Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzednie
Dubno (1867)
Znaki Eucharystyczne
(pełna lista: tutaj)
BOSKA TWARZ w HOSTII
miejsce wydarzenia: SAINT ANDRÉ (REUNION)
rok wydarzenia: 1902
następne
La Morne Rouge (1902)
Wyspa Reunion (fr. La Réunion) na Oceanie Indyjskim należy do terytoriów (departamentów) zamorskich Francji. Teren jest górzysty, wulkaniczny i bardzo płodny. Wyspa zamieszkiwana jest przez ok. 800,000 mieszkańców, głównie Kreoli, których językiem macierzystym jest francuski, oraz Murzynów - potomków pracujących na plantacjach robotników przybyłych z różnych zakątków świata.
Główną religią jest religia katolicka z ok. 60 parafiami i biskupstwem w stolicy St. Denis.
W jednej z parafii, Saint André, gdzie w 1902 r. proboszczem był niejaki o. Henryk (fr. Henri) Lacombe, miały miejsce niezwykłe wydarzenia, których świadkiem miało być wielu lokalnych mieszkańców.
26 stycznia 1902 r. parafia odprawiała 40-godzinne Nabożeństwo Eucharystyczne. Proboszcz rozpoczął odprawianie Mszy św. Po konsekracji i podniesieniu przed tabernakulum wystawił w monstrancji Najświętszy Sakrament i kontynuował odprawianie Mszy św.
Gdy odmawiano „Ojcze nasz” o. Lacombe spojrzał na Najświętszy Sakrament i zauważył kolistą tęczę wokół promieni monstrancji. Zdziwiony i … zaniepokojony kontynuował jednakże modlitwy mszalne. Ale myśli krążyły gdzie indziej – wokół owego niezwykłego zjawiska…
Dopiero po udzieleniu Komunii św. podczas oczyszczania kielicha odważył się ponownie spojrzeć na monstrancję. Dojrzał wtedy nie tylko koliste halo ale w samej Hostii kształt pięknej twarzy z zamkniętymi powiekami i otoczką z cierni wokół skroni!
Szybko upuścił wzrok.
Po raz trzeci odważył się spojrzeć, gdy kończył modlitwy błogosławiąc wiernych w imię Jezusa Chrystusa. Dostrzegł inne cechy Twarzy: nos, policzki, długie, wyraźnie wystające ponad powieki, rzęsy. Całość wyrażała smutek i żal.
Ciągle nie dowierzając sobie i swoim zmysłom, wietrząc iluzję, zakończył obrzędy Mszy św. i, pozostawiając wystawiony w monstrancji Najświętszy Sakrament, oddalił się do zakrystii…
Tam zwrócił się do ministrantów z prośbą u udanie się przed monstrancję i zdanie relacji. Gdy chłopcy powrócili w pośpiechu jeden przez drugiego mówili „Ojcze, tam widać głowę mężczyzny. To Bóg nas obserwuje!”.
W zakrystii pojawił się 16-letni student literatury w jednej ze szkół we Francji, niejaki Adam de Villiers. Proboszcz poprosił go, by wszedł do świątyni głównymi drzwiami, rozejrzał się dokładnie, szczególnie wokół tabernakulum, i wrócił opowiedzieć, co widział. Lekko zapewne zdziwiony życzeniem proboszcza student zrobił o co go proszono i szybko pojawił się z powrotem w zakrystii: „Ojcze, w Hostii widać Boga, widziałem Jego Boską Twarz!”…
Wątpliwości proboszcza powoli rozwiewały się…
Proboszcz skierował się więc do kościoła, by pomodlić się przez Najświętszym Sakramentem. Po drodze napotkał siostry zakonne posługujące w kościele: „Ojcze, spójrz na monstrancję. Tam widać twarz Naszego Pana!” – opowiadały rozentuzjazmowane.
„Bogu niech będą dzięki!” odrzekł o. Lacombe i uklęknął. Nie mógł oderwać wzroku od Hostii. Halo wokół monstracji było wulkanicznego, szarego koloru. Czoło, twarz, powieki Człowieka w Hostii były blade, barwą śmierci…
Wieść rozchodziła się szybko, z kościoła na okolicę, wkrótce trafiła też na oddaloną o 30 km stolicę Saint Denis. Do Saint André zaczęli przyjeżdżać pierwsi ciekawscy…
Proboszcz oddalił się z kościoła na plebanię nie chcąc wpływać na przebieg wydarzeń…
Przez cały poranek przez kościół przeciskały się dziesiątki, potem setki osób. Nie wszyscy widzieli Twarz w wystawionym Najświętszym Sakramencie. Większość aliści - tak. W szczególności dzieci i … „najwięksi grzesznicy”, jak to później określić miał o. Lacombe. Widząc doznawali przypływu emocji, której niekiedy nie byli w stanie kontrolować. Widzieli twarz, brodę, włosy, łzy w oczach Mężczyzny. Niektórzy widzieli krople krwi spływające po pięknej Twarzy…
Gdy po paru godzinach proboszcz powrócił do kościoła postanowił przyjrzeć się bliżej zjawisku. Podszedł do monstrancji z przodu, potem z lewej i z prawej strony…
Z lewej zobaczył tylko Przenajświętszą Hostię. Z prawej – Twarz Pańską. En face! I to Twarz bez śmiertelnej szarości, żywą! Korony cierniowej nie było…
Halo wokół monstrancji – szara obręcz – zniknęła mu z widoku.
Lacombe podsunął pod ołtarz drabinkę (pamiętajmy: mówimy o czasach przed Soborem Watykańskim II, gdy stół Pański był przy ołtarzu, zazwyczaj tuż przy tabernakulum). Gdy wszedł na pierwszy stopień przed Hostią w monstrancji pojawiła się czarna plamka! Gdy był na ostatnim plama pokrywała już całe szkło, za którym w półksiężycowym uchwycie monstrancji spoczywała Najświętsza Eucharystia!
Schodząc z drabinki obserwował powolne ujawnianie się Hostii i szarej (patrzył bowiem na Nią z przodu) Twarzy i towarzyszące temu zanikanie zasłony – plamki…
Proboszcz wkrótce potem wrócił na plebanię…
Tymczasem wierni gromadzący się w kościele także zaczęli przybliżać się do monstrancji. Niektórzy nawet wcisnęli głowy między monstrancję a tabernakulum. Twarz i stamtąd była widoczna.
Byli i tacy, którzy próbowali spojrzeć na monstrancję przez lornetkę lub szkło powiększające. Byle tylko znaleźć się bliżej Wizji. Ale dziwna rzecz – choć otaczające monstrancję przedmioty, krzesła, kwiaty, świece widzieli powiększone obraz Cudownej Twarzy był jakby zamazany. Gorzej widoczny niż bez pomocniczego instrumentu powiększającego…
Lacombe obawiając się – widocznie ciągle jeszcze miał jakieś wątpliwości – gry promieni słonecznych w kościele nakazał zamknięcie okiennic (kościół był wyposażony w ich specjalny rodzaj, w związku z częstymi w tej części świata huraganami - cyklonami) i zapalenie świec. Następnie świece po kolei wygaszano – im ciemniej się robiło Święta Twarz zdawała się bardziej promieniować i stawać wyrazistszą. Wymuszało to, wśród obserwujących, niekontrolowane wybuchy emocji, wiary i zadziwienia.
Ale, jak to zaznaczał proboszcz, nie wszyscy otrzymali dar widzenia Twarzy. Jedna z niewiast dwukrotnie przystępowała do ołtarza i nic nie zauważyła. Przeżywała to boleśnie – wszak tylu innych widziało! Podeszła trzeci raz, uklękła i modliła się o dar zobaczenia: „Boże, nie odejdę aż zobaczę, jak inni!”. Prosiła Matkę Bożą o wstawiennictwo i po paru minutach … zobaczyła! Najpierw halo, potem czoło, oczy, twarz okoloną siwiejącą na końcówkach brodą… Porównywała wyraz twarzy, smutny, umęczony, z rysunkami, które uprzedni widzący już zdołali odwzorować, i które sama widziała przed wejściem do kościoła…
Piękną Twarz zobaczył też miejscowy notabl, niejaki Dumenil, burmistrz miasteczka. Był wierzącym, ale jak tak wielu na przestrzeni wieków, „nie praktykującym”. Zwabiony zgiełkiem i tłumem udał się do kościoła głośno zastrzegając się, że na pewno nic nie zobaczy. Ustąpiono mu przed monstrancją i … ujrzał!
Ilości osób, które tego dnia nawiedziły kościół w Saint André nie da się określić. Były ich tysiące. Gdy później, dla potwierdzenia wydarzeń, zbierano świadectwa podpisy złożyły setki z nich…
Około 200 po południu wizja uległa przedziwnej zmianie. Twarz Pańska znikła całkowicie zastąpiona, ku zdumieniu świadków, Krucyfiksem pośrodku Hostii! Wydawał się On wystawać około 10 cm pod i ponad Konsekrowaną Hostię. Hostia w zestawieniu z krzyżem wydawała się malutka…
Krucyfiks widziały nawet osoby z poważną wadą wzroku (a były to czasy, gdy okulary na wyspie Reunion były rzadkością!) i to z końca kościoła, a nawet dalej z odległości ok. 50 m.! A na codzień miały problemy z odróżnieniem cech charakterystycznych ołtarza!
Wieczorem o. Lacombe przyszedł do kościoła, by odprawić nieszpory. Kościół był pełen. Wszyscy wpatrywali się w monstrancję i Cudowny Krucyfiks. A znajdująca się w tle Hostia, wyraźnie od Krzyża oddzielona, była śnieżnie, nienaturalnie biała.
Gdy zaczęto śpiewać łac. „Pange, lingua, gloriosi” (pl. „Sław języku tajemnicę”) - hymn autorstwa św. Tomasza z Akwinu – Krucyfiks był jeszcze widoczny. Ale przy słowach łac. „Tantum ergo Sacramentum” (pl. „Przed Ńajświętszym Sakramentem”) znikł i Hostia przyjęła normalną barwę Chleba Państkiego.
Proboszcz podniósł monstrancję i pobłogosławił zgromadzonych…
Opisywane wydarzenia były raportowane w lokalnej prasie owego czasu. O. Lacombe opowiadał o nich wielokrotnie, szczególnie podczas swoich wizyt we Francji: w 1904 r. podczas Kongresu Eucharystycznego w Angouleme oraz pięć lat później w Perigueux.
Czytając obejrzymy dwie krótkie etiudy na temat wyspy Reunion:
Mapa okolic:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
angielskich:
francuskich: