Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzednie
Stiphout (1342)
Znaki Eucharystyczne
(pełna lista: tutaj)
HOSTIA w PŁOMIENIACH
miejsce wydarzenia: AMSTERDAM
rok wydarzenia: 1345
następne
Macerata (1356)
12 marca 1345 r., kilka dni przed świętami Wielkiej Nocy niejaki Ysbrand Dommer z Kalverstraat w Amsterdamie, ciężko chory, wezwał księdza z miejscowego kościoła (dzisiaj zwanego Oude Kerk) z prośbą o udzielenie Sakramentu Ostatniego Namaszczenia (Chorych).
Kapłan wkrótce przybył. Po wizycie chory poczuł się gorzej i zwymiotował do miski, a jej zawartość (wraz ze spożytym, konsekrowanym, Najświętszym Sakramentem) usługująca kobieta wrzuciła do ognia w palenisku.
Gdy następnego dnia kobieta chciała pogrzebaczem wzruszyć ciągle żarzące się węgle w kominku zdumiona ujrzała w środku przedziwne światło … bijące od unoszącej się w powietrzu Hostii! Kobieta zaczęła krzyczeć – natychmiast zebrał się wokół niej spory tłum ciekawych sąsiadów…
Napisany wiele lat później sonet, autorstwa Antoniego (hol. Anton) van Duinkerena (1903, Bergen op Zoom - 1968, Nijmegen), opiewał tę niezwykłą sytuację:
Hostia w ogień wyrzucana
wśród płomyków się unosiła
Nie pomogła natury siła
Silniejsza była łaska Pana…
Kobieta włożyła rękę do paleniska i wyjęła Hostię z ognia…
Dommer, który tego ranka poczuł się znacznie lepiej, odebrał Ją od niej, zawinął Ją w lniane płótno i złożył do skrzyni. Przybył ksiądz i, po schowaniu Najświętszej Eucharystii do małego pudełka (cyborium), zaniósł Ją do lokalnego kościoła pw. św. Mikołaja.
Minął kolejny dzień i Hostia … zniknęła! Nie było Jej w cyborium! Wkrótce odnalazła się – w skrzyni Dommera, zawinięta w te same co uprzednio płótna!
Ponownie zabrana do kościoła rankiem następnego dnia znów pojawiła się z powrotem w skrzyni chorego…
Dopiero za trzecim razem próby przeniesienia konsekrowanej Hostii do kościoła miały się powieść. Znaki odczytano bowiem jako polecenie upublicznienia wydarzenia i zamienienia domu chorego w miejsce modlitwy. I tak też się stało – Hostia została zaniesiona do kościoła w uroczystej procesji, a na miejscu zdarzenia, w ciągu dwóch lat, powstała kaplica Ter Heylighen Stede (pl. Święte Miejsce).
Świadków owych zdarzeń było wielu – w Niedzielę Wielkanocną wszyscy oni, wraz z merem Amsterdamu, przygotowali i podpisali specjalne sprawozdanie opisujące niezwykłe okoliczności. Przekazano je na ręce biskupa Utrechtu, Jana van Arkela (1314 – 1378, Liège), który – po kolejnym procesie - zatwierdził lokalnie kult Cudu Eucharystycznego.
Owe dokumenty procesowe (a także skrzynia Dommera) przetrwały zawieruchy dziejowe do dnia dzisiejszego…
W 1452 r. kaplica (zachowywano w niej, oprócz Cudownej Hostii, także i palenisko cudu) w trakcie wielkiego pożaru Amsterdamu spłonęła, ale w przedziwny sposób monstrancja z Hostią ocalała: znaleziono Ją nietkniętą, przykrytą jedwabnym płaszczem… Kaplicę odbudowano.
Do 1578 r. (przejęcie władzy przez protestantów i zakaz publicznego wyznawania wiary przez katolików) w pierwszą środę po dniu św. Jerzego odbywała się – między s tarym kościołem Oude Kerk a Ter Heylighen Stede - procesja na wspomnienie Cudu. Brali w niej udział nie tylko mieszkańcy miasta ale i znaczący notable, między innymi cesarz Karol V, a w 1484 r., arcyksiążę Maksymilian Austriacki (późniejszy cesarz). Ten ostatni podarował kaplicy Cudu kielich, ornat do sprawowania Eucharystii, dużą święcę woskową oraz witraż ze swoją podobizną. Parę lat później nadał Amsterdamowi koronę cesarską nad herbem miasta…
Po 1578 r. kaplicę Ter Heylighen Stede skonfiskowano i zamieniono w stajnę i magazyn. Dopiero po paru latach prostestanci zamienili ją w miejsce swojej modlitwy - jako kaplicę Nieuwezijds. Palenisko Cudu wszelako zniszczyli.
Opiekę nad Hostią, wraz z paroma innymi przedmiotami, które przetrwały ten okres prostestanckiego ikonoklazmu (obrazoburstwa) przejęły lokalne siostry św. Begi (beginki). Przechowywano Ją w konwencie Begijnhof (skupisko małych domków – siostry mogły posiadać własność - wokół niewielkiego placyku z kościołem w środku) – jedynym z 20 klasztorów, który przetrwał reformację. W 1607 r. zabrano im kościół – Hostię dalej przechowywano i modlono się przed Nią w domach, przenosząc z miejsca na miejsce. Wreszcie, za pozwoleniem władz, w 1671 r. zamieniono parę z nich w nową kaplicę, zwaną ukrytym kościołem (tylko wnętrze owych domów przystosowano bowiem do potrzeb miejsca kultu – nie dozwolono, by z zewnątrz budynek wyglądał jak ś wiątynia…)
Niestety, monstrancję wkrótce skradziono…
A kaplica Nieuwezijds popadła w ruinę. Witraż Maksymiliana zastąpiono zwykłym szkłem. Nieodnawiane wnętrze sypało się i, pomimo protestów katolików, w 1908 r. kaplicę zburzono. Protestanci pragnęli wszystkie ślady wydarzenia wydrzeć z pamięci, i z historii…
Dopiero w 1881 r., po odnalezieniu historycznego dokumentu z 16.xii.1651 r. opisującego procesje średniowieczne, odnowiono tę tradycję. Od tej pory wczesnym rankiem, w niedzielę po 12 marca, odbywa się w Amsterdamie wielka procesja, poprzedzona czterema dniami specjalnych Mszy św. w kościele Begijnhof, upamiętniająca zdarzenie (zwana Stille Omgang – bezgłośną procesją – obywa się bowiem bez śpiewów, bez szat kościelnych, bez innych religijnych przedmiotów). Mija miejsca związane z Cudem sprzed stuleci…
W 2001 r. artysta Jan (hol. Hans) 't Mannetje (ur. 1944, Hillegom) w miejscu zdarzenia wyżłobił specjalną wnękę w ścianie (hol. GedachteNis), upamiętniającą palenisko Cudu amsterdamskiego…
A w kościele Begijnhof do dziś trwa nieustająca adoracja Najświętszego Sakramentu…
Krótki film o cudzie (po hiszpańsku):
oraz krótki film o konwencie Begijhof:
Mapa okolic:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
angielskich:
innych: