Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzedni
Londyn
(8.vi.1997)
KORONOWANE WIZERUNKI MATKI BOŻEJ (183)
(pełna lista: TUTAJ)
KRÓLOWA NIEBA i ZIEMI
z JAŚLISK
Data pierwszej koronacji: 10 czerwca 1997
następny
Wielkie Oczy
(10.vi.1997)
W podkarpackiej wsi Jaśliska, w powiecie krośnieńskim, króluje Matka Boża Królowa Nieba i Ziemi. Ten tytuł odzwierciedla łaciński napis na Wizerunku: pl. „Oto spoczął na łonie Dziewicy miłujący Jezus, którego domem jest niebo, niebiosa są Mu tronem, a ziemia podnóżkiem” (łac. „Virginis in gremio tener ecce recumbit Jesus cui caeli domus - alta tronus que terra scabelle”), ale na przestrzeni wieków Madonnę zwano też Matką Bożą Wniebowziętą, Królową Różańca Świętego, Matką Bożą Pocieszną. Lud po prostu nazywa Ją Matką Bożą Jaśliską.
Miejscowa tradycja wizerunek jaśliski zalicza do tzw. obrazów uchodzących, o których tradycja mówi, że Matka Boża w tych obrazach „uszła”, w domniemaniu z Węgier. Zapewne chodzi tu o tzw. Górne Węgry, czyli dzisiejszą Słowację.
Świadczyć o tym może m.in. modlitwa Słowaków, którzy do dziś pielgrzymują do Jaślisk z zawołaniem: „Cudowna Mateńko Jaśliska, wróć do nas!”.
Jaśliska, położone przy dawnym trakcie handlowym prowadzącym na Węgry, uzyskały formę organizacyjno-prawną jako miasto - czyli prawo lokowacji, w oparciu o prawo magdeburskie (łac. Ius municipale magdeburgense) - 28.i.1336 r. Tego dnia, w Opatowcu, król Kazimierz III Wielki (1310, Kowal - 1370, Kraków) nadał niejakiemu Janowi de Hanselino, Węgrowi, przywilej zezwalający na założenie miasta Honstadt (pl. „Wysokie Miasto”). Zaraz po powstaniu miasta, które wkrótce zaczęto nazywać Jaśliskami, najprawdopodobniej erygowano parafię i powstała pierwsza świątynia. Była drewniana, kryta gontem.
Dwadzieścia lat później Jaśliska stały się, w wyniku darowizny królewskiej Władysława II Jagiełły (ok. 1352/62 - 1434, Gródek), własnością niejakiego Zyndrama. Być może, choć jest to mało prawdopodobne, chodzi o słynnego rycerza, Zyndrama (ok. 1350 - 1414), z oddalonych o ok. 120 km od Jaślisk i położonych za Nowym Sączem Maszkowic, później jednego z bohaterów pamiętnej bitwy pod Grunwaldem, 10.vii.1410 r., gdzie - według Jana Długosza (1415, Brzeźnica - 1480, Kraków) - „dowodził wojskiem” (łac. „officium principis militae”)…
W latach 1516-29 owa świątynia pw. św. Stanisława był gruntownie remontowana i przebudowywana.
Sto lat później Jaśliska mogły obserwować, a w pewnym sensie i uczestniczyć w pierwszej fazie Wojny Trzydziestoletniej lat 1618-48, toczonej między protestanckimi państwami wchodzącymi w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego a katolicką dynastią Habsburgów. A mianowicie w x-xi.1619 r. zatrzymali się tam tzw. lisowczycy, czyli formacja lekkiej jazdy polskiej, wysłana przez króla Zygmunta III Wazę (1566, Gripsholm - 1632, Warszawa) do dyspozycji katolickiego cesarza Ferdynanda II Habsburga (1578, Graz - 1637, Wiedeń). Z Jaślisk lisowczycy udali się na Słowację, gdzie w bitwie pod Humiennem, 23.xi.1619 r., pokonali korpus kalwina Jerzego I Rakoczego (1593, Szerencs - 1648, Gyulafehérvár). Dzięki temu wojska polskie po raz pierwszy uratowały Wiedeń, okrążony wówczas przez księcia Siedmiogrodu, na którego służbie pozostawał Rakoczy, Gabriela (węg. Gábor) Bethlena (1580, Marosillye -1629, Gyulafehérvár). Bethlen musiał bowiem odstąpić od oblężenia a owa „pierwsza odsiecz wiedeńska” okazała się jedynym epizodem Wojny Trzydziestoletniej, w której wzięły udział oddziały Rzeczypospolitej. Po bitwie w drodze powrotnej lisowczycy znów przechodzili przez Jaśliska…
I to te wydarzenia prawdopodobnie sprawiły, iż do Jaślisk trafił Cudowny Wizerunek Madonny. Przywiózł Go zapewne jakiś szlachcic, przypuszczalnie pochodzący z rodziny Delpacych (albo Delipacych, być może spokrewnionych z rodziną del Pace, pochodzącą z Włoch), osiadłych i na Węgrzech i w Polsce. W związku z coraz ostrzejszym charakterem Wojny Trzydziestoletniej (straty ludzkie, głównie cywilne, sięgały w niektórych krajach nią objętych ok. 50% zaludnienia - według ostrożnych szacunków zginąć mogło nawet 8 milionów ludzi) i szalejącą na terenach pogranicza Czech, Słowacji i Węgier reformacją, która doprowadziła do zniszczenia setek cennych świętych wizerunków, w tym Matki Bożej, zdecydować się mógł przewieźć cenną relikwię obrazu Matki Bożej na bezpieczne tereny, do Rzeczypospolitej.
W ten sposób tradycja ludowa spotyka się z wiedzą historyczną, uzasadniając tytuł, którym wierni obdarzyli swą Panią: „Uchodząca Madonna”.
Tę wersję potwierdzać może - acz ten argument przyjmą tylko ci, którzy są skłonni w ogóle brać pod uwagę takie sugestie - wypowiedź znanego wizjonera i zielarza, franiszkanina o. Andrzeja Czesława Klimuszko (1905, Nierośno - 1980, Elbląg), który po obejrzeniu zdjęć Wizerunku Jaśliskiego miał powiedzieć: „Obraz jest bardzo stary bo pochodzi z XV wieku […] Znajdował się w miejscowości położonej na pograniczu Czech i Węgier, do Polski przywiózł Go szlachcic, a gdy zachorował oddał Go do kościoła”.
Przeczyłyby temu wszelako informacje mające swe źródło w samym, malowanym temperą na podkładzie kredowym na desce lipowej, o wymiarach 121×81 cm, Obrazie. A mianowie Wizerunek Madonny jest sygnowany i datowany napisem: łac. „Anno Domini 1634 Petrus Raphael Burnathowicz pintix de Brzozów” (pl. „Roku Pańskiego 1634 Piotr Rafael Burnatowicz malarz z Brzozowa”)…
Powstać miałby zatem, o czym świadczyłby ów podpis, w 1634 r.
A co na to naukowcy? Dokładna analiza sygnatury, umieszczonej u dołu Obrazu, wskazuje, jak twierdzą specjaliści, że pewne jej składowe - wyrazy - pochodzą z renowacji przeprowadzonej w późniejszym okresie. Ci sami naukowcy zdają się wspierać więc opinię o. Klimuszko, że Obraz namalowany został najpóźniej w XV wieku. Oprócz terenów Słowacji i Węgier wymieniają też Kraków i Nowy Sącz - i istniejące tam warsztaty malarskie - jako możliwe miejsce pochodzenia Wizerunku.
Wspomnianego artystę Piotra Rafaela Burnatowicza, pochodzącego z oddalonego o ok. 40 km od Jaślisk Brzozowa, należałoby zatem uznać raczej za renowatora i konserwatora, a nie twórcę Cudownego Wizerunku, a 1634 za rok Jego renowacji i konserwacji. Obraz zresztą był na przestrzeni wieków odnawiany co najmniej 7 razy (ostatni raz w 1996 r., w pracowni p. Edwarda Michalskiego z Krosna).
Że Wizerunek mógł trafić do Jaślisk już wcześniej świadczyć może zresztą zapis w protokole powizytacyjnym z 1602 r. - Jaśliska należały ówcześnie do diecezji krakowskiej (do 1763 r., gdy przeszły do diecezji przemyskiej), ordynariuszem był bp Bernard Maciejowski (1548, Lublin - 1608, Kraków), późniejszy kardynał i Prymas Polski, a jego sufraganem bp Paweł Dembski (ok. 1540 - 1614, Kraków). Odnotowano w nim, że w tzw. starym kościele, w nastawie wielkiego ołtarza, znajdował się już „starożytny malunek” Matki Bożej. Nie wiadomo aliści, czy chodzi o ten sam Wizerunek.
Luki historyczne uzupełnić się stara tradycja ludowa. Jedna z legend głosi mianowicie, że zanim Obraz trafił do jaśliskiej świątyni, przez pewien czas wisiał w kaplicy na tzw. Łamańcach, polach przy tzw. trakcie węgierskim, przy wylocie z Jaślisk w kierunki wioski Lipowiec. Legenda podaje, że uciekający ze Słowacji szlachcic - znamienne, iż uchodzić miał z Humennego, gdzie miała miejsce wspomniana „pierwsza odsiecz wiedeńska”: gdyby tak było był on być może podległym węgierskiego arystokraty z rodziny Drugetów (węg. Drugeth), właścicieli tego miasteczka - postawił tu drewnianą kapliczkę i w niej umieścił wizerunek Madonny. Później, gdy odnotowano pierwsze przypadki łask, pozyskanych przez wiernych poprzez ów Obraz Madony, przenieść Go miano do kościoła parafialnego…
Inna wersja tej samej legendy mówi wszelako, że „na Łamańcach” wisiał inny cudowny obraz, również określany jako „uchodzący”, a mianowicie cudowny wizerunek Matki Bożej Miłosierdzia, przedstawiający zaśnięcie i wniebowzięcie Matki Bożej, dziś stanowiący ozdobę i cel pielgrzymek w oddalonym o ok. 45 km od Jaślisk sanktuarium w Starej Wsi k. Brzozowa…
Jak by nie było kult Obrazu Jaśliskiego, wzmocniony licznymi cudami i łaskami, pozyskiwanymi przez czcicieli Madonny, poświadczonymi w licznych zachowanych dokumentach i tradycyjnych przekazach, rozwinął się w XVII w. Wspomniana rodzina Delipacych założyła nawet specjalną fundację, tzw. Altarzysty ołtarza Matki Bożej Wniebowziętej. Formalnie zatwierdził ją, w 1669 r., ordynariusz krakowski, bp. Andrzej Trzebicki (1607, Trzebiczna - 1679, Kielce). Obowiązkiem altarzysty było szerzenie kultu Madonny z Jaślisk, szczególnie we wszystkie święta maryjne…
Kult rozwijał się na tyle silnie, że w początkach XVIII w., drewniany kościół był już za mały. Wystawiono więc nowy, z kamienia rzecznego z koryt przepływającej przez Jaśliska rzeki Jasiołki i jej dopływu, potoku Biełcza, oraz cegły, o drewnianej konstrukcji dachu, późno-barokowy, pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, ufundowany przez ordynariusza przemyskiego, bpa Aleksandra Antoniego Fredro (1674, Radymno? - 1734, Przemyśl/Radymno), o którym mówiono, że „zastał diecezję przemyską drewnianą a pozostawił murowaną” (prawnym właścicielem Jaślisk, choć kanonicznie należały do diecezji krakowskiej, był wówczas biskup przemyski). Kamień węgielny położono 8.v.1732 r., a konsekracja świątyni miała miejsce w 1756 r.
W 1747 r. kościół został, na polecenie następcy bpa Fredry na stolicy przemyskiej, bpa Wacława Hieronima Sierakowskiego (1700, Raba Wyżna - 1780, Obroszyn), późniejszego arcybiskupa lwowskiego, patrioty, twórcy i zwolennika konfederacji barskiej, dokładnie zbadany („zlustrowany”, jak pisano). Przy okazji „zlustrowana” została także wieś, czemu zawdzięczamy jej szczegółowy opis. Jednym z wniosków była decyzja o przeniesieniu Wizerunku do odrębnej kaplicy wschodniej, zwanej popularnie kaplicą różańcową, co miało miejsce podczas wspomnianej konsekracji świątyni w 1756 r.
Madonnę odnowiono wówczas ponownie, za fundusze wyłożone przez harbinę Pethejową (węg. Pethö) ze słowackiego miasteczka Stropków (sł. Stropkov), właścicielkę m.in. wsi Turany nad rzeką Ondawą, co świadczy o Jej znaczeniu na Słowacji…
Obraz osłaniano już wówczas zasuwą, na której przedstawiona była Matka Boża Różańcowa, i przyozdobiono srebrno złoconymi sukienkami i koronami. Przy ołtarzu stał srebrny krzyż, świeczniki, a w kaplicy wisiały srebrne lampy. Za materiał do wykucia posłużyły stare korony, wota zebrane przy Obrazie oraz srebra złożone do tzw. skarbony, czyli skrzyni umieszczonej w kaplicy Obrazu.
Rok po wspomnianej „lustracji”, w 1748 r., bp Andrzej Stanisław Załuski (1695, Jedlińsk - 1758, Kielce), ówczesny ordynariusz krakowski, jedna z najwybitniejszych postaci swojej epoki, zwolennik dogłębnej reformy Rzeczypospolitej, uznał, iż „obraz Matki Bożej Wniebowziętej w powszechnym przekonaniu uchodzi za łaskami słynący”…
Kult przetrwał wszelkie zawieruchy dziejowe, które nawiedziły Podkarpacie. Przetrwał najazd ziem polskich w 1657 r. przez syna wspomnianego Jerzego I Rakoczego, księcia Siedmiogrodu Jerzego II Rakoczego (1621, Sárospatak - 1660, Oradea), zakończony zwycięską obroną Jaślisk. Przetrwał obecność wojsk wspierających zwalczających się pretendentów do tronu polskiego, Augusta II Mocnego (1670, Drezno - 1733, Warszawa) i Stanisława Leszczyńskiego (1677, Lwów - 1766, Lunéville), w ramach polskiej wojny domowej lat 1704-6. Przetrwał przejścia wojsk szwedzkich i rosyjskich (ok. 1709 r.), biorących udział w III wojnie północnej i plądrujących bezradną Rzeczypospolitą. Później, w latach 1768-72, w Jaśliskach stacjonowali też konfederaci barscy…
Pod koniec XVIII wieku, w czasach rozbiorów Rzeczypospolitej kult był tak duży, iż Cudowny Obraz Matki Bożej przeniesiono do głównego, specjalnie z tej okazji przebudowanego ołtarza, z drewna lipowego, gdzie znajduje się po dziś dzień.
W czasach rozbiorowych, pod zaborem austriackim, kult to przybierał na sile to słabł - ale trwał.
Na przełomie XIX i XX w. pielgrzymowali jeszcze do Jaślisk Słowacy, Węgrzy, Polacy, Łemkowie, Romowie…
W Jaślicach trzy lata w sumie spędził ordynariusz przemyski, św. bp Józef Sebastian Pelczar (1842, Korczyn - 1924, Przemyśl). Ufundował tam ochronkę i sprowadził siostry z założonego przez siebie w 1894 r. Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (łac. Congregatio Servularum Sacratissimi Cordis Iesu - SSCJ), czyli sercanki.
I połowa wieku XX to czas powolnego upadku miasta. Ucierpiało ono w początkowej fazie I wojny światowej, gdy w latach 1914-15 przechodził przez nie front rosyjsko-austriacki. W końcu Rosjanie zostali odepchnięci, a Matka Boża przetrwała…
Za czasów odnowionej Rzeczypospolitej, w związku z otwarciem drogi przez Przełęcz Dukielską, Jaśliska, które droga owa ominęła o kilka kilometrów, zaczęły jeszcze bardziej tracić na znaczeniu i w 1934 r. utraciły prawa miejskie…
W ix.1939 r., w ramach IV rozbioru Rzeczypospolitej, Jaśliska zostały zaatakowane przez Słowaków. Później nastąpiła okupacja niemiecka, zakończona w 1944 r., gdy w okolicy przebiegał front rosyjsko-niemiecki. W ix.1944 r. Jaśliska były wielokrotnie -głównie zapewne przez atakujących Rosjan - bombardowane. Wielu mieszkańców zginęło. Spłonęło 40% zabudowań w północnej części wsi. Matka Boża i to przetrwała…
Przez następne ponad 10 lat Jaśliska, znajdujące się w „strefie przygranicznej”, były w zasadzie niedostępne dla pątników, nawet z najbliższych okolic. Rejon został szczelnie odizolowany. Zamknięto granicę na Słowację, co odgrodziło pielgrzymów słowackich i węgierskich od swej Pani. Cyganie zostali w większości wymordowani wcześniej, przez Niemców. Pozostali lokalni Łemkowie, ale o nich można powiedzieć, że ruch odbywał się tylko w drugą stronę, poza zamknięty obszar - na przykład w latach 1949-50 kilkanaście rodzin zostało przymusowo wysiedlonych przez władze komunazistowskie na północ Polski, w ramach tzw. „akcji Wisła”…
Niedługo potem, bo 8.ix.1957 r. przez Jaśliska przeszła grupa studencka z Krakowa. Towarzyszył jej młody profesor, ks. Karol Wojtyła (1920, Wadowice - 2005, Watykan). Zapewne uklęknął przed Panią Beskid, jeden z nielicznych pielgrzymów owych ciężkich lat…
Dopiero od 1964 r. następowało powolne, ale nieprzerwane odradzanie sanktuarium i kultu Dziewicy w Jaśliskach. Po 1990 r. zaczęli ponownie pojawiać się Słowacy i Węgrzy, szczególnie w ostatnią niedzielę sierpnia, gdy w Jaśliskach gromadzi się kilka tysięcy czcicieli Królowej Nieba i Ziemi. Wszyscy widzieli i widzą w Niej swoją Matkę.
Kulminacją tego procesu była koronacja Jaśliskiej Pani. Miała ona miejsce 10.vi.1997 r. w Krośnie, pod koniec Mszy św. kanonizacyjnej św. Jana z Dukli (Dukla znajduje się ok. 18 km od Jaślisk), w obecności ponad 700 tysięcy wiernych z Polski i ze Słowacji. Dokonał jej dawny pielgrzym u bram Królowej Niebios i Ziemi, teraz papież św. Jan Paweł II.
Uroczysta intronizacja koronowanego Cudownego Obrazu do Jej sanktuarium w Jaśliskach odbyła się 31.viii.1997 r. Przewodniczył ówczesny metropolita krakowski, Franciszek Antoni kard. Macharski (ur. 1927, Kraków).
Podczas Mszy św. w Krośnie Jan Paweł II mówił:
„Dziękuję Bogu za to, że kanonizacja błogosławionego Jana z Dukli może mieć miejsce na jego rodzinnej ziemi, […] u stóp Cergowej oraz pasma Beskidu Średniego. Te góry […] są mi dobrze znane z dawnych lat. Wędrowałem tędy wielokrotnie albo w stronę Bieszczad, albo też w kierunku przeciwnym, od Bieszczad, poprzez Beskid Niski, aż do Krynicy. Mogłem też poznać tutejszych ludzi, uprzejmych i gościnnych, chociaż czasem trochę zdziwionych gromadą młodzieży wędrującej z ciężkimi plecakami po górach. Cieszę się, że mogłem jeszcze tu powrócić i właśnie tu, pod Cergową, ogłosić świętym Kościoła katolickiego waszego rodaka i ziomka”.
Pod górującym nad Duklą wzniesieniem Cergowa, przy źródełku zwanym „Złotą Studzienką” Jan z Dukli założył jedną ze swoich pustelni. Stamtąd przenieść się miał do kolejnej pustelni, tym razem nad źródełkiem zwanym „Święta Woda”, u podnóża wzgórza Piotruś, górującego nad Jaśliskami.
Jan Paweł II kontynuował:
„Pochylam się ze czcią nad tą bieszczadzką ziemią, która doznała w historii wielu cierpień wśród wojen i konfliktów, a dzisiaj jest doświadczana trudnościami - szczególnie brakiem pracy. Pragnę oddać hołd miłości rolnika do ziemi, bo ta miłość zawsze stanowiła mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość. W chwilach wielkich zagrożeń, w momentach najbardziej dramatycznych w dziejach narodu ta miłość i przywiązanie do ziemi okazywały się niezmiernie ważne w zmaganiu o przetrwanie. Dzisiaj, w czasach wielkich przemian, nie wolno o tym zapominać. Oddaję dzisiaj hołd spracowanym rękom polskiego rolnika. Tym rękom, które z trudnej, ciężkiej ziemi wydobywały chleb dla kraju, a w chwilach zagrożenia były gotowe tej ziemi strzec i bronić”.
I wołał:
„Pozostańcie wierni tradycjom waszych praojców. Oni, podnosząc wzrok znad ziemi, ogarniali nim horyzont, gdzie niebo łączy się z ziemią, i do nieba zanosili modlitwę o urodzaj, o ziarno dla siewcy i ziarno dla chleba. Oni w imię Boże rozpoczynali każdy dzień i każdą swoją pracę i z Bogiem swoje rolnicze dzieło kończyli.
Pozostańcie wierni tej prastarej tradycji!”
Tradycji, której ostoją są też Jaśliska i królująca w nich „Gaździna Gór i Pogórza”, jak nazwał Matkę Bożą Jan Paweł II.
Popatrzmy na panoramę kościoła w Jaśliskach
Popatrzmy na krótką etiudkę o Jąśliskach
Pochylmy się nad całością homilii Ojca św. Jana Pawła II z 10.vi.1997 r. w Krośnie:
Adres:
parafia pw. Katarzyny Aleksandryjskiej
38-485 Jaśliska
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
innych: