Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska
LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH
Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)
Miejscowość
II Rzeczpospolita
Kisielówka
współcześnie
rej. Łokacze, obw. Wołyń, Ukraina
info ogólne
miejscowość nieistniejąca
Zbrodnie
Sprawcy:
Ukraińcy
Ofiary:
Polacy
Ilość ofiar:
min.:
105
max.:
221
wydarzenia
nr ref.:
02069
data:
1943.07
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kisielówka
i
i
i
i
i
i
i
i
i
i
i
W miejscowościach: Dominipol, Jesionówka, Mikołajówka, Swojczów, Swojczówka, Turża (wszystkie w gminie Werba, pow. Włodzimierz Wołyński), Budy Ossowskie, Kowalówka — Marszałkówka, Kowalówka, Ossa (wszystkie w gminie Turzysk, pow. Kowel), Leżachów (gmina Kupiczów, pow. Kowel), Czosnówka lub Szczęsnówka, Kisielówka (gmina Kisielin, pow. Horochów) i w wielu innych, na wiosnę 1943 roku Ukraińcom ze sztabu UPA we wsi Wołczak udało się namówić około 90 młodych Polaków w wieku 15 — 20 lat do polskiej partyzantki, która rzekomo miała razem z partyzantką ukraińską walczyć z Niemcami na podstawie zawartego porozumienia polsko–ukraińskiego. Polacy broń na noc musieli zdawać do magazynu pilnowanego tylko przez upowców. „Od wiosny 1943 r. partyzanci ukraińscy kwaterowali także w szkole w Dominopolu oraz w prywatnych mieszkaniach wielu Polaków w naszej wsi. Ludzie miejscowi mówili, że te duże wojska ukraińskie przyjechały gdzieś od strony Lwowa. Pamiętam, że mówiono o 2 tysiącach wojaków, a może nawet więcej. Polskie rodziny karmiły ich, prały rzeczy i kwaterowały, były przy tym solennie zapewniane, że między nami będzie pokój i sojusz przeciw Niemcom. Opowiadano mi także, że już w lecie 1942 r. Ukraińcy ogłosili publicznie wezwanie, skierowane przede wszystkim do młodych, silnych Polaków zamieszkałych w naszej okolicy, aby chętnie wstępować do polsko–ukraińskiej partyzantki. Przyjeżdżali nawet osobiście furmankami do polskich domów i zabierali wybranych mężczyzn mówiąc: Będziemy razem wojować, nie pójdziemy tak jak Żydzi do dołu! […] A jednak doszło do najgorszego, zginęli nie tylko prawie wszyscy żołnierze ze wspomnianego oddziału, ich liczba miała dochodzić do 120. Wymordowana została także w bestialski sposób prawie cała moja wieś, w tym moi najbliżsi”.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Roch Sławomir Tomasz, „Wspomnienia Kazimierza i Antoniny Sidorowicz z d. Turowska ze wsi Dominopol w pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu 1930-1944”; w: portal: Wołyń, w: Zamość 01.05.2003 — internet: www.wolyn.org [dostępny: 2022.04.06]
Coraz częściej wzywano polskich gospodarzy, młodych, silnych, najczęściej po wojsku jako potrzebne im PODWODY. Niestety jak już ktoś do nich pojechał to już prawie nigdy do domu nie wrócił. Ludzie w naszej kolonii po cichu komentowali to jednoznacznie: „Ukraińcy skrytobójczo mordują naszych mężów i synów w lesie, dlatego wciąż nie wracają do swoich domów!”. W ten sposób zaginął bez wieści mój kuzyn Stanisław Hypś lat około 32 z naszej koloni Piński Most oraz wielu innych, przede wszystkim z Dominopola.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Sienkiewicz Antoni
Mój brat Adam Turowski i jeszcze trzech innych gospodarzy z Dominopola, pewnego razu też pojechali wezwani przez Ukraińców, którzy po nich przyjechali do naszej wsi. Opowiadał mi o tym osobiście Marcel Mikulski. Od tej pory ślad po nich i koniach zaginął.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Roch Sławomir Tomasz, „Wspomnienia Kazimierza i Antoniny Sidorowicz z d. Turowska ze wsi Dominopol w pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu 1930-1944”; w: portal: Wołyń, w: Zamość 01.05.2003 — internet: www.wolyn.org [dostępny: 2022.04.06]
Ukraińcy coraz częściej pojawiali się w polskich wsiach i koloniach i prowadzili ożywioną akcję propagandową. Namawiali młodych mężczyzn i chłopaków polskich, aby wstępowali do powstającego właśnie oddziału polskiej partyzantki w Dominipolu, który będzie walczył wspólnie z UPA przeciwko Niemcom. Znałem wielu chłopaków, którzy do tego wojska zgłosili się pod wpływem tej propagandy na ochotnika, służyli tam dla przykładu: Eugeniusz Buczko lat około 20. Pozostali chłopcy byli z wielu różnych miejscowości, w tym: Jesionówki. Ich kwaterą był budynek naszej dawnej szkoły podstawowej pod lasem, tam mieli swój wojskowy posterunek. Oddział młodych chłopaków, który stacjonował w szkole został przez Ukraińców wyprowadzony w las na jedną z polan, a tam był już ustawiony wcześniej strzelec ukraiński z karabinem maszynowym. Z tej jatki uratował się tylko jeden chłopak, który w chwili likwidacji oddziału mając przepustkę przebywał w swoim domu.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Sienkiewicz Antoni
Na kilka godzin przed krwawą niedzielą 11 lipca 1943 r., nocą kilku uzbrojonych Ukraińców przyjechało furmanką do polskiej wsi Ludmiłopol. Zajeżdżali do polskich rodzin i powoływali silnych, młodych mężczyzn do polsko–ukraińskiej partyzantki, która formowała się w Dominopolu. Zabrali w ten sposób ze sobą kilku Polaków i pojechali w stronę Dominopola. Do celu jednak nie dotarli. Jeszcze tej samej nocy, Ukraińcy dojeżdżając do pierwszych domów wsi Zarudle, tuż obok gospodarstwa Polaka Żukowskiego, nagle niespodziewanie się zatrzymali i kazali zsiąść Polakom z furmanki. Gdy Polacy znaleźli się na łące, Ukraińcy zdradziecko otworzyli do nich ogień i wszystkich wystrzelali. Zginęli wtedy: Feliksiak Józef lat ok. 30, Szymański Henryk lat ok. 30. Puzio Franciszek lat ok. 30, a pozostałych nazwisk nie pamiętam. Jest mi także wiadome, że z domu zabierał polskich mężczyzn Ukrainiec Ostapczuk Pieter, także pochodzący z Ludmiłpola i on także ich potem rozstrzelał. Mordercy albo wcale nie kryli się ze swoją zbrodnią, albo zostali czymś spłoszeni, bo nie zdążyli ukryć ciał pomordowanych, którzy zostali znalezieni nad ranem przy drodze, w miejscu ich rozstrzelania. Ofiary obrabowane zostały także częściowo z rzeczy, które miały na sobie. W miejsce mordu przychodziły potem żony ofiar i ich rodziny i dokonywali rozpoznania swoich chłopców. Wśród tych osób, była też żona Józefa Feliksiaka Antonina, która mi to wszystko później osobiście opowiedziała.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Roch Sławomir Tomasz, „Wspomnienia Kazimierza i Antoniny Sidorowicz z d. Turowska ze wsi Dominopol w pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu 1930-1944”; w: portal: Wołyń, w: Zamość 01.05.2003 — internet: www.wolyn.org [dostępny: 2022.04.06]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
co najmniej 120 + 1 rodzina
min. 124
max. 126
nr ref.:
02187
data:
1943.07
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kisielówka
Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
źródło: Żurek Stanisław, „75 rocznica ludobójstwa – lipiec 1943 rok”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Siemaszko Ewa, Bereza Tomasz, „Lipiec 1943 r. na Wołyniu”
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
02806
data:
1943.08
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kisielówka
Świadek Tadeusz Opała: „Moja ciotka, a więc rodzona siostra mojej mamy, wyszła za Ukraińca i dlatego była pewna, że jej bandyci nic nie zrobią. Ale w lipcu 1943 roku upowcy przyszli do Kisielówki i nakazali mężowi, by ją zamordował. Odmówił. Wtedy złapali ciotkę i na postronku wyprowadzili ją z mieszkania. Dwóch młodych ukraińskich sąsiadów zabiło ją bagnetem. Długo się męczyła. Nie wiadomo, co stało się z jej mężem. Córkę zabitej Zofii Krzeszowiec odnalazł w latach 50. wujek pana Tadeusza w podwłodzimierskim kołchozie Hobołtowa”.
źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Szarwiło Bogusław; w: portal: Wołyń — internet: www.wolyn.org [dostępny: 2021.04.11]
Wieś Kisielówka została wymordowana 21 sierpnia 1943 roku, zapewne ta zbrodnia miała miejsce przed lub po tym dniu.
źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
1
min. 1
max. 1
nr ref.:
02551
data:
1943.08.21
lokalizacja
opis
dane ogólne
Kisielówka
Upowcy zamordowali co najmniej 93 Polaków. atak nastąpił około godziny 14.00, Polacy uciekali do lasu do znajdującej się tam drewnianej Kaplicy hrabiego Szumińskiego oraz do Czarnego Lasu. Czesław Życzko: „Tak ukrywaliśmy się, aż do 21 sierpnia 1943 r., kiedy w biały dzień, w samo południe, około godziny 14.00 miał miejsce zbrojny napad na naszą kolonię. Stałem na brzegu lasu chłopskiego, gdy się zaczęło, naprzeciw pola Polaka Zymona z Kisielówki. Nagle zobaczyłem, że do naszego domu idzie pieszo kilka osób, nie mogłem jednak dostrzec, czy posiadają broń, jedna osoba jechała na koniu. Gdy oni zniknęli wśród naszych zabudowań, usłyszałem jeden strzał, a potem nastąpiła cisza. Za chwilę usłyszałem więcej strzałów, już na terenie samej kolonii. Zobaczyłem także jak na dłoni, jak od zabudowań naszej kolonii w kierunku lasu uciekają ludzie w różnym wieku, w tym dzieci, nie mogłem jednak nikogo rozpoznać ponieważ wciąż było daleko, choć już po chwili rozpoznałem Wacława Pogorzelskiego. W tej dramatycznej chwili, tuż obok mnie stała nasza sąsiadka Helena, moja przyszła żona oraz jej rodzice Franciszka i andrzej Furtak. Nagle usłyszeliśmy strzały w lesie, w tej sytuacji przestraszyliśmy się i rzuciliśmy się do gwałtownej ucieczki w głąb lasu, w kierunku drewnianej Kaplicy hrabiego Szumińskiego. Kaplica stała przy Krzyżówce w lesie i póki co, szliśmy sośniną dość pewnie bowiem las ten znałem od dawna dość dobrze. Od kiedy jeszcze przed wojną, wraz z hrabią Szumińskim polowaliśmy na ptaki, zające i sarny. Do dziś pamiętam, jak często bywałem w jego domu, widziałem tam całe dwa pokoje, wystrojone przeróżnymi ptaszkami, wypchanymi od środka tytoniem. Kiedy zbliżyliśmy się do Kaplicy w lesie, nagle wokół nas zaczęły rwać się pociski moździerzowe, które Ukraińcy miotali gdzieś z lasu Świnarzyńskiego. Widać mieli dość dobry zwiad, bądź po prostu domyślali się, że właśnie tam Polacy szukają dziś swego schronienia. Oczywiście w lesie powstała wielka panika, zszokowani ludzie nie wiedzieli zupełnie, gdzie mają uciekać, gdzie szukać ratunku. a było tam już około kilkadziesiąt osób z bardzo różnych miejscowości, wśród nich było bardzo wielu naszych sąsiadów. W pewnym momencie dostrzegłem mężczyznę, który szedł bardzo szybko, a przy tym wydawał mi się bardzo podobny do mojego tatusia, więc pogoniłem za nim i krzyknąłem: «Tatusiu!». Tymczasem on gwałtownie się odwrócił, a dzieliło nas już ledwie 10 metrów i bez jednego słowa wypalił do mnie z broni. Na szczęście, gdy tylko zobaczyłem jego twarz, poznałem Ukarińca z Tumina o imieniu Wasyl, nazywanego też «Wargatym», od razu rzuciłem się na ziemię, tak że mnie nie trafił. Zaraz też przytomnie wskoczyłem w leśny gąszcz, który mnie ochronił. Potem szybko wróciłem do naszych i razem z dużą grupą ludzi uciekających od Kaplicy, ruszyliśmy w kierunku Czarnego Lasu. Wielu ludzi krzyczało bowiem do nas, by nie iść pod Kaplicę bowiem tam już rozpoczęła się rzeź, Ukraińcy strzelają kogo popadnie oraz rąbią siekierami i widłami kogo się da. Tak więc nie mając wyboru, uciekaliśmy razem z nimi, to były naprawdę straszne chwile. Jakby piekło rozwarło się na ziemi, jeden uciekał i płakał, inny biegł i krzyczał coś tam, może kogoś nawoływał, a może jakiś amok właśnie go ogarnął, dzieci piszczały. Przy czym cały czas słychać było strzały karabinowe, na szczęście przestali strzelać z moździerzy. Dotarliśmy tam po jakiejś godzinie i naszym oczom ukazała się już duża grupa ludzi z różnych miejscowości, w tym z Dominopola, Kisielówki, Augustowa, ale przede wszystkim z Jasionówki oraz polskiej koloni Czesnówka, która była położona za Czarnym Lasem. To był bardzo dogodny teren do ukrycia się gęsty, trudno dostępny las olchowo–brzozowy i mnóstwo przeróżnych krzaków, gdzie bardzo łatwo można było się schować, a przy tym były tam bagna i moczary […] Po drodze w chłopskim lesie napotkaliśmy jakichś ludzi, ale na razie nie wiedzieliśmy kto to jest. Zaczęliśmy podpatrywać i poznaliśmy, że to Helena Petelicka wraz z swoim synkiem Henrykiem lat około 5. To byli nasi ludzie z Kisielówki, którzy skryli się tu, uciekając spod Kaplicy, gdzie napadli na nich ukraińscy sadyści. Gdy ją znaleźliśmy była pół przytomna i zupełnie nie wiedziała, co ma teraz z sobą zrobić, gdy nas poznała i trochę do siebie przyszła, tak zaczęła nam opowiadać horror, który sama niedawno przeżyła: «Byłam z mężem Eugeniuszem, synem Henrykiem oraz wieloma innymi Polakami w zaroślach przy Kaplicy myśliwych. Tam napadli na nas Ukraińcy i zaczęli wszystkich mordować, rąbiąc kogo się da siekierami. Zarąbali mojego męża, a ja wyrwałam się dosłownie spod siekiery i uciekłam, teraz chowam się jak widzicie i naprawdę nie wiem, co mam z sobą zrobić!». Oczywiście zabraliśmy ich z sobą, do całej naszej grupy w Czarnym Lesie. Tam zapadła decyzja, aby wyruszyć jednak do miasta, a była już ciemna noc. Niestety około piętnastu osób nie przystało na ten plan i zostało na miejscu, w tym mój brat Longin oraz rodzice Heli, brat Eugeniusz i siostra Czesława. Zostali także: organista ze Swojczowa, rodzina Kosiorów z Czesnówki, adam Zymon i wielu innych. Tymczasem my umówiliśmy się, że grupę będzie prowadzić trzy osoby: ja osobiście, Stacho Łachowski i Hela […] W drodze odpoczywaliśmy w lesie, po przeróżnych krzakach i tam właśnie Piotr Przybyła opowiadał nam ze szczegółami, jaką gehennę przeżył w ostatnich dniach w domu swojej teściowej, mówił tak: «Już od prawie dwóch tygodni ukrywam się u mojej teściowej pod podłogą, obawiałem się bowiem, żeby mnie Ukraińcy nie zamordowali, gdyby dowiedzieli się, że wciąż tam jestem, już bym zapewne nie żył. Przez cały ten straszny czas pomagała mi moja dobra żona Tosia, teściowa nic nawet nie wiedziała o moim miejscu ukrycia. W tym czasie w naszym domu przebywali banderowcy, którzy gościli się tu niekiedy i na cały głos przechwalali się, jak to Polaków mordowali. Słyszałem to bardzo wyraźnie, gdyż mówili dosłownie nad moja głową. Jednego razu usłyszałem głos Ukraińca, który opowiadał jak zginęła rodzina polska Furtaków, których wcześniej znał dobrze. Kiedy ich znalazł andrzej Futrak uklęknął przed nim, złożył ręce jak do modlitwy i zaczął go prosić, aby im wszystkim darował życie. Wtedy Ukrainiec Marko z Tumina, jak sam się potem przechwalał, jak go rąbnął siekierą w głowę, aż krew trysnęła na niego! a potem pozabijał wszystkich pozostałych, którzy tam byli, również bezlitośnie rąbiąc ich siekierą» […] Warto też dodać, że Piotr Przybyła pochodzi z Kisielówki, gdzie mieszkali jego rodzice oraz siostra Zofia, która wyszła za mąż za Piotra Krzeszowiec. Mieli razem dzieci, a on był Ukraińcem, ale mało kto o tym wiedział. Niestety podczas mordów Piotr Krzeszowiec zamordował swoją żonę Zosię. Osobliwą tragedię przeżyli także ich najbliżsi sąsiedzi Józef i Józefa Gnatiuk oraz ich córka lat 14, których ukraińskie bandziory powiązali drutem ostrym, kolczastym i tak ich okrutnie zamęczyli. Tak przynajmniej opowiadali sobie ludzie w mieście we Włodzimierzu […] Oto wykaz pomordowanych Polaków na kolonii Kisielówka, Czesnówka, Jaworówka, Bermeszów i Lipnik w dniu 21.08.1943 r., który ja Czesław Życzko sporządziłem w porozumieniu z towarzyszami niedoli, w tym: moją żoną Heleną Życzko z domu Furtak, Stanisławem Łachowskim z kolonii Czesnówka oraz Bronisławem Nieczyporowskim (ofiary z kolonii Kisielówka — przypis: Stanisław Żurek): Życzko Rozalia, maja mama lat 50, mój brat Longin lat 15. Furtak andrzej lat 52 mój teść, jego żona Franciszka lat 40, syn Eugeniusz lat 11, córka Czesława lat 9. Michalec Stefania lat 10, Michalec Maria lat 47, obie były naszymi sąsiadkami. ambroziak Mieczysław lat 16, był naszym sąsiadem. Kampanowski Michał lat 40, Janina lat 35, Stanisław lat 15, to byli także nasi sąsiedzi. Marceniuk Mieczysław lat 20, nasz sąsiad. Zymon Katarzyna lat 60, Bolesław lat 35, Hipolit lat 30, Janina lat 27, Maria lat 6, Stanisława lat 4, Zymon Kazimierz lat 33, Emilia lat 27, Józefa lat 5, agata lat 3, Zymon Medzik lat 45, Władysława lat 30, Stanisław lat 6, Marian lat 4, Zymon Michalina lat 22, Władysław lat 5., to też nasi sąsiedzi. Suszyński Kazimierz lat 67. Czerwonko Rozalia lat 78. Marszałek Natalia lat 22, Jan lat 4. Nieczyporowski Tadeusz lat 14. Gałuszka Julian lat 43, aniela lat 45, Władysław lat 16, Wanda lat 9, Stanisław lat 7, Józef lat 5, Stefan lat 3. Niemiec Magdalena lat 57. Gnatiuk Józef lat 47, Józefa lat 45, Stefania lat 15. Gronowicz Władysław lat 70, Maria lat 65. Petlicki Witold lat 12. Dec Stanisław lat 38, Józefa lat 61, Marian lat 2. Ferenc Józef lat 29. Mikulska Zofia lat 45, Wanda lat 12, Stefania lat 10. Głogowski Józef lat 15, Rozalia lat 14. Michalczuk antoni lat 69, Maria lat 65 — Kisielówka. Ferenc Bolesław lat 7, Stanisław lat 5 oraz noworodek 2 dni. Pogorzelski antoni lat 71. Uleryk antoni lat 72, aniela lat 50, Stefan lat 57. Michalczyk Stanisława lat 9”..
źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Roch Sławomir Tomasz, „Wspomnienia Czesława i Heleny Życzko z domu Furtak z Kolonii Kisielówka w powiecie Horochów”; w: portal: Wołyń, w: 2004 — internet: wolyn.btx.pl [dostępny: 2022.04.06]
źródło: Roch Tomasz Slawomir, „Wspomnienia Czesława i Heleny Życzko z domu Furtak z kolonii Kisielówka w powiecie Horochów”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.btx.pl [dostępny: 2021.04.11]
Siemaszko et Siemaszko […] wymieniają wśród ofiar 19 Polaków przesiedlonych tutaj ze wsi Binduga, ale niewielu przesiedlonych znali świadkowie, którzy przeżyli rzeź.
źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]
źródło: Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945”, w: Warszawa 2000, s. 163
sprawcy
Ukraińcy
ofiary
Polacy
ilość
w tekście:
co najmniej 93
min. 93
max. 93
Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.
Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. w Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:
LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA
Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:
jako temat podając:
GENOCIDIUM ATROX: KISIELÓWKA