Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzedni
Wejherowo
(5.vi.1999)
KORONOWANE WIZERUNKI MATKI BOŻEJ (193)
(pełna lista: TUTAJ)
MATKA ZBAWICIELA
w WARSZAWIE
Data pierwszej koronacji: 13 czerwca 1999
następny
Jaworzno
(14.vi.1999)
Pod koniec XIX stulecia Warszawa — stolica państewka zwanego Царство Польское (pl. Królestwo Polskie), części zaboru rosyjskiego, pod władaniem rosyjskiego cara, oraz lokalnie stolica jednej z jego guberni, Варшавская губерния (pl. gubernia warszawska) — gwałtowanie się rozwijała. Przybywało mieszkańców. Osiedlali się m.in. na południu miasta, wokół zaprojektowanych jeszcze w czasach króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (1732, Wołczyn – 1798, Sankt Petersburg) placów gwiaździstych stanowiących punkty zbiorcze tzw. założenia Osi Stanisławowskiej, mającej w zamierzeniu przestrzennie połączyć ze sobą — zarówno drogami lądowymi jak i wodnymi — Zamek Królewski, ówczesną wieś Ujazdów, gdzie król Poniatowski nabył w 1766 Zamek Ujazdowski, oraz pola elekcyjne w podwarszawskiej wsi Wola.
Szczególny wzrost ludności zanotowano w centralnej części owej Osi Stanisławowskiej, wokół placu zwanego wtedy Rotundą, stanowiącego niejako zwornik całej koncepcji placów gwiaździstych Osi.
I wówczas — a właśnie zbliżał się Rok Jubileuszowy, 1900, rok szczególnej łaski, rok okrągłej rocznicy przyjścia Zbawiciela na świat — z inicjatywy metropolity archidiecezji warszawskiej, abpa Wincentego Teofila Chościaka–Popiela (1825, Czaple Wielkie – 1912, Warszawa), w 1899 r. ukonstytuował się Komitet Budowy nowego warszawskiego kościoła, pw. Najświętszego Zbawiciela właśnie. Przewodniczył mu prałat ks. Jakub Siemiec.
Wybranym miejscem był teren przy skrzyżowaniu ulic: Marszałkowskiej — w prostej linii łączącej dwa inne place gwiaździste: Rondo Mokotowskie (dziś plac Unii Lubelskiej) oraz plac zwany dziś Placem Konstytucji; i Mokotowskiej — w prostej linii łączącej dwa inne place gwiaździste: plac Trzech Złotych Krzyży (dziś po prostu Plac Trzech Krzyży) i plac zwany dziś Rondem Jazdy Polskiej. Stała tam tzw. Czerwona Karczma, którą wraz z otaczającym ją terenem wykupiono. Karczmę zburzono i 12.x.1901 r. odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego świątyni, którą na jej miejscu zamierzano zbudować.
Konkurs na projekt kościoła wygrał architekt Stefan Szyller (1857, Warszawa – 1933, Kutno), twórca wielu kościołów oraz m.in. Gmachu Głównego ówczesnego Instytutu Politechnicznego, czyli dzisiejszej Politechniki Warszawskiej (lata 1899‑1901), ale realizację powierzono innemu, Józefowi Piusowi Dziekońskiemu (1844, Płock – 1927, Warszawa), przedstawicielowi nurtu architektonicznego zwanego historyzmem, architektowi wielu kościołów, m.in. dzielnicowych kościołów pw. św. Stanisława i Biskupa i św. Wojciecha na Woli (lata 1898‑1903) i pw. św. Michała i św. Floriana na Pradze (lata 1887‑1904), absolwentowi Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie (zamkniętej przez zaborcę rosyjskiego w 1864 r., po wybuchu Powstania Styczniowego) i Akademii Sztuk Pięknych w Sankt Petersburgu, której był akademikiem (łac. academicus), późniejszemu twórcy jakże dobrze nam w Słomczynie znanego kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Konstancinie–Jeziornej (1911 r.), współzałożycielowi Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości (w 1906 r.) oraz pierwszemu dziekanowi Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej (od 1915 r.), laureatowi — wraz z Ludwikiem Panczakiewiczem (1873, Nowy Targ – 1935, Warszawa), architektem i przedsiębiorcą budowlanym, współtwórcą m.in. znanych warszawskich hal targowych zwanych Halami Mirowskimi (lata 1899‑1901), i Władysławem Żychlewiczem — drugiej nagrody.
Ci świątynię zaprojektowali na planie podstawego krzyża chrześcijańskiego — krzyża łacińskiego, z wejściem na plac i nawą główną skierowaną na północ, a prezbiterium i absydą na południe.
Wystrój wnętrza jest głównie dziełem wspomnianego Stefana Szyllera i Piusa Welońskiego (1849, Kumelany – 1931, Warszawa), warszawskiego rzeźbiarza i malarza, kierownika pracowni na Zamku Królewskim, profesora i dyrektora Szkoły Rysunkowej (1904‑15) — dziś Akademia Sztuk Pięknych, honorowego dyrektora warszawskiego Muzeum Sztuk Pięknych (od 1906 r.) — dziś Muzeum Narodowe.
Kościół, ufundowany przez wiernych mieszkańców Warszawy, został częściowo udostępniony już w 1903 r., a w 1907 r., po poświęceniu pw. Najświętszego Zbawiciela przez ks. Siemca, przekazany w całości do użytku. Świątynię — znajdującą się już wówczas przy Placu Zbawiciela, bo taką nazwę w 1922 r. przyjął dawny gwiaździsty plac Rotundy — formalnie konsekrowano już później, bo 23.x.1927 r., a dokonał tego sufragan warszawski, bp Stanisław Gall (1865, Warszawa – 1942, Warszawa). Spowodowane było to tym, iż dokończenie budowy przerwała najpierw I wojna światowa (lata 1914‑8) i wojna polsko–rosyjska (lata 1919‑21). Zresztą prace wykończeniowe kontunuowano i potem, aż do 1939 r. i niemieckiego i rosyjskiego najazdu Polski, IV rozbioru Rzeczypospolitej i rozpoczęcia II wojny światowej…
Świątynia zawsze posiadała tylko jedną kaplicę — pw. Matki Zbawiciela, nawiązującą w formie do kształtu kaplicy pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwanej Zygmuntowską, w katedrze pw. św. Stanisława i św. Wacława na wzgórzu Wawel w Krakowie — siedzibie polskich królów.
Ołtarz w owej kaplicy ufunfował niejaki Leopold Hiller (1836, Tarnawa – 1911, Warszawa). Wykonano go ze stiuku, czyli tynku szlachetnego, często wykorzystywanego jako imitacja marmuru.
Na bocznej ścianie powieszono obraz wybitnego polskiego malarza, Michała Leopolda Willmana (1630, Królewiec – 1706, Lubiąż) — malarza śląskiego, zwanego „śląskim Rafaelem” — „Wizja św. Bernarda”, namalowany w 1682 r. (w kościele, w jednym z ołtarzy bocznych, znajduje się także inny obraz tego wielkiego artysty, „Wizja św. Augustyna” z 1660 r.). W ścianę obok kaplicy wmurowano natomiast fragmenty mozaik przeniesionych z wybudowanego w 1912 i zburzonego w latach 1924‑6 — bo stanowił symbol rosyjskiej, zaborczej dominacji w Polsce — soboru Aleksandra Newskiego (ros. Александро–Невский собор), przedstawiających głowę anioła…
Ale najistotniejszy jest obraz centralny kaplicy pw. Matki Zbawiciela. To wizerunek Matki Zbawiciela — Królowej Polski, kopia Jasnogórskiej Madonny, warszawska Hodegetria — czyli wizerunek ikonograficznego typu hodegetrii (gr. Οδηγήτρια), czyli „Tej, która zna drogę”. Samo słowo „hodegetria” swój źródłosłów bierze od klasztoru zwanego Hodegon (zwanego także Panagia Hodegetria) w Konstantynopolu, gdzie przez wieki miał znajdować się cudowny Wizerunek Madonny. Legenda głosi, że nazwę zyskać miał dzięki samej Matce Bożej, która objawić się miała dwóm niewidomym i zaprowadzić ich przed swój Wizerunek, gdzie odzyskali wzrok — stąd „Ta, która zna drogę”.
Zamówił go wspomniany Komitet Budowy nowego warszawskiego kościoła, a w jego imieniu ks. Siwiec. Namalowany zaś został, na podłożu metalowym–cynkowym, przymocowanym do podłoża drewnianego, o wymiarach 130×87 cm, w 1909 r. przez częstochowskiego artystę, Franciszka Jędrzejczyka (1871, Ciężkowiczki – 1938, Częstochowa), specjalizującego się w malarstwie dewocyjnym, autora wielu obrazów do kościołów i kaplic w pobliżu Częstochowy, w tym kopii obrazów Matki Bożej Częstochowskiej…
Wizerunek poświęcił w bazylice pw. Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na wzgórzu Jasnej Góry, a potem 8.xii.1909 r. uroczyście do nowo stawianego warszawskiego kościoła wprowadził ówczesny przeor klasztor jasnogórskiego, o. Euzebiusz Rejman (1856, Wieluń – 1927, Rzym).
Mówił wówczas: „Racz Najświętsza Panno spojrzeć z Cudownego Obrazu na ten wizerunek, który ma hołd odbierać od pobożnych warszawiaków. Racz przyjąć ich boleść i łzy, jakie wylali nad zniewagą Ci wyrządzoną, [czyli kradzieżą koron, która miała kilka miesięcy wcześniej]. Racz łaskawie przyjmować prośby wszystkich, jakie będą zanosić przed nim, niech ten obraz Twój święty stoi na straży Warszawy i jej mieszkańców, niech będzie ucieczką dla nich w radości i smutku, niech przezeń łączą się we czci i hołdzie, jaki Ty u swego tronu na Jasnej Górze od całego narodu odbierałaś, odbierasz i odbierać będziesz”…
Matkę Bożą i Dzieciątko szybko wyposażono w sukienki, wykonane na podłożu drewnianym. Na nich wymodelowano formy z waty, pokryte atłasem i aksamitem na podszewce z cienkiego płótna lnianego. Atłas i aksamit były w kolorze czerwonym, płaszcz Maryi — w kolorze niebieskim. Na materiał naszyto różne ozdoby, kamienie półszlachetne oraz łańcuszki. Brzegi maforionu (gr. maphorion) Matki Bożej — wierzchniej kobiecej szaty, płaszcza, niekiedy z kapturem, o bizantyjskim pochodzeniu — a także sukienki Dzieciątka wykończono sznurami drobnych perełek przyklejonych do złoconego podłoża.
W tle sukienek umocowano blachy mosiężne, przedstawiające cztery sceny z Ewangelii: Zwiastowanie, Boże Narodzenie, Naigrywanie (Cierniem ukoronowanie) i Biczowanie.
Od samego początku Matka Zbawiciela zaiste „stoi na straży Warszawy i jej mieszkańców”. W 1920 r., wobec zbliżającej się do Warszawy — wówczas już stolicy odrodzonej po ponad 120 latach niewoli Rzeczypospolitej — nawały rosyjskiej, przed wyruszeniem pod Radzymin, u stóp Madonny przez 9 dni ze swymi żołnierzami modlił się i wznosił błagalną nowennę gen. Józef Haller von Hallenburg (1873, Jurczyce – 1960, Londyn). Wspominał:
„Dnia 14.viii, jak dotąd każdego dnia, byłem obecny wczesnym rankiem na Mszy św. w kościele Zbawiciela, gdzie się rozpoczynała nowenna o uproszenie zwycięstwa. Podniosły i rozczulający był widok ołtarza Matki Bożej… otoczonego sztandarami, w głębokim skupieniu modlącymi się żołnierzami i cisnącymi się do ołtarza wiernymi z wszystkich sfer dla przyjęcia Komunii św. Wielu w kościele leżało krzyżem”…
Warszawa i Polska zostały uratowane. Pod Radzyminem gen. Haller w dniach 12‑15.viii.1920 r. odniósł niezwykłe zwycięstwo odpierając rosyjski szturm i rozpoczynając kontratak. I jakoś nie dziwi przyznanie zwycięstwa na Rosjanami wstawiennictwu Matki Bożej i całej bitwy Cudem nad Wisłą…
Matka Zbawiciela przetrwała też II wojnę światową. Przetrwała ix.1939 r. i bombardowania Warszawy przez niemieckiego najeźdźcę, gdy zniszczeniu uległa sygnaturka — czyli mała wieża kościelna, w której znajdował się najmniejszy z dzwonów, również zwany sygnaturką — zachodnia wieża i dach świątyni. Runął wówczas także największy spośród żyrandoli w ówczesnych kościołach warszawskich.
Odprowadzała do więzień i na śmierć swoich kustoszy, duszpasterzy parafii pw. Najświętszego Zbawiciela: ks. Marcelego Nowakowskiego (1882, Przybyszew – 1940, Palmiry), proboszcza, i ks. Bronisława Wróblewskiego (1906, Kimawa? – 1940, Sachsenhausen), wikariusza; oraz posługującego w kościele kapłana diecezji chełmińskiej, ks. Leona Poeplaua (1910, Rolbik – 1940, Auschwitz). Proboszcz ks. Nowakowski i jego wikariusz, ks. Wróblewski, zatrzymani zostali przez Niemców 8.xii.1939 r. i uwięzieni w warszawskich katowniach. Ks. Nowakowski zamordowany został następnie w jednej ze zbiorowych egzekucji warszawskiej inteligencji 22.i.1940 r. w Palmirach, w ramach niem. „Außerordentliche Befriedungsaktion” (pl. „Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej”), czyli tzw. akcji AB, będącej kontynuacją wymierzonej w polską inteligencję i warstwy przywódcze niem. „Intelligenzaktion” (pl. „Akcja Inteligencja”) na terenie niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (pl. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich), czyli Generalnego Gubernatorstwa, zarządzanego przez Niemców obszaru na podbitych ziemiach polskich. Jego wikariusz zesłany został do niem. Konzentrationslager (pl. obóz koncentracyjny) KL Sachsenhausen, ale nie dojechał żywy — zginął w transporcie 3.v.1940 r. Natomiast ks. Poeplau, kapłan diecezji chełmińskiej, kapelan Wojska Polskiego, po kampanii wrześniowej 1939 r. został w Warszawie oraz założył i został przywódcą konspiracyjnego, polityczno–wojskowego Ruchu „Miecz i Pług”. Aresztowany 3.vii.1940 r. został zesłany do niemieckiego niem. Konzentrationslager (pl. obóz koncentracyjny) KL Auschwitz, gdzie za odmowę powtórzenia słów bluźnierczej piosenki Niemcy zakatowali go na śmierć 28.viii.1940 r.
W okresie okupacji niemieckiej gromadzący tłumy wiernych kościół nawiedzali także ukrywający się Żydzi. Jeden z nich, niejaki Michał Zylberberg, nauczyciel gimnazjalny i judaista, wspominał w wydanych w Londynie w 1969 r. wspomnieniach „Warsaw Diary 1939‑45” (pl. „Dziennik warszawski 1939‑45”) spędzone w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela święto Jom Kippur — żydowski Dzień Pojednania — w 1943 r. (przypadał wówczas na dzień 9.x): „w pewnym momencie do garstki pogrążonych w skupieniu Izraelitów wyszedł [mianowicie] ksiądz i zmówił modlitwę w intencji prześladowanych”.
Kościół i jego Matka przetrwali też Powstanie Warszawskie w dniach 1.viii‑3.x.1944 r.. Ale po jego upadku Niemcy przystąpili do systematycznego, planowego wyburzenia warszawskich domów i świątyń, zamierzając zrównać stolicę z ziemią. Podłożyli też miny w tzw. dolnym kościele, mieszczącym się równolegle do poprzecznej nawy świątyni na linii: kaplica pw. Matki Zbawiciela — zakrystia. Wybuch zniszczył całkowicie sklepienie dolnego kościoła i znajdującą się bezpośrednio nad nim kaplicę, uszkodził częściowo prezbiterium głównego ołtarza i górną część ambony, spowodował znaczne uszkodzenia stropu kościoła i witraży okiennych oraz doszczętnie zrujnował organy. Stopiły się dwa dzwony, trzeci okupanci zarekwirowali.
Filary i arkady sklepienne wytrzymały jednak ten wstrząs. Przetrwała też jedna z wież. Uszkodzenia określono później na 70% konstrukcji budynku…
Matki Zbawiciela nie było już w nim. Ukryto Ją przed opuszczeniem Warszawy po upadku Powstania…
Po wygonieniu Niemców przez Rosjan napływający z powrotem do swej stolicy mieszkańcy wywieźli z kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela gruz, zabezpieczyli świątynię prowizorycznym dachem, przesklepili podziemie oraz naprawili okna i drzwi. W 1948 r. udostępniono ją wiernym…
I wówczas do Swej świątyni wróciła jej Matka.
Główne sklepienia odbudowano później.
Podczas budowy tzw. Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej w 1952 r. nowi okupani — komunaziści — nakazali przesunięcie osi ulicy Marszałkowskiej, ku wschodowi, aby zasłonić widok na kościół. Tak też się stało. Założenie Osi Stanisławowskiej, w imię ideologii, zostało zabużone. Kościół, który w piękny sposób wieńczył oś ulicy Marszałkowskiej przykryły ohydne socrealistyczne dzieła komunazistowskich „architektów”…
Nie pozwalali też na odbudowę wież — jeden z architektów, niejaki Jan Knothe (1912, Winnica – 1977, Warszawa), sugerował ich pominięcie, a nawet rozebranie zachowanej dolnej ich konstrukcji — które przywrócono dopiero w 1958 r.
Ale zamiary komunazistowskiej spełzły na niczym. Wokół Obrazu zaczęły znów się gromadzić wota wdzięcznych czcicieli, wśród których szczególną grupę stanowili i stanowią dziękczynne dary dzieci, które leczyły się w niedalekim szpitalu dziecięcym przy ul. Marszałkowskiej, z podziękowaniami za odzyskane zdrowie. W aktach parafii przechowywane są świadectwa rodziców o niewytłumaczalnych uzdrowieniach ich pociech, którym lekarze już nie byli w stanie pomóc, a którzy zdrowie — jak wierzą — zawdzięczają warszawskiej Matce Zbawiciela…
Gdy na początku lat 1990. rozpoczęto starania o koronację Cudownego Wizerunku w 1994 r. przeprowadzono gruntowną Jego renowację.
Obraz wyposażono też w nowe sukienki. Zaiste niezwykłą szatę pozyskała sama Madonna, a mianowicie darowany Jej maforion utkany został z dat najważniejszych dla naszego narodu wydarzeń historycznych minionego stulecia, m.in.: wybuchu dwóch wojen światowych, zwycięstwa nad Rosjanami w wojnie roku 1920, czyli „Cudu nad Wisłą”, wyboru Karola kard. Wojtyły — św. Jana Pawła II (1920, Wadowice – 2005, Watykan) — na Stolicę Piotrową, zamachu na jego życie 13.v.1981 r., powstania „Solidarności”, wprowadzenia stanu wojennego przez rosyjskiego namiestnika komunazistowskiego Jaruzelskiego, wielkich rekolekcji narodowych podczas papieskich pielgrzymek do Ojczyzny, a nawet wycofania się ostatnich oddziałów rosyjskich z Polski w 1993 r. Na szacie Dzieciątka umieszczono natomiast reprezentację tekstu — fragmentu Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego — modlitwy napisanej przez wielkiego Prymasa Tysiąclecia, Stefana kard. Wyszyńskiego (1901, Zuzela – 1981, Warszawa) podczas komunazistowskiego uwięzienia w Komańczy i uroczyście złożonej 26.viii.1956 r. na Jasnej Górze przez milion wiernych, przy pustym fotelu prymasowskim. Okładzina jest wykonana z tytanu (łac. titanium), pierwiastka o wysokiej wytrzymałości mechanicznej, odpornego na korozję — symbolizującego niezniszczalność — oraz srebra i złota.
21.i.1999 r. Stolica Apostolska wydała specjalne breve dozwalające na koronację Cudownego Wizerunku. Wreszcie papieskimi koronami ukoronował Ją sam św. Jan Paweł II, 13.vi.1999 r., na Placu im. marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, podczas kolejnej pielgrzymki do Ojczyzny…
Papież powiedział wówczas:
„Zanim dokonam koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej Redemptoris Mater z kościoła Najświętszego Zbawiciela, pragnę raz jeszcze zawierzyć Jej matczynej opiece cały lud wierny Warszawy”…
A podczas homilii mówił:
„»Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią«Mt 5, 7 […]
[Słowa te pozwalają] zobaczyć wszystko, co dokonuje się w historii […], w perspektywie odwiecznego Bożego miłosierdzia, które najpełniej objawiło się w zbawczym dziele Chrystusa. ‘On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia’Rz 4, 25. Paschalne misterium śmierci i zmartwychwstania Bożego Syna nadało ludzkiej historii nowy bieg. Jeżeli obserwujemy w niej bolesne znaki działania zła, to mamy pewność, że ostatecznie nie może ono zapanować nad losami świata i człowieka.
[Nie może ono zwyciężyć].
Ta pewność płynie z wiary w miłosierdzie Ojca, który »tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne«J 3, 16 […] Kiedy św. Paweł wskazuje na wiarę Abrahama, ‘który nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze’Rz 4, 20, pozwala nam dostrzec źródło tej siły, dzięki której nawet najcięższe doświadczenia nie były w stanie oderwać nas od miłości Boga.
Dzięki wierze w Boże miłosierdzie trwała w nas nadzieja.
Nie odnosiła się ona jedynie do społecznego odrodzenia i przywrócenia godności człowiekowi w wymiarach [doczesności]. Nasza nadzieja sięga o wiele głębiej, kieruje się bowiem ku Bożym obietnicom, które wykraczają daleko poza doczesność. Jej ostatecznym przedmiotem jest udział w owocach zbawczego dzieła Chrystusa.
Może nam być poczytana za sprawiedliwość, jeżeli ‘wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego’Rz 4, 24. Tylko bowiem nadzieja płynąca z wiary w zmartwychwstanie może nas pobudzić do dawania w codziennym życiu godnej odpowiedzi na niezmierzoną miłość Boga. Jedynie z tą nadzieją możemy iść do tych, »którzy się źle mają«Mt 9, 12 i być apostołami Bożej, uzdrawiającej miłości.
Jeżeli przed dwudziestu laty mówiłem, że ‘Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa’Homilia na Placu Zwycięstwa, 2.vi.1979, to dziś trzeba dodać, że musi to być świadectwo czynnego miłosierdzia, zbudowane na wierze w zmartwychwstanie. Tylko takie świadectwo jest znakiem nadziei dla współczesnego człowieka, zwłaszcza dla młodego pokolenia; a jeśli dla niektórych jest ono również ‘znakiem sprzeciwu’por. Łk 2, 34, to niech ten sprzeciw nigdy nas nie odwiedzie od wierności Chrystusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu”.
Niech nam warszawska Matka Zbawiciela, „Ta, która zna drogę”, pomaga — tak jak to czyniła przez ostatnie, jakże trudne, jakże bolesne, ale w rezultacie zwycięskie XX stulecie — pokonywać „bolesne znaki działania zła”, w pewności, że „ostatecznie nie może ono zapanować nad losami świata i człowieka”!
Od jesieni 2010 r. kościół pw. Najświętszego Zbawiciela w Warszawie, mocą decyzji ordynariusza warszawskiego, Kazimierza kard. Nycza (ur. 1950, Stara Wieś), został mianowany Sanktuarium Matki Zbawiciela.
Posłuchajmy kolęd wykonanych w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela w Warszawie przez Eleni:
Pochylmy się nad całością homilii Ojca św. Jana Pawła II z 13.vi.1999 r. w Warszawie:
Adres:
kościół pw. Najświętszego Zbawiciela
Sankturium Matki Zbawiciela
ul. Marszałkowska 37
00-639 Warszawa
Mapa dojazdu:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
innych: