Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzedni
Białystok
(5.v.1995)
KORONOWANE WIZERUNKI MATKI BOŻEJ (171)
(pełna lista: TUTAJ)
Matka Boża Łaskawa
we Wieliczce
Data pierwszej koronacji: 4 czerwca 1995
następny
Studzieniczna
(17.ix.1995)
Obraz Matki Bożej Wielickiej otaczano już kultem gdy znajdował się w murowanej kaplicy pw. św. Antoniego z Padwy, patrona górników, znajdującej się naonczas za Wieliczką, przy drodze prowadzącej do Krakowa. Do owej kaplicy i jej Pani wstępowali tak przed, jak i po pracy w wielickich żupach solnych, choć na chwilkę, gwarkowie z miasta i okolic, prosząc o potrzebne łaski…
Według tradycyjnych przekazów – a tradycja to wszak „zespół doświadczeń przekazanych z faktów w dziedzictwie”bp Karol Wojtyła, 1962 r. - do Wieliczki Obraz przywieźć mieli kupcy z południa - z Włoch lub Bałkanów - i za otrzymaną sól ofiarować górnikom. Miało to mieć miejsce w połowie XVI w. Wizerunek miał być dziełem anonimowego, acz o bardzo wprawnej ręce, artysty szkoły włoskiej.
Wieliczka wówczas, w drugiej połowie XVI w., stała u szczytu potęgi gospodarczej – w pewnym momencie była nawet największym miastem przemysłowym w kraju. W początkach XVII w. zaczęły się pojawiać jednakże pierwsze problemy.
Potrafiono jeszcze radzić sobie z pożarami miasta, o zabudowie w większości drewnianej. Jeden z nich strawił ok. 1617-8 r. część Wieliczki – w tym mniej więcej czasie bowiem jeden z mieszczan wielickich ofiarował niedalekiej Bochni kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, zwanego dziś cudownym bocheńskim wizerunkiem Matki Bożej Różańcowej, który ów pożar przetrwał…
Ale do miasta i okolic nadciągało zagrożenie o wiele poważniejsze. Do Małopolski zaczęła docierać tzw. reformacja, zaczęli – wśród dziesiątek, setek i tysięcy emigrantów, głównie Niemców, przybywających do Polski w poszukiwaniu lepszego życia, a także sprowadzanych przez władców specjalistów i rzemieślników, pojawiać się przedstawiciele sekt innowierczych, kalwinów, protestantów. Zaczęły się nieuchronne konflikty. Wtedy rada miejska zdecydowała o sprowadzeniu do miasta Zakonu Braci Mniejszych (łac. Ordo Fratrum Minorum – OFM), czyli franciszkanów – a ściślej rzecz ujmując jego odnogi, franciszkanów reformatów. Budowę ich kościoła, z dochodów miejscowej kopalni soli, wspierał sam król Zygmunt III Waza (1566, Gripsholm – 1632, Warszawa), z wdzięczności za zakończenie wojny polsko-rosyjskiej w latach 1609-18 i odzyskanie, na mocy rozejmu w Dywilnie, Smoleńska.
W 1626 r. świątynię pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu, wybudowaną zaraz obok historycznej kaplicy pw. św. Antoniego, konsekrował sufragan krakowski bp Tomasz Oborski (ok. 1571 – 1645, Kraków), znany z tego, że podczas swojej posługi biskupiej wyświęcił 143 nowe kościoły i kaplice. Kościół w Wieliczce był pierwszą murowaną świątynią reformacką w Polsce.
Już trzy lata wcześniej aliści, w 1623 r., na samym początku budowy, do specjalnie wystawionego ołtarza po lewej stronie nawy nowej świątyni przeniesiono wizerunek Madonny z kaplicy pw. św. Antoniego, wraz z licznymi wotami…
Decyzja ojców miasta okazała się niezwykle skuteczną. Franciszkanie podejmowali dysputy teologiczne z innowiercami. Zdarzało się, iż przekonani ich wiedzą i głębią słowa - zwłaszcza pochodzący z Niemiec, Czech czy Austrii - wstępowali później do zakonu i sami wyruszali na ścieżki misyjne. W kronikach klasztornych istnieje sporo zapisów świadczących o nawróceniach innowierców na wiarę katolicką dzięki nabożeństwu do Matki Bożej Wielickiej…
Działalność franciszkańska nie tylko wybawiła wielu przed heretyckimi wyborami i klęską życiową, ale sprawiła, iż powołany w 1626 r., wielicki żupnik (łac. zupparius salis), czyli zarządzający w imieniu króla kopalniami soli, Wojciech Lipnicki (ok. 1577, Lipniki – 1657, Biecz), na pewien czas wydatnie zwiększył dochody pochodzące z żup oraz dbał o los górników pracujących w kopalniach.
Obraz zaczęto uważać za cudowny. Nie dziwi to zważając, że jak zapisano we wspomnianej księdze cudów i łask wchodzącej w skład kronik klasztornych (najstarsza pochodzi z 1722 r., wcześniejsze spaliły się podczas pożaru klasztoru, ale część zdarzeń zapamiętano i opisano w nowych księgach), w latach 1603-1637 zdarzyły się cztery cudowne przypadki powrotu do życia dzieci, które utonęły i uznano je za martwe. Powrót do życia jednoznacznie przypisywano nabożeństwu do Królowej Wieliczki…
W latach 1650-5, z funduszów sztygara i kolejnego żupnika wielickiego, Sebastiana Koszuckiego, stanął murowany klasztor – jego poprzednik, wspomniany Wojciech Lipnicki, był wówczas krakowskim biskupem pomocniczym.
Zaraz potem, w 1655 r., podczas „potopu” miasto i kopalnię zniszczyli Szwedzi. To wydarzenie przez wielu uznawane jest a początek schyłku gospodarczego miasta. Na szczęście Szwedzi pozostawili wtedy klasztor nietknięty. Przypisywano to wstawiennictwu Madonny Wadowickiej…
Ale dwa lata później, w iii.1657 r., także i klasztor został splądrowany. W czasie najazdu na Rzeczpospolitą współpracujących ze Szwedami węgierskich wojsk Jerzego II Rakoczego (1621, Sárospatak – 1660, Oradea), protestanta wyznania ewangelicko-reformowanego, nie tylko klasztor zaatakowano i zajęto – zbezczeszczono również obraz Księżnej Wadowickiej i odarto Go z wszelkich ozdób. Wota oczywiście najeźdźcy zrabowali…
Specjalna opieka Maryi nad Wieliczką jednakże trwała. Ujawniła się szczególnie trzy lata później, gdy w 1660 r. (według niektórych źródeł miało to miejsce wcześniej, w 1651 r.), w czasie „morowego powietrza”, gdy wokół umierały setki ludzi, franciszkanie zaopatrujący i wspierających chorych sami pozostali przy życiu.
Bracia obdzielali chorych lekarstwami, błogosławili ich i obdarowywali – jak podaje portal „Theotokos” - karteczkami Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Zwyczaj ten wprowadzić mieli bracia franciszkańscy, Włoch bł. Bernardyn (wł. Bernardino) z Feltre (1439, Feltre – 1494, Pawia) i Hiszpan, św. Salwator (hiszp. Salvador) z Horty (1520, Santa Coloma de Farners – 1567, Cagliari). Na cienkim i rozpuszczalnym papierze pisano atramentem: na jednej stronie „Jezus i Maryja” oraz „A Słowo stało się Ciałem i mieszkało między nami”, na odwrocie zaś „W poczęciu Twoim Panno byłaś Niepokalana”. Karteczki te sklejano odrobiną wosku z relikwii tzw. „Agnus Dei”, a następnie poświęcano na ołtarzu Matki Bożej w dzień Niepokalanego Poczęcia i Bożego Narodzenia. Rozdawano je chorym lub cierpiącym na „schorzenia duszy”, a sporządzający je zakonnik musiał być w stanie łaski uświęcającej.
