Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska
LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH
Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)
Miejscowość
II Rzeczpospolita
Ośmigowicze
współcześnie
Zbrodnie
Sprawcy:
Ukraińcy
Ofiary:
Polacy
Ilość ofiar:
min.:
10
max.:
10
wydarzenia
nr ref.:
03147
data:
1943.06–1943.09
(lato)
lokalizacja
opis
dane ogólne
Ośmigowicze
Świadek Eugenia Wiktoriwna Kropewniuk (ur. 1933 r., z domu Kmin): „Jak zaczęli bić Polaków, u nas był Polak, na jednej kolonii. Teofil jego nazwisko, jak teraz pamiętam. Wielka u nich rodzina była. Czworo dzieci, mąż, żona i mama jego była. I jak to za czasów Polski, to tutaj była taka organizacja, mówili «jaczejka» (komórka). Ukraińska «jaczejka». I oto w tej «jaczejce» mój ojciec był sekretarzem. Gromadziło się dużo osób w naszym domu, przychodzili mężczyźni. Ich było dużo. Tą «jaczejkę» wykryli. I Polacy, żeby nie wsadzić ich do więzienia, bo to było jeszcze za Polski, przy końcu Polski już, to odprawiali do ameryki. Dużo osób odprawiali do ameryki. Polacy Ukraińców odprawiali do ameryki, jedźcie sobie i tam protestujcie. Między innymi odprawiali mojego ojca tam. Ten Teofil poręczył za ojca i ojciec został tutaj na miejscu. Jak zaczęła się wojna, Polaków zaczęli bić, ten Teofil z rodziną przyszedł do nas, do ojca, żeby ojciec przechował ich. To były takie lata, że była Ukraina, byli powstańcy tutaj, oni wszyscy byli w lesie. a w Usmogowcach lasu nie było, to oni byli — powstańcy, po domach. W naszym domu mieścił się sztab. Nie można było mówić: «Ja was nie przyjmę, bo to». I jeszcze w sąsiedzkim domu był sztab, byli ci naczelnicy, już powstańcy. Jak przyszedł ten Teofil prosić ojca, żeby ojciec go przechował, ojciec nie mógł mu odmówić. On uratował ojca od ameryki. W domu byli powstańcy, a w chlewie, gdzie zwierzęta, na podniesieniach było siano, i tam w tym sianie ojciec zrobił taką budę. Oni tam byli [polska rodzina]. Trzeba było nakarmić całą rodzinę, żeby oni [powstańcy] w domu nie widzieli, bo inaczej i ojcu koniec, i im koniec. Matka, jakoby to nosiła świniom jedzenie, nagotuje zupy, czy barszczu. Do wiadra weźmie i jakoby niesie. I z chlewu podawali jedzenie im. I jak, jednego razu ojciec dowiedział się, że oni jadą wszyscy na Rywuszkę tutaj. Tam było ich. spotkanie jakieś. Ja byłam malutka, on nie bał się [mówić przy mnie]. Oni wyszli całą rodziną tak, z chlewu. Клуня [staroukr. — mały budyneczek, w którym suszono snopy przed młóceniem] i тік [staroukr. — niewielka działka ziemi, wyrównana i ogrodzona obok kluni, gdzie młócono snopy zboża] jakby taki. Na тік. I tak rozmawiali i rozmawiali oni. Mówi ojciec do niego: «Teofil». Na Nowy Dwór, była, Polacy chcieli przejść na Kupiczów, bo tam ich zbiórka była. Na Nowy Dwór tylko jedna droga. Po tej i po innej stronie tej drogi było trzęsawisko, że inaczej nie można było wyjść, tylko tą drogą przejść na Nowy Dwór, wtedy na Kupiczów. Mówi ojciec, że: «Dyżuruje Manifak» — taki człowiek u nas był — «To on ciebie nie będzie bić. Gdzie taki jak on będzie was bić? To wy przejdziecie tamtą drogą». Babcia ze starszą dziewczynką została się, a mąż i żona i troje dzieci poszli. Jeżeli przejdą, to wtedy pójdzie jeszcze babcia, dogoni ich. ale słychać strzelanina taka — «Pach! Pach!» Pięć razy. a ich pięcioro szło: trójka dzieci i ich dwoje. Ten człowiek, Manifak, pozabijał tych Polaków. a babcia została z tą dziewczynką. Ona była u nas jeszcze trochę, a potem przeszła do innych ludzi. To była wiosna. Gdzieś w konopiach siedziała całe lato, a potem jakimś sposobem ich przeprawili w Kupiczowie do Polaków. Oto taka była historia”.
źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: „Relacja z promocji”, 17.05.2012, Kułakowice Trzecie, nagranie: Piotr Lasota; w: Zińczuk Aleksandra (pomysł, wybór, redakcja), „Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń 1943”, Stowarzyszenie „Panorama Kultur”, w: Lublin 2012
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
5
min. 5
max. 5
nr ref.:
03914
data:
1943.09–1943.12
(jesień)
lokalizacja
opis
dane ogólne
Ośmigowicze
Świadek Eugenia Wiktoriwna Kropewniuk.(ur. 1933 r., z domu Kmin): „Jak zaczęli bić Polaków, u nas był Polak, na jednej kolonii. Teofil jego nazwisko, jak teraz pamiętam. Wielka u nich rodzina była. Czworo dzieci, mąż, żona i mama jego była. I jak to za czasów Polski, to tutaj była taka organizacja, mówili «jaczejka» (komórka). Ukraińska «jaczejka». I oto w tej «jaczejce» mój ojciec był sekretarzem. Gromadziło się dużo osób w naszym domu, przychodzili mężczyźni. Ich było dużo. Tą «jaczejkę» wykryli. I Polacy, żeby nie wsadzić ich do więzienia, bo to było jeszcze za Polski, przy końcu Polski już, to odprawiali do ameryki. Dużo osób odprawiali do ameryki. Polacy Ukraińców odprawiali do ameryki, jedźcie sobie i tam protestujcie. Między innymi odprawiali mojego ojca tam. Ten Teofil poręczył za ojca i ojciec został tutaj na miejscu. Jak zaczęła się wojna, Polaków zaczęli bić, ten Teofil z rodziną przyszedł do nas, do ojca, żeby ojciec przechował ich. To były takie lata, że była Ukraina, byli powstańcy tutaj, oni wszyscy byli w lesie. a w Usmogowcach lasu nie było, to oni byli — powstańcy, po domach. W naszym domu mieścił się sztab. Nie można było mówić: «Ja was nie przyjmę, bo to». I jeszcze w sąsiedzkim domu był sztab, byli ci naczelnicy, już powstańcy. Jak przyszedł ten Teofil prosić ojca, żeby ojciec go przechował, ojciec nie mógł mu odmówić. On uratował ojca od ameryki. W domu byli powstańcy, a w chlewie, gdzie zwierzęta, na podniesieniach było siano, i tam w tym sianie ojciec zrobił taką budę. Oni tam byli [polska rodzina]. Trzeba było nakarmić całą rodzinę, żeby oni [powstańcy] w domu nie widzieli, bo inaczej i ojcu koniec, i im koniec. Matka, jakoby to nosiła świniom jedzenie, nagotuje zupy, czy barszczu. Do wiadra weźmie i jakoby niesie. I z chlewu podawali jedzenie im. I jak, jednego razu ojciec dowiedział się, że oni jadą wszyscy na Rywuszkę tutaj. Tam było ich. spotkanie jakieś. Ja byłam malutka, on nie bał się [mówić przy mnie]. Oni wyszli całą rodziną tak, z chlewu. Клуня [staroukr. — mały budyneczek, w którym suszono snopy przed młóceniem] i тік [staroukr. — niewielka działka ziemi, wyrównana i ogrodzona obok kluni, gdzie młócono snopy zboża] jakby taki. Na тік. I tak rozmawiali i rozmawiali oni. Mówi ojciec do niego: «Teofil». Na Nowy Dwór, była, Polacy chcieli przejść na Kupiczów, bo tam ich zbiórka była. Na Nowy Dwór tylko jedna droga. Po tej i po innej stronie tej drogi było trzęsawisko, że inaczej nie można było wyjść, tylko tą drogą przejść na Nowy Dwór, wtedy na Kupiczów. Mówi ojciec, że: «Dyżuruje Manifak» — taki człowiek u nas był — «To on ciebie nie będzie bić. Gdzie taki jak on będzie was bić? To wy przejdziecie tamtą drogą». Babcia ze starszą dziewczynką została się, a mąż i żona i troje dzieci poszli. Jeżeli przejdą, to wtedy pójdzie jeszcze babcia, dogoni ich. ale słychać strzelanina taka — «Pach! Pach!» Pięć razy. a ich pięcioro szło: trójka dzieci i ich dwoje. Ten człowiek, Manifak, pozabijał tych Polaków. a babcia została z tą dziewczynką. Ona była u nas jeszcze trochę, a potem przeszła do innych ludzi. To była wiosna. Gdzieś w konopiach siedziała całe lato, a potem jakimś sposobem ich przeprawili w Kupiczowie do Polaków. Oto taka była historia”.
źródło: Żurek Stanisław, „75. rocznica ludobójstwa – listopad oraz jesień 1943”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: „Relacja z promocji”, 17.05.2012, Kułakowice Trzecie, nagranie: Piotr Lasota; w: Zińczuk Aleksandra (pomysł, wybór, redakcja), „Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń 1943”, Stowarzyszenie „Panorama Kultur”, w: Lublin 2012
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
5
min. 5
max. 5
Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.
Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. w Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:
LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA
Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:
jako temat podając:
GENOCIDIUM ATROX: OŚMIGOWICZE