Rzymskokatolicka Parafia
pod wezwaniem św. Zygmunta
05-507 Słomczyn
ul. Wiślana 85
dekanat konstanciński
m. i gm. Konstancin-Jeziorna
powiat Piaseczno
poprzedni
Kalwaria Wejherowska
1649 r.
następny
Kalwaria Krzeszowska
1672–80 r.
Kalwaria Pacławska to wieś oddalona o 24 km od Przemyśla.
Założona została w 1665 r. przez Andrzeja Maksymiliana Fredrę (ok. 1620, k. Przemyśla — 1679, Przemyśl). Ponoć ów kasztelan lwowski — b. marszałek sejmu Rzeczypospolitej (wsławił się tym, iż uznał jednostkowy sprzeciw posła Władysława Wiktoryna Sicińskiego (1615‑1672) wobec prolongaty obrad sejmu poza prawnie przewidziany czas 6 tygodni za uprawniony, co dało początek niesławnemu zwyczajowi zrywania obrad sejmowych, czyli liberum veto), późniejszy wojewoda podolski, pisarz polityczny, moralista, pedagog, mówca i historyk, nazywany polskim Tacytem (wielkim historykiem rzymskim) — zapuścił się podczas polowania w głąb lasu w pogoni za jeleniem i na szczycie wzgórza, w miejscu, gdzie dziś stoi kościół, miał ujrzeć między rogami tegoż jelenia jaśniejący krzyż. Myśliwi, którzy nie byli w stanie nadążyć za goniącym jelenia kasztelanem, znaleźli go na klęczkach, ze wzrokiem utkwionym w dali i powtarzającego słowa: „Boże mój, Boże!”. Dopiero wieczorem miał wyjaśnić swoje przedziwne zachowanie…
Wówczas to sprowadził Zakon Braci Mniejszych (łac. Ordo Fratrum Minorum – OFM), czyli franciszkanów, i ufundował im — data fundacji to 5.viii.1668 r. — drewniany kościół i klasztor.
Sfinansowanie przedsięwzięcia było możliwe m.in. dzięki żupie, czyli kopalni soli, którą kasztelan Fredro założył w 1658 r. we wsi Komarnice (ok. 13 km od przyszłej Kalwarii). Miało to miejsce zaledwie w rok po najeździe barbarzyńskich Szwedów, zwanym „potopem szwedzkim” lat 1655‑7, gdy książę Siedmiogrodu, Jerzy II Rakoczy (1621, Sárospatak – 1660, Oradeia), w zmowie ze Szwedami, z którymi planował rozbiór Rzeczypospolitej, najechał i splądrował południową Polskę. Zniszczeniu uległ też zamek kasztelana Fredry, który pozostał wierny królowi Janowi II Kazimierzowi Wazie (1609, Kraków – 1672, Nevers), w niedawno założonej — z ziem Komarnic — wiosce Fredropol. Założenie żupy solnej, która funkcjonowała do 1773 r., rok po I rozbiorze Rzeczypospolitej, gdy ziemie Fredrów znalazły się w zaborze austriackim, i przynosiła w szczycie do 10,000 złotych dochodu rocznie, pozwoliło nie tylko na odbudowę zamku ale i powstanie Kalwarii zwanej Pacławską.
W zamierzeniu kasztelana także i powstający klasztor miał być twierdzą, dlatego otoczono go pięcioboczną fortecą bastionową, a po stronie zewnętrznej wytyczono fosy. Z lotu ptaka linie zewnętrzne kreśliły obraz gwiazdy.
Ale głównym zadaniem miało być upowszechnianie kultu męki Pańskiej. Dlatego też na miejsce powstania klasztoru wybrano lokalizację przypominającą topograficznie krajobraz Jerozolimy.
Wybrane tereny to fragment regionu wzgórz zwanego Pogórzem Przemyskim, stanowiącego część Zewnętrznych Karpat Zachodnich. Pogórze przecina m.in. rzeka Wiar, i to jej otoczenie zdało się założycielowi Kalwarii przypominać okolice Jerozolimy.
Jako Górę Oliwną — taką nazwę przyjęło zresztą to wzniesienie — wybrano górę (414 m n.p.m.) należącą do bezimiennego pasma, ciągnącego się aż do Przemyśla na północy. Od południa olewa ją rzeka Wiar. Na zachodzie zaś widoczny jest masyw góry Kopystańka (541 m n.p.m.).
Jak Golgotę wybrano inne wzniesienie (424 m n.p.m.), na południu od Wiaru, stanowiące północny brzeg ciągnącego się aż na dzisiejszą Ukrainę pasma wzniesień zwanego Pasmem Kalwaryjskim. Na południu widoczne są wyższe partie Karpat.
Obok Golgoty znajduje się wyższe wzniesienie (465 m n.p.m.), które w wyobraźni twórcy Kalwarii odzwierciedlać miało jerozolimskie Wzgórze Świątynne.
Pomiędzy Górą Oliwną na północy a Wzgórzem Świątynnym i Golgotą na południu znajduje się dolina, która miała obrazować dolinę Cedronu (utożsamianą też z biblijną Doliną Jozafata). W Jerozolimie płynie nią strumyk, zwany Cedronem, którego rolę w Kalwarii spełnia oczywiście rzeczka Wiar.
I to tam powstała Kalwaria. Na najwyższym ze wzgórz, Świątynnym, wybudowano kościół i klasztor. Natomiast między Golgotą a Górą Oliwną postawiono pierwsze kaplice kalwaryjskie. Fredro miał ich postawić 28, ale żadna nie zachowała się do dnia dzisiejszego. Były to prawdopodobnie kaplice drewniane lub wykonane w formie figur bądź krzyży. Często zamieszkiwali przy nich pustelnicy, spędzając życie na modlitwie…
Parę lat po powstaniu Kalwarii do Rzymu przyjechał ok. 20‑letni podówczas syn kasztelana Andrzeja, Jerzy Bogusław Fredro (1651 – ok. 1710). Na audiencji poprosił papieża, Klemensa X (1590, Rzym – 1676, Rzym), o udzielenie odpustu dla powstającej świątyni. Papież, po wysłuchaniu relacji, miał rzec: łac. „Fili! Magna et multa petis; vis‑ne ex Polonia romam facere?” (pl. „Synu! Wielu pyta: czy pragniesz też przenieść Rzym do Polski?”). I dozwolił na jednokrotne udzielenie pątnikom odwiedzającym Kalwarię odpustu zupełnego.
Ok. 10 lat później, w 1671 r., tenże Jerzy Bogusław Fredro, już kasztelan lwowski, uzyskał zgodę na udzielanie odpustu raz na rok przez 20 kolejnych lat. Odtąd franciszkanie co 20 lat odnawiali w Rzymie ów przywilej.
W XVIII w. aliści dzieło Fredry uległo zniszczeniu. Rozsypały się nie tylko kapliczki: także kościół i świątynia, pobudowane przez Fredrę, popadły w ruinę. Przetrwanie Kalwarii Pacławskiej do naszych czasów zawdzięczamy innemu fundatorowi, a mianowicie Szczepanowi Józefowi Dwernickiemu (zm. 1784, Kalwaria Pacławska), ówczesnemu cześnikowi przemyskiemu. Dwernicki, osiadłszy w okolicy przed 1770 r., zaangażował się w budowę 20 kaplic, w których ustawiał figurki obrazujące sceny z Drogi Krzyżowej. Czy w ten sposób chciał zatrzeć winę udziału w tzw. konfederacji radomskiej z 1767 r., opłacanej przez carycę Katarzynę II (1729, Szczecin – 1796, Petersburg) i jej posła, sławetnego Mikołaja Repnina (ros. Николай Репнин) (1734, Petersburg – 1801, Ryga), ostentacyjnie występującej przeciw innowiercom (także opłacanym przez Repnina), ale politycznie skierowanej przeciw reformatorom Rzeczypospolitej? Wiadomo, czym te manewry — w czasie których w 1668 r. podpisany został „Traktat wieczystej przyjaźni pomiędzy Rosją a Rzecząpospolitą” (czytamy w nim: „Najjaśniejsza Imperatorowa Jej Mć zadosyć czyniąc chęciom, i zaufaniu przyjacielskiemu Najjaśniejszej Rzpltej gwarantuje jej uroczyście mocą tego traktatu na wieczne czasy, jej konstytucję, formę rządu, wolność, i prawa z przyrzeczeniem świątobliwym, i obowiązkiem, za siebie, i Sukcesorów swoich na tron Imperii całej Rosji, utrzymywać, zachowywać, i zasłaniać Najjaśniejszą Rzpltę Polską przy nienaruszonej jej całości”) — się skończyły: I rozbiorem Rzeczypospolitej!
Niezbadane są drogi Opatrzności! Jakoś tak się zdarzyło, że dwaj najważniejsi darczyńcy Kalwarii Pacławskiej, Fredro i Dwernicki, byli aktywnymi świadkami niesławnych wydarzeń z naszej historii. Błąd Fredy — liberum veto — i wina Dwernickiego — konfederacja radomska — zamieniły się wszelako w bastion wiary, który pomógł nam przetrwać tragiczne lata zaborów i późniejszej okupacji niemieckiej i rosyjskiej w XX w.…
Długość samej Drogi Krzyżowej przez Dwernickiego wytyczonej wynosi ok. 1,662 m. Początkowo poszczególne stacje na wzgórzach, tam gdzie nie było kaplic, zaznaczono drewnianymi krzyżami. W miarę upływu lat jednakże franciszkanie budowali nowe, jak i modernizowali już istniejące kaplice. Do 1875 r. powstały 43 kaplice kalwaryjskie, w tym 38 murowanych i 5 drewnianych, jeden krzyż drewniany i trzy kamienne słupy. W połowie XIX w. większość kaplic rozbudował lub wybudował od początku zasłużony gwardian klasztoru franciszkanów, założyciel małego seminarium we Lwowie, późniejszy prowincjał, niejaki o. Innocenty Nycz.
W czasie odpustów wokół kaplic odprawiane były i są specjalne nabożeństwa, tzw. „dróżki”. Od nich to ścieżki, którymi podążają podczas tych nabożeństw pątnicy, nazwano także „dróżkami”…
Wyznaczono odrębne dróżki: „Dróżki Pana Jezusa” — 32 stacji (wśród nich wyróżnić można dodatkowo: „Drogę Krzyżową” — 18 stacji i „Dróżki Matki Bożej Bolesnej” — 16 stacji) oraz „Dróżki Pogrzebu i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny” — 14 stacji. Niektóre stacje poszczególnych dróżek są wspólne, czyli znajdują się w tych samych kaplicach.
We wnętrzu większości kaplic znajdują się figurki, freski bądź obrazy ilustrujące sceny związane z wydarzeniami, które w miejscach przez kapliczki reprezentowane się odbyły…
Wymienione poniżej dróżki obejmują następujące stacje (w niektórych przypadkach podano dane uszczegóławiające, w tym datę powstania oraz nazwę kaplicy, o ile różni się od nazwy stacji):
Dróżki kalwaryjskie są dziś najdłuższe spośród wszystkich istniejących w Polsce kalwarii — razem mają 10 km długości.
Poza kaplicami na ścieżkach wspomnianych „dróżek” istnieje jeszcze pięć innych kaplic. Mianowicie:
Już w 1768 r., gdy Dwernicki zaczął realizować pomysł odnowy Kalwarii, papież Klemens XIII (1693, Wenecja – 1769, Rzym) nadał sanktuarium przywileje i odpusty właściwe Ziemi Świętej.
Dwernicki ufundował także nową świątynię. W ciągu kilku lat, poczynając od 3.vi.1770 r. a w 1775 r. kończąc — pamiętajmy: działo się w czasach I rozbioru Rzeczypospolitej, gdy w 1772 r. Kalwaria znalazła się w zaborze austriackim — wybudowano nowy murowany kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego. By zrealizować zamiar Dwernicki postawił nawet cegielnię produkującą piękne, ozdobne cegły. Konsekracji świątyni dokonał 29.ix.1776 r. koadiutor archidiecezji lwowskiej obrządku ormiańskokatolickiego, późniejszy arcybiskup, Jakub Walerian Tumanowicz (1714, Stanisławów – 1798, Lwów). Stał się on kościołem parafialnym parafii założonej ponad 30 lat wcześniej, a mianowicie 2.xii.1743 r., mocą decyzji bpa Wacława Hieronima Sierakowskiego (1700, Raba Wyżna – 1780, Obroszyn), ówczesnego ordynariusza przemyskiego, późniejszego arcybiskupa lwowskiego.
Obok kościoła wybudowano również klasztor dla oo. franciszkanów — którzy uniknęli zamknięcia w czasie kasat józefińskich z 1782 r. i latach późniejszych, w trakcie i po wojnach napoleońskich — początkowo parterowy, rozbudowany w latach 1843‑5. Klasztor i kościół dotknęły pożary w latach 1855, 1862 i 1956, po których modyfikowano architekturę.
W kościele znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej. Nieznanego autorstwa znajdował się początkowo w klasztorze franciszkanów w Kamieńcu Podolskim, skąd został wyrzucony przez Turków po zdobyciu Kamieńca 26.viii.1672 r., ponoć wprost do przepływającej przez miasto rzeki Smotrycz. Tam miał go wyłowić nieznany starzec, któremu przyśniła się Matka Boża, i najpóźniej do 1679 r. zanieść w niejasnych, obrosłych legendą, okolicznościach do Kalwarii Pacławskiej. Koronowany został 15.viii.1882 r., koronami ufundowanymi przez przedstawiciela jakże zasłużonej dla Kalwarii rodziny Tyszkowskich, Pawła Tyszkowskiego (zm. 1920).
Koronacja była szczytowym momentem ratowania polskości tych ziem w czasach rozbiorowych. Zaborca austriacki w pierwszym rzędzie pozbawił bowiem możliwości dochodu drobną, zagrodową polską szlachtę. Za czasów Rzeczypospolitej polscy królowie oddawali majątki na Podkarpaciu w dożywotnią dzierżawę za zasługi wojenne. Dzierżawcy ci i administratorzy podtrzymywali silnie polski charakter Podkarpacia. Ale po I rozbiorze w 1772 r. własność ziem przejął rząd austriacki i natychmiast na dzierżawców nałożył wysokie czynsze — w rezultacie wielu Polaków swe dzierżawy opuściło.
Wystarczyło lat kilkadziesiąt na zniszczenie wiekowego dorobku polskiego na tych terenach. Dawne dwory i dworki szlacheckie, w których kwitły staropolskie tradycje, zamieniły się w biedne chatki. Wraz ze zubożeniem przyszedł upadek kultury, obyczajów i tradycji. Do rozluźnienia łączności z polską tradycją przyczyniło się również obsadzanie na polskich wsiach ukraińskich nauczycieli…
Pozostał tylko jeden bastion, polski Kościół, i szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, Królowej Korony Polskiej. Dzięki takim miejscom, jak Kalwaria Pacławska, polska szlachta mogła tłumnie się pojawiać na odpustach, pod wspólną chorągwią, z polskim śpiewem o „Kalwaryjskiej Maryi"…
Najtrudniejszy okres dla Kalwarii miał jednak dopiero nadejść. Pod koniec II wojny światowej, w vii.1944 r., gdy okupujący okolicę od 1941 r. Niemcy (ziemia przemyska w latach 1939‑41 okupowana była przez Rosjan) uciekli, w obawie przed zbrodniczymi ukraińskimi nacjonalistami z UPA mieszkańcy okolicznych wsi: Pacławia, Nowosiółek Dydyńskich, Falkenbergu nad Wiarem i innych wsi, chronili się na noc w klasztorze. Co noc klasztor zamieniał się w twierdzę: ryglowano okna i tarasowano kamieniami drzwi, zdobyto nawet broń palną. Po trzystu latach ponownie, na chwilę, powróciły czasy kasztelana Fredry i strach, jaki odczuwać musieli mieszkańcy przed najazdami kozackich wojsk Jerzego II Rakoczego…
Ukraińcy jednak nie zaatakowali. Jak wspominano: „ukraińscy bandyci już podchodzili do Kalwarii, chcieli wyrżnąć wioskę a także zakonników. Nagle zrobiło się cicho, ktoś dał znać, że bandyci wycofali się, że uciekli. Po latach, napotkany człowiek, niejaki Mikołaj Bijan, […] powiedział, że […] chcieli wszystkich pozabijać. Jednak, kiedy podeszli […], przestraszyli się, bo nad klasztorem pojawiła się światłość, która jakby osłaniała święte miejsce.
Tak, to dzięki Matce Bożej, naszej Kalwaryjskiej, się uratowaliśmy”…
Samego zresztą obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kalwarii wówczas nie było. Już 10.x.1939 r., po IV rozbiorze Polski i rozpoczęciu okupacji rosyjskiej, wywieziono Go do kościoła pw. św. Mikołaja w Czyszkach pod Lwowem, do parafii obsługiwanej przez franciszkanów. Uznano pewnie, że tam, w małej wiosce, będzie bezpieczniejszy. Po dwóch latach, gdy Niemcy zaatakowały okupanta rosyjskiego i zajęły ziemię lwowską. 20.vii.1941 r. przewieziono Obraz z powrotem do Kalwarii Pacławskiej. Trzy lata później do Kalwarii znów zaczęli zbliżać się Rosjanie. I wówczas, 8.vi.1944 r., na ok. miesiąc przed opisywanymi powyżej wydarzeniami, Obraz przewieziono do klasztoru w Jaśle (150 km na zachód od Kalwarii), gdzie zamurowany został w fundamentach kościoła. Dzięki temu Obraz ocalał, bowiem uciekający z Jasła Niemcy klasztor podpalili. Ze szczątków wydobył Go jakiś niemiecki kapelan i postanowił przewieźć do klasztoru w znajdującym się w jeszcze niemieckich rękach Bieczu (ok. 20 km na zachód od Jasła). Tam wszelako Obraz, chroniony w specjalnej skrzyni, przechwyciły wojska niemieckie i wywiozły w nieznanym kierunku. Odnaleźć Go mieli, porzuconego na przystanku kolejowym Libusza k. Gorlic (7 km od Biecza), dwaj franciszkanie — pewnie uciekający koleją Niemcy tam Go porzucili. Zakonnicy zawieźli Obraz do Krakowa, gdzie przetrwał do zakończenia działań wojennych…
Kalwaria, tak jak i obraz Madonny, który do niej z Krakowa powrócił, ocalała. I 13.viii.1968 r. mógł pojawić się w niej ówczesny metropolita krakowski, Karol kard. Wojtyła, późniejszy papież, św. Jan Paweł II (1920, Wadowice – 2005, Watykan). I na 300‑lecie sanktuarium mógł wygłosić homilię, w której mówił:
„Czyż to nie dziwne, […] że my przychodzimy żeby uczestniczyć w śmierci i pogrzebie? Przecież człowiek od śmierci stroni. Przecież człowiek chce przedłużyć swoje życie. Iluż to ludzi walczy ze śmiercią? Iluż to ludzi wysiłek swego umysłu i swej sztuki poświęca na to, ażeby przedłużyć życie bodaj o dni, bodaj o godzinę. Człowiek od śmierci stroni. Człowiek chce żyć. Czyż to nie dziwne, że my tutaj, a przed nami tyle pokoleń, przychodzimy po to, ażeby uczestniczyć w śmierci, ażeby patrzeć na śmierć, na śmierć Chrystusa, żeby patrzeć na nią z wszystkimi szczegółami. Chwila po chwili, cierpienie po cierpieniu, agonia po agonii. I żeby jeszcze do tego obrazu śmierci Syna Bożego dołączyć obraz śmierci zaśnięcia Jego Matki. Czyż to nie dziwne?
[…] a jednak fakt ma swoją wymowę. My tutaj przychodzimy na oglądanie przedziwnej śmierci. My tutaj przychodzimy na oglądanie niezwykłego pogrzebu. W tej epoce, w której człowiek zdawałby się mogło bardziej skutecznie niż dotąd walczy ze śmiercią, walczy z chorobą, z starością i bardziej skutecznie je przezwycięża. My tutaj przychodzimy po to, by patrzeć na śmierć w pełni przezwyciężoną. Bo przecież, kiedy sprawujemy Najświętszą Ofiarę, kiedy śmierć Pańską opowiadamy, kiedy rozważamy na dróżkach kalwaryjskich tę śmierć Syna Bożego ze wszystkimi szczegółami to wśród tych rozważań stale towarzyszy nam ta świadomość, że On, On jeden przezwyciężył w sobie swoją własną śmierć, On jeden. Że dla Niego jednego wśród wszystkich ludzi, jakich wydała ta ziemia, śmierć nie była kresem, że On jeden miał władzę nad śmiercią i zadał śmierci śmierć, kiedy zmartwychwstał.
I dlatego my, kiedy śmierć Pańską opowiadamy, to zawsze ją opowiadamy w łączności z zmartwychwsta niem. I dlatego my tak lgniemy do tej śmierci, która jest zespolona ze zmartwychwstaniem, do tej śmierci przezwyciężonej życiem. I dlatego my chcemy uczestniczyć w pogrzebie Matki Bożej, chcemy patrzeć na Nią zaśniętą, objętą również snem śmierci, ażeby rozkoszować się tym uczestnictwem w zmartwychwstaniu, jakie dał Jej, Jej Syn i Boży Syn, Jej pierwszej, tej wody życia, jaką posiada, z tej władzy nad śmiercią, jakiej dowiódł swoim własnym zmartwychwsta niem. Najpełniej udzielił swojej Matce. Jej zaśnięcie było początkiem wniebowzięcia, było początkiem uwielbienia ciał.
[…] Wspominamy [też] tych naszych przodków, którym zawdzięczamy życie doczesne, naszych ojców, dziadów, praojców, pradziadów do tylu pokoleń wstecz. Wspominamy ich także, dlatego, że zawdzięczamy im wedle ludzkiej tradycji dar wiary, tej wiary, która przebija pancerz śmierci, która, zwraca ducha ludzkiego w stronę życia, w stronę nieśmiertelności, w stronę tego życia, w stronę tej nieśmiertelności, do której Chrystus parł nas. Kiedy opowiadamy śmierć Pańską przy ołtarzu, wówczas także przyjmujemy ten pokarm, o którym Pan Jezus powiedział: ‘Kto pożywa tego chleba, śmierci nie zazna’por. J 6, 50. Tak Jest!
To jest […] nasza wiara, to jest nasza nadzieja, to jest nasze życie”.
Kalwaria — Jerozolima Wschodu — przetrwała a mieszkańcy mogą opowiadać do dziś każdemu z pątników, podążających po ścieżkach kalwaryjskich w czasie odtwarzania Misterium Męki Pańskiej w Wielkim Tygodniu, że na uroczystość Podwyższenia Krzyża Pańskiego (14.ix), pod kościół kalwaryjski podchodzić ma nocą jeleń, by uczcić triumf jaśniejącego zwycięstwem Krzyża naszego Pana.
I któż może rzec, że tak nie jest? Powtórzmy za św. Karolem Wojtyłą: „Tak Jest!”
Popatrzmy na parę filmików o Kalwarii Pacławskiej:
Pochylmy się nad słowami św. Karola kard. Wojtyły z homilii wygłoszonej 13.viii.1968 r. w Kalwarii Pacławskiej z okazji 300‑lecia Sanktuarium:
Adres:
Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej
Parafia Znalezienia Krzyża Świętego
37‑743 Kalwaria Pacławska
Kalwaria Pacławska 40
Mapa dojazdu:
Opracowanie oparto na następujących źródłach:
polskich: