• MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
link to OUR LADY of PERPETUAL HELP in SŁOMCZYN infoLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska

  • św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne

LINK do Nu HTML Checker

GENOCIDIUM ATROX

LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH

Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)

Miejscowość

II Rzeczpospolita

Pawłokoma

pow. Brzozów, woj. lwowskie

współcześnie

Pawłokoma

pow. Rzeszów, woj. podkarpackie, Polska

Zbrodnie

Sprawcy:

Niemcy i Ukraińcy

Ofiary:

Polacy

Ilość ofiar:

min.:

4

max.:

4

Sprawcy:

Ukraińcy

Ofiary:

Polacy

Ilość ofiar:

min.:

44

max.:

44

Sprawcy:

Polacy

Ofiary:

Ukraińcy

Ilość ofiar:

min.:

133

max.:

524

Położenie

link do GOOGLE MAPS

wydarzenia

nr ref.:

00409

data:

1943.03

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Policja ukraińska złożyła donos na 4 mieszkańców wsi, że posiadają broń, co spowodowało ich aresztowanie przez gestapo i śmierć w obozie w Oświęcimiu — było to 3 Polaków i 1 Ukrainka sprzyjająca Polakom.

źródło: Żurek Stanisław, „75. rocznica ludobójstwa – marzec 1943”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Niemcy i Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

4

min. 4

max. 4

nr ref.:

06817

data:

1944.04

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

W wyniku donosu miejscowych Ukraińców policjanci ukraińscy z Jawornika Ruskiego aresztowali 9 Polaków (7 mężczyzn i 2 kobiety), którzy zaginęli bez śladu.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

9

min. 9

max. 9

nr ref.:

06530

data:

1944.04.21

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Policjanci ukraińscy z Jawornika Ruskiego aresztowali 2 Polaków, po których ślad zaginął
.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

Myrosław Onyszkewycz „Orest Karat” wydał rozkaz: „Rozkazuję Wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko–bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę, złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe nasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały wojackie nawet w biały dzień  […] Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków. Pamiętajcie, że jak bolszewicy zastaną nas z Polakami na naszych terenach, wtedy wszystkich nas wyrżną  […] Prowadźcie z nimi twardą, bezwzględną walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych. Wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować  […] Wydobyć broń. Śmierć Polakom. Postój, 6 kwietnia 1944 roku. Sława herojom! Orest, Karat” Rozkaz ten znajduje się w aktach śledztwa przeciwko Myrosławowi Onyszkewyczowi.

źródło: Miszko Przemysław, Matkowski Krzysztof, „Zbrodnie ludobójstwa popełnione przez nacjonalistów ukraińskich w Małopolce Wschodniej w latach 1939—1945 na osobach narodowości polskiej – w świetle śledztw OKŚZPNP we Wrocławiu”; w: „Zbrodnie przeszłości, opracowania i materiały prokuratorów IPN”, w: Warszawa 2008, t. 2 — internet: ipn.gov.pl [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

2

min. 2

max. 2

nr ref.:

09277

data:

1945.01.21

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

[Ukraińcy] uprowadzili 12 Polaków (w tym kobietę) oraz 1 Ukrainkę i ślad po nich zaginął, stało się to przyczyną późniejszej akcji odwetowej Polaków.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – styczeń 1945”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

13

min. 13

max. 13

nr ref.:

12225

data:

1945.02.28

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Fragment sprawozdania terenowego referenta OUN o mordach oddziałów byłej AK na Ukraińcach w Pawłokomie:
28.2.1945 roku Polacy zrobili pierwszy skok na Pawłokomę. Przyszli od strony Dynowa i Dylągowej. Grupa od Dynowa nie zabijała ludzi tylko grabiła bydło, sprzęty gospodarskie i odzież, wybijała okna. Grupa od Dylągowej zabiła 18 osób. Przyjechali z nimi starsi gospodarze z żonami, którzy rabowali bydło i cały majątek domowy, a potem wieźli to w stronę Dylągowej”.

źródło: „Wisti z terenu”, b.d.; w: Instytut Pamięci Narodowej IPN Rzeszów, w: Akta OAIPN Rz 072/1, t. 2, k. 287

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

sprawcy

Polacy

ofiary

Ukraińcy

ilość

w tekście:

18

min. 18

max. 18

nr ref.:

12226

data:

1945.03.02

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Fragment sprawozdania terenowego referenta OUN o mordach oddziałów byłej AK na Ukraińcach w Pawłokomie:
2.3.1945 roku od strony Dylągowej nadeszła banda polska, w tym i kobiety. Zrabowali około 20 domów i zabili 6 osób”.

źródło: „Wisti z terenu”, b.d.; w: Instytut Pamięci Narodowej IPN Rzeszów, w: Akta OAIPN Rz 072/1, t. 2, k. 287

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

sprawcy

Polacy

ofiary

Ukraińcy

ilość

w tekście:

6

min. 6

max. 6

nr ref.:

09492

data:

1945.03.03

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Nastąpiła akcja odwetowa partyzantów polskich na Ukraińców. IPN Rzeszów: „Śledztwo w sprawie: zabójstwa w dniach 3–5 marca 1945 r. w Pawłokomie, woj. podkarpackie co najmniej 109 obywateli polskich narodowości ukraińskiej  […] . Śledztwo umorzono 19 marca 2010r. wobec śmierci sprawców Józefa B., Kazimierza S. i Józefa K., wobec prawomocnego przeprowadzenia postępowania w tej sprawie w przeszłości przeciwko Tadeuszowi O., wobec niewykrycia pozostałych sprawców tego przestępstwa”.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1945”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: „Śledztwo wszczęte 20 września 2001 r. w sprawie zabójstwa w dniach 1—3 marca 1945 r. w Pawłokomie ponad 360 obywateli polskich narodowości ukraińskiej prawdopodobnie przez polskie oddziały partyzanckie”; w: Instytut Pamięci Narodowej IPN Rzeszów, w: sygn. S 52/01/Zi

Szereg akcji samoobrony polskiej wymierzonych przeciw obywatelom polskim narodowości ukraińskiej w okresie II wojny światowej, na terenie wsi Pawłokoma.
Punktem kulminacyjnym była zbrodnia 3 marca 1945 r. dokonana przez oddział Józefa Bissa i polskiej samoobrony z okolicznych miejscowości na ukraińskiej ludności Pawłokomy. W jej efekcie zginęło, według różnych obliczeń, najprawdopodobniej od 150 do 366 osób.
Wieś Pawłokoma położona była na prawym brzegu Sanu, w otoczeniu wsi o zdecydowanej przewadze ludności polskiej: Dylągowej, Dąbrówki Starzeńskiej, Bartkówki, Sielnicy. Według danych rzymskokatolickiej diecezji przemyskiej z 1938 zamieszkiwało ją 273 katolików obrządku łacińskiego, zaś Szematizm Administracji Apostolskiej Łemkowszczyzny z 1936 podaje ponadto 898 wiernych wyznania greckokatolickiego. W ciągu wojny, na skutek wywózek do pracy przymusowej w III Rzeszy oraz do ZSRR, liczba mieszkańców spadła. W styczniu 1945 r. sołtys wsi sporządził nowy spis, według którego w Pawłokomie żyło 366 Polaków i 735 Ukraińców. W tym samym czasie wykaz ukraińskich mieszkańców wsi sporządził ksiądz greckokatolicki Wołodymyr Łemcio, który podaje liczbę 655 Ukraińców łącznie, w tym 70 przebywających na robotach, 7 żyjących czasowo poza Pawłokomą oraz 8 wywiezionych do ZSRR, których los nie był znany.
Mieszkańcy wsi posługiwali się językiem ukraińskim na równi z językiem polskim w codziennych kontaktach. Podział na katolików obrządku łacińskiego i bizantyjskiego nie zawsze pokrywał się z podziałem narodowościowym. We wsi znajdowała się parafialna cerkiew greckokatolicka, obejmująca obszar Pawłokomy, Bartkówki i Sielnicy. Rzymskokatoliccy mieszkańcy wsi należeli do parafii we wsi Dylągowa. Ponadto w Pawłokomie działał ukraiński dom ludowy im. Tarasa Szewczenki, czytelnia towarzystwa Proświta, ukraiński sklep i wytwórnia dachówek oraz szkoła utrakwistyczna.
Zdzisław Konieczny twierdzi, że początku konfliktu polsko–ukraińskiego w Pawłokomie należy upatrywać w parcelacji folwarku Aleksandra Skrzyńskiego przeprowadzonej po 1918. Przy podziale ziemi pominięto ludność ukraińską wsi, przekazując nowe grunty głównie Polakom z Pawłokomy, Dylągowej i innych sąsiadujących wsi. Ten sam autor wskazuje na udział oddziału z Pawłokomy w walkach polsko–ukraińskich 1918—1919 (po stronie ukraińskiej) oraz na ożywioną działalność propagandową księży greckokatolickich, głównie poprzez kazania. Księża razem ze skupioną wokół nich grupą Ukraińców o wyraźnych poglądach nacjonalistycznych upowszechniali we wsi postanowienia pierwszego kongresu OUN, a w 1938 zorganizowali w świetlicy Proswity akademię ku czci Wasyla Biłasa i Dmytra Danyłyszyna i wznieśli pamiątkowy krzyż ku pamięci Olhy Basarab z napisem „Braciom za wolność Ukrainy 1925”. Za zorganizowanie akademii świetlica została zamknięta.
Również później w Pawłokomie odbywały się tajne spotkania lokalnych członków i sympatyków OUN, za co aresztowano czterech z nich. W domu nauczyciela Mikołaja Lewickiego, u którego odbywały się zebrania, znaleziono materiały propagandowe o charakterze antypolskim. Wieś była również miejscem rywalizacji duchowieństwa rzymsko– i greckokatolickiego o pozyskiwanie nowych wiernych, głównie z rodzin mieszanych. Wszystkie te wydarzenia wywoływały negatywny stosunek do Ukraińców u mieszkańców Pawłokomy oraz okolicznych wsi, zamieszkanych głównie przez Polaków, skupionych wokół świetlicy Strzelca w Pawłokomie i w Związku Szlachty Zagrodowej.
W 1939 Pawłokoma przez dwa tygodnie znajdowała się pod okupacją niemiecką, zanim wojska hitlerowskie nie wycofały się zgodnie z ustaleniami dotyczącymi granicy między III Rzeszą a ZSRR. W okolicach Pawłokomy w czasie kampanii wrześniowej doszło do starć polsko–niemieckich, zaś wycofujący się żołnierze Wojska Polskiego pozostawili we wsi część swojego wyposażenia. Polacy wspierali uciekinierów przekazując im cywilne ubrania. Z kolei ta część Ukraińców, która popierała OUN, przychylnie powitała wejście wojsk niemieckich. Zdarzały się nawet przypadki donoszenia na Polaków, którzy pomagali żołnierzom polskim lub ostrzeliwali niemiecką załogę wsi. Na podstawie takiego doniesienia Niemcy aresztowali 5 osób, jednak – według wspomnień mieszkańców wsi – uwolnili ich po tym, gdy inni Polacy zaprzeczyli prawdziwości donosu.
Wejście wojsk radzieckich do Pawłokomy zostało nieufnie przyjęte przez ludność ukraińską i zdecydowanie źle przez Polaków. Nowe władze organizowały szereg spotkań propagandowych, w czasie których głoszono przyłączenie ziem ukraińskich do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i wyzwolenie Ukraińców spod ucisku „polskich panów”. Zabroniono działania wszelkich instytucji religijnych, natomiast 10 lutego 1940 deportowano ze wsi 40 Polaków. Według relacji grupy polskich mieszkańców Pawłokomy do wywózek przyczyniła się miejscowa ludność ukraińska, zaś miejscowi nacjonaliści ukraińscy domagali się od radzieckiego komendanta przyzwolenia na zabicie polskich sąsiadów. W 1940 r. 9 mieszkańców wsi zostało wcielonych do Armii Czerwonej – było wśród nich 6 Ukraińców i 3 Polaków.
Wojska radzieckie wycofały się ze wsi w czerwcu 1941 z powodu ataku hitlerowskiego na ZSRR. Powrót Niemców umożliwił swobodne działanie ukraińskim nacjonalistom, m.in. do Pawłokomy wrócił Mikołaj Lewicki (poprzednie dwa lata przeżył w Dynowie) i ponownie zaczął organizować młodzież ukraińską wokół haseł antypolskich. Ukraińcy byli również faworyzowani w dostępie do urzędów oraz prowadzeniu działalności oświatowej, kulturalnej i sportowej. Do wsi przyjeżdżali aktywiści OUN, grupa co najmniej 10 młodych mężczyzn z Pawłokomy wstąpiła ochotniczo do SS „Galizien”. Ludność polska winiła ponadto Ukraińców za wywiezienie do Auschwitz–Birkenau 3 Polaków i 1 Ukrainki (o nastawieniu propolskim) oraz za zastrzelenie Józefa Michalika, prawdopodobnie członka Armii Krajowej. Zarzuty o spowodowaniu aresztowania wymienionych wyżej osób nie miały żadnego potwierdzenia dowodowego.
Na terenie Pawłokomy i okolic dochodziło do starć między nacjonalistycznymi organizacjami ukraińskimi a polskim podziemiem, które zaczęło się tworzyć w regionie około jesieni 1940. Polacy zniszczyli m.in. pamiątkowy krzyż wzniesiony przez Ukraińców na cześć bitwy pod Krutami, miejsce regularnych manifestacji o charakterze nacjonalistycznym; polskie podziemie wydało i wykonało wyrok śmierci na czterech aktywistach OUN – Mikołaju Lewickim, Iwanie Karpie, Eugenii Trojan i Iwanie Szpaku. Pierwszy z nich został zastrzelony 14 października 1942, drugi w maju 1943, dwoje ostatnich już w 1944. Działania te skłoniły ukraińskich nacjonalistów do mniej otwartego działania. Równocześnie zdarzały się przypadki pogróżek ze strony ludności ukraińskiej pod adresem Polaków, które zwiększyły niechęć i strach Polaków zwłaszcza po pojawieniu się w Pawłokomie pierwszych uciekinierów z Wołynia na przełomie lat 1943/1944, którzy opowiadali miejscowym o rzezi wołyńskiej.
Dalsze pogłębianie się nastrojów antyukraińskich wśród Polaków nastąpiło po tym, gdy policja ukraińska aresztowała grupę Polaków należących do AK, a próba ich odbicia z posterunku policyjnego w Jaworniku Ruskim zakończyła się zdobyciem budynku, ale nie uwolnieniem aresztowanych, których już tam nie było. Ich los nie został wyjaśniony, jednak mieszkańcy uznali za pewnik, że zamordowali ich Ukraińcy. W odwecie za atak na Jawornik Niemcy razem z ukraińską policją pomocniczą spacyfikowali wieś Dylągowa, zabijając jednego Polaka.
W 1944 na terenach powiatu brzozowskiego, po wejściu Armii Czerwonej, zaczęły się tworzyć struktury nowych, zależnych od ZSRR władz. Wkraczające wojska traktowały obszar na wschód od Sanu jako przynależny ZSRR; z Pawłokomy wcielono do Armii Czerwonej 5 Ukraińców. W Pawłokomie ulokowała się jednostka wojskowa wyspecjalizowana w szkoleniu telegrafistów i radiowców, która chroniła zarówno ludność ukraińską przed ewentualnymi atakami odwetowymi ze strony polskiego podziemia, jak i ludność polską przed możliwą napaścią UPA.
Partyzantka ukraińska była czynna na obszarze powiatu brzozowskiego, obok UPA funkcjonowała Służba Bezpeky i SKW. 21 i 22 lipca 1944 z rąk ukraińskich partyzantów zginęli księża Jan Mazur i Józef Kopeć, proboszczowie odpowiednio Tarnawatki i Borownicy. UPA napadła również na wsie Jabłonica Ruska, Ulucz, Poręby, Siedliska, Kotów, Bachów, Piątkowa, Żohatyn, Jawornik i Sufczyna. W związku z tym w Dylągowej i Sielnicy powstały polskie samoobrony. Polacy zwracali się o ochronę również do oddziałów AK, które po Akcji Burza uniknęły rozbicia i aresztowania. W Pawłokomie, z uwagi na obecność jednostki radzieckiej (do stycznia 1945), a następnie ze względu na obecność oddziałów AK i Batalionów Chłopskich, mieszkańcy czuli się jednak bezpieczni.
Działające w okolicach Pawłokomy oddziały AK znały wydarzenia rzezi wołyńskiej i w związku z tym były nieprzychylnie nastawione do Ukraińców. Potęgowały to kolejne przypadki napaści UPA i SKW na polskie wioski. W samej Pawłokomie również istniała zakonspirowana struktura OUN, znanych z nazwiska jest co najmniej 50 jej członków i sympatyków.
Po wyjściu z Pawłokomy radzieckiej jednostki we wsi pojawił się 21 stycznia 1945 uzbrojony oddział w sile ok. 60 osób, który zabrał ze sobą siedmiu Polaków i jedną nastawioną propolsko Ukrainkę, w tym sołtysa Kacpra Radonia i delegata do Gminnej Rady Narodowej Ignacego Wilka. Z. Konieczny w ślad za polskimi mieszkańcami Pawłokomy twierdzi, że był to oddział UPA, Eugeniusz Misiło, opierając się na relacjach ukraińskich, dowodzi, że chodziło o jednostkę NKWD, na co wskazuje jego zdaniem jednolite umundurowanie całej grupy oraz fakt, że w pierwszych miesiącach roku 1945 na terenie powiatu brzozowskiego nie było już tak silnych oddziałów UPA, które wycofały się w góry bądź zostały rozwiązane ze względu na ogromną przewagę liczebną jednostek radzieckich. Ten sam autor wskazuje na fakt, że w okolicach Pawłokomy czynne były jednostki NKWD i zdarzały się przypadki, gdy oddziały AK i BCh omyłkowo brały je za oddziały ukraińskie.
Wobec faktu, że ślad po uprowadzonych zaginął, ich rodziny uznały ich za zamordowanych i apelowały – także za pośrednictwem księży greckokatolickich z Pawłokomy i Dynowa – o ujawnienie miejsca pochówku. Działania te nie przyniosły żadnych rezultatów. W związku z tym Milicja Obywatelska aresztowała 22 lutego 11 (lub 17). Ukraińców, by w czasie śledztwa wydobyć od nich informację o losie Polaków. Ich dalszy los nie jest jasny. W tym samym czasie AK wydało rozkaz likwidacji ukraińskiego sołtysa Dynowa Jerzego Prokopa, który został zabity razem z całą rodziną. W zbrodni tej brało udział dwóch braci Polaków uprowadzonych 21 stycznia.
Polacy z Dynowa i Pawłokomy apelowali do starosty brzozowskiego o przysłanie wojska w celu wymuszenia informacji o zaginionych. Zebrania w starostwie zamieniały się w wiece antyukraińskie, w czasie których mieszkańcy wspominali całą wcześniejszą działalność ukraińskich nacjonalistów i zbrodnie w sąsiednich miejscowościach. Do podsycania tych nastrojów szczególnie przyczyniali się uchodźcy z Wołynia. Wreszcie polscy mieszkańcy wyjechali z Pawłokomy po odbytej uprzednio naradzie w sprawie przeprowadzenia akcji przeciwko Ukraińcom. E. Misiło podaje na podstawie wspomnień i dokumentów oddziału Józefa Bissa ps. „Wacław”, że miała ona miejsce w Dynowie pod koniec lutego 1945 z udziałem Polaków z Pawłokomy, członków samoobron z okolicznych wsi oraz przedstawicieli AK. W czasie procesu członków swojego oddziału Biss zeznał, że na naradzie zdecydowano o udziale jego oddziału, samoobrony polskiej z Dynowa oraz „miejscowej samoobrony”, łącznie 250 ludzi. Twierdził też, ze zebrani mieszkańcy Pawłokomy informowali o obecności oddziału UPA we wsi i dlatego zdecydowano o schwytaniu i zabiciu wszystkich mężczyzn powyżej 15 roku życia, poza niedołężnymi starcami. Z. Konieczny podaje, że zaplanowano jedynie rozstrzelanie mężczyzn członków podziemia ukraińskiego, zaś kobiety i dzieci miały być przekazane UPA.
Na podstawie relacji świadków ustalone zostało, że przed główną napaścią na Pawłokomę przeprowadzonych zostało kilka ataków sprawdzających, na ile ludność ukraińska będzie się bronić. Pierwszy z nich miał miejsce 27 lub 28 lutego, Eugeniusz Misiło podaje, że jego ofiarą padło 13 osób. 1 marca została zaatakowana Zahora (górna część Pawłokomy) oraz jej przysiółki; w relacjach ocalałych Ukraińców pojawia się informacja o zamordowaniu w tym dniu od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Po tej napaści oddziały polskie wiedziały już, że we wsi nie ma jednostki UPA. Z. Konieczny stwierdza, że ataki z 1 i 2 marca były dziełem oddziałów zmierzających dopiero w stronę planowanego miejsca zgrupowania w Dylągowej, gdzie na plebanii rzymskokatolickiej stacjonował sztab por. Józefa Bissa ps. „Wacław”, wyznaczonego przez kierownictwo Obwodu Rzeszowskiego AK do kierowania całością działań. Następnego dnia „Wacław” wyznaczył zadania dowódcom plutonów. Oddziały polskie weszły do Pawłokomy ok. czwartej rano 3 marca 1945.
We wspomnieniach J. Fedaka pojawia się informacja, że po wydarzeniach 1 marca Ukraińcy z Pawłokomy wybrali 10 młodych mężczyzn, który mieli udać się po pomoc do przedstawicieli OUN i Służby Bezpeky w Jaworniku Ruskim i Piątkowej. Do spotkania z przedstawicielem OUN oraz SB doszło, jednak wedle tych samych wspomnień pomocy odmówiono, z powodu przewagi sił polskich.
Według E. Misiły Pawłokoma została całkowicie otoczona, zaś zbliżający się do jej centrum żołnierze strzelali do każdej napotkanej osoby, w tym do kobiet i dzieci, których liczbę autor szacuje na ok. 50. Ukraińscy mieszkańcy wsi, po zorientowaniu się w sytuacji, próbowali ukrywać się lub uciekać do cerkwi. Osoby, których kryjówki zostały wykryte, były zabijane na miejscu lub pędzone do cerkwi lub do domu ludowego. Według relacji ukraińskich świadków w miejscach tych oddzielano mężczyzn, kobiety i dzieci powyżej lat 7 (lub 10) od pozostałych i rozstrzeliwano na nieczynnym greckokatolickim cmentarzu. W zeznaniach tych świadków pojawiają się również informacje o biciu mężczyzn cepami, okręcaniu drutem kolczastym i wycięciu krzyża na piersi jednego z nich. Zaprzeczają temu żołnierze z oddziału „Wacława”, twierdzący, że rozstrzeliwano jedynie mężczyzn, po uprzednim ponowieniu pytania, gdzie pochowano uprowadzonych ze wsi Polaków. Żołnierze o nazwiskach Kowal i Hayduk twierdzili, że oddział w sile 40 osób osłaniał działania miejscowych samoobron, które wyłapywały Ukraińców należących do UPA lub SKW, a także zatrzymał kilku uzbrojonych Ukraińców przy próbie ucieczki. Hayduk twierdził, że byli to dezerterzy z niemieckiej policji pomocniczej, którzy następnie zostali członkami UPA. Napastnicy mieli ponadto znaleźć w cerkwi oraz w sąsiadujących domach broń i amunicję.
Według polskich relacji żołnierze oddziału „Wacława” nie brali udziału w rozstrzeliwaniach, a jedynie osłaniali działania członków samoobron. E. Misiło wskazuje, że w czasie swojego przesłuchania na rozprawie 30 lipca 1953 Czesław Sputa ps. „Żelazny”, dowodzący drużyną w oddziale Józefa Bissa, zeznał, iż żołnierze z tego oddziału brali bezpośredni udział w sprawdzaniu narodowości mieszkańców Pawłokomy spędzonych do cerkwi, a także w rozstrzeliwaniu, razem z członkami samoobron polskich. Ten sam autor podaje, że w zbrodni na cmentarzu brali udział żołnierze AK z plutonu Tadeusza Kowala ps. „Szary”. Istnieją sprzeczne zeznania w kwestii sposobu zabijania – żołnierz AK Roman Tworzydło zeznał, że rozstrzeliwano Ukraińców z pistoletu maszynowego MP, w czym miał osobiście brać udział. Inny żołnierz, Marian Sputa, w 1952 zeznał z kolei, że ofiary ginęły od strzałów w tył głowy. E. Misiło podaje również, że w zbrodni brał udział sam Józef Biss, który miał być obecny w cerkwi i uczestniczyć w selekcji ludności, udać się na cmentarz, a następnie zjeść we wsi obiad.
Z Pawłokomy ocalała jedynie grupa kobiet i dzieci, które wyprowadzono pod eskortą do Birczy lub do Gdyczyny. „Wacław” miał osobiście je pożegnać i oznajmić, że zmienia nazwę Pawłokomy na Wacławówkę.
Różne źródła podają liczby od 80 do 500 zabitych w Pawłokomie. Bezdyskusyjne rozstrzygnięcie liczby ofiar nie jest praktycznie możliwe, ponieważ nie wykonano pełnej ekshumacji zwłok z mogił. Publikacje (ulotki). UPA z jesieni 1945 szacują liczbę zabitych Ukraińców na ok. 300 osób. Zdaniem żołnierzy uczestniczących w zbrodni w Pawłokomie takiej liczby ciał nie były w stanie pomieścić wykopane przez nich doły; twierdzą oni, że rozstrzelanych zostało co najwyżej 120—150 Ukraińców. Sam Józef Biss utrzymywał, że zginęło co najwyżej 80 osób.
Imienny spis ofiar podaje Petro Poticznyj w swojej pracy Pawłokoma 1441—1945. Istoria seła, który wskazuje na 366 zabitych, opierając się na wspomnieniach swojej matki Ołeny oraz na poszerzających je badaniach. Wymieniony wykaz zawiera jednak nie tylko zabitych 3 III, ale i 22 osoby, które zginęły w kilka dni przed i po zbrodni oraz 19 mieszkańców okolic zamordowanych po powrocie z robót przymusowych. Misiło w ślad za Poticznym pisze ponadto o kilkudziesięciu osobach zabitych w przysiółkach, których ciała zostały wrzucone do bunkra w pobliżu wsi. Z. Konieczny podważa wiarygodność tego spisu, porównując go ze spisem ludności ukraińskiej dokonanym przed wojną przez proboszcza, wskazując na nierówne liczby osób o tych samych nazwiskach na jednej i drugiej liście (niekiedy wyraźnie wyższe w wykazie ofiar). Autor ten skłania się ku przyjęciu wersji o 150 zabitych...

źródło: „Zbrodnie w Pawłokomie”; w: portal: WikipediA — internet: pl.wikipedia.org [dostępny: 2022.02.28]

Fragment sprawozdania terenowego referenta OUN o mordach oddziałów byłej AK na Ukraińcach w Pawłokomie:
3.3.1945 roku raniutko wieś została okrążona i już o godzinie 5. zaczęła się robota milicji z Dynowa i cywilnych Polaków z okolicznych wsi: Sielnica, Dylągowa, Bartkówka, Dąbrówka i Dynów. Były z nimi kobiety i dzieci, pomagając w rabowaniu wsi. W cerkwi właśnie odprawiono mszę świętą. Polacy zaczęli zganiać ludzi do cerkwi. Mężczyzn zabijali na miejscu. W cerkwi oddzielili osobno kobiety i osobno mężczyzn. Ostatnie kobiety i dziewczęta wyprowadzili pod cerkiew, mówiąc:
— «Z tej cerkwi będzie [brak dalszej części]»
”.

źródło: „Wisti z terenu”, b.d.; w: Instytut Pamięci Narodowej IPN Rzeszów, w: Akta OAIPN Rz 072/1, t. 2, k. 287

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

1945 marzec 29, Brzozów — Fragment sprawozdania sytuacyjnego dla Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie za marzec 1945 r. starosty brzozowskiego Stanisława Bućka dotyczący mordu na Ukraińcach w Pawłokomie:
W ostatnich tygodniach na plan pierwszy wysunęła się sprawa Ukraińców, mieszkających w gromadach za Sanem. I tak według meldunków 3 III 1945 r. około 200 uzbrojonych osób, prawdopodobnie w uniformach wojskowych, dokonało napadu na ukraińską wieś Pawłokoma. Po dłuższej strzelaninie część ludności oraz bydło miano uprowadzić na wschód”.

źródło: Archiwum Państwowe w Rzeszowie, w: UWRz sygn. 373, k. 14

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

10 października 1945, m.p. — Fragment aktu oskarżenia Polaków winnych mordu na Ukraińcach w Pawłokomie przygotowany przez członka administracji Okręgu I Kraju Zakerzońskiego 'Sokoła'–'Bohdana':
Ukraińcy z Pawłokomy, którzy zginęli na stacji w Dynowie z rąk polskich bandytów: Mudryk Iwan, Trojan Jarosław — zamordowany we wsi Bartkówka kolo stawu; Poticzny Wołodymyr — złapany i zamordowany w Pawłokomie — został złapany przez Pyrdę Karola i przekazany Łachowi Tadeuszowi i Rudewskiemu Tadeuszowi, którzy zaprowadzili go do lasu i rozstrzelali w lesie pawłokomskim; Nestoriwski Kyryło, złapany w Dynowie koło stacji; Mudryk Wołodymyr, złapany w Bartkówce przez Ludwika Krzysztela z Bartkówki; Waciak Olha, złapana w Chodorówce; Łańczak Wolodymyt, złapany w Dynowie i rozstrzelany w lesie pawłokomskim; Kosztowski Osyp, Mudryk Andrij i dwaj nieznani, złapani w Dynowie na stacji — zaprowadzono ich do lasu pawłokomskiego i tam zamordowano; Szpak Roman zamordowany we wsi Bartkówka, Mudryk Stepan zamordowany w Dynowie, Sadżuha Wołodymyr i Kuraż Lubomyr zamordowani w Ryszowie (przysiółku wsi Dąbrówka), Basarab Marija, złapana we wsi Bachórz, a zamordowana w Dylągowej”.

źródło: „Akt obwynuwaczennia polakiw pryczetnych do znyszczennia ukrajinciw”; w: Wiatrowycz W. (red.), „Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942—1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA”, w: Lwów 2011, t. 2, s. 892, w: oryg. ukraiński

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

Tłumaczenie na język polski relacji Aleksandry Poticznej o mordzie na Ukraińcach we wsi Pawłokoma, zamieszczonej w zbiorze „Peremyszl zachidnyj bastion Ukrajiny” z 1961 r.:
Po odejściu Niemców w 1944 r. wybrano w Pawłokomie gminną Radę, składającą się z samych Polaków, zamieszkałych w polskiej kolonii Kaczmarzówce. Ukraińcy, których była we wsi większość, przyjęli ten fakt spokojnie, chociaż z przykrością. Polacy od razu zaczęli wprowadzać swoje porządki. Najpierw zabronili chowania zmarłych na nowym cmentarzu, znajdującym się na polskim (niegdyś folwarcznym) gruncie i zamknęli drogę do niego. Trzeba było kierować pogrzeby na stary, dawno już przepełniony i z tego powodu zamknięty cmentarz. Milicjanci z Dynowa przychodzili stale, ale zamiast pilnować ładu i porządku we wsi szykanowali ukraińską ludność za np. trzymanie w izbie portretów i obrazów ukraińskich: Tarasa Szewczenki, wjazdu Bohdana Chmielnickiego do Kijowa itp. Zaczęły się więc obustronne zaczepki, napady na wieś band z Bartkówki i Dylągowej, we wsi zaczęły się grabieże. Padły pierwsze ofiary. Zamordowano Andrija Aftanasa ze Stawisk, Iwana Szpaka zabrano do Bachórza, tam zamordowano i wrzucono do Sanu.
W tym czasie zostali aresztowani przez milicję (bez podania powodów): Wojtko Aftanas, Fedko Aftanas, Mychajło Steć, Iwan Kril, Josyp Fedak, Mykoła Trojan, jego syn Stefan Watciak z synem Włodkiem, Antko Trojan, Sewerko Romanyk, Josyp Sadżuga. Odwieziono ich do więzienia w Brzozowie a zwolniono po wykończeniu Pawłokomy.
Napady na Pawłokomę nasiliły się w grudniu 1944 r. Bolszewicy prowadzili wówczas w Pawłokomie ćwiczenia wojskowe. To w pewnym stopniu powstrzymywało Polaków przed większą akcją, chociaż bolszewików nie było we wsi dużo. Na Trzech Króli 1945 roku bolszewicy odeszli. Niebawem przyszedł do wsi z Dąbrowy oddział w bolszewickich uniformach. Niewielki — około 60 ludzi. W tym czasie przejeżdżali przez wieś Polacy z Dynowa, Gerula ze szwagrem Gąseckim, który miał się żenić u Antka Trojana, wieźli mąkę na wesele. Wspomniany oddział zabrał ich obu a dodatkowo innych Polaków: Radonia Kacpra, Ignacego Wilka, Antka Trojana z Sawczyny, Diabła i Katarzynę Kosztowską. Powieźli wszystkich w kierunku Jawornika. Później Polacy twierdzili, że był to oddział UPA, który rozstrzelał zebranych w jawornickim lesie. Należy przypuszczać, że był to oddział bolszewicki, a fałszywe wiadomości rozsiewano w celu prowokacji. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Matki z Dynowa, Gosęcka i Gerulowa, było kilkakrotnie u popa Pawłokomie, aby zaapelował o wydanie ciał pomordowanych. To nie miało sensu, gdyż Jawornik leży daleko od Pawłokomy  […] Wówczas 'rozżalone' mamy udały się do starostwa w Brzozowie. W starostwie podobno powiedziano im: Możecie sobie robić z Pawłokomą, co chcecie. Wszyscy Polacy z Pawłokomy i okolicy zebrali się w niedzielę, pod koniec lutego 1945 r., w Dynowie na poufną naradę. Następnego dnia wszyscy Polacy z Pawłokomy opuścili wieś i poszli do sąsiednich wiosek. Po ich odejściu okoliczne wioski rozpoczęły serię napadów na Pawłokomę, uczestniczyły w nich Dylągowa, Bartkówka, Sielnica, Bachórz, Bachórzec i miasteczko Dynów. Zorganizowane bandy otaczały Pawłokomę, chodziły po chałupach rabowały, co popadło. Na wiadomość o zbliżaniu się band ludzie schodzili kryjówek lub uciekali do cerkwi, mieszkania zostawały puste. Pierwszym spalonym domem był dom Antka Kosztowskiego. Pierwszą ofiarą była Zofia Szpak. Zastrzelił ją dylągowiec, do którego zdążyła jeszcze krzyknąć:
— «Staszku, za co mnie zabijasz?»
Usłyszała to jej mama, Rozalia Szpak i wyrwała wnuka z rąk dylągowca, gdyż i jego chciał zabić. Dziecko i siebie wykupiła za 600 rubli, które otrzymała od bolszewika za konia.
3 marca 1945 roku o godz. 4 rano ci bandyci razem z Polakami, którzy w poniedziałek opuścili wieś w poniedziałek i zdążyli już powrócić, otoczyli wieś ze wszystkich stron i zaczęli ją niszczyć. Spędzali ludzi do cerkwi, straszliwie bijąc po drodze. W cerkwi zostawili kobiety w ciąży i z dziećmi do 4 lat, resztę pędzili na cmentarz, stawiali nad wykopanymi w nocy dołami, rozstrzeliwali i od razu zasypywali. Po drodze na cmentarz także niemiłosiernie bili. Jeszcze koło cerkwi owinęli drutem kolczastym gołego Sewerka od Waciaka i bili kołkami tak, że krew ciurkiem leciała. Popa Wołodymyra Łemcia — według relacji kobiet, które były w cerkwi — wyprowadzili na cmentarz bartkowianie i dylągowianie. Przyszli do cerkwi i krzyknęli do popa błogosławiącego ludzi:
— «Rzuć to, bo to nam i tobie nie jest już potrzebne!»
Wyprowadzili go za cerkiew pod lipy, bili tam kołkami i cepami, potem wyciągnęli na cmentarz i zastrzelili. Matka jego, żona i dzieci siedziały w cerkwi na schodach przed ikonostasem. Później pędzono je z innymi kobietami przez Birczę, skąd UPA zabrała wszystkich do Przemyśla.
Moi chłopcy: Mychajło (20 lat), Julko (17), Iwaś (15), Bohdan (7) przekradli się do babci, a Lubko (19 lat) był w kryjówce u Petra Nestorowskiego. Był tam i 6‑letni syn Piotra, Oleh. Usłyszeli taką rozmowę:
— «Tej chałupa, nie ruszać, bo tu nie ma Ukraińców».
Na strychu u Iwana Mudryka byli: Antin Basarab, Izydor Strejko Petro i Iwan Mudryk (właściciel chaty) Bohdan Dziwik. Słyszeli, jak syn miejscowego Polaka, Władka Kowala, Józef chwalił się:
— «Jakem dał wujkowi dwa strzały, to ino nogami zagrzebał».
Wujkowo [raczej: wujkowi — GTKRK], czyli Petro Nestorowskiemu, ukrytemu pod szopą, na którą napadł Kowal z bandą.
Moich synów, którzy uciekli do babci, zabrali na cmentarz i tam ich zastrzelili. Ja z mężem i Katrusią byłam w kryjówce w swojej szopie–stajni. Tam leżała słoma na powale i myśmy się pod nią wsunęli. Stąd nie tylko było widać, lecz i słychać, jak Polak Ludwik Potoczny, wraz z innymi wyprowadzał nasze bydło z chlewa. Wówczas Ludwik powiedział:
— «Tu szukajcie, oni są gdzieś tutaj schowani».
Kiedy wreszcie zagrozili, że będą rzucać granaty zapalające, mąż powiedział do mnie:
— «Wyłaźmy, bo się spalimy».
Wyszliśmy, zabrali nas sielniczanie. Nie mogłam iść, więc wzięto mnie na wóz, mąż też się przysiadł. Przywieźli nas do cerkwi. Mnie sielniczanie odstawili na bok. Wówczas przystąpiła do mnie Rózia z Bartkówki i ściągnęła chustkę z głowy. Kiedy zapytałam:
— «Po co to bierzesz?»
odpowiedziała:
— «Wam już nic nie trzeba, przyszedł na was koniec».
Męża odstawili pod szopę Waciaka. Tam go obszukali, a mnie, po wyprowadzeniu pozostałych ludzi na cmentarz, zagnali do cerkwi, gdzie już były kobiety z dziećmi. Jeszcze spod cerkwi wiedziałam, że mego męża dołączono do ostatniej grupy prowadzonej na cmentarz. Na czele tej grupy wszedł Iwan Karpa, bez koszuli, z wyciętym krzyżem na piersiach, z którego leciała krew.
Opowiadała potem Aleksandra Fedaczka, że mój mąż i Pawło Poticznyj zasypywali doły na cmentarzu. Rózia Dziaczyńska z Romanyków opowiadała mi, że słyszała od Katarzyny Bułdys, iż ta widziała, mego męża zastrzelonego na cmentarzu, lecz jeszcze niepochowanego. Pomordowanych a nie pochowanych jeszcze ludzi musieli grzebać ci Polacy, którzy zostali, jak Stach i Wawrzko Ślączka oraz Pantoł. Zmuszono ich, by pościągali trupy ze wsi. Wszystkie trupy z Karpówki, Nesterówki i Ślączkówki powrzucali do bunkra na polach nesterowskich. Nakazano im również oczyścić cerkiew z krwi.
W poszczególnych chałupach było dużo trupów, bo rozbestwiona banda strzelała bez litości. Razem z bandami z okolicznych wiosek mordowali miejscowi Polacy. Im przypadła kierownicza rola — pokazali obcym, gdzie szukać Ukraińców. Niemal wszyscy miejscowi z rodzinami, łącznie z nieletnimi, mordowali sąsiadów, a nawet krewnych. Szowinistyczna wściekłość doprowadziła do tego, że mąż wyrwał żonie z rąk własne dziecko, a ją — Ukrainkę — wydawał na śmierć! Oto 'przodujące' w zabijaniu rodziny polskie z Pawłokomy: Władysław Kowal, bracia Kaszyccy, Ulanowscy, Ślączka, Teodor Rudawski (jego syn zginął później w UPA) i z Dylągowej cała zgraja wychowanków proboszcza Stylińskiego, rozwydrzonych bartkowian, dynowian, przechrztów sielniczan oraz miejscowych kolonistów — przybłędów z Dylągowej. To oni ponoszą winę za przelaną krew, która wsiąkła w ziemię ukraińskiej Pawłokomy
”.

źródło: „Wykańczanie Pawłokomy”; w: Siwicki M., „Dzieje konfliktów polsko-ukraińskich”, w: Warszawa 1994, t. III, s. 288—292

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

Fragment wspomnień Stefaniji Kohut o mordzie na Ukraińcach w Pawłokomie dokonanym przez oddział DSZ pod dowództwem Józefa Bissa 'Wacława' i mieszkańców sąsiednich polskich wsi:
W połowie tygodnia, na pewno we czwartek, [Polacy] wrzucili granat do domu Teodora Fedaka. Ciężkie rany odniosły jego żona i dwie córki. Najgorzej dotknęło to młodszą, Minodorę, gdzieś 14‑letnią, która nie doczekała wieczoru i zmarła  […] Wkrótce następna akcja na wieś  […] Mamę [Minodory] i jej siostrę kaci zamordowali na łóżkach  […] Ubrania zrabowane w domu bandyci donieśli do Bielca, dokąd przygnali dzieci Wołodymyra Trojana z Pidływki  […] , których matkę zamordowali  […] Za domem Bielca zabili trochę ludzi, m.in. Kosztowskich Annę, Josypa i ich córkę Marysię, dziadka i babkę, żonę Iwana Fedaka, ich dwie córki Marysię i Hanię, matkę i siostrę Andrija Fedaka.
Polska banda okrążyła całą wieś 3 marca 1945 r., w sobotę, z samego rana. Jak szaleni zaczęli wpadać do domów, zabierać całe rodziny, na miejscu zabijali, kogo chcieli, a innych gnali do czytelni, niektórych do czytelni, jeśli do cerkwi było za daleko  […] Tego dnia tato wstał raniutko i zaraz wrócił powrotem, mówiąc, że od Sokołyka idzie banda aż czarno. Sokołykowie mieszkali zaraz za nami, trochę na górce, więc banda od razu znalazła się przy naszej piwnicy i zaczęła wściekle dobijać się do naszych drzwi. Drzwi były podwójne. Pierwsze po jakimś czasie otworzyli, ale drugich nie mogli. Poszli zatem z drugiej strony, od lochu do wsypywania ziemniaków. Zrobili dziurę i mówią:
— «Trzeba wrzucić granat!».
Tato mówi:
—«Idźcie po mur»  […]
Ci z góry zrobili to, co powiedzieli. Coś wrzucili, ale nic się nam nie stało. Wybuchnął płomień, ale zaraz zgasł, tylko piesek zaczął mocno piszczeć, więc ci znowu zaczęli dobijać się do drzwi, strzelać przez drzwi, raniąc mamę w nogę wyżej kolana. Mama powiedziała:
— «Jest mi bardzo gorąco».
Banda nie mogła otworzyć, ale w końcu otworzyła drzwi i krzyczy:
— «Wyłazić!».
Byli jak wściekli, zaczęli wypychać nas na dwór. Wołodymyr nie chciał, to bagnetem zaczęli bić go po głowie, po nogach, całego pocięli. Mnie pognał koło jednego domu nazywanego 'Na gałeryju', gdzie rozkazali szukać karabinów. Weszłam do tego domu, lecz nikogo tam nie zastałam, tylko jeden starzec zalany krwią leżał dobity po środku domu  […] Taty już nie było, bo zabił go koło domu Kopacki z sąsiedniej Sielnicy. Mama go poznała. Bardzo okrwawiony brat Wołodymyr ledwie szedł. Gdy znaleźliśmy się koło cerkwi, zobaczyłam idącego z swoją żoną i gdzieś 4‑letnim chłopczykiem Rudawskiego (we wsi zwanego Todyria). Potem Rudawski wziął chłopca na ręce, a ją zamordowali, bo była Ukrainką.
Bandyci ganiali, wszystkich pędzili do cerkwi przez małe drzwi prowadzącymi przez zakrystię. Wielkie drwi były zamknięte. Przed tymi małymi drzwiami była kałuża, która w nocy zamarzła, a teraz w niej, rozdeptanej przez ludzi, w wodzie i błocie leżał Wołodymyr Petrowycz (zwanego we wsi do Polnego). Wrócił z Niemiec z robót, chorował na suchoty. Był tak słaby, że nie chodził, więc nie wiadomo, czy ktoś go przyniósł i rzucił do kałuży w koszuli i kalesonach, zatem tłukł się w błocie nie mogąc wstać. Z Petrowyczowego domu nie pozostał nikt, a było ich sześcioro: ojciec, matka, ten Wołodymyr, Marijka, Mirko i Orest.
Zagnali nas do środka wtedy, gdy tam było już pełno ludzi. Ksiądz odprawiał Mszę Świętą. Ludzie się modlili, leżeli krzyżem, brat Wołodymyr upadł za ławkami i leżał. Ksiądz udzielił mu jeszcze komunii, a potem zabrali brata z cerkwi i gdzieś zanieśli, już nie włóczył nogami  […]
Zaczęli sortować ludzi. Najpierw powybierali mężczyzn i wyprowadzali na dwór, gdzie ich bili i w różny sposób zadawali mękę, drutem kolczastym ich okręcali, bili cepami, wycinali krzyże. Tam zamęczyli wtedy księdza Łemcia.
Następnie wzięli się za samotne kobiety. Dziewcząt w wieku ponad dziesięć lat i chłopców ponad osiem lat stawiali osobne po dwoje, a potem pognali ich na cmentarz. Gdy mieli wybrać mnie, podeszli do mamy i zapytali się,
— «Ile ona ma lat?».
Mama powiedziała, że osiem i mnie zostawili. Stepana i Kateryny Waciaków syna Sewerka zbili tak strasznie, że już nie mógł iść o własnych nogach. Dwóch [bandytów] wzięło go pod pachy i prowadziło przez cerkiew. Sewerko ledwie krzyknął
— «Mamo! Tato!»,
znowu upadł, ale ci zaraz go podnieśli i wynieśli
”.

źródło: „Spohad Stefaniji Kohut (diwocze prizwyszcze Fedak) narodżenoji 1934 roku w Pawłokomi Bereziwśkoho powitu”; w: Huk Bogdan (red.), „1947 Propamiatna Knyha”, w: Warszawa 1997, s. 452—454

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

Fragment relacji Andrija Łemcia o mordzie na Ukraińcach w Pawłokomie dokonanym przez oddział DSZ pod dowództwem Józefa Bissa 'Wasława':
Jestem synem Wołodymyra Josyfa Łemcia, zabitego przez Polaków 3 marca 1945 roku we wsi Pawłokoma koło Dynowa, gdzie mieszkaliśmy i gdzie ojciec wykonywał obowiązki duszasterza. Na początku marca 1945 roku Polacy po raz pierwszy napadli na naszą wieś i ograbili jej mieszkańców. Zabierali ludziom krowy, świnie i majątek domowy. Właśnie w tym czasie byłem w sąsiednim domu ze swoim rówieśnikiem Andrijem. W domu znajdowała się jego młodsza siostra i babcia. Patrzyliśmy przez okno, jak Polacy z automatami ładowali świnie na wóz. Jednemu z nich nie spodobało się to i strzelił w okno. Kula przeszła przez ramę i trafiła babcię w głowę. Babcia krzyknęła i, skrwawiona, padła na łóżko  […]
3 marca o świcie Polacy znowu napadli na wieś. Nocowaliśmy wtedy u jednej Polki, bo ojcu zdawało się, że tam będzie bezpieczniej. Polacy wszystkich ludzi zegnali do cerkwi, słychać było strzelaninę. Gdy już wszyscy byli w świątyni, [napastnicy] rozkazali ojcu, aby odprawiał Mszę Świętą, a ludziom, żeby szykowali się do śmierci. Następnie podzielili nas na dwie grupy. Mężczyzn na lewo, a kobiety na prawo. Rozzuli mężczyzn, zdjęli z nich lepsze ubranie i wyprowadzili na rozstrzał. Natomiast kobiety po kolei wprowadzali do zakrystii, gdzie obszukiwały je polskie kobiety, potem wyprowadzały je na rozstrzał. Wszystko to widziałem, siedziałem przestraszony w kącie. Wszystkie rzeczy zabrane ludziom ładowali na trzy sanie zaprzęgnięte w siwe konie.
W ten sposób napastnicy pracowali do godziny piątej wieczór. Ojca wyprowadzili z cerkwi i poprowadzili do domu. Bili go i pytali się, gdzie schował majątek. Przyprowadzili do ojca jego matkę. Zapytała ich po polsku, za co biją ojca. Babcia płakała i pokazała Polakom, gdzie w piwnicy zakopano co nieco z ubrania. Potem wyprowadzili zakrwawionego ojca w kalesonach i koszuli, aby pożegnał się z rodziną.
Nieco wcześniej miejscowi Polacy uprzedzali ojca, żeby z rodziną uciekał ze wsi. jednak on tego nie zrobił, mówiąc:
— «Gdzie są moi wierni, tam będę i ja».
Wykonywał swoje obowiązki do końca
”.

źródło: Łemcio A., „s. Pawłokoma”; w: Sływka J. (red.), „Deportaciji. Zachidni zemli Ukrajiny kincia 30—ch – poczatku 50—ch rr. Dokumenty. Materiały. Spohady.”, w: Lwów 2002, t. 3: „Wspomnienia”, s. 96

źródło: „Mordy na ludności ukraińskiej 1944-1947”; w: Huk Bogdan z gronem przyjaciół, portal: Apokryf Ruski — internet: www.apokryfruski.org [dostępny: 2021.09.30]

sprawcy

Polacy

ofiary

Ukraińcy

ilość

w tekście:

109

min. 109

max. 500

nr ref.:

10158

data:

1945.07.07

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Ukraińcy z SKW zamordowali Karolinę Kaszycką powracającą z przymusowych robót z Niemiec i zagrabili jej skromne mienie. W odnalezionym w 1983 roku w okolicy Birczy archiwum nadrejonu „Chołodnyj Jar” znajdowała się notatka, którą sporządził 11 lipca 1945 roku strzelec SKW „Śmich”. „Dotyczy: Strzelec SKW, 1–go kuszcza, rejonu czota 3 «Czarnomore». Sprawa: Likwidacja Kaszyckiej Karoliny, Polki, ze wsi Pawłukomy, która wracała z Niemiec i dnia 7.07.1945 r. została zlikwidowana przez strzelców SKW «Śmicha» i «Jastruba» z rozkazu kuszczowego «Jara». Zeznania: Kuszczowy «Jar» dał rozkaz «Jastrubowi» i mi, żebyśmy obaj zlikwidowali Kaszycką Karolinę. Wychodząc pamiętałem rozkaz dany «Jastrubowi», że jeżeli będą materiały tekstylne i bielizna, to «Jastrub» może je sobie zabrać. Zaraz po tym wyszliśmy. W tej chacie, gdzie przebywała wyżej wymieniona Polka byli następujący ludzie: Iwan Mudryk, Dmytro Sokił i anna Potoczniak — żona Polaka z tej chaty. Po zabraniu rzeczy, jakie nadawały się na koszule, wróciliśmy na kwaterę. Po drodze «Jastrub» zaniósł te rzeczy do jednej Polki we wsi Kotów, aby ta uszyła koszule.
Wychodząc od Kaszyckiej Karoliny, kazaliśmy jej, aby za godzinę wyniosła się ze wsi. Po przyjściu na kwaterę «Jastrub» zgłosił «Jarowi», że zabrał od niej materiały na koszule, które dał zaraz do uszycia. Po godzinie «Jar» kazał nam iść, wyprowadzić Polkę do lasu i zlikwidować (przez rozstrzelanie) «Jastrub» wyprowadził ją z chaty, przekazał ją Mudrykowi Iwanowi, aby ten odprowadził ją pod las. W lesie zatrzymaliśmy ją i zlikwidowali: rzeczami, jakie miała przy sobie podzieliliśmy się. «Jastrub» zabrał dla siebie rzeczy: prześcieradło, półtora metra płótna, damską bluzkę, sweter, szalik, pończochy, które dał Kusznowej Tani. Ja zabrałem dla siebie następujące rzeczy: sweter, sukienkę, szalik, skarpetki. O tych rzeczach nie zgłosiliśmy «Jarowi». W dwa dni później «Jar» pytał «Jastruba», gdzie są rzeczy i ile ich było. «Jastrub» zgłosił «Jarowi» tylko takie rzeczy: dwa prześcieradła i pończochy
”.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – lipiec 1945”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: Prus Edward, „Atamania UPA”, w: Wrocław 1996, s. 91

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

1

min. 1

max. 1

nr ref.:

10334

data:

1945.10.04–1945.10.05

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Upowcy zamordowali 5 Polaków i spalili wieś.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – październik 1945”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

5

min. 5

max. 5

nr ref.:

10851

data:

1946.02.12

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

We wsi Pawłokoma pow. Brzozów upowcy uprowadzili 13 Polaków, z których 8 po torturach zamordowali w rejonie wsi Wola Wołodzka. „12 II 1946 r. w nocy banda UPA uprowadziła z Pawłokomy 13 osób. Z grupy tej zwolniła czteroosobową rodzinę Fedzugów, a jednej osobie, Emilowi Michalikowi, udało się wytłumaczyć, że jego ojciec był Ukraińcem i dzięki temu ocalał. Pozostałych osiem osób: Jan Marszałek (37 lat), Józef Pantoł (25 lat), Władysław Ulanowski (24 lata), Andrzej Żańczak (lat 45) oraz cztery osoby o nieustalonej tożsamości zostały zamordowane w rejonie Woli Wołodzkiej. Po ucieczce banderowców Emil Michalik zeznał, że «powiązano ich sznurami i popędzono razem przez las dylągowski do przysiółka Huty w sołectwie Poręby, po drodze ich kopano butami i bito kolbami karabinów. Po przybyciu do przysiółka Huty czteroosobowa rodzina Fedzugów została zwolniona. Pozostałych dziewięciu mężczyzn popędzono dalej aż do Wołodża i tam związanych trzymano pod strażą przez cały dzień. Wieczorem odprowadzono do Woli Wołodzkiej, gdzie dokonano przesłuchań z zastosowaniem różnych tortur, jak np. nożami kaleczono ciało i posypywano solą. Po przesłuchaniu wszystkich ośmiu mężczyzn półżywych wyprowadzono na pole i tam zamordowano. Jego przesłuchiwano jako ostatniego, a gdy powiedział, że jego ojciec był Ukraińcem, zwolniono go, mówiąc, by cały czas pozostawał w domu, ponieważ gdy nadejdzie odpowiedni czas, to powołają go do służby w UPA». Ten jednak po przesłuchaniu zbiegł i schronił się na Przedmieściu Dynowskim”.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – luty 1946”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.06.10]

źródło: ks. Nabywaniec Stanisław, ks. Jan Rogula (Uniwersytet Rzeszowski), „Nad błękitnym Sanem i… nad Synym Sjanom. I tak też było w relacjach polsko-ukraińskich do 1947 r.”; w: Krupa Jan (red.), „Zrównoważona turystyka szansą ochrony środowiska naturalnego, dziedzictwa kulturowego i rozwoju gospodarczego gmin Pogórza Dynowskiego”, w: Dynów 2014, s. 203—226 — internet: www.pogorzedynowskie.pl [dostępny: 2021.06.10]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

8

min. 8

max. 8

nr ref.:

10939

data:

1946.03

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

We wsi Pawłokoma pow. Brzozów upowcy zamordowali 3 Polaków, którzy wybrali się po ziemniaki do swoich gospodarstw w Pawłokomie, a mieszkali czasowo po zachodniej stronie Sanu.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1946”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.06.10]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

3

min. 3

max. 3

nr ref.:

11305

data:

1946.10.23

lokalizacja

opis

dane ogólne

Pawłokoma

Upowcy zastrzelili Ludwika Potocznego a dzieci lat 11 i 12 utopiły się w Sanie uciekając przed nimi.

źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – październik 1946”; w: portal: Wołyń — internet: www.wolyn.org [dostępny: 2022.02.26]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

3

min. 3

max. 3

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.

Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:

ADRES EMAJL

jako temat podając:

GENOCIDIUM ATROX: PAWŁOKOMA

WYJAŚNIENIA

  1. Brak precyzyjnej informacji o sprawcach w opisie konkretnego wydarzenia oznacza, iż były nimi osoby określone w danych ogólnych dla tego wydarzenia.
  2. Nazwa miejscowości w czasach II Rzeczpospolitej oznacza nazwę obowiązującą ok. 1939 r., czyli ostatnim roku niepodległości II Rzeczypospolitej.
  3. Dane regionalne miejscowości współcześnie — czyli powiat i województwo w Polsce oraz region i obwód na Ukrainie — jeśli wszelako na Ukrainie, to zgodnie z podziałem administracyjnym Ukrainy obowiązującym do 2020 r.
  4. Wyjaśnienia ogólne ⇒ TUTAJ.
  5. Przyjęte założenia co do szacunku liczby ofiar ⇒ TUTAJ.