Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska
LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH
Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)
Miejscowość
II Rzeczpospolita
Kuty
pow. Kosów Huculski, woj. stanisławowskie
współcześnie
rej. Kosów, obw. Stanisławów/Iwano-Frankiwsk, Ukraina
Zbrodnie
Sprawcy:
Ukraińcy
Ofiary:
Polacy
Ilość ofiar:
min.:
529
max.:
536
wydarzenia
nr ref.:
10554
data:
1943–1945
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
[Ukraińcy] zamordowali ponad 200 Polaków i Ormian. „Całej rodzinie Berezowskich banderowcy poucinali głowy i poukładali na talerzach, każąc patrzeć na to żonie Franciszka. Kobieta ta dostała pomieszania zmysłów. Ocalała. Dalszy jej los jest nieznany […] W mordowaniu rodziny Berezowskich brali udział synowie siostry żony Franciszka, która była Ukrainką”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – grudzień 1945 oraz rok 1945”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim”, w: Wrocław 2008, s. 203
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
200
min. 200
max. 200
nr ref.:
04335
data:
1943
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
W wyniku donosu policjantów ukraińskich Niemcy aresztowali 7 Polaków, którzy zamordowani zostali w Kołomyi.
źródło: Żurek Stanisław, „75. rocznica ludobójstwa – grudzień 1943”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
7
min. 7
max. 7
nr ref.:
00560
data:
1943.04.23
(Wielki Piątek)
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Mój kuzyn Wiesław Świderski szuka miejsca pochowku swojego ojca Stanisława Dominika, widział go zamordowanego w Kutach ul Zielona 3–5. 23 kwietnia 1943r.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – kwiecień 1943”; w: portal: Wołyń — internet: btx.home.pl [dostępny: 2021.02.04]
źródło: portal: stankiewicze.com — internet: www.stankiewicze.com [dostępny: 2010.01.01]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
03762
data:
1943.11
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Policjanci ukraińscy w nocy aresztowali Rudolfa Tymoczko oraz dyrektora gimnazjum, lekarza i kilku innych Polaków. „Wiosną ojciec i wujek zginęli na Majdanku”.
źródło: Żurek Stanisław, „75. rocznica ludobójstwa – listopad oraz jesień 1943”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Solarewicz Aleksandra, „Gwiazda wycięta na piersiach”, wspomnienia Krystyny Terleckiej; w: „Niezależna Gazeta Polska”, w: 3 kwietnia 2009
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
kilka + 2
min. 4
max. 11
nr ref.:
06011
data:
1944.03
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Którejś nocy usłyszała głośne krzyki i jęki. — Mówiono, że to inżynier Zaręba. Jak Chrystus został ukrzyżowany. Przybili mu ręce gwoździami. On tak strasznie jęczał. — mówi z trudem Terlecka. „Boże mój, Boże, za co Ty mnie karzesz? Co ja Ci takiego złego zrobiłem? Skróć moje męki!”. Także pewien młody piekarczyk, schwytany przez UPA, modlił się przed śmiercią i wzywał Boga na pomoc.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Solarewicz Aleksandra, „Gwiazda wycięta na piersiach”, wspomnienia Krystyny Terleckiej; w: „Niezależna Gazeta Polska”, w: 3 kwietnia 2009
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
05719
data:
1944.03.19–1944.03.20
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Banderowcy zamordowali 13 Polaków; wśród zamordowanych Polaków była rodzina Berezowskich. Relacja Romana Donigiewicza: „Któregoś ranka w marcu 1944 r. wracaliśmy zmarznięci z bratem z «noclegu» w jakieś stodole, po drodze spotkaliśmy się z panią Drewutową, naszą sąsiadką. Była zapłakana, tej nocy banderowcy zabili jej męża. Poszliśmy do niej, mąż leżał nagi przed bramą swojej zagrody, śnieg przyprószył jego ciało, a całe plecy miał jak sito skłute nożami. Byliśmy przerażeni, jakie to bestialstwo masakrować nożami nieżyjącego człowieka. Zanieśliśmy zwłoki do mieszkania. Tej samej nocy banderowcy zamordowali rodzinę Berezowskich. Był to szokujący mord. Ojcu i trzem synom oraz córce banderowcy poucinali głowy i położyli je na talerzach zastawionych do kolacji z mlekiem i mamałygą i kazali matce na to wszystko patrzeć. Czy można się dziwić, że nieszczęśliwa kobieta postradała zmysły. Kolejną ofiarą zbrodni była pani Buzat, lekarka, która leczyła wielu ludzi w pobliskich wsiach ukraińskich, często udzielając bezpłatnie pomocy biedniejszym wieśniakom. Zabito ją z mężem i z dwójką małych dzieci. W tym miesiącu zabito moją ciotkę Rypsymę Donigiewicz razem ze służącą Ukrainką. Obrabowali cały dom, ale nie spalili go, gdyż pożar mógłby zagrozić sąsiadom Ukraińcom”. Relacja Stanisława Ciołka: „W dniu 19 lub 20 marca byłem z ojcem i bratem u ks. W. Smala. Wracając do domu, na ul. Śniatyńskiej spotkaliśmy kilkunastu mężczyzn na koniach, chłopów w baranicach na głowie. Jechali od strony Tiudiowa, w kierunku Słobódki i Rybna. Po powrocie do domu zobaczyliśmy łuny pożarów za Czeremoszem na Bukowinie oraz łuny i ogień w okolicach wsi Rybno, Spalono wówczas chyba kościół polski w Rybnie i placówkę graniczną. Nad ranem zbudziło nas łomotanie do okna. Była to pani Drewutowa, która oznajmiła z płaczem, że w nocy został zamordowany jej mąż, Tadeusz Drewuta. Poszliśmy tam z ojcem i jeszcze z paroma sąsiadami, m.in. z braćmi Stanisławem i Romanem Donigiewiczami. To, co zobaczyliśmy, przejęło nas zgrozą. Przed domem na oborniku, koło płotu leżał pan Tadeusz Drewuta, pokłuty nożami i z podciętym gardłem. Pokrwawione ciało Drewuty zostało przeniesione do naszego domu i w dużym pokoju położone na stole. Widok był przerażający. Jak się dowiedzieliśmy, tej nocy zamordowanych zostało w Kutach chyba 13 osób, przeważnie mężczyzn. Od tego czasu już w domu nie nocowaliśmy, chowaliśmy się w łęgach nad Czeremoszem, u znajomych Ukraińców – za ich wiedzą, a najczęściej bez – pod gankami, w szopach, itd”. Relacja Grażyny Drobnickiej: „Miałam wtedy 13 lat, gdy rezuni z UPA zamordowali mego tatusia Stefana Broszkiewicza i jego brata Władysława Broszkiewicza […] Od strony podwórka banda wyłamała drzwi wejściowe do domu […] . Strzelano do mojej cioci Malwiny Mecan. Dostała kulą rozrywającą w twarz […] Jednocześnie popychali mego tatusia do wyjścia z pokoju w kierunku przedpokoju i kuchni. Po drodze kłuli go nożami. Wyszarpał się z ich rąk i próbował uciekać. Dopadli go za szosą, zamordowali w rowie. Na śniegu w rowie było głębokie wgłębienie i bardzo dużo krwi. Po czym przeciągnęli go przez szosę i rzucili na podwórko koło studni. Wszędzie była krew, leżał na brzuchu. Wyszliśmy z piwniczki i natychmiast przypadliśmy do tatusia. Ja przytuliłam się do niego, zdawało się i, że ciało jeszcze drgało. Pchnięcia nożem były wszędzie na rękach, nogach, na całym ciele. Naliczyłam 36 pchnięć nożem […] . Wujka Władysława Broszkiewicza znaleźli i ściągnęli ze strychu. Pod wpływem zadanych ciosów upadł na plecy. Dźgali go nożami z taką pasją, że aby go ubrać, musieliśmy najpierw pozbierać jego wnętrzności i włożyć do brzucha”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: ks. Isakowicz-Zaleski Tadeusz, „Ludobójstwo polskich Ormian w Kutach nad Czeremoszem”; w: Listowski Witold (red.), „Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich”, w: Kędzierzyn-Koźle 2018, t. 10
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
13
min. 13
max. 13
nr ref.:
05739
data:
1944.03.20–1944.03.22
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Banderowcy zamordowali co najmniej 101 Polaków. Stefan Broszkiewicz otrzymał 36 pchnięć nożem. Jego brata Władysława „dźgali nożami z taką pasją, że aby go ubrać, musieliśmy najpierw pozbierać jego wnętrzności i włożyć do brzucha, okręcić brzuch ręcznikiem i zawiązać sznurkiem […] Ze znanych mi osób zostali zamordowani: zaprzyjaźniona z naszą rodziną lekarka Maria Buzat, jej mąż Antoni Buzat, jej syn Adam Buzat, około 10 lat, i córka Anna Buzat, 14 lat — wszyscy zakłuci nożami; Tondel Janina — krawcowa i jej córka, następnie Tadeusz Drewota, 40 lat — rozebrany do naga, przybity gwoździami do swojego domu i zakłuty nożami, dalej Bronisław Janowicz, 45 lat — zakłuty nożami […] W czasie napadu banderowcy zabrali z naszego domu m.in. naszą odzież. Mój brat Wiktor Broszkiewicz nie miał żadnych butów. Owijał sobie nogi szmatami i obwiązywał sznurkiem […] Dla nas najstraszniejsza nie była śmierć, ale noże rizunów”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Drobnicka Grażyna, wspomnienia; w: Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim”, w: Wrocław 2008, s. 301
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
101
min. 101
max. 101
nr ref.:
05824
data:
1944.03.27–1944.03.28
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Został zamordowany przez UPA leśniczy Tadeusz Drwota.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – marzec 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
06762
data:
1944.04
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
„Nadszedł kwiecień. Dostaliśmy wiadomość, że została zamordowana w Kutach mojego ojca krewna. Wyprowadzili ją banderowcy z mieszkania i ukrzyżowali żywcem na ścianie. Przybili gwoździami ręce i nogi, odcięli piersi, wydłubali oczy, rozcięli usta od ucha do ucha i napisali obok Joanny: «Masz Polskę od morza do morza»”…
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Jaskółowska Wanda, fragmenty relacji; w: Ośrodek KARTA, w: sygn. AW II/157/ł
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
06522
data:
1944.04.10–1944.04.21
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kuty
Upowcy wymordowali ponad 200 Polaków i Ormian „Około 10 kwietnia 1944 r. do Kut wkroczył oddział żołnierzy sowieckich, który przez kilka dni stacjonował w mieście gwarantując bezpieczeństwo życia miejscowej ludności przed napadami band UPA. Po tygodniowym pobycie oddział ten nagle wyjechał z Kut na kilka dni zostawiając mieszkańców na łaskę band UPA. Okazało się później, że ten dowódca był Ukraińcem i dogadał się z banderowcami, dając im wolna rękę na kilka dni do rozprawienia się z Lachami. Przez trzy dni bojówki UPA bezkarnie mordowały Polaków i Ormian, mieszkańców Kut. Ograbiły i spaliły większość polskich domostw. Zamordowały co najmniej 200 osób. Części mieszkańców udało się ukryć lub uciec do Śnatynia. Zamordowanych zakopano w różnych dolach. Do dziś nie jest wiadomo, gdzie i w jakich miejscach zostali zakopani”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim”, w: Wrocław 2008, s. 285—287
W tym samym miesiącu w bestialski sposób zastała zamordowana cała rodzina naszego ojca. Jego brat Michał Chrzanowski z żoną Eugenią, oboje po 58 lat, dwóch synów: Tadeusz, lat 16 i Walenty, lat 11, oraz dwie córki: Wanda, lat 15 i Halina, lat 18, którą uprowadzono do lasu i po zbiorowym gwałcie zamordowano. Jej zwłoki znaleziono po kilku dniach powieszone na drzewie na skraju lasu.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Augustynkiewica Klara, wspomnienia; w: Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim”, w: Wrocław 2008, s. 319
Nadszedł kwiecień. Dostaliśmy wiadomość, że została zamordowana w Kutach mojego ojca krewna. Wyprowadzili ją banderowcy z mieszkania i ukrzyżowali żywcem na ścianie. Przybili gwoździami ręce i nogi, odcięli piersi, wydłubali oczy, rozcięli usta od ucha do ucha i napisali obok Joanny: „Masz Polskę od morza do morza”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Jaskółowska Wanda, „Co wieczór o zmroku opuszczaliśmy własny dom”, fragmenty relacji; w: „Ośrodej KARTA”, w: sygn. AW II/157/ł
„Relacja Wojciecha Migockiego: Okrucieństwo nie ominęło zacnej i patriotycznej rodziny Czajkowskich. Rozegrała się tu straszliwa tragedia. Do palącego się domu wtrącono pp. Czajkowskich, a następnie w płomieniach zastrzelono. Córki uprowadzono do lasu, zgwałcono i zamordowano”. „Relacja Hanny Wolf: Banderowcy nie oszczędzili nawet polsko–ukraińskiego małżeństwa. Ożeniony z Polką Włodzimierz Drebet (lat 34) został zabity ok. 40 ukłuciami bagnetem za odmowę własnoręcznego zabicia swojej żony i swojego dziecka. Jego żona, Helena z domu Łucka, została zamordowana przez poćwiartowanie. Ich 4‑letni syn, Henryk został zarżnięty nożem”
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: ks. Isakowicz-Zaleski Tadeusz, „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”, w: Kraków 2008
Siostry Czjkowskie lat 30 i 35 były nauczycielkami. Zakłuta nożami została nauczycielka Maria Janowicz lat 42 i jej 9‑letnia córka. Zamordowany został nauczyciel Jan Hanczarek lat 35. Kulminacja mordów nastąpiła w dniach 19–21 kwietnia 1944 r.
„Apogeum zbrodni banderowców przypadło na dni 19 — 21 kwietnia. W te dni Rosjanie przekupieni za wódkę opuścili miasteczko. Zbrodniarze mordowali wyłącznie w nocy, według ustalonej listy. Początkowo — tylko mężczyzn, jednak później zabijali także bezbronne kobiety i dzieci. Po zabiciu obecnych osób i ograbieniu domu podpalali go, czekając aż zaczną uciekać osoby z kryjówek. Banderowcy znęcali się także nad swoimi ofiarami. Na przykład inżynier Zaremba został przez nich ukrzyżowany”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: internet: kresowiacy.com [dostępny: 2014.04.01]
Relacja Wojciecha Migockiego: „Okrucieństwo nie ominęło zacnej i patriotycznej rodziny Czajkowskich. Rozegrała się tu straszliwa tragedia. Do palącego się domu wtrącono pp. Czajkowskich, a następnie w płomieniach zastrzelono. Córki uprowadzono do lasu, zgwałcono i zamordowano”. Relacja anny Mojzesowicz: „Podpalali domy, a kto w nich był — żywy nie wyszedł. Tam, gdzie schował się mój brat, było więcej osób. Przede wszystkim mężczyzn. Około godziny 10–tej w nocy podpalono wszystkie domy na ulicy, na której był nasz dom i dom naszej sąsiadki, która dała bratu schronienie. Słyszałam też stamtąd strzały, ale iść tam nie mogłam, bo ulice były zapełnione zamaskowanymi ludźmi–potworami. Jak spotkali kogoś na ulicy, to z życiem nie puszczali. a zresztą co mogłam pomóc? Ukraińcy strzelali do swoich ofiar i mordowali inaczej. Np. męża mojej kuzynki wyprowadzili z domu parę kroków dalej i zakłuli nożami, a kolegę mego brata sztyletem przygwoździli do płotu. Ludzie kryli się po sadach, a część chowała się w murach kościoła ormiańskiego. Na kościół jakoś nie mieli odwagi napaść. Tak trwało do rana. Rankiem wszystko ucichło. Wtedy poszłyśmy do domu, gdzie brat szukał schronienia. Z domu ani śladu, spalony był, tylko resztki dymiły. Te osoby, które kryły się razem z bratem, zabito wszystkie i spalono razem z domem, a brat zraniony wyskoczył oknem i później go dobili. Leżał pod drzewem martwy, w nadpalonym ubraniu. W tym dniu spalono 30 z 40 domów, prawie wszystkie ormiańskie, a zabito 60 Ormian spośród tych, których znałam i naliczyłam”. Relacja Hanny Wolf: „Banderowcy nie oszczędzili nawet polsko–ukraińskiego małżeństwa. Ożeniony z Polką Włodzimierz Drebet (lat 34) został zabity ok. 40 ukłuciami bagnetem za odmowę własnoręcznego zabicia swojej żony i swojego dziecka. Jego żona, Helena z domu Łucka, została zamordowana przez poćwiartowanie. Ich 4‑letni syn, Henryk został zarżnięty nożem”. Relacja anny Danilewicz: „Niektórzy nie chcieli zostawić swoich domów na pastwę grabieży, a jedna staruszka powiedziała, że chce umrzeć we własnym domu. Jej córka, anna Mojzesowicz, zwana Handzą, schroniła się w kościele wraz z mężem i dwoma synami. Była jednak niespokojna o los matki, ponieważ Ukraińcy chodzili po domach, mordowali tam kogo zastali z Polaków lub Ormian, a domy ich palili, jeżeli obok za blisko nie było domu ukraińskiego. Postanowiła iść do domu zobaczyć matkę. Wszyscy odradzali, bo kto wyszedł z kościoła, zostawał zastrzelony przez bandy ukraińskie, które oblegały kościół. Jednak nikt nie mógł odwieść ją od tego zamiaru i poszła. Została zastrzelona w ogrodach niedaleko domu. Jej mąż i dwóch synów zostali z innymi w kościele i ocaleli. ale zanim to nastąpiło, przeżyli niesamowity strach. Kończyła się żywność i woda, a ocalenia nie było widać”. Relacja Rypsymy Janowicz: „Dopiero na drugi dzień spalono nasz dom, a mego brata Mikołaja Janowicza, jego żonę i córkę zastrzelili Ukraińcy, gdy tamci szli, aby zobaczyć, czy uratował się nasz dom”. Relacja Wojciecha Migockiego: „O jakieś 50 metrów od domu Moskaluków stał duży budynek kryty blachą, dom ciotki Petronelii Donigiewiczowej, która prowadziła pensjonat dla letników, licznie odwiedzających Kuty dla ich klimatycznych walorów. Ukraińcy nie oszczędzili pięknego, nowego domu, a ciotkę Donigiewiczową zastrzelono i wrzucono do płonącego budynku […] W pobliżu domu antoniewiczów stał budynek nieco oddalony od drogi głównej, też bardzo typowy dom ormiański rodziny Łomejów. Zamieszkiwała w nim ciotka z córką i ciężko przewlekle chorym synem. Dom również spalono doszczętnie, a ciotkę i chorego syna zastrzelono. Córka, Roma, zdołała się ukryć, a potem uciec […] Koło studni (przy starym więzieniu) bestialsko zastrzelono Haneczkę Mojzesowiczową, żonę Mikołaja (Mika), gdy biegła do palącego się domu […] Idąc w kierunku «baszty» gościńcem, wspinającym się zakolami, na pierwszym zakręcie był schowany za skarpą dom Bogdana Mojzesowicza, znakomitego przedstawiciela kuckich Ormian. Bogobojna rodzina, trzech wykształconych synów i córka anna, trzymająca w swym ręku całe gospodarstwo, poświęcająca osobistą niewieścią karierę dla dobra rodziny. Także i tych Mojzesowiczów nie oszczędzono. Dom spalono, syna Mikołaja (Kicia), inżyniera leśnika, ukrywającego się w szopie sąsiadującego gospodarstwa, zastrzelono w tej właśnie szopie. Dwaj młodsi synowie, powołani do służby wojskowej, uniknęli śmierci, a córka anna, cudem ocalała wraz z Majką i Jasiem, dziećmi Kicia Mojzesowicza, Bogu dzięki żyje i ma znaczny udział w niniejszym opisie zbrodniczych akcji ukraińskich siepaczy. Może kilkadziesiąt metrów za kościołem ormiańskim, idąc w kierunku cerkwi przy ul. Tiudowskiej, znajdował się dom Dawidowiczów. Była to stara ormiańska familia, która ofiarowała Kościołowi na usługi bardzo światłego księdza prałata, pełniącego chwalebne zadania w Kurii Biskupiej we Lwowie i w sławnej katedrze ormiańskiej przy ul. Skarbkówskiej. Ksiądz Bogdan Dawidowicz sprawował też czynności katechetyczne w Bursie Ormiańskiej położonej w pobliżu katedry. Rodzinnego domu ks. Dawidowicza również nie oszczędzono. Od jego brata żądali Ukraińcy dolarów, a chcąc je dostać, znęcali się nad rodziną i w końcu zastrzelili”. Relacja alicji Grażyny Gantner: „Z naszego domu wszyscy zdążyli uciec, ale pozostała prababcia, która ze względu na wiek nie chciała się nigdzie ruszać. Poza tym, postanowiła udawać rusińską służącą. Gdy do domu wpadli banderowcy, od razu rozpoznała ich szefa, choć był on zamaskowany. Był nim pop Zakrzewski. On też ją rozpoznał i dlatego walnął ją kolbą karabinu w głowę, aby go nie wydała. Myślał, że ją zabił, ale ona przeżyła i wszystko to nam opowiedziała. Od uderzenia ogłuchła jednak całkowicie”. Relacja anny Danilewicz: „W Śniatyniu, gdzie stacjonowały wojska sowieckie, przyszedł do dowództwa jakiś zakonnik i powiedział, że w Kutach są oblężeni w kościele ludzie, i prosił, żeby pospieszyli im z pomocą. Ponieważ i tak mieli się posuwać na zachód, wyruszyli w kierunku Kut. Kiedy Ukraińcy uciekli przed armią Czerwoną, ludzie będący w kościele otworzyli drzwi i z wdzięcznością za ocalenie życia padali przed żołnierzami na kolana i całowali im nogi. Pytali przybyłych, skąd dowiedzieli się, że byli uwięzieni w kościele. Żołnierze odpowiedzieli, że w Śniatyniu przyszedł do nich z tą wiadomością ksiądz. Kiedy spojrzeli na ołtarz, w którym był obraz św. antoniego, dodali: «O, tu macie jego fotografię. On był w Śniatyniu i prosił, żebyśmy pospieszyli Wam na pomoc»”. Relacja Jadwigi Migockiej–Drzazga: „Potem poszli na swoje śmiecie, wiedząc, że są bezpieczni. Wówczas dowiedzieli się, ile osób zamordowano — dwieście. Każdy miał ręce pełne roboty, bo trzeba było grzebać swoich najbliższych. Zrobili wspólną mogiłę, od wejścia bramy cmentarnej po prawej stronie przy parkanie. Tyle rozpaczy, żalu, dlatego tak dokładnie opisałam, ten czas kiedy byłam w Kutach, a co widziałam i przeżyłam, przelałam na papier dla potomnych”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: ks. Isakowicz-Zaleski Tadeusz, „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”, w: Kraków 2008
Wiesław Świderski: „Mój ojciec, a także moja kuzynka Emilia Podkowska z koleżanką Haliną Budzinską z Kosowa ukryli się u Ukrainki p. Huculak na strychu. W pewnym momencie zjawił się u niej /według relacji mojej kuzynki, która obserwowała sytuację przez okienko na strychu/ mieszkający po drugiej stronie ulicy krewny tej pani i powiedział 'my wiemy, ze Świderski jest u was, każcie mu zejść ze strychu, bo inaczej spalimy wam dom'. Ona poleciła memu ojcu zejść ze strychu. Ojciec zszedł i przeszedł na sąsiednie podwórze ormiańskiej rodziny Agopsowiczow. Tam banderowcy dobrali się do ojca, kłuli nożami, potem uderzyli: 'obuchem' siekiery w głowę i zapalili po obu stronach dwa polana drzewa i tak ojciec palił się /nie wiem czy jeszcze żył, czy po uderzeniu siekierą stracił już życie”.
źródło: Żurek Stanisław, „Kalendarium ludobójstwa – kwiecień 1944”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Świderski Wiesław, „Wspomnienia z Kut - tragiczny kwiecień 1944”; w: portal: Fundacja Ormiańska, w: Chicago — internet: fundacjaormianska.pl [dostępny: 2011.01.01]
Myrosław Onyszkewycz „Orest Karat” wydał rozkaz: „Rozkazuję Wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko–bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę, złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe nasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały wojackie nawet w biały dzień […] Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków. Pamiętajcie, że jak bolszewicy zastaną nas z Polakami na naszych terenach, wtedy wszystkich nas wyrżną […] Prowadźcie z nimi twardą, bezwzględną walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych. Wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować […] Wydobyć broń. Śmierć Polakom. Postój, 6 kwietnia 1944 roku. Sława herojom! Orest, Karat” Rozkaz ten znajduje się w aktach śledztwa przeciwko Myrosławowi Onyszkewyczowi.
źródło: Miszko Przemysław, Matkowski Krzysztof, „Zbrodnie ludobójstwa popełnione przez nacjonalistów ukraińskich w Małopolce Wschodniej w latach 1939—1945 na osobach narodowości polskiej – w świetle śledztw OKŚZPNP we Wrocławiu”; w: „Zbrodnie przeszłości, opracowania i materiały prokuratorów IPN”, w: Warszawa 2008, t. 2 — internet: ipn.gov.pl [dostępny: 2021.02.04]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
200
min. 200
max. 200
Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.
Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. w Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:
LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA
Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:
jako temat podając:
GENOCIDIUM ATROX: KUTY