Zwyczaj obdarowywania karteczkami, które następnie noszono na szyi lub rozpuszczone wypijano z wodą, rozpowszechnił się w kilku krajach, zwłaszcza w Niemczech i w Polsce…
W latach 1706-9 okolice znów nawiedziła plaga dżumy. I znów w Wieliczce żaden zakonnik jej nie uległ, mimo że wielu oddawało się posłudze umierającym…
2.iv.1718 r. w pożarze spłonął klasztor i świątynia. We wnętrzu kościoła żar był tak wielki, że „mury pękały”, ale obraz Matki Bożej ocalał, mimo że stopiła się na Nim metalowa sukienka i korony. Spłonęła wówczas także pierwotna kronika klasztorna, a wraz z nią bezcenne informacje – musiało tak być, bowiem reguły i przepisy franciszkańskie nakazywały skrupulatne notowanie historii cudownych obrazów i wydarzeń dziejących się wokół nich - o dawnych dziejach Obrazu…
Ocalenie przypisywano Matce Bożej, której Obraz w krytycznych sytuacjach miasta obnoszono w procesjach ulicami Wieliczki, a wierni z pietyzmem przechodzili na kolanach przed ołtarzem…
Nie był to już aliści ów legendarny, przywieziony gdzieś z południa, wizerunek Madonny. W 1678 r. bowiem oryginalne dzieło przemalowano niemal od nowa. Współczesne badania, przeprowadzone w 1989 r. przez specjalistów z Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, pod kierunkiem prof. Zofii Medweckiej, ujawiniły, iż autorem dzieła – albo raczej jego nowego kształtu - mógł być niejaki Dąbski lub Dąbrowski. Byłby to zatem polski malarz, wzorujący się na malarstwie wspólczesnego mu, genialnego artysty hiszpańskiego, Bartłomieja Stefana (hiszp. Bartolomé Esteban) Murillo (1617, Sewilla – 1682, Sewilla).
Namalowany wówczas obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem jest tym, który przetrwał do naszych czasów. Malowany farbami olejnymi, na lekko pofalowanej płycie z piaskowca o wymiarach 620×869 mm i grubości 30 mm – co według niektórych specjalistów przemawia za oryginalnym pochodzeniem z krajów kręgu szkoły włoskiej - odnawiany kilkukrotnie na przestrzeni kolejnych wieków, Wizerunek przedstawia Maryję w kompozycji „Eleusy” – czyli ikony przedstawiającej Matkę Bożą pochylającą głowę, aby przytulić swój policzek do policzka Syna, który obejmuje Ją ręką za szyję…
Taka Maryja z przytulającą się Dzieciną na ręku zawisła w odnowionym, po pożarze w 1718 r., klasztorze i kościele – odbudowę zakończono w 1721 r. Ponownej konsekracji świątyni dokonał 28.viii.1721 r. ówczesny biskup kijowski, Jan Joachim Tarło (1658, sandomierskie – 1732, Wiedeń). Wyposażono ją wówczas, w połowie XVIII w., w dzieła będące w większości dziełem franciszkańskich braci zakonnych…
W 1726 r. kult Matki Bożej Wielickiej był tak duży, że na Maryję i Jej Dzieciątko nałożono nowe sukienki, w miejsce rzeźbionych w lipowym drewnie i złoconych. Z przetopionych wotów – których było ponoć kilka tysięcy, złotych i srebrnych, korali i pereł - odlano ramę, w której obraz pozostaje do dziś.
Nie tylko takie wota zostawiali za sobą wdzięczni pątnicy. Pozostawiali także świece i materiał do ich wyrobu…
I modlitwę, świetnie wyrażoną w starej pieśni wielickiej:
O droga Perło w tym tu wizerunku,
Nie odmawiaj nam Twego ratunku,
Okryj nas płaszczem Twej szczodrobliwości,
Królowo Polski,
Matko Łaskawości
Obraz ubierano w sukienki tkane z pereł i korali, a także z kryształków soli. Na ołtarzu wisiało zawsze wiele ozdób z soli - w postaci korali, krzyżyków, broszek, serduszek, etc., wot przynoszonych przez wdzięcznych górników.
Dla bezpieczeństwa od najdawniejszych czasów Wizerunek zasłaniano specjalną metalową zasuwą z wizerunkiem Matki Bożej Niepokalanej. Obecna cenna zasuwa pochodzi z 1809 r. i przedstawia Niepokalane Poczęcie pędzla Michała Stachowicza (1768 Kraków – 1825, Kraków), malarza i grafika epoki romantyzmu…
W czasie konserwacji w 1878 r. Obraz otrzymał srebrną sukienkę i został umocowany na podłożu obitym czerwonym aksamitem.
Odnowiono wówczas ponownie cały ołtarz…
Księżna Wielicka nie raz jeszcze wychodziła cała z tragicznych wydarzeń, które nawiedzały Polskę i Wieliczkę. W 1914 r., na początku I wojny światowej, w wyniku tzw. bitwy galicyjskiej, Rosjanie zajęli większą część Galicji, czyli dawnych ziem Rzeczypospolitej znajdujących się pod zaborem austriackim. Wieliczka również padła ich łupem i do klasztoru wkroczyły wojska rosyjskie, czyniąc z niego punkt zaopatrzeniowy dla wojska.
Gdy w v.1915 wojska austriackie rozpoczęły kontruderzenie (tzw. bitwa pod Gorlicami) Rosjanie odpowiedzieli ogniem artyleryjskim. Uchodząc ostrzeliwali Wieliczkę i klasztor, pociski gęsto padały na teren klasztoru, klasztorny ogród, a nawet do wirydarza i na krużganek. Poważnie uszkodziły dachy klasztorne. Jeden z pocisków wpadł do kaplicy Pana Jezusa Miłosiernego, zabijając dwie osoby i jedną raniąc. Ale większość chroniących się w klasztorze mieszkańców ocalała…
Rosjanie bitwę i całą kampanię przegrali i front przesunął kilkaset kilometrów na wschód. Wieliczkę odbiła armia austriacka, zajęła klasztor, zarekwirowała cały inwentarz i żywność, a w budynkach klasztornych zorganizowała … generalną pralnię dla wojska. Przyczyniło się to do dalszej dewastacji obiektu…
Ale w latach 1920-tych, już za czasów odrodzonej Rzeczypospolitej, klasztor odbudowano i rozbudowano a kościół ozdobiono polichromią, według projektu Jana Bukowskiego (1873, Nowy Sącz / Barszczowice – 1938/43, Nowy Targ), artysty związanego z ruchem Młodej Polski, a także pomalowano ołtarze.
Odnowiono wówczas także, w 1923 r. - po raz trzeci - Święty Wizerunek.
W 1935 r. miasto Wieliczka ufundowało dla ołtarza Swej Księżnej, na pamiątkę odrodzenia Rzeczypospolitej w 1918 r., bogato złocony ornat z wyhaftowanym orłem polskim…
Ocalenie miasta i okolicy w czasach II wojny światowej przypisano także Matce Bożej. W dniach 20-22.i.1945 r. miasto było ostrzeliwane przez nadciągających Rosjan. I znów mieszkańcy gromadzili się przed Swoją Panią prosząc o ocalenie. I nie zawiedli się.
Wśród prywatnych świadectw jest pochodzące od zrozpaczonej matki, która po zaginięciu syna w czasie działań wojennych, szukając ratunku u Wielickiej Pani prosiła o odprawienie kilku Mszy św. przed Jej cudownym obrazem, w intencji jego odnalezienia. Po ich odprawieniu syn wrócił do domu…
W 1945 r. ponownie odnowiono więc Obraz i ołtarz, a jako wotum wdzięczności za ocalenie z pożogi ukoronowano skronie Maryi i Dzieciątka pozłacanymi koronami. Do ręki Maryi dano berło monarsze, a do rączki Dzieciątka królewskie jabłko.
W 16.viii.1954 r. zakonników z klasztoru wyrzuciły polskojęzyczne rosyjskie władze. Był to już wszelako schyłek najgorszego okresu władzy komunazistów i franciszkanie powrócili w 1956 r.
Niedługo po objęciu urzędu sufragana w archidiecezji krakowskiej, 9.x.1961 r., przed Panią Wielicką modlił się bp Karol Wojtyła (1920, Wieliczka – 2005, Watykan). Potem powracał do Wieliczki wielokrotnie, już jako arcybiskup i kardynał…
W 1992 r. klasztor uniknął, po zalaniu lokalnej kopalni soli przez słodką wodę, katastrofy. Podziemny wylew spowodował osuwanie się zbocza, a to z kolei spowodowało rozpadanie się wielu obiektów oraz okalającego ogród klasztorny muru. Ściany klasztoru i kościoła popękały. Mieszkańcy miasta i klasztoru przeżywali chwile grozy i lęku. W modlitwie łączył się z nimi ich arcypasterz, Franciszek Antoni kard. Macharski (ur. 1927, Kraków). I dom Matki Bożej ocalał. Pamiątką tego wydarzenia pozostał odmawiany codziennie przez wiernych przed cudownym obrazem Księżnej Wielickiej dziękczynny różaniec…
Breve papieskie dozwalające na koronację Dziewicy z Wadowic podpisane zostało 14.v.1994 r. W x.1994 r. Jan Paweł II osobiście poświęcił przywiezione do Rzymu w pielgrzymce korony, którymi Wielicka Pani została ukoronowana rok później, 4.vi.1995 r., przez Franciszka kard. Macharskiego.
Matka Boża do dziś jest czczona w kościele klasztornym pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu w Wieliczce i do dziś opiekują się Nią franciszkanie, dzięki którym spostrzeżenie i nadzieje Karola kard. Wojtyły, wyrażone 27.viii.1971 r. w klasztorze wielickim, się ziszczają: „Duszpasterstwo kapłanów zakonnych może wydać szczególne owoce i być źródłem szczególnego błogosławieństwa Bożego”…
Takie owoce rzeczywiście wydaje. A Księżna Wielicka szczególnie czczona jest podczas odpustu 2 sierpnia, zwanego „Porcjunkuli”, nawiązującego do odbudowanej przez św. Franciszka, własnymi rękami, kaplicy - dziś wewnątrz bazyliki pw. Matki Bożej Anielskiej (wł. Santa Maria degli Angeli) w pobliżu Asyżu – zwanej „Cząsteczka” (łac. „portiuncula”), oraz do widzeń Jezusa i Maryi, którzy obiecali św. Franciszkowi, iż każdy, kto nawiedzi kaplicę „Porcjunkuli”, od I nieszporów - czyli zachodu słońca 1 sierpnia - do II nieszporów - czyli zachodu słońca 2 sierpnia (uroczystość Matki Bożej Anielskiej) dostąpi łaski odpustu zupełnego odpuszczenia win za wszystkie swoje grzechy. Paweł VI (1897, Concesio – 1978, Castel Gandolfo) bowiem swoją konstytucją apostolską „Indulgentiarium Doctrina”, z 1967 r., rozciągnął przywilej uzyskania odpustu pełnego – z którego do tej pory korzystać mogli tylko franciszkanie – na wszystkich spełniających zwykłe warunki konieczne do uzyskania odpustu, którzy nawiedzą swój kościół franciszkański bądź parafialny w przypisanym czasie…
Paweł VI był papieżem, którego słowa tak relacjonował 23.xi.1968 r., w środku ciemnej nocy rosyjskiego protektoratu prl, podczas kazania w Wieliczce Karol kard. Wojtyła:
„Usłyszałem […] z Jego ust bardzo krzepiące słowa o naszym narodzie. Miałem może powody, żeby myśleć inaczej. Wtedy Papież, jak gdyby zgadując moje myśli, powiedział mi: ‘Ja wiem, co trzeba myśleć o Polakach, ja wiem, jak trzeba ich sądzić […] Dla mnie zawsze pozostanie symbolem Polski Chrystus, który się dźwiga pod krzyżem [mowa o figurze przed kościołem św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie]’. Powiedził mi Papież, kim jesteśmy – że jesteśmy ludźmi nadziei, Jeżeli nie mamy zawieść ludzkości i jeżeli nie mamy zawieść siebie, będziemy ludźmi nadziei!”
Obyśmy nimi pozostali!
Posłuchajmy pieśni „Zdrowaś Królowo Wyborna” z koncertu w klasztorze oo. reformatów w Wieliczce (2009 r.)
Popatrzmy też na dwa filmy o Wieliczce:
Adres:
Klasztor i Parafia pw. św. Franciszka z Asyżu
ul. Br. Alojzego Kosiby 31
32-020 Wieliczka
Mapa dojazdu:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich:
innych: