Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska
W XVII w., wieku niebywałych zmagań Rzeczypospolitej z nieustannie, ze wszystkich stron, atakującymi ją wrogami, w kościele w Płonce Kościelnej zawisł obraz Matki Bożej w Chwale Wniebowzięcia.
Rzeczpospolita tych lat w wielu miejscach uciekała się do swej Matki i Królowej, w Jej wizerunkach, o pomooc i wsparcie. Ale w Płonce to sama Matka Boża miała zwrócić uwagę na swój Obraz, wiszący w głównym ołtarzu kościoła…
W 1673 r. 18-letnia dziewczyna, Katarzyna Roszkowka, córka biednej wdowy, posługująca u miejscowej szlachty, dwukrotnie miała mieć widzenia Najświętszej Pani.
5 sierpnia, posługując u jednej z gospodyń, ujrzała postać Niewiasty - „Małej osoby w białym odzieniu”. Niewiasta zwróciła się do dziewczyny słowami: „Dlaczego pracujesz dziś i dlaczego pracowałaś w dniu św. Piotra w Okowach? Oddal się od pani, która gwałci święta”.
Po czym dziewczyna stracić miała wzrok i mowę. Nieznajoma wyjaśnić to miała tak: „Ukarana miała być twoja pani, a nie ty i dlatego wzrok tobie przywrócony będzie, ale mówić aż do św. Wawrzyńca, nie będziesz”. I rzeczywiście, Katarzyna zaraz przejrzała…
Pani znikła, a Katrzyna do 10 sierpnia (św. Wawrzyńca) nie mówiła nic. Mowę odzyskała w chwili podniesienia Najświętszego Sakramentu, gdy modliła się przed obrazem Matki Bożej.
Proboszcz, któremu natychmiast potem Katarzyna opowiedziała o wydarzeniu, nie bardzo dowierzał…
14 września niezwykła Niewiasta objawiła się ponownie. W powłóczystych szatach trzymała w jednej ręce krzyż, a w drugiej Biblię. Miała żal o niedokładne zrelacjonowanie proboszczowi poleceń przekazanych podczas pierwszego widzenia…
I znów Katarzyna straciła mowę… I tak jak poprzednio – choć szybciej, bowiem już 17 września - odzyskała ją podczas Mszy św. odprawianej przed obrazem Matki Bożej.
Tym razem proboszcz i inni liczni świadkowie, pewnie zaintrygowani dziwnym zachowaniem Katarzyny i ponowną utratą mowy, wysłuchali opowieści dziewczyny. A dziewczyna opowiadała o przekazie Niezwykłej Pani; o konieczności pokutowania i poszanowania dni świętych; o życzeniu wyażonym słowami: „Wielką cześć miejcie dla mojego obrazu w tym kościele”.
Oczywiście dziewczynie i tym razem nie bardzo wierzono, ale – jakby na potwierdzenie jej relacji – przy obrazie Matki Bożej zaczęto dostrzegać nocami „niezwykłą jasność”. Ponoć towarzyszyło temu bicie dzwonów, a od ołtarza odczuwano niezwykłą woń…
Wieść o objawieniach zaczęła się, niesiona przez przemieszczających się przez Rzeczpospolitą żołnierzy i kupców, szybko szerzyć. Do Płonki zaczęli przybywać wierni z różnych stron Polski, z Prus, z Litwy, Rusi, Galicji. Notowano liczne uzdrowienia.
Jeszcze w 1673 r. bp łucki Tomasz Leżeński powołał komisję kościelną dla zbadania wydarzeń, ale z jakiś powodów nie rozpoczęła ona działalności. Powołania drugiej komisji Katarzyna już nie doczekała i odeszła do Pana…
I już w 1679 r. następca Leżeńskiego na stolicy łuckiej, bp Stanisław Dąmbski, dozwolił na publiczny kult obrazu Matki Bożej w chwale Wniebowzięcia. Tym samym dekretem uznał prawdziwość cudów otrzymanych za wstawiennictwem Najświętszej Pani w obrazie płońskim:
„Uznajemy, ogłaszamy, chwalimy i potwierdzamy prawdziwość cudów otrzymanych przed obrazem Najświętszej Maryi Panny w kościele płonkowskim jako udowodnione” – napisano w dekrecie.
I odtąd Matka Boża rzeczywiście króluje w Płonce Kościelnej, ale ta historia została opisana - na naszej witrynie - gdzie indziej…
Rozmyślając posłuchajmy pieśni„Matka Boga” Johna Tavenera w wykonaniu zespołu Libera:
Mapa dojazdu:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
innych: