeznaczenia.

Wszystkie, oprócz jednego.

Nie można było mianowicie odnaleźć grypsu ukrytego — jak bracia ujawnili — w wykona­nej przez Bolesława Kopca, absolwenta Państwowej Szkoły Przemysłu Drzewne­go (dziś Zespół Szkół Plastycznych) w Zakopanem, figurce Matki Bożej. Bogurodzica zza Drutów, nosząca — jak zapamiętali bracia Kupcowie — cechy charakterystyczne dla sztuki znanego rzeźbiarza, Antoniego Kenara (1906, Iwonicz – 1959, Zakopane), dzisiejszego patrona szkoły w Zakopanem, kolegi szkolnego Bolesława, gdzieś bowiem zaginęła…

Odnaleziono dopiero po z górą trzydziestu latach od chwili porzucenia na drodze prowadzącej do i z KL Auschwitz. Przez przypadek. Mianowicie obozowy współwięzień, Karol Świętorzecki (ur.1908, Wysokowszczyzna – 1991, Warszawa?) – więzień no5360, który po zwolnionieniu w 1941 r. z KL Auschwitz przekazał jedną z pierwszych naocznych relacji o obozie do centrali Armii Krajowej w Warszawie, a po wojnie był prześladowany przez komunazistowskie UB — odwiedził ks. Grohsa w Wieliczce i tam zorientował się, że ten jest w posiadaniu Figurki, o której wspominał mu wcześniej inny znajomy. Tym kolegą był Władysław Kupiec…

Dopiero 19.xi.1971 r. zatem — w miesiąc po rzymskiej beatyfikacji Maksymiliana Marii Kolbego, 17.x.1971 r., przez Pawła VI (1897, Concesio – 1978, Castel Gandolfo) — w obecności delegacji Muzeum Oświęcimskiego, Władysław Kupiec ponownie zobaczył, na biurku proboszcza Wieliczki, ks. Grohs de Rosenberga, Madonnę Oświęcimską

Mógł wówczas odsłonić niczego niespodziewającemu się kapłanowi Jej tajemnicę i ujawnić gryps, który sam przed tyluż laty ukrył w Madonnie. Z zewnątrz nic nie wskazywało na taką możliwość. Twórca Figurki, Bolesław Kupiec, uszczelnił bowiem skrytkę precyzyjnie, zamykając otwór niewielkim, mahoniowym kołeczkiem. Pokrycie całej Figurki pokostem dopełniło dzieła, nie pozostawiając żadnego widocznego śladu…

Z odsłoniętego otworu wyjęto niewielki zwitek papieru. Wiadomość na nim zawartą odczytał ktoś ze świadków — Władysław Kupiec nie był w stanie tego zrobić:

Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece”…

Na drugiej stronie napisano:

Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7”.

Prawie dokładnie rok później, 15.x.1972 r., w pierwszą rocznicę beatyfikacji bł. Maksymiliana Marii Kolbego, zorganizowano w Oświęcimiu specjalne uroczostości. Uczestniczyło w nich ok. 40 biskupów, w tym przedstawiciele Kurii Rzymskiej: ówczesny prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych (łac. Congregatio de Causis Sanctorum), kard. Paweł (wł. Paolo) Bertoli (1908, Poggio Garfagnana – 2001, Rzym), i ówczesny prefekt Kongregacji ds. Du­chowieństwa (łac. Congregatio pro Clericis), kard. Jan Józef (ang. John Joseph) Wright (1909, Dorchester – 1979, Cambridge); oraz metropolita Filadelfii, kard. Jan Józef (ang. John Joseph) Król (ang. Król) (1910, Cleveland – 1996, Filadelfia). Był także obecny Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński (1901, Zuzela – 1981, Warszawa) i gospodarz, Karol kard. Wojtyła (1920, Wadowice – 2005, Watykan), metropolita krakowski, pochodzący z pobliskich Wado­wic (ok. 30 km od O­świę­cimia).

Pochylmy się nad słowami kard. Wyszyńskiego, który tak opisywał to wydarzenie w swych wspomnieniach:

W drodze do Oświęcimia […] wiozę kard. Króla i ks. Peszkowskiego […] Przyszła nagle idea, by [kard. Król] złożył wieniec przy pomniku ‘Obrońców getta’ [w Warszawie]. Mówię, że jeśli tak, to trzebaby złożyć wieniec na grobowcach Powstańców Warszawskich, bo o wielkości miasta świadczą nie ci, którzy zostali wycięci przez Niemców, ale chłopcy i dziewczęta, którzy z butelkami benzyny szli na czołgi niemieckie […]

[W Oświęcimiu] od Bramy Obozowej idziemy pieszo, drogą bitą, z szutru, w kierunku ‘Pomnika Międzynarodowego’, na tle którego rysuje się ołtarz i wielki Krzyż, pod którym stoi postać Błogosławionego z wizerunkiem Matki Niepokalanej na piersi […] Droga jest wolna — trzeba iść wolno […] Dziś braknie już wyobraźni [tamtych] przeżyć, chociaż czuję, że idę po idę po jakiejś Via Sacra Martyrum […]

Po obydwu stronach głównego ołtarza widnieją krematoria rozpalone, z których uno­szą się dymy. Budowle te są w części zburzone od pocisków i bomb. Ale swoimi czarnymi rozwaliskami przypominają piekielne zadanie, które im wyznaczono.

Niosę z sobą małą figurkę drewnianą Matki Bożej. Dał mi ją ks. proboszcz z Wieliczki Władysław Grohs, i prosił by tę figurkę mieć w czasie kazania. ‘Bo’ — mówił — ‘gdy [p. Kupiec znalazł się] w obozie śmierci, aresztowany w Poroninie, przysłano mi tę figurkę, która wewnątrz miała gryps pociechy. [Przysłano] mi Matkę Bożą’. Przyrzekłem księdzu, że to będzie motto mojego przemówienia. I tak było […]

Poruszyłem dwie myśli […] A więc — poczynając od figurki, którą trzymałem w ręku — Matki, która wychowała bł. Maksymiliana na Sługę Ludu Bożego; druga myśl z ŁukaszaŁk 10, 19‑21: »Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie«”.

Ks. Władysław Grohs de Rosenberg nie rozstał się z Figurką do końca życia. Dopiero po jego śmierci w 1977 r., zgodnie z testamentem, Matkę Bożą zza Drutów przekazano do centrum franciszkańskiego — Niepokalanowa — w podwarszawskiej wsi Paprotnia.

Dwa lata później, 7.vi.1979 r., na oświęcimskiej ziemi swe pielgrzymie stopy postawił pierwszy Słowianin na Stolicy Piotrowej, św. Jan Paweł II, były metropolita krakowski. W jednej z najwspanialszych homilii swego pontyfikatu, a zarazem jednym z najwspa­nialszych pomników myśli i mowy polskiej, powiedział wówczas m.in.:

Zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł [tu] ów człowiek, [Maksymilian Maria Kolbe,] w tym miejscu, które było zbudowane na zaprzeczeniu wiary ‑ wiary w Boga i wiary w człowieka ‑ i na radykalnym podeptaniu już nie tylko miłości, ale wszelkich oznak człowieczeństwa, ludzkości; w tym miejscu, które było zbudowane na nienawiści i na pogardzie człowieka w imię obłąkanej ideologii; w tym miejscu, które było zbudowane na okrucieństwie. Miejsce, do którego prowadzi wciąż jeszcze brama z szyderczym napisem ‘Arbeit macht frei’, rzeczywistość bowiem była radykalnym zaprzeczeniem treści tego napisu […]

Na miejscu tak straszliwego podeptania człowieczeństwa, godności ludzkiej ‑ zwycięstwo człowieka!

Czyż ktoś na świecie może się […] dziwić, że papież, który tu, na tej ziemi urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na terenie której znajduje się obóz oświęcimski, że ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słów ‘Redemptor hominis’ ‑ i że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka ‑ prawom człowieka wreszcie? Niezbywalnym prawom, które tak łatwo mogą być podeptane i unicestwione… przez człowieka?

Wystarczy ubrać go w inny mundur, uzbroić w aparat przemocy, w środki zniszczenia, wystarczy narzucić mu ideologię, w której prawa człowieka są podporządkowane wymogom systemu… podporządkowane bezwzględnie, tak że faktycznie nie istnieją”.

Mówił to w czasach, gdy na polskiej ziemi rosyjski okupant wciąż „ubierał [nas] w inny mundur”. Trzeba było kolejnej bez mała dekady, by sytuacja się zmieniła. I wówczas, 26.v.1991 r., Figurka trafiła z powrotem do Oświęcimia, gdy przekazano do powstającego Centrum św. Maksymiliana w Harmężach i uroczyście poświęcono. Franiszkanie z Harmęż zobowiązali się w zamian wykonać wierną kopię Bogurodzicy Auschwitz i przekazać  do Niepokalanowa. Tak też się stało, a kopię wykonał artysta – rzeźbiarz, absolwent Szkoły im. Antoniego Kenara w Zakopanem, Stanisław Bryndal (ur. 1957) ze wsi Ołpiny.

29.v.2008 r. ordynariusz diecezji bielsko–żywieckiej, bp Tadeusz Rakoczy (ur. 1938, Gilowice), ogłosił Matkę Bożą zza Drutów Patronką Rodzin Oświęcimskich.

Zaiste niezwykła to Figurka i niezwykła historia…

Posłuchajmy na krótki filmik oMatce Bożej zza Drutów:

  • MATKA BOŻA zza DRUTÓW; źródło: www.youtube.com

Popatrzmy też na dwa krókie filmiki o wizycie Ojca św. Jana Pawła II w Auschwitz, 7.vi.1979 r.:

  • Nie mogłem tu nie przybyć…”:
    NIE MOGŁEM TU NIE PRZYBYĆ: Jan Paweł II w Auschwitz, 7.vi.1979 r.; źródło: www.youtube.com
  • O oddaniu życia za drugiego człowieka”:
    O ODDANIU ŻYCIA za DRUGIEGO CZŁOWIEKA: Jan Paweł II w Auschwitz, 7.vi.1979 r.; źródło: www.youtube.com

Obejrzyjmy też dwie serie filmów o KL Auschwitz:

  • KL AUSCHWITZ - ZAPOMNIANE DOWODY ZBRODNI; źródło: www.youtube.com
  • KL AUSCHWITZ; źródło: www.youtube.com

Pochylmy się nad słowami Ojca św. Jana Pawła II z homilii wygłoszonej w KL Auschwitz, 7.vi.1979 r.:

Adresy związane z Wizerunkiem:

Centrum św. Maksymiliana
Harmęże
ul. Franciszkańska 12
32-600 Oświęcim

Mapa miejsc związanych z Wizerunkiem:

  • GoogleMap

Opracowanie oparto na następujących źródłach:

polskich: