• MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneMATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
link to OUR LADY of PERPETUAL HELP in SŁOMCZYN infoLOGO PORTALU

Rzymskokatolicka Parafia
pw. św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
archidiecezja warszawska

  • św. ZYGMUNT: kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne
  • św. ZYGMUNT: XIX w., feretron, kościół św. Zygmunta, Słomczyn; źródło: zbiory własneśw. ZYGMUNT
    XIX w., feretron
    kościół pw. św. Zygmunta, Słomczyn
    źródło: zbiory własne

LINK do Nu HTML Checker

GENOCIDIUM ATROX

LUDOBÓJSTWO dokonane przez UKRAIŃCÓW na POLAKACH

Opisy zbrodni (dane za okres 1943–1947)

Miejscowość

II Rzeczpospolita

Jasienówka

pow. Włodzimierz Wołyński, woj. wołyńskie

współcześnie

Krać

rej. Turzysk, obw. Wołyń, Ukraina

Zbrodnie

Sprawcy:

Ukraińcy

Ofiary:

Polacy

Ilość ofiar:

min.:

137

max.:

137

Położenie

link do GOOGLE MAPS

wydarzenia

nr ref.:

02620

data:

1943.08.29

lokalizacja

opis

dane ogólne

Jasienówka

Prawosławne święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny: wyrżnęli całą polską kolonię, o najmniej 137 Polaków – chociaż w lipcu upowcy zwołali zebrania Polaków z tej wsi oraz ze wsi Sokołówka i zapewniali, że Polacy mogą spokojnie pracować, nie bać się o swoje życie, bo nad ich bezpieczeństwem czuwają. „Około dwa tygodnie od zabrania Omańskiego, Ukraińcy znowu przyjechali do naszego domu, ale tym razem nie byli już układni i mili, tylko wręcz groźnie i zdecydowanie zażądali od brata, aby wydał im broń, którą ukrywał mówiąc: «Południewski oddaj broń, którą przechowujesz!». ale brat się nie przyznał, dlatego przemocą zabrali go ze sobą do lasu Świnarzyńskiego. Razem z nim zabrali jeszcze dwóch Polaków z kolonii Jasionówka: Władysława Buczko lat około 19 i jego stryjecznego brata, także Władysława Buczko lat ok. 20. W lesie przeprowadzili nad nimi śledztwo i nasz brat Feliks przyznał się, że ma ukrytą broń: rosyjską «Finkę». Ponieważ się przyznał na razie darowali mu życie, ale na jego oczach rozstrzelali obu Buczków, ci bowiem wciąż zapewniali, że broni nie mają. Potem wzięli brata z powrotem na wóz i przywieźli pod nasz rodzinny dom, tak że ich zobaczyliśmy  […] W sierpniu 1943 r. ukraińscy nacjonaliści napadli zbrojnie na naszą kolonię Jasionówka i rozpoczęli mordowanie wszystkich, którzy jeszcze pozostali w swoich domach. Ponieważ młodzież nasza niemal cała, zdołała wcześniej zbiec do miasta, w chatach pozostali, już tylko ludzie w średnim i podeszłym wieku. Większość z nich dlatego, że nie chcieli opuszczać swoich rodzinnych domów sądzili, że jako ludzie w podeszłym wieku, to nawet banderowcy, już nie będą się czepiać, niekiedy brakowało też zdrowia i sił, by podołać trudom nocnej ucieczki. Jeszcze inni nie mogli się pogodzić z myślą, o opuszczeniu dorobku całego życia. Właściwie wszyscy oni zginęli tej samej nocy, z pogromu wyratowały się dosłownie jednostki. Na naszej kolonii mieszkała polska rodzina Tomaszewskich, którzy mieszkali w domu polskiej rodziny Kruk, to był drugi dom od nas. Oni wszyscy zostali do końca i nawet nie próbowali się chować. Tej nocy, kiedy bandyci ukraińscy przyszli i do nich, wszyscy pozostawali w domu, napastnicy brutalnie włamali się do środka i pod bronią wyprowadzili obie rodziny na podwórze. Następnie wszystkich postawili pod ścianą domu, w grupie tej była mała dziewczynka Helena Tomaszewska lat około 8. Ona właśnie, cudownie wprost ocalona z rąk bezwzględnych oprawców, została wybrana przez Opatrzność Bożą, być dać świadectwo męczeńskiej drogi społeczności polskiej w okolicach Swojczowa. I gdy wszyscy już zginęli, ona jedna przeżyła, uciekła do miasta, a po wojnie osiadła na Ziemiach Odzyskanych. Po wielu latach spotkałam ją osobiście w Zamościu, przy okazji wyjazdu do Swojczowa na poświęcenie Krzyża, który stanął w miejscu zburzonej w 1943 r. przez Ukraińców świątyni. Opowiadała nam w tych dniach z przejęciem historię swojego życia, wielką tragedię swojej rodziny, mówiła tak: «Ja i moja rodzina zostaliśmy na Jasionówce, aż do końca, do tej tragicznej nocy, kiedy Ukraińcy napadli na naszą kolonię. Ponieważ uprzykrzyło się nam ukrywanie po polach, zbożach i sadach, czuliśmy się zmęczeni niekończącą się tułaczką, dlatego właśnie tej nocy za Bożym zrządzeniem zostaliśmy w domu. Tymczasem nieoczekiwanie do domu przyszli bandziory ukraińskie i nakazali nam wszystkim opuścić dom. Była jeszcze ciemna noc, gdy położyli nas wszystkich twarzą do ziemi, tuż pod oknami naszego domu. Przy mnie zakręcił się mój mały psiak, który przez chwilę był przy mnie, w tym momencie usłyszałam, jak Ukraińcy ładują broń. Nagle mój mały przyjaciel poderwał się i zaczął uciekać w stronę pobliskich krzaków, a ja instynktownie zerwałam się za nim, nawet nie wiedziałam właściwie, co ja robię. I pewnie to właśnie ta siła Boża sprawiła, że nawet kule, które Ukraińcy gęsto sypali za mną, żadna z nich mnie nie trafiła. To także znowu zasługa mojego przyjaciela, którym posłużyła się Boża Opatrzność, szafarka życia, łask i sprawiedliwości. Otóż, gdy uciekałam, psiak plątał mi się pod nogami i siłą rzeczy musiałam kluczyć na lewo i prawo, aby go po prostu biedaka nie rozdeptać. Nic dziwnego więc, że nie mogli mnie trafić, a gdy już bezpieczna oprzytomniałam, zobaczyłam że moje zimowe okrycie, palto które miałam na sobie jest w wielu miejscach dosłownie postrzępione od kul, przy czym ja sama, nawet nie byłam draśnięta. Dziś jak i zawsze jestem przekonana, że to najprawdziwszy cud, że ten koszmar przeżyłam. Niestety z mojej rodziny zginęli wtedy wszyscy, w tym moi rodzice: tatuś, mamusia Józefa, ciocia Rozalia, która była zakonnicą, a na okres wojny przymusowo musiała wrócić do domu, moja kochana babcia i moje rodzeństwo. Ukrywając się w zaroślach spotkałam jeszcze innych Polaków, którzy podobnie jak ja ratowali swoje życie przed rezunami. Dołączyłam do tej grupy i razem pod osłoną nocy dobrnęliśmy do miasta Włodzimierz Wołyński»  […] Podczas tej rzezi na naszej kolonii Jasionówka zginęła też rodzina Rutkowskich, naszych sąsiadów przez miedzę, w tym Rutkowski lat około 40, jego żona antonina z d. Potocka lat ok. 35 oraz ich pięcioro może sześcioro dzieci od 1 do 6 lat. Zginął też brat antoniny Leon Potocki lat około 45 oraz jej rodzona siostra także Rudnicka lat około 50, wraz z córką Teresą lat około 16. Ta właśnie Tereska Rudnicka była moją serdeczną koleżanką, choć najbardziej przyjaźniły się z moją siostrą Reginką. Podczas narastającej rewolty ukraińskiej w naszych stronach, Tereska często ukrywała się razem z nami, nawet po mojej już ucieczce do miasta, one nadal z Reginą ukrywały się razem. W końcu gdy reszta naszych uciekała, zaplanowane było, że Teresa będzie uciekać razem z nimi, jednak nieoczekiwanie została na miejscu i do dziś nie wiemy dlaczego. Po paru dniach do miasta przyszła matka Teresy z kolejną grupą uchodźców, a mojej mamy macochą, którą nazywaliśmy babcią Rudnicką. Dopiero wtedy okazało się, że nawet ona nic nie wie, co się stało z Tereską, jej córką. W tej rozpaczy rozpłakała się i zaraz zawróciła z powrotem na Jasionówkę, aby ją odszukać. Niestety nigdy już do nas nie wróciła, a wszelki ślad po niej zaginął. Jakiś czas potem moi rodzice wspominali, że Ukraińcy zamordowali ją przy drodze, jest to bardzo możliwe ponieważ Rudnicka wracała na Jasionówkę za dnia”.

źródło: Żurek Stanisław, „75.rocznica ludobójstwa – sierpień oraz lato 1943 roku”; w: portal: Wołyń — internet: wolyn.org [dostępny: 2021.02.04]

źródło: Roch Sławomir Tomasz, „Była jeszcze ciemna noc, gdy położyli nas wszystkich twarzą do ziemi…”, Wspomnienia Leokadii Michaluk z d. Południewska z kolonii Jasionówka w pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu 1935-1944; w: „Wspomnienia tych co przeżyli”, portal: Wołyń naszych przodków — internet: www.nawolyniu.pl [dostępny: 2021.04.11]

sprawcy

Ukraińcy

ofiary

Polacy

ilość

w tekście:

co najmniej 137

min. 137

max. 137

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Autorzy niniejszego opracowania informują, że każda korespondencja wysłana na podany poniżej adres portalu Genocidium Atrox może zostać opublikowana — verbatim w całości lub części, wraz z podpisem — chyba że zawierać będzie explicite odnośne zastrzeżenie. Adres Emajl nie będzie publikowany.

Jeśli na Państwa urządzeniu działa klient programu pocztowego — taki jak Mozilla Thunderbird, Windows Mail czy Microsoft Outlookopisane m.in. Wikipedii — by skontaktować się z Kustoszem/Administratorem i wysłać korespondecję proszę spróbować wybrac link poniżej:

LIST do KUSTOSZA/ADMINISTRATORA

Jeśli natomiast Pan/Pani nie posiada takowego klienta na swoim urządzeniu lub powyższy link nie jest aktywny proszę wysłać Emajl za pomocą używanego przez Pana/Panią konta — w stosowanym programie do wysyłania korespondencji — na poniższy adres:

ADRES EMAJL

jako temat podając:

GENOCIDIUM ATROX: JASIENÓWKA

WYJAŚNIENIA

  1. Brak precyzyjnej informacji o sprawcach w opisie konkretnego wydarzenia oznacza, iż były nimi osoby określone w danych ogólnych dla tego wydarzenia.
  2. Nazwa miejscowości w czasach II Rzeczpospolitej oznacza nazwę obowiązującą ok. 1939 r., czyli ostatnim roku niepodległości II Rzeczypospolitej.
  3. Dane regionalne miejscowości współcześnie — czyli powiat i województwo w Polsce oraz region i obwód na Ukrainie — jeśli wszelako na Ukrainie, to zgodnie z podziałem administracyjnym Ukrainy obowiązującym do 2020 r.
  4. Wyjaśnienia ogólne ⇒ TUTAJ.
  5. Przyjęte założenia co do szacunku liczby ofiar ⇒ TUTAJ.