• MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
link to OUR LADY of PERPETUAL HELP in SŁOMCZYN infoLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska

  • św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne

LINK do Nu HTML Checker

GENOCIDIUM ATROX

LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH

Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)

Miejscowość

II Rzeczpospolita

Wola Ostrowiecka

pow. Luboml, woj. wołyńskie

współcześnie

rej. Luboml, obw. Wołyń, Ukraina

info ogólne

miejscowość nieistniejąca

Zbrodnie

Sprawcy:

Ukraińcy

Ofiary:

Polacy

Ilość ofiar:

min.:

627

max.:

707

Położenie

link do GOOGLE MAPS

wydarzenia

nr ref.:

02702

data:

1943.08.30

lokalizacja

opis

dane ogólne

Wola Ostrowiecka

Upowcy oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi dokonali rzezi około 620 Polaków. Polaków spędzili na plac szkolny, opornych mordowali i wrzucali do studni. Około 40 kobiet i dzieci zaprowadzili do stodoły Jasionków, resztę zamknęli w szkole. Na oczach zgromadzonych zastrzelili kilku mężczyzn nawołujących do obrony i ucieczki. W stodole Antoniego Strażyca chłopi ukraińscy wykopali rów długości 12 metrów i szerokości 2,5 metra. Następnie, co pewien czas wyprowadzali z placu szkolnego po 5 — 10 mężczyzn do stodoły, rzekomo na badania lekarskie, aby utworzyć wspólny oddział do walki z Niemcami. Ofiarom kazali rozbierać się z ubrań i butów, oddać zegarki i złoto, a następnie podprowadzali nad wykopany w stodole rów, nad którym mordowali siekierami i toporami uderzając w tył głowy oraz przebijali widłami. Znad dołu zdołał uciec Władysław Soroka, pomimo otrzymanych 6 postrzałów. Po wymordowaniu mężczyzn oprawcy zaczęli wyprowadzać po kilka kobiet z dziećmi. Usłyszawszy samochody przejeżdżających Niemców zamknęli szkołę, w której znajdowało się około 200 kobiet, dzieci i starców, obłożyli ją słomą, oblali benzyną i podpalili. Wrzucili też przez okno do wnętrza kilka granatów. W upalny dzień szkoła spłonęła bardzo szybko. Taki sam los spotkał kobiety z dziećmi zamknięte w sąsiadującej ze szkołą stodole Jasionków. Natrafiono także na studnię wypełnioną ofiarami oraz na kobietę z dzieckiem przy piersi, przygwożdżone razem widłami do ziemi. Mienie Polaków rabowali przez cały dzień, uczestniczyły w tym kobiety i dziewczęta ukraińskie. W 1992 roku Polacy przeprowadzili ekshumacje jednej z trzech mogił. Wydobyto szczątki 243 osób, z czego 120 należało do mężczyzn. Ofiary mordowane były silnymi uderzeniami w tylną część głowy ciężkimi narzędziami: maczugami, pałkami, obuchami siekier i młotkami. Pozostałych mogił: w szkole i stodole Jasionków nie odnaleziono. „Według informacji zawartych w dokumentach Państwowego Archiwum Obwodu Wołyńskiego w Łucku, w Woli Ostrowieckiej oraz drugiej wsi polskiej (w domyśle: w Ostrówkach) zamordowanych zostało do 1500 ludzi”.

źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945”, w: Warszawa 2000, s. 513—521

Świadek Henryk Kloc: „Noc miała się ku końcowi — świtało. I wtedy właśnie, na tle porannej zorzy, wyłonił się zwartym tłum Ukraińców, który zmierzał od ukraińskiej wsi Sokół, do również ukraińskiej wsi Przekórka. Ten manewr Ukraińców wprowadził naszą samoobronę w błąd. Odwołano alarm. Tymczasem Ukraińcy zmienili kierunek i weszli do wsi od strony, z której ich się nie spodziewano. Były to oddziały zwarte uzbrojone w broń maszynową i karabiny pochodzenia niemieckiego i radzieckiego. Zachowanie tych ludzi nie zapowiadało nic złego. Można powiedzieć, że okazywali mieszkańcom wioski dużą życzliwość, nawet dzieci częstowali cukierkami. Pamiętam, podszedł do mnie młody Ukrainiec, pogładził po głowie, zapytał jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam, a wszystko to z życzliwym uśmiechem Rozpoczął się prawie normalny dzień życia wsi, tyle, że czuło się jakąś grozę. Około godz. 8–mej wyznaczeni bojówkarze chodzili po wsi i wzywali mężczyzn od lat osiemnastu do sześćdziesięciu, by udali się na plac przed szkołą; sprawdzali każdy dom i zabudowania, by nikt się nie ukrył. Kiedy wszyscy mężczyźni znaleźli się na boisku szkolnym, zostali otoczeni przez uzbrojonych Ukraińców. Między godziną 10–tą a 11–tą do zebranych przemówił watażka tej ukraińskiej hordy, czyli, jak to się dzisiaj mówi dowódca oddziału ukraińskiej «powstańczej armii». Mówił po ukraińsku. Sen wypowiedzi był następujący: Ukraińcy pragną razem z Polakami walczyć przeciw Niemcom. Oni przyszli do naszej wioski, aby dokonać naboru mężczyzn zdolnych do walki. Tych uzbroją i razem wyruszą przeciw Niemcom. Mówił to tak porywająco i przekonywująco, jak to czyni politrucy sowici, że niektórzy słuchacze uwierzyli w ich zapewnienia. Następnie powiedział, że będą brać po sześciu mężczyzn na badania lekarskie i sprawnościowe, następnie zdrowych i zdolnych umundurują, uzbroją i utworzą polski oddział, obok oddziałów ukraińskich, w celu włączenia się do walki z Niemcami, których koniec jest bliski. Tak też się stało. Co pewien czas uzbrojeni Ukraińcy odprowadzali grupę sześciu mężczyzn w nieznane nam miejsce. Teraz już wiemy, że była to dwuklepiskowa stodoła gospodarza Strażyca; że tam inna grupa Ukraińców wykopała przy stodole dwa rowy o głębokości 2 m i szerokości 2,5 m i długości 8 m. Do tej stodoły wprowadzano przyprowadzonych mężczyzn, tam ich mordowano bez użycia broni palnej, a zwłoki wrzucano do tych rowów. Kiedy odprowadzano już wszystkich mężczyzn na boisku szkolnym pozostały kobiety, dzieci i osoby w starszym wieku. Teraz już, bez żadnych skrupułów, brutalnie wtłoczono nas wszystkich do budynku szkolnego, skąd kilkunastoosobowe grupy pędzono pod eskortą w nieznane nam wówczas miejsce. Mimo, że dochodziły do nas stamtąd żadne odgłosy mieliśmy już świadomość, że Ukraińcy chcą nas wszystkich wymordować. Wiedzieliśmy, że zostaniemy zamordowani i że to za chwilę nastąpi. Przygotowywaliśmy się na śmierć przez modlitwę, spowiedź składaną na ręce matki, która udzielała nam rozgrzeszenia, przez zbiorowe odmawianie różańca z prośbą do Najświętszej Marii Panny, by nam dała lekką śmierć. Było nas w tej gromadzie czworo: mama, siostra ania —lat 16, siostra antosia — lat 20 i ja — lat 13. Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki. Ja dostałem obrazek z aniołem Stróżem, który przeprowadza przez wąską kładkę położoną nad rwącą rzeką dwoje małych dzieci. Z nim to przeszedłem przez śmierć do życia, bym mógł teraz zdać Światu relację z tych zbrodni. Była chwila ciszy; czekaliśmy na swoją kolej, zostało nas już tylko około 100 osób: kobiet, dzieci i starców. Do stojących przy drzwiach uzbrojonych morderców podeszła jedna z kobiet — matka trojga dzieci i zwróciła się do nich z prośbą: «Patrzcie, została nas mała garstka, pozwólcie nam żyć. Spójrzcie na te dzieci, one są niewinne, ich oczy błagają o litość, miejcie więc litość dla nich». Wtedy jeden oprawców powiedział — oczywiście po chachłacku — (w przybliżeniu): «Wy Polacy. My was wszystkich wyrżniemy, a wasze domy spalimy. Nic po was nie zostanie». W odpowiedzi na te okrutne słowa ta kobieta rzuciła w twarz oprawcom przekleństwo: «Bądźcie przeklęci po wszystkie czasy. Niechaj krew naszych niewinnych dzieci spadnie na was, na wasze dzieci, wnuki i prawnuki». W pewnej chwili dały się słyszeć od strony południowej wsi strzały z broni maszynowej. Pilnujący nas Ukraińcy wpadli w popłoch, wybiegli na zewnątrz, drzwi szkoły zamknęli. Zaświtała nam nadzieja, że mordercy w popłochu uciekną. Niestety przyspieszyło to tylko decyzję dokończenia zbrodniczego dzieła. Mordercy zrezygnowali z mordowania pojedynczo każdej osoby z osobna i postanowili załatwić to zbiorowo. Do izb lekcyjnych, w których byliśmy zgromadzeni, zaczęto wrzucać granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Już pierwsze strzały i wybuchy granatów zabiły część osób – innych poraniły. Znaleźliśmy się jak gdyby w kręgu piekielnych czeluści: jęk rannych, płacz dzieci, rozdzierający krzyk matek, huk strzałów, wreszcie dym. Zbrodniarze spod znaku tryzuba podpalili budynek szkolny. W upalny sierpniowy dzień płonął jak pochodnia; ci jeszcze żywi znaleźli się w pułapce bez wyjścia skazani na śmierć w płomieniach. Nie sposób wyrazić słowami grozy tej sytuacji, język jest tu zbyt ubogi. Mnie śmierć jakoś omijała. Leżałem na podłodze rozpłaszczony do granic możliwości. Obok leżała sąsiadka Bohniaczka. Rozległ się kolejny huk. Granat ja rozszarpał. Jej krew i poszarpane ciało chlusnęło na mnie. Byłem w szoku, podczołgałem się do mojej siostry ani. Potrąciłem ją. Już nie żyła. Kula u wylotu z czaszki wyrwała duży otwór. Otępiałem, straciłem poczucie rzeczywistości. Podniosłem głowę i ujrzałem leżącą i krwawiąca matkę. Jeszcze żyła. Jeszcze raz przytuliłem się do matki. Była przytomna, ofiarowała mnie Bogu i Najświętszej Marii Pannie, bo tylko cud Boski mógł mnie wyprowadzić z tych piekielnych czeluści. Mama nie mogła się poruszać, granat rozszarpał jej stopy, krwawiła, spłonęła żywcem. Nie pamiętam, jak znalazłem się w drugiej izbie lekcyjnej. Na podłodze strzępy ludzkich ciał i dużo, bardzo dużo krwi. Nie miałem już nikogo z najbliższych, zapragnąłem też umrzeć, zacząłem krztusić się dymem, pomyślałem: nałykam się dymu, uduszę i będzie koniec. ale, gdzie tam, zakrztusiłem się raz i drugi i nic. a tymczasem zaczął płonąć strop budynku, zrobiło się ogromnie gorąco. Przeraziłem się tego ognia, lada chwila ten płonący strop mógł runąć na mnie. W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno. Rozległ się strzał, upadłem, poczułem silny ból, czoło zaczęło krwawić. Żar bijący od płonącego budynku zmuszał mnie do odczołgiwania się od niego. Leżałem w ogrodzie szkolnym pełnym trupów i rannych. Ciężko ranni błagali oprawców, by ich dobili. Ukraińcy z ogromną pasja pastwili się nad rannymi, kiedy na to patrzyłem chciałem wstać i krzyczeć. Strach przykuł mnie do ziemi, bałem się już nie śmierci lecz tych męczarni, jakie oni rannym zadawali. Byłem cały umazany krwią cudzą i własną. Trzykrotnie przewracali mnie i kopali, ale nie zorientowali się, że jeszcze żyję. Obok mnie leżała kobieta — Maria Jesionek, matka trojga dzieci, dwóch synów, jeden ośmio, drugi pięcioletni i niemowlę ośmiomiesięczne. Ona też wyskoczyła z płonącego budynku wraz z dziećmi tuż przede mną. Morderca ugodził ją kulą, leżała martwa na swym uduszonym niemowlęciu. Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż martwej matce, szarpał ją i wołał «Mamo wstawaj, chodźmy do domu — płakał». Podbiegł do niego Ukrainiec, przyłożył lufę karabinu do głowy i strzelił. Dzieciak przewrócił się na plecy matki, a przywarwszy do jej pleców swoje plecy, wyciągnął ręce do góry jak w modlitwie. Był to dla mnie koszmar, który tkwi we mnie po dzień dzisiejszy. Dochodziły mnie też inne głosy z różnych stron wioski. To towarzysząca ukraińskiej «powstańczej armii» tłuszcza wdarła się do opustoszałych domów i zabudowań i rabowała wszystko, co tylko było w obejściu, a kiedy już wszystko zagrabili podpalili domy i zabudowania. Leżałem nieruchomo we krwi. Z płonącego budynku buchał okropny żar, czułem, że moje nogi są płonącymi głowniami. Czułem, że muszę odczołgać się dalej od buchającego żaru. Poruszyłem się. Padł strzał i poczułem dotkliwy ból w okolicach kręgów lędźwiowych. Pomyślałem, że to już koniec. Dla zlokalizowania źródła bólu lekko się poruszyłem, okazało się ani krzyż, ani brzuch nie były uszkodzone. a więc żyję! Mój Boże! Leżałem, nadal udawałem martwego, czekałem. Zwolna cichły głosy zwycięskich «żołnierzy» UPa. Słońce chyliło się ku zachodowi. Podniosłem głowę. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja — żywy pośród zmarłych. Dźwignąłem się z trudem stanąłem na oparzonych stopach. Zdjąłem przesiąkniętą krwią koszulę, podarłem ją na onuce i zawinąłem nimi obolałe stopy. Ze zgrozą obejrzałem leżące tam zmasakrowane trupy. Tuż na styku palącego się budynku a ogródka rozpoznałem głowę moje starszej siostry antoniny, tułów został spalony na węgiel. Niczego już nie czułem, prócz bólu stóp i ogromnego pragnienia. Powlokłem się do pobliskiej studni z żurawiem, chciałem zaczerpnąć wody. O zgrozo. Studnia była pełna trupów. Coś mnie przykuwało do tego miejsca zbrodni. Nie mogłem się ruszyć. Stałem tak ogarnięty zgrozą i rozpaczą, nie mogłem tego pojąć i do dziś pojąć nie mogę, jak ci ludzie mogli dokonać tak okrutnej zbrodni?”..

źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: Kloc Henryk, „Najtragiczniejsze chwile mojego życia”; w: „Na Rubieży”, w: nr 2/1993

Nazywam się Marianna Soroka. Urodziłam się 8 września 1908 roku we wsi Wola Ostrowiecka, powiat Lubomi, woj., Wołyń w rodzinie chłopskiej. W roku 1943 byłam matką pięciorga dzieci: Stanisława — lat 15; Edwarda — lat 12; Janka — lat 10; Leona —lat 6 i Józefa 1,5 roku. Mój mąż Stanisław był rolnikiem 8–hektarowego gospodarstwa rolnego. Żyło się nam chociaż ubogo, ale spokojnie i szczęśliwie  […] Nadszedł zwykły dzień, poniedziałek 30 sierpnia 1943 roku. Wraz ze wschodem słońca robiłam obrządek w gospodarstwie wraz z mężem. Dzieci spały. Tymczasem we wsi działy się dziwne rzeczy. Do wsi Wola Ostrowiecka od strony zachodniej wkroczyły zwarte oddziały Ukraińców na koniach i pieszo,uzbrojone w karabiny i pistolety. Nikt we wsi nie spodziewał się, że Ukraińcy w biały dzień mogli wkroczyć do wsi. Tego jeszcze nie było. Zobaczyłam Ukraińca na koniu, który jechał w kierunku naszego domu. Ogarnęła mnie trwoga, ale zachowałam spokój. Mój mąż Stanisław krzątał się po podwórku. Ukrainiec na koniu zbliżył się ku nam, pozdrowił i zawiadomił nas, żeby mężczyźni stawili się na zebranie na placu szkolnym. To jest obowiązek. Cóż było czynić. Stanisław przebrał się, coś niecoś się posilił i udał się na to zebranie, z którego już nigdy nie powrócił. Został wraz z innymi zarąbany siekierami i wrzucony do rowu za stodołą Strażyca. Nie upłynęło wiele czasu, kiedy znowu pojawiło się tym razem dwu konnych Ukraińców, którzy tym razem wzywali wszystkich mieszkańców na zebranie na plac szkolny. W przeczuciu zagrożenia wysłałam syna Edwarda– lat 12 z krowami na pastwisko. Do chłopaka strzelano, lecz dzięki opatrzności Bożej uszedł z życiem. Ukrył się w zaroślach, ja zaś z czwórką pozostałych dzieci udałam się wraz z sąsiadami na to zebranie. Tymczasem Ukraińcy — mordercy nie zapędzili nas na szkolny plac, lecz do stodoły sąsiada i tam nas zamknęli. Spośród nas wybierali mężczyzn i pędzili pod eskortą. A kiedy już nie stało mężczyzn, zabierali kobiety i dzieci i pędzili pod eskortą uzbrojonych bandytów w nieznanym kierunku. Nie wiem o której godzinie, ale było to chyba grubo po południu, rozległy się strzały z broni maszynowej od strony południowej wsi Wola Ostrowiecka. Wśród Ukraińców powstał popłoch. Już nie wyprowadzali ze stodoły grupki kobiet i dzieci, ale zaczęli strzelać do zebranych w stodole. Powstała panika wśród zebranych w stodole. Wielu zginęło od pierwszych strzałów. Trójka moich dzieci: Stanisława, Janek i Leon, została zabita przez Ukraińców–morderców. Ja zaś ze swoim najmłodszym synkiem na ręku wybiegłam ze stodoły. Biegłam, biegłam. Usłyszałam huk i w tym samym czasie okropny krzyk mojego dziecka Józia. Upadłam trzymając dzieciaka na ręku. Poczułam ból w ramieniu lewej ręki. Krew sączyła się z rany. Kula dum–dum przeszyła mięsień i kość ramienia lewej ręki. Nie zdawałam sobie sprawy, czy mój syn Józio żyje, czy tez nie. Byłam bardzo osłabiona z upływu krwi. Nie pamiętam ile trwało to omdlenie. Wkrótce poczułam pragnienie, więc zaczęłam się czołgać. Na moje szczęście pojawi się cudem ocalały brat mojego męża Aleksander Soroka. On to przyniósł mi wody, która ugasiłam moje pragnienie. Lecz wkrótce znów straciłam przytomność. Obudził mnie z omdlenia właśnie szwagier Aleksander. Poprosiłam Aleksandra, aby poszedł do mojego mieszkania, wziął prześcieradło i pociął na bandaże i owiną moja ranę. Wkrótce Soroka Aleksander przyniósł płótno–prześcieradło i naftę. Naftą wydezynfekował ranę i owinął czystym płótnem. Poczułam ulgę. Postanowiłam dowlec się do swojego domu, by tam umrzeć. Cóż mi pozostało. Ci, których kochałam najbardziej odeszli na zawsze. Chciałam się z nimi połączyć tam, na drugim Świecie, u pana Boga.

źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: Soroka Marianna, „Polska Niobe”; w: „Na Rubieży”, w: nr 3/1993

Spis alfabetyczny zamordowanych dn. 30 sierpnia 1943 r. w parafii Ostrówki, dekanatu lubomelskiego na Wołyniu — Wola Ostrowiecka:
Bródka Agnieszka
Bródka Edward
Bródka Stanisław
Bródka Tadeusz
Babirecki Jan
Babirecki Apolinary
Bednarz Franciszek, lat 39
Bednarz Rozalia z Harmatów, lat 36, ż. Franciszka
Bednarz Stanisław, lat 6, s. Franciszka i Rozalii z Harmatów
Bednarz Julia, lat 14, c. Franciszka i Rozalii z Harmatów
Bednarz Paweł, lat 47
Bednarz Rozalia (umarła)
Bednarz Paweł (żyje?)
Chudziak Michał
Chudziak Jan
Chudziak Helena
Chudziak Genowefa
Chudziak Czesław
Chudziak Dominik
Chudziak Ewa
Chudziak Wiktoria
Dziurian Wiktoria
Dziurian Agnieszka
Dziurian Marianna
Dzwoniarz Antoni
Dzwoniarz Anastazja
Gronowska […?]
Gryciuk Błażej
Grabowski Józef
Giec Jan
Giec Franciszka
Giec Karolina
Giec Genowefa
Giec Franciszka z Jesionczaków, lat 48, c. Franciszka i Ewy
Giec Wojciech, ur. 1923, s. Piotra i Franciszki z Jesionczaków
Giec Jan, ur. 1927, s. Piotra i Franciszki z Jesionczaków
Giec Paweł
Giec Karolina
Giec Kazimierz
Giec [?]
Giec Konstancja
Harmata Andrzej
Harmata Józefa
Harmata Wiktoria
Harmata Maria
Harmata […?]
Hajdamaczuk Mikołaj
Hajdamaczuk Apolonia
Hajdamaczuk Jan
Hajdamaczuk Wacław
Hajdamaczuk Helena
Hajdamaczuk […?]
Harmata Stanisław
Harmata Karolina
Harmata Zofia
Harmata Wacław
Harmata […?]
Harmata Michał
Harmata Marianna
Harmata Tadeusz
Harmata Zofia
Hajdamaczuk Paweł
Hajdamaczuk Jadwiga
Hajdamaczuk Rozalia
Hajdamaczuk Janina
Hermanowa Helena
Herman Lech
Jesionek Stanisław, lat 44
Jesionek Katarzyna ze Skrzyszewskich, lat 44, ż. Stanisława
Jesionek Agnieszka, lat 19, c. Stanisława i Katarzyny ze Skrzyszewskich
Jesionek Zofia, lat 10, c. Stanisława i Katarzyny ze Skrzyszewskich
Jesionek Stanisław, lat 15, s. Stanisława i Katarzyny ze Skrzyszewskich
Jesionek Antoni, lat 3, s. Stanisława i Katarzyny ze Skrzyszewskich
Jesionek Antoni
Jesionek Anastazja z Jesionczaków, ż. Antoniego
Jesionek Władysława
Jesionek Katarzyna
Jesionek Józef
Jesionek Anastazja
Jesionek Wiktoria
Jesionek Karolina
Jesionek Antoni
Jesionek Łukasz
Jesionek Karolina
Jesionek Wacław
Jesionek […?]
Jesionek […?]
Jesionek Aniela
Jesionek Jan, lat 33, s. Stefana i Agnieszki
Jesionek Agnieszka z Dziurjanów, lat 33, c. Jana i Wiktorii, ż. Jana
Jesionek Tadeusz, lat 13,s. Jana i Agnieszki z Dziurjanów
Jesionek Feliks, lat 10, s. Jana i Agnieszki z Dziurjanów
Jesionek Zofia, lat 4, c. Jana i Agnieszki z Dziurjanów
Jesionek Stanisław, 1 rok, s. Jana i Agnieszki z Dziurjanów
Jesionek Antoni, lat 65, s. Andrzeja i Tekli
Jesionek Marianna, lat 22, c. Franciszka i Katarzyny, ż. Piotra, synowa Antoniego
Jesionek Bolesław, lat 6, s. Piotra i Marianny z Dzwoniarzów
Jesionek Wacław, lat 4, s. Piotra i Marianny z Dzwoniarzów
Jesionek Katarzyna, 6 tygodni, c. Piotra i Marianny z Dzwoniarzów
Jesionek Jan, lat 70
Jesionek Wojciech
Jesionek Maria z Prończuków, ż. Wojciecha
Jesionek Stanisław, s. Wojciecha i Marii z Prończuków
Jesionek Antoni
Jesionek Agnieszka z Lubczyńskich, ż. Antoniego
Jesionek Marcelina
Jesionek Jan
Jesionek Anna
Jesionek Edward
Jesionek […?]
Jesionek […?]
Jesionek Jan
Jesionek Katarzyna
Jesionek […?]
Jesionek Marianna
Jesionek Karolina
Jesionek Józef
Jesionek Anastazja
Jesionek Stanisław
Jesionek Marianna
Jesionek […?]
Jesionek […?]
Jesionek […?]
Jesionek Marianna z Pradunów, wdowa, lat 63
Jesionek Jan
Jesionek Stanisław
Jesionek Katarzyna
Jesionek Jan
Jesionek Aleksander, lat 30
Jesionek Zofia z Gieców, lat 30, ż. Aleksandra
Jesionek Edward, lat 7
Jesionek Jan, lat 5
Jesionek Genowefa, lat 2
Jesionczak Aleksander, lat 37
Jesionczak Bronisława z Bednarzów, lat 33
Jesionczak Agnieszka, lat 15
Jesionczak Zofia, lat 10
Jesionczak Helena, lat 8
Jesionczak Stanisław, lat 3
Jesionczak Józef
Jesionczak Anastazja
Jesionczak Edward
Jesionczak […?]
Jesionczak Antoni
Jesionczak Marianna
Jesionczak Stanisław
Jesionczak Stanisław
Jesionczak Karolina
Jesionczak Andrzej, lat 50, s. Michała i Karoliny (pozostawił żonę Karolinę z Chudziaków, córki: Mariannę i Łucję oraz syna Władysława)
Jesionczak […?]
Jesionczak Franciszka
Jesionczak […?]
Jesionczak Paweł, lat 60
Jesionczak Józefa, lat 60, ż. Pawła
Jesionczak Stanisław, lat 26, s. Pawła i Józefy
Jesionczak Helena, lat 25, ż. Stanisława
Jesionczak Zbigniew, lat 5, s. Stanisława i Heleny
Jesionczak Paweł
Jesionczak Karolina
Jesionczak Agnieszka
Jesionczak Wojciech
Jesionczak Marianna
Jesionczak Zofia
Jesionczak Anastazja
Jesionczak […?]
Jesionczak […?]
Jesionczak Łukasz
Jesionczak Stanisław
Jesionczak Marcelina
Jesionczak Zofia
Jesionczak Maria
Jesionczak […?]
Jesionczak Andrzej, lat 46, s. Łukasza i Józefy
Jesionczak Józefa z Bednarzów, lat 43, ż. Andrzeja
Jesionczak Marianna, lat 12, c. Andrzeja i Józefy z Bednarzów
Jesionczak Katarzyna, lat 18, panna, c. Andrzeja i Józefy z Bednarzów
Jesionczak Jakub
Jesionczak Ewa
Jesionczak Jan
Jesionczak Zofia
Jesionczak Franciszek
Jesionczak Antonina
Jesionczak Wojciech
Jesionczak Franciszek, lat 70, s. Karola i Katarzyny
Jesionczak Antoni, lat 32, s. Franciszka i Katarzyny
Jesionczak Bronisława z Palców, lat 28, c. Stanisława, ż. Antoniego
Jesionczak Stanisław, lat 10, s. Antoniego i Bronisławy z Palców
Jesionczak Zofia, lat 5, c. Antoniego i Bronisławy z Palców
Jesionczak Aniela
Jesionczak Maria
Jesionczak Paweł
Jesionczak Katarzyna
Jesionczak Jan
Jesionczak Stanisław
Jesionczak Julia
Jesionczak Katarzyna
Jesionczak Józef
Jesionczak Antoni
Jesionczak Anastazja
Jesionczak Henryk
Jesionczak Czesława
Jesionczak Ewa
Jesionczak Zofia
Jesionczak Bolesław
Jednarczuk Mikołaj
Jednarczuk Rozalia
Jednarczuk Stanisław
Jednarczuk Wiktoria
Koniczuk Józef
Koniczuk Agnieszka
Koniczuk Genowefa
Kuwałek Paweł
Kuwałek Katarzyna
Krzyszewska Marianna
Kuwałek Henryk
Kuwałek Jan
Kuwałek Agnieszka
Kuwałek Zofia
Kuwałek Czesław
Kuwałek Janina
Kuwałek […?]
Kuwałek Józef
Kuwałek Jadwiga
Kuwałek Dominik, lat 50, s. Franciszka i Ewy
Kuwałek Michalina z Pawliczuków, lat 49, c. Andrzeja i Tekli, ż. Dominika
Kuwałek Jan, ur. 1922, s. Dominika i Michaliny z Pawliczuków
Kuwałek Antoni, lat 13, s. Dominika i Michaliny z Pawliczuków
Kuwałek Władysław
Kuwałek Stanisława
Kuwałek […?]
Krzyszewski Franciszek
Krzyszewska Marianna
Krzyszewski Jan
Krzyszewski Edward
Krzyszewski Stanisław
Krzyszewska Helena
Krzyszewski Jan
Krzyżanowski Feliks
Krzyżanowska Łucja
Kozłowski Leon
Kozłowski Janusz
Kozłowska Anna
Kozłowski […?]
Koguciuk Paweł
Koguciuk Barbara
Koguciuk Feliks
Kloc Paweł
Kloc Agnieszka
Kloc Zofia
Kloc Antonina
Kloc Anna
Kloc Karolina
Koniczuk Józef, lat 35
Koniczuk Agnieszka z Jesionków, lat 27, c. Antoniego i Pauliny ze Szwalikowskich, ż. Józefa
Koniczuk Genowefa, lat 10, c. Józefa i Agnieszki z Jesionków
Kruk Helena z Dzwoniarów, wdowa, lat 40, c. Antoniego i Agnieszki
Kruk Jan, lat 18, s. Jana i Heleny
Kruk Marianna, lat 15, c. Wojciecha i Heleny z Dzwoniarów
Lubczyńska Katarzyna
Lubczyński Józef
Lubczyńska Anastazja
Lubczyński Edward
Lubczyński Stanisław
Lubczyński […?]
Lubczyński Łukasz
Lubczyńska Anna
Lubczyński Józef
Lubczyńska Anastazja
Lubczyńska Marianna
Lubczyńska Katarzyna
Lubczyński Jan
Lubczyński Aleksander
Lubczyńska Katarzyna
Lubczyński Edward
Lubczyński Mikołaj
Lubczyńska Ewa, ż. Mikołaja
Lubczyńska Maria
Lubczyńska Leokadia
Lubczyński Stanisław, lat 60
Lubczyński Jan, lat 25, s. Stanisława
Lubczyńska Zofia, ż. Jana
Lubczyński Andrzej, lat 18
Lubczyński […?]
Lubczyński Aleksander
Lubczyńska Marianna
Lubczyńska Franciszka
Lewczuk Micha
Lewczuk Julia
Lewczuk Antoni
Lewczuk Zofia
Lewczuk Jan
Lewczuk Bolesław
Lewczuk Andrzej
Lewczuk Józef, lat 48, s. Jana i Katarzyny
Lewczuk Anna z Jesionczaków, lat 50, c. Karola i Katarzyny, ż. Józefa
Lewczuk Helena, lat 24, c. Józefa i Anny z Jesionczaków
Lewczuk Agnieszka, lat 18, c. Józefa i Anny z Jesionczaków
Łysiak Karolina
Łysiak Katarzyna
Łysiak Stanisław
Łysiak Bolesław
Łysiak Helena
Łysiak Julia
Łysiak Maria
Łysiak Katarzyna
Łysiak Antoni
Łysiak Marianna
Łysiak Jan
Łysiak Mikołaj, ur. 1908, s. Piotra i Józefy
Łysiak Marianna z Kuwałków, ur. 1919, c. Dominika i Michaliny z Pawliczuków
Łysiak Zofia, lat 6, c. Mikołaja i Marianny z Kuwałków
Łysiak Stanisław, lat 2, s. Mikołaja i Marianny z Kuwałków
Łysiak Andrzej
Łysiak Katarzyna
Łysiak Paulina
Mikołajczyk Aleksander, lat 40
Mikołajczyk Zofia, lat 40
Mikołajczyk Agnieszka, lat 20
Mikołajczyk Jan, lat 14
Olifirowicz Marianna
Olifirowicz Grzegorz
Olifirowicz Ewa
Olifirowicz Wawrzyn
Olifirowicz Aniela
Olifirowicz Jan
Olifirowicz Edward
Olifirowicz Piotr
Muzyka Paweł
Muzyka Julia
Pogorzelec Józef
Pogorzelec Anna
Pogorzelec Jan
Pogorzelec Wiktoria
Pogorzelec Marcin
Pogorzelec Aleksandra
Pogorzelec Stanisław
Pogorzelec Antoni
Pogorzelec Andrzej
Pogorzelec Katarzyna
Pogorzelec Maria
Pogorzelec Stanisław
Pogorzelec Jan
Pogorzelec Marianna
Pogorzelec Anna
Pogorzelec Leokadia
Pogorzelec Stefan, lat 31
Pogorzelec Stanisława z Waleczków, c. Stefana i Katarzyny, ż. Stefana
Pogorzelec Zdzisław, s. Stefana i Katarzyny z Waleczków
Pogorzelec Tadeusz, s. Stefana i Katarzyny z Waleczków
Pogorzelec Stanisława
Pogorzelec Paweł
Przystupa Ewa
Przystupa Jan
Przystupa Józefa
Przystupa Władysław
Przystupa Adam
Przystupa Katarzyna
Przystupa […?]
Przystupa Jan
Przystupa Paweł
Przystupa Aleksander
Przystupa Anna
Przystupa Czesława
Przystupa Piotr
Przystupa Antoni
Przystupa Wacław
Przystupa […?]
Paszczyk Katarzyna
Prończuk Stanisław
Prończuk Jan
Pradun Karolina
Pradun Feliks
Pradun Helena
Paszczyk Marian
Paszczyk Katarzyna
Paszczyk Ryszard
Paszczyk […?]
Paszczyk […?]
Palec Antoni
Palec Katarzyna
Palec Zofia
Palec Jan
Palec Wacław
Palec […?]
Palec Józef
Palec Marcelina
Palec Marianna
Palec Anastazja
Palec Karolina
Palec Julian
Palec Janina
Palec Łukasz
Palec Jan
Palec Aleksander
Palec Mikołaj
Palec Anna
Palec Jan
Palec Karolina
Palec Michał
Palec Agnieszka
Palec […?]
Palec Stanisław, lat 58, s. Antoniego i Katarzyny
Palec Stanisława z Jesionków, lat 25, c. Stefana i Agnieszki z Niemczuków, ż. Pawła, synowa Stanisława
Palec Danuta, ur. 24 I 1943, c. Pawła i Stanisławy z Jesionków
Palec Julian
Palec Marianna
Palec Ewelina
Palec […?]
Palec […?]
Palec Karolina
Palec Anastazja
Palec Wiktoria
Palec […?]
Palec Stanisław, lat 45, s. Kajetana i Marii
Palec Marianna z Jesionków, lat 36, c. Antoniego i Pauliny ze Szwalikowskich, ż. Stanisława
Palec Wincenty, lat 13, s. Stanisława i Marianny z Jesionków
Palec Jan, lat 10, s. Stanisława i Marianny z Jesionków
Palec Franciszka, lat 4, c. Stanisława i Marianny z Jesionków
Palec Marianna
Rurakówna Czesława
Soroka Agnieszka
Soroka Wojciech
Soroka Andrzej
Soroka Józefa
Soroka Józef
Soroka Marianna
Soroka Karolina
Soroka Józef
Soroka […?]
Soroka Józef
Soroka Karolina
Soroka Kajetan
Soroka Stanisław
Soroka […?]
Soroka Katarzyna
Soroka Jan
Soroka […?]
Soroka Stanisław
Soroka Stanisława
Soroka Edward
Soroka […?]
Soroka Piotr
Soroka Józefa
Soroka […?]
Soroka […?]
Strażyc Jadwiga
Strażyc Wincenty
Smulski Adam
Smulska Olga
Smulska Genowefa
Smulska Zofia
Smulska Leokadia
Szachun[?] Jan
Szachun Stanisława
Szałajów Adam
Szwed Jan, kawaler, lat 20, s. Józefa i Anastazji
Szwed Julianna z Jesionczaków, wdowa, lat 55
Szwed Stanisław, lat 23, s. Antoniego i Julianny
Szwed Maria, lat 19, c. Antoniego i Julianny
Szwed Wincenty, lat 15, s. Antoniego i Julianny
Szwed Franciszek, lat 45, s. Łukasza i Marianny
Szwed Marian
Szwed Aniela
Szwed Michał
Szwed Aniela
Szwed Stanisław
Szwed Aleksander
Szwed Ignacy
Szwed Tadeusz
Szwed Helena
Szwed Wiktor
Szwed Leokadia, lat 15, c. Wiktora
Szwed Marianna, lat 13, c. Wiktora
Szwed Stanisław, lat 8, s. Wiktora
Szwed Helena, lat 10, c. Wiktora (pozostała żona Jadwiga, c. Michała i Marianny, ur. 8 V 1906, c. Zofia, ur. 11 II 1944)
Szwed Marianna, wdowa, lat 70
Szwed Aniela, panna, lat 41, c. Marianny
Szwed Feliks, lat 20, s. Anieli Szwed
Szwed Marianna ze Szwedów, lat 19, ż. Feliksa
Szwed Agnieszka
Szwed Edward
Szwed Marianna
Szwed Jan
Szwed Józef, lat 35
Szwed Marianna, lat 14, c. Józefa
Szwed Jadwiga, lat 9, c. Józefa
Szwed Rozalia, wdowa, lat 60
Szwed Jan
Szwed Julian
Szwed Stefan, lat 32, s. Józefa i Anastazji
Szwed Józef, lat 61, s. Łukasza i Marianny
Szwed Anastazja z Łysiaków, lat 60, c. Kajetana i Józefy, ż. Józefa
Szwed Łukasz, lat 29, s. Józefa i Anastazji
Szwed Katarzyna z Jesionczaków, lat 23, c. Jana i Marianny
Szwed Tadeusz
Szwed Aleksander, lat 3
Szwed Wiktor, lat 23, s. Józefa i Anastazji
Szwed Karolina ze Szwedów, c. Michała i Wincentyny, ż. Wiktora
Szwed Jan
Szwed Józef
Szwed Marianna
Szwed Czesław
Szwed Paweł
Szwed Jan
Uszaruk Agnieszka
Uszaruk Antoni
Uszaruk Marian
Uszaruk Zofia
Ulewicz Rozalia
Ulewicz Stanisław
Ulewicz Czesław
Ulewicz Jan
Ulewicz Jan, lat 50
Ulewicz Marianna, lat 43, ż. Jana
Ulewicz Helena, lat 14, c. Jana i Marianny
Ulewicz Stanisław, lat 47
Ulewicz Anastazja, lat 44, ż. Stanisława
Ulewicz Katarzyna, lat 20, c. Stanisława i Anastazji
Ulewicz Wojciech
Ulewicz Rozalia
Ulewicz Jan
Ulewicz Anastazja
Ulewicz […?]
Ulewicz Stanisław
Waleczek Katarzyna ze Szwedów, lat 50, c. Łukasza i Marianny
Waleczek Marianna
Waleczek Marianna
Walczak Ludwika
Waleczek Anastazja
Waleczek Edward
Waleczek Jan
Walczak Józef, lat 52
Walczak Rozalia, lat 46, ż. Józefa
Walczak Adam, lat 20, s. Józefa i Rozalii
Waleczek Józef
Waleczek Anna
Waleczek Helena
Waleczek Agnieszka
Waleczek Helena
Waleczek Andrzej
Waleczek Maria
Waleczek Jan
Waleczek Edward
Walczak Antoni
Walczak Marcelina
Walczak Jan
Walczak Michał
Walczak Aleksander
Walczak Marianna
Walczak Kazimierz
Ulewicz Jan, ur. 22 VI 1897, s. Ksawerego i Agnieszki z Trusiuków[?] w Woli Ostrowieckiej
[Ulewicz] Katarzyna [z d.] Jesionczak, c. Franciszka i Antoniny, ur. 18 X 1902 w Woli Ostrowieckiej, [żona Jana]
[Ulewicz] Antoni, ur. 1925, [syn Jana i Katarzyny]
[Ulewicz] Janina, ur. 1932, [córka Jana i Katarzyny]

źródło: Żurek Waldemar W., „Pomordowani 30 sierpnia 1943 r. w parafii Ostrówki na Wołyniu”; w: „Rocznik Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego ”, w: nr 3/2011, s. 150—166 — internet: bazhum.muzhp.pl [dostępny: 2021.09.12]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

ok. 620 – 700

min. 620

max. 700

nr ref.:

02952

data:

1943.09.02

lokalizacja

opis

dane ogólne

Wola Ostrowiecka

Ukraińcy zamordowali ostatnią ocalałą z rzezi 7‑osobową rodzinę Przystupów, z dziećmi lat: 3, 5, 7, 12 i 14.

źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa: wrzesień 1943”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

7

min. 7

max. 7

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.

Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:

ADRES EMAJL

jako temat podając:

GENOCIDIUM ATROX: WOLA OSTROWIECKA

WYJAŚNIENIA

  1. Brak precyzyjnej informacji o sprawcach w opisie konkretnego wydarzenia oznacza, iż były nimi osoby określone w danych ogólnych dla tego wydarzenia.
  2. Nazwa miejscowości w czasach II Rzeczpospolitej oznacza nazwę obowiązującą ok. 1939 r., czyli ostatnim roku niepodległości II Rzeczypospolitej.
  3. Dane regionalne miejscowości współcześnie — czyli powiat i województwo w Polsce oraz region i obwód na Ukrainie — jeśli wszelako na Ukrainie, to zgodnie z podziałem administracyjnym Ukrainy obowiązującym do 2020 r.
  4. Wyjaśnienia ogólne ⇒ TUTAJ.
  5. Przyjęte założenia co do szacunku liczby ofiar ⇒ TUTAJ.