Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska
LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH
Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)
Zbrodnie
Sprawcy:
Ukraińcy
Ofiary:
Polacy
Ilość ofiar:
min.:
4
max.:
11
wydarzenia
nr ref.:
11343
data:
1946.09–1946.12
(jesień)
lokalizacja
opis
dane ogólne
Barwinek
Późną jesienią 1946 roku sotnia UPA 'Chrina' zdobyła strażnicę Wojsk Ochrony Pogranicza w bestialski sposób mordując jej dowódcę, jego narzeczoną oraz kilku żołnierzy. Autorzy publikacji podają:
„W trakcie kwerendy archiwalnej natrafiliśmy na bardzo niezwykłą relację ustną 'Kryłatego', członka sotni 'Chrina' zarejestrowaną na taśmie magnetofonowej.
Mianowicie Mychajło Swityj 'Kryłatyj' był niezwykłym przypadkiem banderowca: ten człowiek miał problemy z empatią, sceny bicia, torturowania i zabijania były dla niego nie do zniesienia. Gdyby był zwykłym ukraińskim wiejskim chłopcem, zwykłym strzelcem, mogło się to dla niego skończyć tragicznie. Ale 'Kryłatyj' był wybitnym i jedynym tego formatu specjalistą od min, materiałów wybuchowych, wszelkiej broni i pojazdów mechanicznych. Krótko mówiąc — niezastąpiona 'złota rączka'. Dlatego tolerowano jego — nieskuteczne — próby interwencji w obronie ofiar, i akceptowano, gdy odchodził na bok, aby nie widzieć maltretowanych ogniem i żelazem ciał, aby nie słyszeć błagań o litość, krzyków przerażenia i bólu oraz przedśmiertnego skowytu.
Oprócz okrutnego znęcania się nad dezerterami z UPA 'Kryłatyj' zapamiętał dwie sytuacje, które na zawsze zapadły mu w pamięć — egzekucję żołnierzy z Jasiela, oraz zdobycie strażnicy WOP w Barwinku, gdzie 'Chrin' obiecał żołnierzom polskim darowanie życia w przypadku poddania się, a potem złamał słowo i rozpoczęły się dantejskie sceny sadystycznych tortur. W pamięć zapadła mu ujrzana rzutem oka postać dobijanego rannego polskiego żołnierza «z ramionami rozłożonymi jak ukrzyżowany Chrystus».
Ponieważ nie udało nam się znaleźć informacji układającej się w logiczną całość w archiwach polskich, ta kwestia nigdy nie stałaby się tematem tego tekstu, gdyby nie znalezione — również przypadkowo — świadectwo słowackiego żołnierza Juraja Chyry.
Otóż na miejsce zbrodni w strażnicy WOP w Barwinku zaraz po zbrodni sotni 'Chrina' przyszli żołnierze słowaccy, w tym Juraj Chyra. To on wraz z kolegami odwiązywał skrępowane, storturowane nagie szczątki ludzkie i przykrywał je kocami. Tego piekła prawdopodobnie nie opisał żaden prokurator, nikt nie wykonał dokumentacji fotograficznej bestialstwa 'Chrina'. Na tym etapie badań musi nam wystarczyć opis sporządzony przez Słowaka Juraja Chyrę:
«Podczas pobytu w tej okolicy przeżyłem jedno z najstraszniejszych wydarzeń w moim życiu. Dotyczy dowódcy polskiej jednostki w Barwinku. Pewnego porucznika i innych. Żałuję, że jego nazwisko nie zachowało się w mojej pamięci. Ten oficer w tym czasie miał mieć ślub i wesele. Poznaliśmy też jego narzeczoną. Przecież była z nim wiele razy. Także podczas naszych odwiedzin. Dla uczczenia tego ważnego w życiu kroku zaprosił z naszej strony więcej gości. Szykowaliśmy się z radością na wesele i przygotowywaliśmy prezenty dla przyszłych małżonków.
Wesele tego porucznika miało odbyć się w Barwinku, w tamtejszych koszarach wojskowych [autor ma na myśli strażnicę WOP]. Narzeczony ustalił termin na czwartek po południu. Jej dokładnej daty już nie pamiętam. Wydaje mi się, że już była chłodna jesień. Tego dnia nam szczególnie zależało na naszym wyglądzie. Każdy był ogolony, naperfumowany, mundur miał wyprasowany. Już tylko czekaliśmy na środek transportu, który miał zawieźć na umówione miejsce.
W trakcie oczekiwania znienacka przybiegają zdyszani łącznicy z Barwinka. Jednym tchem wyrzucają z siebie:
‹Napadli na nas banderowcy. Dowódca i jego narzeczona nie żyją, a także kilku żołnierzy. Wyślijcie natychmiast waszych ludzi›.
Taka wiadomość nam wszystkim zaparła dech w piersiach. W tym momencie krew zastygła nam w żyłach. Ale to było coś okropnego. Człowiek się przygotowuje na tańce, wspaniałą zabawę, a tu masz, zamiast niej przychodzi śmierć».
Dowódca ogłosił alarm, słowackie oddziały pobrały broń, amunicję i wyruszyły aby pomścić Polaków.
«Do parterowego budynku, w którym w Barwinku znajdowały się koszary, zbliżaliśmy się z ciężarem sercem. Przecież każdy z nas był zszokowany stratą takiego dobrego człowieka i jego przyszłej żony.
Gdy tylko weszliśmy poza ogrodzenie, natychmiast natrafiliśmy na dwa martwe ciała. Byli to żołnierze Wojska Polskiego. Prawdopodobnie wartownicy, z którymi rozprawili się w pierwszej kolejności. Następne ciała były przywiązane do rosnących w pobliżu drzew. Niektórzy jeszcze żyli, pozostali byli już od dłuższego czasu martwi. Zastrzelony został także pies tropiący, jego smyczą był przywiązany do drzewa jeden z żołnierzy. Innym oznakom zastosowanej przemocy nie poświęciliśmy więcej uwagi. Chcieliśmy jak najszybciej wejść do budynku.
Co zobaczyliśmy w pokoju dowódcy? Porucznik był zupełnie nagi przywiązany do szafy pancernej. Prawdopodobnie po to, aby się nie mógł ruszyć nawet o krok. Włosy miał spalone. Z całą pewnością opalili mu je papierem, ponieważ wokół leżało wiele niedopalonych kartek. Przyrodzenie i pozostałe części ciała były zwęglone. Musiało to być coś przerażającego, co się tutaj działo. Ciało nieboszczyka było całe we krwi i posiniaczone. Pod koniec tej męczeńskiej procedury został zastrzelony.
Nawet dla najsilniejszego mężczyzny to było zbyt wiele.
Podobny widok przedstawiało także ciało jego przyszłej pani.
Także ona była naga i przywiązana do stojącej naprzeciw szafy. Także ona miała włosy spalone na głowie i na innych częściach ciała. Także ona była przez tych faszystowskich wyrodków bita i torturowana, ponieważ jej biała skóra była jednym wielki siniakiem. Straszny był widok tego młodego okaleczonego ciała, które jeszcze mogło żyć, dać życie następnym pokoleniom… A tu ją spotkał taki los…
Obydwa ciała uwolniliśmy z wymuszonej więzami pozycji, położyliśmy na podłodze i przykryliśmy kocem».
Pościg za sprawcami tej zbrodni nie dał żadnego rezultatu.
«Po wysłuchaniu kilku ocalałych polskich żołnierzy, na szczęście będących w czasie tragedii w terenie, dlatego było mniej ofiar, doszliśmy do wniosku, że banderowcy wtargnęli do budynku wcześnie rano, gdy dopiero zaczynały się przygotowania do weselnej uczty. Pojawili się znienacka, gdy nikt się ich nie spodziewał. Każdy był zajęty swoja pracą. Gdyby nie przygotowania do wesela, być może nie doszłoby do nieszczęścia…»”
źródło: „Czy Stepan Stebelski, sotenny 'Chrin', był zwyrodniałym sadystą?”; w: Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu — internet: suozun.org [dostępny: 2022.02.27]
źródło: „Центральний державний архів зарубіжної україніки CDAZU (pl. Centralne Państwowe Archiwum Cudzoziemców Ukraińców)”, w 22 częściach, w: zbiór nr 52 „Обєднання Українців Закерсонія” (pl „Stowarzyszenie Ukraińców Zakerzonii”), poz. 110
źródło: „Relacja Mychajło Swityj” — internet: tsdazu.gov.ua [dostępny: 2021.12.01]
źródło: Hrubovčák Jozef, „Nik ich nečakal (pl. Nikt się ich nie spodziewał)”, w: Michalovce, 2018, w: oryg. słowacki
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – listopad 1946 oraz jesienią 1946”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2022.02.27]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
2 + kilka
min. 4
max. 11
Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.
Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. w Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:
LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA
Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:
jako temat podając:
GENOCIDIUM ATROX: BARWINEK